Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. (Lewitują nad wami... Możliwe że niedokładnie się wyraziłam.)

     

    Sztylety zawisły w powietrzu. Przestały "być posłuszne" Somadzie. Opadły i stopiły się na bezkształtną masę. Kamienie przeleciały i opadły obok łowców.

    - Koniec tego - powiedziała klacz zdecydowanym głosem. - Nikt tu dzisiaj nie zginie.

  2. Nocturne zjawiła się tuż za Vel i położyła rękę na jej ramieniu, wyglądając zza niego. Wyszczerzyła się, a mackowate włosy gwałtownie poruszyły się.

    - Ja też to słyszałam. Ciekawa jestem skąd też to wiesz, Wampirzyco. - Skierowała ślepia na Amitraja. - Witam serdecznie, jestem Zmorą i gdyby nie pacjenci szpitala byłabym nią dalej... A tak zostałam Nocturne, niezwykle miło mi poznać - wyciągnęła dłoń w stronę starca.

  3. - Nigdy nie sprałem zadu alicornowi. To byłaby okazja... A i jeszcze uzasadniona zemstą... Tak, całkiem podoba mi się ten pomysł - powiedział Arrow uśmiechając się demonicznie.

    - Załatwię to szybko - rzucił Ignis. Sklepienie zadrżało i część z niego runęła na łowców... Nie miażdżąc ich. Odłamki i głazy zatrzymały się o milimetry od głów Somady i Arrowa.

  4. - Jeśli faktycznie jesteś pół-podmieńcem, jesteś też łącznikiem między naszym, a ich światem. Spójrz... Nie jesteśmy sobie tak dalecy. Może istniałaby możliwość zawarcia pokoju? - zapytała Twilight. Wskazała Fiury'emu fotel i poszła do kuchni - zapewne po herbatę.

  5. Kozioł zbliżył się... I stanął, nie usłyszawszy odgłosów fety towarzyszy. Nie zdecydował się wejść, zaklął tylko bełkotliwie. Musiał zobaczyć pobojowisko w pomieszczeniu, bo przez drzwi weszła tylko zardzewiała klinga jego miecza.

  6. - Jesteś szybki. I potrafisz dobrze czarować. Ale nas jest dwoje... Będziesz zły jak przyjaciółka zginie - dodał pegaz. Twarz Ignisa nie drgnęła, klacz tymczasem omiatała spojrzeniem Somadę i Arrowa.

    - Ignis...? - zaczęła.

    - Jeśli ją zabijecie, dobrze wiecie, że wasz przyjaciel nie wróci. Nie macie siły żeby go wskrzesić, a tym co zrobię ja w wypadku zamordowania Tristis będzie wasza wolna i bolesna śmierć.

  7. - Przeszkodzić? W czym można byłoby mnie przeszkadzać? - zapytała Wioletty. Szybkość dziewczyny nie zrobiła na niej wrażenia. Też by tak potrafiła, gdyby... No właśnie. Gdyby miała siłę.

    - Nie. Po co zmorze ktoś bliski? Ja potrzebuję snów. Koszmarów. To jest mi potrzebne do bytu. Nie do życia. Nie jestem pewna, czy aby na pewno żyję. - Wyszczerzyła się. Zęby pokrywały teraz połowę twarzy Zmory, a ona wydawała się być uradowana tym faktem.

  8. ^ Nie interesuje mnie co prawda ten rodzaj muzyki, ale Armina kojarzę i wydawało mi się, że gość jest raczej człowiekiem uprzejmym... Niestety, to były tylko i wyłącznie wnioski z obserwacji paszczy podczas występu z okazji koronacji w Holandii.

    * * *

    Megadeth - amerykański zespół thrash metalowy założony w roku 1983. Począwszy od "Killing Is My Business... And Business Is Good!" do "Thirteen" zespół nie traci na jakości, a muzycy mimo wieku nie słabną ( Mustaine - 51, Ellefson - 49, Drover - 47, Broderick - 43). Co więcej, szykuje się "Super Collider", którego singiel "Kingmaker" jest :yay: .
    I niesamowicie się cieszę, że Megadeth jest mniej popularny niż Metallica. Oba zespoły należą do Wielkiej Czwórki Thrash Metalu, ale - według mnie - Metallica jest słabsza, przedstawia sobą łagodniejszy typ tej muzyki i dlatego właśnie ma tylu fanów znających tylko "Nothink Else Matters", wielkimi fanami będących.
    Jest to zresztą bezpośrednia przyczyna tego, że przestałam doceniać ten zespół. I jest mi z tego powodu smutno, ale widząc dziewczęcia obnoszące się z koszulkami Metallici, które nie potrafią wymienić żadnej płyty prócz "Metallica" naprawdę odechciewa się... Wszystkiego. Oczywiście, w dalszym ciągu lubię ten zespół... Ale to już nie to samo co kiedyś. Megadeth jest mniej popularny, i sądzę że to ze względu na mocniejsze brzmienie i wokal. Ten Mustaine'a albo się kocha, albo nienawidzi.
    Poużalałam się nad Metallicą, to teraz mogę przejść do Megadeth. Będąc Metallici fanką (za ery dinozaurów jeszcze to było) przesłuchałam "Symphony of Detruction" z albumu "Countdown to Extinction" i stwierdziłam że nigdy nie będę tego słuchać i "szału nie ma, d*py nie urywa". Po kilku miesiącach mi się odmieniło. Po przesłuchaniu albumu "Youthanasia" zagłębiłam się w całą dyskografię i tak oto twierdzę że są od Metallici lepsi. Chociaż spór między Larsem Ulrichem a Dave'm Mustainem wygasł (Mustaine został wyrzucony z Metallicy za alkoholizm - cóż za hipokryzja ze strony pozostałych muzyków), te dwa zespoły są wciąż porównywane ze sobą (Moim skromnym zdaniem Megadeth wychodzi na tym polu lepiej. 14:11 albumów, a jakość lepsza). A Dave jest zarąbisty i ma długie włosy.











    Oprócz Megadeth wielbieni przeze mnie są też:
    - Alice Cooper


    http://www.youtube.com/watch?v=iQE0pfBAYQ8


    - Black Sabbath (niezależnie od wokalisty - I Dio i Ozzy wymiatali)


    http://www.youtube.com/watch?v=pZCyOWLrRTE
    http://www.youtube.com/watch?v=tsLkL8DTHeg


    - Iron Maiden Bring your daughter... To the slaughter





    - Slayer


    And I promise, I'll not keep you long...I'll keep you forever...


    - Nightwish (zależnie od wokalistki. Tarja była po prostu lepsza)


    http://www.youtube.com/watch?v=Hc3iPK9Zxnk


    - Metallica


    Napisane przez Dave'a Mustaine'a. Przypadek? Nie sądzę...


    - Artillery



    - Heathen



    - Carnage



    - Kreator


    http://www.youtube.com/watch?v=fLVDVqndqR4

  9. - Dobrze, dobrze. Oczywiście, wierzę ci - Ignis zachichotał. Klacz na podłodze powoli rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym podjęła próbę stanięcia na nogach. Arrow w tym momencie nie wytrzymał. Wycelował łuk w głowę klaczy. Ta spojrzała na niego pełna przerażenia.

    - Oddaj Hammera, albo twoja towarzyszka już nie dostanie szansy ponownego zmartwychwstania.

  10. Kozioł odpadł od ściany i upadł bezwładnie na podłogę. Nie powinien wstać, tak jak jego koledzy. Już nigdy. Midnight mógł teraz spokojnie odetchnąć... Co spowodowało spadek adrenaliny i nagły atak bólu w skrzydle wiszącym u boku. Nie mógł nim poruszyć. Chwilę później usłyszał kroki na korytarzu - pijany kozioł nieświadomy masakry w dyżurce właśnie wracał.

  11. Kozioł - w przeciwieństwie do pozostałych - nie zdążył krzyknąć, kiedy kopyto zdzieliło mu twarz. pozostałą czwórka w momencie wytrzeźwiała i spróbowała oponować atakowi Midnighta. Bron kolejnego z powalonych była za daleko od niego, a następny zbyt wolno zareagował, by mógł broni użyć. Został jeszcze jeden, i właśnie on wystrzelił z łuku trafiając Midnighta w skrzydło. Strzała zahaczyła o kość, a jej grot prawdopodobnie ją złamał.

  12. - Wasz przyjaciel, podobnie jak kandydatka żyją. Gdyby byli martwi, na nic by mi się nie przydali. Widzisz... pułapki Veritasa nie są tak trudne jak by się wydawało. Muszą po prostu mieć w sobie żywą materię. Gdybym umarł w tej klatce, ta zniszczyłaby się razem ze mną. Tak, miałem do końca życia pozostać w więzieniu. To moja energia życiowa podtrzymywała klatkę dając jej istnienie. Tutaj było tak samo, tyle że łowca musiał oddać część energii i życia, aby Tristis mogła powstać.

  13. - Fiury, żyj. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Chodź, wejdziemy do domu i porozmawiamy - powiedziała Twilight. Nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi do jej domu. W środku panował porządek. Na ścianach drzewa była imponująca kolekcja ksiąg, ściśniętych ciasno na półkach.

  14. Ja myślałem, że musi być albo skierowanie od psychiatry, albo orzeczenie sądu. Ale Dwaggy nic nie wspominał o tym, by było orzeczenie, ani by była jakakolwiek rozprawa sądowa, po prostu policja do niego wbiła i zabrała od psychiatryka...

    Historia ta robi się coraz mniej wiarygodna dla mnie. To III RP, a nie PRL, by milicja siłą zabierała ludzi do psychiatryka.

     

    Dokładnie tak. Policja poza tym nie może chyba bez żadnego powodu wytargać kogoś z domu wbrew jego woli... Ale co ja tam wiem.

  15. W środku siedziało pięciu.  Jeden z nich siedział na resztkach szafki. Na stoliku pośrodku pokoju stały szklane butelki z zawartością, której Midnight mógł się spodziewać po stanie kozłów. Dwóch z nich siedziało na kanapie, jeden na fotelu, a jeszcze jeden na podłodze, zwijając się ze śmiechu.

×
×
  • Utwórz nowe...