-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
- Jak już dotrzemy na górę... Jak już dotrzemy to spróbuj go zlokalizować. Zastanawiam się, ile w tym wszytkim jest naszej winy... - powiedział głośno Arrow. Trudno było teraz przekrzyczeć fale, które nagle przybrały na sile i wielkości i lizały podstawę schodów, rozpryskując pianę i pojedyncze krople. Arrow wzniósł się w powietrze. Wolał nie ryzykować skręceniem karku przy upadku lub wbiciu w skałę przez falę.
- Pomóc ci? - zapytał.
-
Woda przyjemnie odświeżyła i rozluźniła Fiury'ego i przypomniała o tym, jak bardzo był zmęczony. Teraz chciał już tylko ruszyć do łóżka i położyć się na miękkim materacu... Wtulić głowę w poduszkę... I zasnąć.
-
Twilight przyłożyła patyk do skrzydła i wyjęła z torby plastry, którymi go przymocowała. Następnie owinęła konstrukcję bandażem i nałożyła opatrunek na ranę po strzale. Przyjrzała się krytycznie swojemu dziełu.
- No. Powinno wytrzymać. Tak, na pewno wytrzyma. Teraz możemy się zająć ważnymi sprawami... Zawaliliśmy plan.
-
Dobra, ale po co tak zwracasz na to uwagę? Nie rozumiem czegoś takiego, wytłumacz mi. Wątpliwe że przyjmę wytłumaczenie... Trudno.
-
Browc musi być, jak widzę. Stały element. "Ku
pokrzepieniu sercdorosłości" i te inne. Nie, nie. Nie jestem wcale złośliwa. Wcale. -
Leń? Czyżbym o leniu usłyszała...? Witaj moja droga i niechaj Ci się wiedzie na forum... Księżniczka Luna już jak widzę ma Cię w opiece. Czego więcej trzeba?
-
Witam, cześć i czołem, na imię mi Katarzyna, Zmorą z powołania jestem. Leniwą, bo leniwą - nie szkodzi.
Gdybyś chciał z kimś porozmawiać o horrorach, grimdarkach, Neilu Gaimanie, Grze o Tron, ewentualnie czcić i wychwalać Megadeth - pisz śmiało. Jeśli nie - też pisz. Ale uważaj, albowiem możesz spodziewać się odzewu...
-
Zmora która próbowała przytrzymać się kory drzewa widocznie rozmyśliła się i zrezygnowała z pomysłu. Tyle trudu i energii... Puściła drzewo i stanęła za Armitrajem, a po stwierdzeniu bezpieczeństwa siadła po turecku i czekała na tok wydarzeń. Żeby umilić sobie czas, obejrzała jeden z talizmanów starca.
- Całkiem ładny. Miły dla oka. Długo pan zbierał tę kolekcję?
-
- Idź - powiedziała Twilight.
Łazienka była bardzo mała. Ściany i podłoga wyłożone były błękitnnymi płytkami.
-
- A potem przypadkiem zdziwić się, kiedy któreś z was obudzi się martwe... Wspaniały sposób. Naprawdę. Połóż się - rozkazała klacz. Sama zaś zniknęła na chwilę w lesie, żeby wrócić z kawałkiem patyka do usztywnienia złamania.
- A teraz... Teraz będzie bolało - ostrzegła. I faktycznie. Manipulacja przy kości skutecznie znieczuliła Midnighta, dając mu przez ułamki sekundy pożałować, że przystał na operację.
-
Na twarzy kuca zagościł uśmiech.
- Taką miałem nadzieję. Cóż... Za mną - rozkazał i zniknął w mroku.
-
- I muszę zastanowić się, jak go wezwać... Ach. Zapomniałabym o skrzydle. Wybacz. Mogę prosić torbę? - uśmiechnęła się przepraszająco.
-
- Co my teraz zrobimy? - zapytał Arrow. Westchnął głośno i zaczął wspinać się po schodach, kiedy już wyszli z groty. Skała po której szli była śliska.
-
- Możliwe też, że tak się nie stanie. Jesteś zmęczony po podróży. Wszyscy jesteśmy. Idź i przygotuj się do snu... Już późno. zaraz mogę ci pokazać gdzie będziesz spał - powiedziała klacz i ziewnęła.
-
- Ptaki się nie zmieniają. Zmieniają się tylko kuce. Pegazy, jednorożce... Nie widziałem jeszcze nikogo poza kucem, czy zebrą kto byłby zamieniony. Przetrwamy. Postaram się o to, żeby cała nasza trójka przetrwała.
-
- Tak samo sądziłam. Przecież możemy spróbować, prawda? I tak gorzej już być nie może. Kozły zniszczyły o zajęły Equestrię, Celestia najprawdopodobniej uwięziona, a Luna... Luny nie ma. Discord wydaje mi się najbardziej pozytywną opcją. Jeśli nie on... Co proponujesz? - zapytała.
-
- Nie wybaczę. Napierw skażę cię na chłostę, a potem na ścięcie. Kruku, możesz już sobie lecieć - mruknął od niechcenia. Kruk mrugnął znacząco do Ruffian i wzniósł się w powietrze.
-
- Księżniczka nie jest tak bardzo apodyktyczna, jak ci się wydaje. Słucha swoich poddanych i nie kara nikogo bez powodu, nie mówiąc już o krzywdzie jakiejkolwiek. Jej zależy na pokoju i szczęściu. I przecież wie o twojej obecności tutaj. Ufa mi. A ja ufam jej. Bez nerwów... Nie będzie tak źle, jak przewidujesz. A i Księżniczka Celestia ucieszy się, że Discord się... umm... Przyda.
-
- Przecież to jest zbyt zorganizowane jak na niego... A i nie zapominaj, że jego przyjaciółka ma problem. Discord naprawdę długo powstrzymywał się od siania bałaganu dla Fluttershy. I jest potężny. ma szanse nawet przeciwko Nightmare Moon... Tak sądzę. Uwierz mi, zmienił się. Byłam przy tym - powiedziała.
-
- W środku cyklonu nigdy nie wieje i jest spokojnie. To nazywa się oko... - powiedziała Zmora.
- Wampirzyco, czy masz może jakiekolwiek przypuszczenia dotyczące tego targnięcia na nasze bezpieczeństwo? - zapytała, podczołgawszy się do Vel.
-
Kilka oczu od czasu do czasu zatrzymywało się na Krussku. Gościom kantyny nie umknęła transakcja między Trandoshaninem, a Kel Dorem. Śledzili Krusska aż do samych drzwi. Wyszedł na ulicę. Szare, ponadgryzane budynki, kurz i pojazdy latające między budowlami. Wszystko takie samo, a jednak... piękniejsze. To dopiero pierwsze zlecenie. Potem będzie więcej i więcej... Przy zapale i pasji jaką Krussk pałał do rozszarpywania słabych i plugawych istot mógł dojść naprawdę daleko. Tak daleko, że w końcu zdobędzie miecz świetlny. Może i Jedi byli mocni, ale na pewno nie byli niezwyciężeni. A potem... Potem będzie jeszcze lepiej.
-
- Zostaliśmy upokorzeni. Upokorzeni i bezbronni. Hammer nie żyje. Nie możemy nic zrobić, bo nas zabiją, a i tak niczego nie osiągniemy. Nie wiadomo gdzie jest Veritas, a oni przy okazji mogą sobie buszować i zdobywać Equestrię. Żyć nie umierać. Nawet przed spotkaniem Veritasa nie czułem się tak bardzo podle jak teraz - wyżalił się Arrow.
-
- To tak bardzo problematyczne stworzenie... Dasz mu jeść, a to odgryzie ci rękę... Zupełnie bez sensu - mruknęła Zmora, która zlazła z drzewa po zniknięciu smoka. Nie żeby się go specjalnie bała, o nie. Ona inaczej odczuwała strach... Stworzenia rosnące tak szybko i jedzące tak dużo po prostu budziły w niej pewien dyskomfort, kiedy znajdowała się w ich obecności. Zwłaszcza, kiedy nie miała możliwości przemiany i była głodna.
-
- A kto inny mógły tutaj mieszkać? - zapytała postać. Z cienia wyłonił się alicorn.
The Walking Dead: Danse Macabre
w Archiwum RPG
Napisano
- No ja mam nadzieję. Jakby nie masz wyboru. Wszyscy musimy walczyć z tym całym gnijącym plugastwem... Ze wszystkich przerażających rzeczy które mogły spaść na Equestrię ta jest jedną z najgorzych.