Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Tak, tak. Dziękuję. Jak się czujesz? Hę? - zapytał, po czym skonsumował mięso w sposób wyjątkowo nieelegancki.
  2. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Pegaz osunął się po drzewie na ziemię i zaraz po tym zdarzeniu zapadła cisza, przerywana tylko cichym, dalekim śpiewem ptaków. Po takiej chwili Księżniczka odwróciła się do Midnighta. - Czas się zbierać. Lećmy - rozkazała.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Promień z rogu uderzył w świecący obiekt, wzbijając chmurę pyłu i wywołując eksplozję. Po opadnięciu lśniących drobinek kula wciąż wydawała się nie uszkodzona. Całe światło wydobywające się z niej w jednej chwili zniknęło, a klacz upadła na podłogę. Kryształ zamigotał tylko słabym światłem i zapadła cisza.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Mięsa? Może być - stwierdził kruk, po czym niezdarnie poczłapał w poszukiwaniu kuchni i przekąski. Po chwili rozległ się huk, a następnie zadowolone ptaszysko wkroczyło do pokoju z kawałkiem mięsa w dziobie.
  5. Źrebak wszedł do sali przez jedne z bocznych drzwi. Królowa siedziała na tronie, ubrana w naciągnięty na grzbiet płaszcz o kwiecistych motywach. Czytała jakąś wiadomość, dostarczoną przez Podmieńca w srebrnej zbroi.
  6. Za rogiem okop wyraźnie poszerzył się i podłoże stało się twardsze. Dalej pojawiało się coraz więcej kamieni i umocnień, które za zadanie miały nie pozwolić na zawalenie się ścian. Na brzegu rozciągnięty był drut kolczasty. Gdzieniegdzie wykopane były także niewielkie groty, chroniące przed deszczem.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Nie wiehrzę. Taka rhobota za tak bahdzo mahną płacę. Na co ja się zgadzałem? Zawsze źle wychodzę na takiego hodzaju intehesach. To smutne - poskarżył się ptak i nastroszył piórka, po czym ze zrezygnowaniem odwrócił się w stronę okna.
  8. -Mru? Mnie? Czy wyglądam na przestraszonego? - zapytał kot i rozejrzał się zniesmaczony po otoczeniu.
  9. Po chłodnym poranku gorąca woda wydała się być czymś niesamowitym i najbardziej w tym momencie potrzebnym. Kąpiel zakłóciła jednak służąca, która wkroczywszy do łazienki, stanęła nad basenem, przynosząc ręcznik i tacę z owocami. - Kiedy już skończysz, panie i skonsumujesz swoje śniadanie, królowa będzie oczekiwać cię w swojej sali - przekazała.
  10. - Cicho. To wszystko przez ciebie, draniu. Szukałem cię po całym mieście! - powiedział. - O, to ja może pójdę po coś do zjedzenia... - klacz jednorożca jakby zapominając o torbie z jedzeniem pognała do spiżarni, cała w euforii. - Tak... Mnie na imię Violet, ale to już wiesz... A jakie jest twoje imię? - zapytał.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Pegaz pobiegł za jedno z drzew i zwymiotował. Jedno było pewne - dostał nauczkę, która zapisze się w jego pamięci na długo. Luna w skupieniu wpatrywała się wgłąb lasu, rozprostowując i chowając skrzydła, jakby dla rozluźnienia. Nie zareagowała na obecność pegaza. Zdawała się ignorować wszelkie bodźce z otoczenia.
  12. - Hej - rzucił pegaz i postarał się podnieść kopyto w geście powitania. Na twarzy Florence wykwitł uśmiech. - Ty wredny matole. Bałam się, że umarłeś! - krzyknęła.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Ale między nią, a przedmiotem wytworzyła się silna nić energetyczna. Tak jakby kula pochłaniała Twirael, wstawiając w jej miejsce cząstki czegoś, lub kogoś innego. Hammer podbiegł i z całej siły uderzył pegazicę, by odepchnąć ją od kryształu, ale energia odrzuciła go pod ścianę z hukiem. Kuc otrząsnął się i wstał, napełniony przerażeniem. Po chwili w drzwiach pojawił się Arrow, którego wysiłki także skończyły się na ścianie. Wstęga tymczasem urosła i objęła całą klacz, wydając niski, buczący i wibrujący dźwięk, wypełniony czyimś szeptem.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Księżniczka opuściła pegaza na ziemię, po czym kilka razy zamrugała, zdekoncentrowana. - Nie chcę. To ona... Ona próbuje wypłynąć na powierzchnię... - dostrzegła spojrzenie granatowego pegaza - nieważne - mruknęła. Księżniczka odwróciła się i przeszła parę kroków, aż do najbliższego drzewa. Oszołomiony pegaz wstał i otrzepał się kilka razy, po czym prychnął.
  15. Klacz otworzyła drzwi, wcześniej przekręcając klucz w zamku. A więc całą noc był zamknięty... Nieciekawie. Służąca zaprowadziła źrebaka do łaźni. Ta także urządzona była surowo, ale witraże w oknach urozmaicały widok. Było tam kilka niewielkich basenów z gorącą wodą.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Kruk tymczasem sfrunął na podłogę i wyczyścił sobie piórka, po czym odwrócił głowę w stronę Ruffian. - Masz może w jakąś gałkę oczną? - zaskrzeczał.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Kruk machnął skrzydłami i wylądował centralnie na nodze klaczy. Jego pazury musnęły skórę i ptak przez chwilę wiercił się, po czym usiadł na nodze. Wraz z dotkięciem piór ból zaczął mijać.
  18. - Możesz zostać... Jeśli chcesz! - dodała szybko Florence, po czym odwróciła się do brata. - Żyję i wszystko jest w porządku... Jesteś bezpieczny. Jeśli widzisz, to to jest Saggita. Jest pegazicą i moją przyjaciółką... - ostrożnie spojrzała na klacz.
  19. Zaraz po ułożeniu głowy na poduszce nadszedł sen. Łóżko było bardzo miękkie i wygodne, co zapewne przywołało spokojne i dobre sny. Ranek jednak nadszedł szybko i promienie słoneczne przebijające się przez chmury wtargnęły do komnaty.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Kruk zaskrzeczał i siadł na niewielkiej szafeczce nocnej wbijając paciorkowate oczy w Ruffian. Daerth tymczasem zamknął za sobą drzwi i opuścił dom. Chyba. Klacz zasnęła, a sen przyniósł ukojenie.
  21. Ciasto było smaczne i ogrzewało po zimnej podróży. Po zjedzeniu źrebak odczuł potrzebę snu, a łóżko bardzo zachęcało do odpoczęcia na nim.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Już. Kto by pomyślał, że będę takim genialnym chirurgiem - wyszczerzył się. Chyba miał to w nawyku. - Dobra, koniec tego. Idę, a ty masz spać. Gdybyś do czegoś mnie potrzebowała, to... - zamyślił się, po czym przez okno wleciał wielki kruk - Wyślij jego. Będzie wiedział.
  23. Klacz błyskawicznie znalazła się w środku. - Violet? Violet jestem tutaj! Spójrz na mnie! Widzisz mnie? - zapytała. Ogier zaksztusił się, po czym zacisnął zęby i jeszcze raz otworzył oczy. - Nic ci nie jest? - zapytał.
  24. Korytarz z miękkim mchem na podłożu nie ciągnął się daleko. Zaraz po skręcie Fiury zobaczył następny, z kilkoma drzwiami po jednej stronie. Służąca zaprowadziła go do drugich z kolei i otworzyła drzwi. - Rozgość się, panie. Gdybyś czegoś potrzebował, pociągnij za sznurek obok łoża, a któraś z nas się zjawi - wyjaśniła i odeszła. Komnata była jasna i duża. Okna wychodziły na góry, a pośrodku, na stopniowym podwyższeniu stało wielkie łóżko z baldachimem. W pokoju znajdowało się jeszcze kilka mebli z ciemnego, lśniącego drewna. Na biurku stała taca z parującym ciastem.
  25. Kot wyszedł zza rogu rozkojarzony, choć wciąż z nutą stoickiego spokoju na twarzy. - COś mnie ominęło? - zapytał.
×
×
  • Utwórz nowe...