-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
Luna: Meteor pękł i wysypało się z niego złoto i drogocenne kamienie szlachetne. Zecora była uradowana, podobnie jak Pinkie i Twilight.
-
Podeszłam do nich i kopnęłam je.
-
Wiedźma podpełzła do kapitana, chcąc spytać się o rozkazy, ale nie zdążyła. Zabłąkana fala zmiotła ją z pokładu, po drodze uderzając o deski i ostre krawędzie. Cholera była jedynym co w tamtej chwili przyszło jej na myśl. Gdy już znalazła się w wodzie, myślą było "mam przechlapane". I gdyby nie sytuacja, zapewne by się roześmiała. Zanurkowała mając nadzieję na to, że nie zostanie zmiażdżona przez statek. Starała się nie poddawać falom i obserwować statek.
-
Luna: Drzwi otwarły się i do środka wkroczyła Twilight. Podała Pinkie I Zekorze eliksir odtruwający. Chwilę później plamki zniknęły i obie poczuły się lepiej. Następnie Twilight podała im lek zabezpieczający przed truciznami i toksynami.
-
Zrobisz mi jakiegoś wspólnika?
_________________________________________
Drzwi otwarły się przede mną. Wkroczyłam i rozejrzałam się.
-
Luna: I wtedy zaczął padać deszcz, który spowodował że tornado zniknęło, a pył opadł. Deszcz ten był lekki i orzeźwiający. Po chwili chmury rozeszły się, odsłaniając jasną tarczę księżyca.
-
Dearme wylądowała na pokładzie w pozycji zbyt poziomej, by mogła być uznana za stojącą. Po drodze mocno się poobijała i teraz rzucała przekleństwa pod adresem sztormu, Posejdona, morza i wszystkiego co się dało.Po zobaczeniu ogromu zniszczeń statku pobiegła do kapitana, zataczając się.
-
No do siedziby.
________
Uparcie brnęłam przed siebie. Kilka razy potrąciłam kucyki idące w przeciwnym kierunku.
-
Dearme nie wiedziała co z sobą robić, gdy reszta załogi odeszła wgłąb wyspy. Zeszła z pokładu i wskoczyła do wody. Zamierzała zwiedzić kawałek przybrzeżnej rafy, gdy niebo zaszło chmurami, a statek oderwał się od brzegu. Szybko wdrapała się na statek.
-
-
Gdy się mu dało sok jabłkowy...
-
Skype.
Psycholog czy psychiatra?
-
Nie, wolę "Kolumbijski krawat"
Lobotomia?
-
Ugryzłabym telefon za karę i sama zostałabym dilerem.
Co byś zrobił, gdyby przyszedł do Ciebie Śmierć na herbatkę?
-
Ban, bo Balcerowicz musi odejść.
-
Straganów? W bazie Sithów?
___________________________________
Omijałam wszystkie kucyki na swojej drodze.
-
Dearme siedziała na dziobie, podziwiając krajobraz. Obserwowała członków załogi, którzy organizowali i przygotowywali się do wyruszenia w drogę.
-
Ale... Co ja teraz zrobiłam?
____
Ruszyłam przed siebie, ignorując całkowicie innych.
-
Wyszłam ze statku, rozejrzałam się po lądowisku.
-
Zasnęłam. Nie śniłam o niczym, więc sen był spokojny.
-
Ułożyłam się na łóżku i włożyłam mój miecz świetlny pod poduszkę. W głowie układałam sobie plan działania.
-
Ruszyłam do swojego pokoju. Po drodze sprawdziłam, czy załoga jest kompletna. Po wejściu do pokoju, usiadłam na łóżku.
-
(Żeby objąć władzę. Kilku zabić po drodze. Na pewno obecnego Lorda.)
_______________________
-Do bazy. Za dziesięć minut statek ma być gotowy do odlotu.
-
Mnie pominąłeś. Zostaję na statku.
[ZAKOŃCZONE] Horse_Wars: Koniec Zakonu (by Nocturnal Light)
w Nightmare
Napisano
-Hej. Co tam, mistrzu? Jakieś nowości? Coś ciekawego? Bo ja ostatnio odkryłam że Zakon jest w coraz gorszej formie. -Powiedziałam.