-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
Zamyśliłam się. Po chwili znalazłam się przed statkiem Separatystów.
-
Zostanę w pobliżu statku. Jak wiedźma morska, to w okolicach wody, nie?
-
Wyszłam. Musiałam poczekać, aż nadarzy się lepszy moment.
-
Wyczułam moc emanującą z trzech źrebaków. Byłyby dobrymi materiałami na członków zakonu.
-
Tym razem wyszłam za drzwi razem z nimi.
-
Rozejrzyj Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Musiałam na niego poczekać.
-
Obserwowałam obojgu. Miałam w planach zabicie Kevina. Działał mi na nerwy.
-
Byłam i w Niemczech i w Holandii i w kilku innych krajach, a nikt nie patrzał na mnie z góry. Wszyscy z którymi miałam kontakt, zachowywali się normalnie. A jeśli już obcokrajowcy patrzą krzywo na Polaków za granicą, to jest to w większości przypadków wina Polaków właśnie, ponieważ nasi rodacy wyróżniają się wybitnym chamstwem i ciągłym narzekaniem. Co do polskiej sytuacji, to problem nie leży w krótkim istnieniu. Chodzi o władzę, która pozostawia wiele do życzenia.
-
-To co mam robić? I komu? -spytała. -Przy leczeniu nie używam magii.
-
Zrzuciłam z siebie kajdany. Nakreśliłam znak na podeście, po czym z niego zeszłam. -Dzięki. Możesz bezpiecznie sprzedawać niewolników. -Rzuciłam do sprzedawcy. Odeszłam ulicę dalej i wysiliłam umysł. Znalazłam się z powrotem w pomieszczeniu, gdzie byłam po zniknięciu z podestu. Ukryłam się pod iluzją.
-
Drzwi uchyliły się wyjrzała przez nie głowa Dearme. -Przepraszam, ale miałam zajmować się rannymi, prawda? - Wyszczerzyła się. W jej oczach było widać sadyzm.
-
-To też możesz zgadnąć. Czas, start.
-
Czyli że warte polecenia? ^ ^
-
"Gra o Tron" Martina.
-
Przesadzasz. Nie jest lepiej żyć biedniej we własnym kraju, niż w odpowiednich warunkach w innym. Fakt, to że ktoś się wstydzi swojego pochodzenia jest przegięciem, ale jeśli przesadzamy w drugą stronę, to to jest szowinizm. Nie każdy wyjeżdżający na emigrację jest zły. A to, co się dzieje ostatnio w Polsce jest mocno niepokojące. Udawanie że wszystko jest w porządku nie jest rozwiązaniem. Czy mając piętnaście lat wiesz cokolwiek o znajdowaniu pracy? Bez urazy, ale to co napisałeś powyżej jest śmieszne.
-
-To planeta Sithów, której gospodarkę ruinujecie. Po czyjej jestem stronie, zgadnij?
-
-Tak to jest robić coś bez przemyślenia. Handlarze też mają rodziny, które muszą wykarmić. A wy ich bijecie i zabieracie im cały dorobek, a potem nazywacie to dobrem?
-
Dearme wspięła się na pokład statku. Przechodząc przez nadburcie podwinęła jej się noga i z impetem spadła na deski. Pod nosem wypowiedziała kilka obelg i przekleństw pod adresem desek i nadburć, po czym zdecydowała się wstać. Ociekając wodą ruszyła w kierunku kajuty z lekami i ziołami. Po drodze odpowiedziała "dzień dobry" Zefirowi.
-
-Dlaczego zabierasz niewolników kupcom?
-
Myślałam ze duże ;D Wybacz, nie doczytałam.
________________________________________
-Jesteś Jedi?
-
-Kim jesteś? - spytałam. Echo mojego głosu odbiło się od ścian pomieszczenia.
-
Dearme tymczasem po zapisaniu sobie potrzebnych składników wyszła z kajuty. Wsunęła notatnik do torby i ruszyła przez pokład.
-Na chwilę wychodzę- Rzuciła do Smoczycy, która akurat stała na pokładzie.
Przeskoczyła nadburcie i będąc już w wodzie, zanurkowała.
-
Dearme czekając na Sophie zaczęła przeglądać szklane słoiki i różne paczuszki. Niektóre z nich znała, wielu przydatnych zaś nie było. Pstryknęła palcami i przed nią pojawiła się torba. Przewiesiła ją przez ramię i wyjęła z niej przedmiot przypominający notatnik, a następnie zaczęła w nim pisać. Mimo iż notatnik ociekał wodą, ani on, ani właścicielka nie zwracali na to większej uwagi.
-
Zmierzyłam go wzrokiem, po czym rozejrzałam się po pomieszczeniu.
[ZAKOŃCZONE] Horse_Wars: Koniec Zakonu (by Nocturnal Light)
w Nightmare
Napisano
(Chyba wrócić do siedziby Zakonu i coś porozpierdzielać, zaopiekować się tytułem Lorda)