Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ukeź

  1. Ukeź

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Jak to było? W jednostronnym związku z wyimaginowanym bohaterem książkowym. Teraz to już chyba tak ostatecznie. A miłości i tak nie ma... ale są jeszcze książki
  2. Kent po skończonych zajęciach wrócił do pokoju w internacie. Zostawił tam książki i uznał, że jak na razie nic nowego się nie dowiedział. Takie podstawy o nekromancji znał od braci, więc szału nie było. Uznał, że chyba ruszy się na dwór, a że internat jest parterowy... po co iść na około? Kulturalnie podszedł sobie do okna w pokoju, otworzył je na oścież i wylazł przez nie na dwór. I coś mu przy okazji zaświtało. - Jestem genialny - mruknął do siebie.
  3. (Dobrze, a teraz tak. Skoro zajęć nie opisujemy, to przewijamy je do przodu.) Pierwsze lekcje minęły bez większych rewelacji. Dowiedzieli się co nieco o przedmiotach na które muszą uczęszczać, jakie są zasady zajęć praktycznych i tak dalej i tak dalej. Jak to w szkołach bywa.
  4. N: Za długi, nigdy chyba nie zwróciłabym się do userki całym nickiem XD A: Jakaś nieznana mi kobita na czerwonym tle. Całkiem ładnie. S: Ach ten samochód... kawaii... Właściwie nawet nie umiem określić moich odczuć, gdy na to patrzę XD U: W sumie znam głównie z tematów z grami i m&a, przewinęła mi się tam przed oczętami
  5. Kent wyszedł z pokoju, właściwie to wygramolił się z niego i zwlekł się na stołówkę, by zrobić sobie coś do zjedzenia. Szynka na dziś jakoś go nie zachęcała (zapewne przez wczesną porę), więc zrobił kanapkę na później. Dźgnął chłopaka, który wyglądało na to, że przysnął. - Nie medytuj nad tym jedzeniem - mruknął i poszedł w stronę schodów. Pokonał je, wrócił do pokoju, zabrał torbę z kartkami papieru, na ewentualne notatki i poszedł na zajęcia.
  6. (A śniadanie? XD Ona nic nie je XDD) Kent po długiej walce wewnętrznej zwlekł się z łóżka. - Chyba wiem jak się czują zombie, gdy ich nekromanci ożywiają - mruknął do siebie, po czym zaczął szukać ubrań w szafie. Dziś padło na koszulę w pionowe biało czarne pasy i czarne spodnie. I klasycznie do tego trampki.
  7. (No to niech będzie poranek ) Rano, ku wielkiej niespodziance mieszkańców internatu, dało się słyszeć głośny hałas na korytarzu. Okazało się, że było to nic innego, jak dzwon,, którym hałasował mały demon, działający w roli budzika dla wszystkich mieszkańców. Białowłosy mruknął coś tylko, obracając się na drugi bok. Nie chciało mu się wstawać. A wtedy do pokoju wszedł krasnolud, oznajmiając: - Dzień dobry, wstajemy. Po czym zamknął drzwi i to samo uczynił w pokoju numer dwa. Zresztą jak i w każdym innym.
  8. (To pytanie brzmi. Chcecie pisać o lekcjach i innych takich, zajmować się niby odrabianiem prac itd, czy opisujemy poranek, a potem przeskakujemy do czasu po lekcjach, czy od razu opisujemy co się dzieje po lekcjach? Bo w sumie, ciekawi mnie jak wolicie)
  9. Kent po chwili namysłu ruszył się jeszcze umyć, a dopiero potem znów wrócił i ciapnął się na łóżko, by tym razem już zasnąć. Sorka wyszła z pokoju dziewcząt i poszła robić obchód po innych pokojach, czy nie ma w nich nadprogramowych osób.
  10. Chwilę po tym, jak chłopak wyszedł z pokoju, do dwójki zajrzała profesorka, owa elfka, która była na zebraniu. Widząc, że siedzą tutaj jeszcze dwaj chłopcy (czytać Kent i Andrew, chyba, że Andrew też już poszedł, a ja coś przegapiłam) spojrzała na nich z czymś na kształt pogardy. - Czyżbyście nie słyszeli, że w takich godzinach macie być już u siebie? Już, nie ma was tutaj - powiedziała chłodno. Białowłosy wstał. - Zasiedzieliśmy się - powiedział wzruszając ramionami i wyszedł z dwójki, wracając do dwunastki, gdzie przebrał się w piżamę i ciapnął na łóżko.
  11. (Postacie nadal siedzą i grają, czyli dla nich jeszcze się ten wieczór nie skończył XD Tak to wygląda jakoś XD)
  12. (I dobrze, jutro gra pójdzie dalej Dobranoc wszystkim, bo ja też się zmywam)
  13. - Jakiś ty złowrogi - skomentował Kent, przyglądając się swojej dłoni. - No staruszko, twoja kolej - zwrócił się, szczerząc zęby do Tori. (Podejrzewam, że zaraz będę się zmywać i pytanie brzmi. Planujecie długo jeszcze siedzieć, czy kontynuujemy grę jutro?)
  14. - Gdybyś kazała wybrać mu imię chłopaka, byłoby bardziej hardkorowo - parsknął białowłosy.
  15. - Kombinuj sama, najwyżej nie będzie to szaleństwo, a coś prostego - stwierdził Kent.
  16. - Jak tak to i ja gram - powiedział białowłosy. - Żeby nie było, że tchórzę przed wyzwaniami.
  17. - Praktycznie wszystko mi już przyszywali wielokrotnie. Ale najczęściej gubię lewe oko i ucho, zupełnie nie wiem czemu - zwrócił się znowu do Tori. - Ciężkie to życie staruszka, oj ciężkie.
  18. Kent spojrzał na Cat, odrywając się na chwilę od tego mówienia o starości. - A na co chcesz w tą butelkę grać? - zapytał.
  19. - Młodość nie wieczność - westchnął z żalem. - Ale nie martw się, te zmarszczki sprawiają, że wyglądasz mądrzej. Ale nadal jestem pod podziwem, że dopiero zaczynasz siwieć. Ja to już dawno osiwiałem...
  20. Kent bez większego skrępowania podszedł do Tori i usiadł sobie na jej łóżku. Było wygodniejsze niż krzesło, nie? - No popatrz, ja Ciebie też dawno nie widziałem.
  21. - Nekromancja - odpowiedział, odgarniając białą grzywkę na bok. - Uznałem, że tworzenie zombie może być całkiem fajnym zajęciem. Ba, zajebistym. A do przekształcania magicznej energii nie miałbym siły, bo to głównie magia wykreślna. Cześć Tori. - Wyszczerzył do niej zęby w uśmiechu.
  22. - A zapraszamy - powiedział z lekkim uśmiechem. - A z ciekawości, jaka specjalizacja? - zapytał nowo poznaną dziewczynę.
  23. - Przeszkadzam? - zapytał, ale mimo wszystko podszedł do stolika i usiadł na krześle. - Postanowiłem was odwiedzić. A w ogóle, ciebie jeszcze nie znam. Kent.
×
×
  • Utwórz nowe...