Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ukeź

  1. - Hmmm... czy jednorożce lubią słodycze? Kostki cukru jak koń, czy coś? - zapytał tak totalnie z innej beczki. W głowie miał dziwny plan żeby zostawić coś takiego jakiemuś takowemu stworzonku, a ono zajęte jedzeniem by było idealne do rysowania. - A jak z centaurami? Faunami? Są w tym zakazanym lesie w ogóle? Bo wiesz, zawsze rysowałem jak byłem mały takie z wyobraźni, a w sumie to mama nawet niektóre wieszała na lodówce, zresztą wszędzie w domu są różne takie rysunki. Zresztą moja siostra też rysuje takie stworzenia i ostatnio to nawet miała wystawę... Nawet znani artyści malowali czasem takie stworzenia. - Z jego ust zaczął lecieć coraz bardziej odbiegający od tematu potok słów. Cały Alderamin. Czasem zaczynał gadać od rzeczy.
  2. - Mi pasuje, będzie można zobaczyć co tam jest ciekawego - stwierdził z błyskiem w oku. A potem naszła go dziwna myśl. - Ej, jak uważasz, czy jakbym poprosił jakąś taką istotę żeby pozwoliła mi się narysować to się zgodzi? - zapytał, serio nad tym myśląc. To by było dopiero coś! Rysować centaury, jednorożce i inne takie... Mamusia byłaby dumna z synka. - A za kolejną fasolkę podziękuję na razie, wolę nie ryzykować - dodał z uśmiechem. Przeciągnął się na fotelu, uznając, że niebawem zbierze się do dormitorium, bo potrzebuje solidnej dawki snu.
  3. - No właśnie zdążyłem zauważyć, że moja MP3 zwariowała jak tu przyjechaliśmy i nici z słuchania muzyki - westchnął i na ułamek sekundy uśmiech zniknął z jego twarzy, jednak zaraz wrócił. - Ale jeśli tu będą różne stwory i machanie różdżkami i inne takie to jestem w stanie wybaczyć tą niedogodność. - Wyciągnął rękę, by poczęstować się fasolką, przyglądając się jej uważnie, po czym włożył ją do ust, tylko po to by zaraz skrzywić się z niesmakiem. - Macie słodycze o smaku wątróbki? - zapytał zdziwiony. Jemu słodycze kojarzyły się tylko tradycyjnie. Z rzeczami SŁODKIMI.
  4. - No nic, ja nie muszę się tym martwić, bo moi rodzice nigdy mi czegoś takiego nie przyślą - stwierdził zaraz, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu. - Jak już dostanę jakiś ochrzan to raczej w standardowej wersji, jak będę w domu. Chociaż szczerze mówiąc moja rodzina ma strasznie luźne podejście do życia. - Wzruszył ramionami, przez co Leonardo zachwiał się niebezpiecznie, ale trzymał się na szacie. - A jak to jest żyć w czarodziejskiej rodzinie? - zapytał zaraz.
  5. - No, zero magii wcześniej - stwierdził, najwyraźniej nie przejmując się tym zbyt. W sumie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że jest część osób, która nie toleruje osób, które nie są czystej krwi. A znając go, to nawet jakby o tym wiedział, nie przejąłby się tym, tak czy tak. - Ale wiesz moja rodzina jest nieźle postrzelona, wszyscy to artyści, więc nie żyjemy jak normalne osoby - parsknął. Ktoś inny mógłby się wstydzić tego typu domu, ale nie Alderamin. - Ale jak chcesz to możesz pytać o konkretne rzeczy. A co do tego wyjca, a jakby go tak szybko spuścić w toalecie? - zaczął zastanawiać się na głos, czy kara jest faktycznie taka nieunikniona.
  6. - Co to jest wyjec? - zapytał zaintrygowany nowo zasłyszanym słowem. Bo właściwie nie miał zielonego pojęcia cóż to może być. - A wiesz, że przypadkowo "pomalowałem" go kiedyś na tęczowo? - parsknął śmiechem, przypominając sobie o tym. Zaraz spojrzał jednak na Leonarda i zwrócił się do niego - powiedziała, że jesteś słodziutki. Co o tym sądzisz? - zapytał jaszczurkę, jakby ta mogła mu odpowiedzieć. Zwierzak jednak tylko przechylił głowę również patrząc na chłopaka.
  7. Już chciał odpowiedzieć coś koleżance, ale usłyszał głos ich opiekunki. Zaintrygowało go nieco koło pojedynków, chociaż zazwyczaj nie pchał się do takich rzeczy. Ale dowiedzieć się conieco na ten temat nie zaszkodzi. Gdy kobieta skończyła swoją wypowiedź zwrócił się do Amy. - Ma na imię Leonardo - wskazał na jaszczurkę, która teraz rozglądała się po pomieszczeniu, najwyraźniej też ciekawa nowego miejsca. - A co do spacerów.. - Zmarszczył nos. On to by się najwyżej wybrał pooglądać te wszystkie gadające portrety na ścianach. Rodzice padną jak im o tym powie. - Ja z tym zaczekam aż trochę bardziej poznam zamek - dodał, ściszonym głosem. Co jak co, ale wolał nie ryzykować. Na razie.
  8. (Nie chodziło mi jak wygląda wypracowanie, bo niestety mam ich dużo na swoim koncie, plz matura była w maju XD A raczej czy wstawiać to tutaj jako obrazek, czy przesłać Ci, czy jako plik w wordzie itd. Bo różni ludzie różnie w tego typu zabawach chcą, więc chcę się upewnić ^^) Alderamin uznał, że egzaminami nie ma co się chwilowo przejmować. Tak samo jak pracami domowymi, chyba że są na dzień jutrzejszy. Póki co miał ochotę się czymś zająć. Tylko czym? Namierzył przy kominku jakieś wyglądające na wygodne fotele, a na jednym nawet już znajomo wyglądającą osobę, więc postanowił również tam się udać. Rozsiadł się wygodnie, po czym wyciągnął z kieszeni małe zwierzątko. Fachowa nazwa tego okazu to Cordylus cataphractus. Jaszczurka przypominająca wyglądem malutkiego smoka. Co prawda w świecie czarodziejów nie było to nic nadzwyczajnego, biorąc pod uwagę to, że tu coś takiego jak smoki było normalne. Ale że pochodził z rodziny mugoli... no właśnie. - Jak tam? - rzucił do znajomej dziewczyny, gdy jego zwierzątko zaczęło spacerować po jego ramionach.
  9. (Mam pytanie, w jakiej formie ma być owy esej i jak ma się przedstawiać długościowo? ^^)
  10. Właściwie nici z tego zapoznawania wyszły, bo musieli się zbierać, ale niezrażony chłopak uznał, że jutro to się jakoś nadrobi. Alderamin wyjrzał ponad pozostałymi uczniami, przyglądając się owej kartce. System ocen na pewno różnił się od tych w mugolskich szkołach nazwami, ale w duchu przyznał, że właściwie to polegały mniej więcej na tym samym. Zresztą, w końcu to szkoła, tak czy nie? Pomyślał jeszcze o tym, że ciekawe jakby to było, gdyby powiedział rodzicom, że zaliczył egzamin na "trolla", parsknął śmiechem, nie zwracając uwagi na to, że może to być nieco dziwne.
  11. - Oj, skoro inni sobie radzą, to i my się prędzej czy później zorientujemy co i gdzie jest - stwierdził, również wstając. Namierzył wzrokiem dwie rozmawiające ze sobą dziewczyny. Też pierwszoroczne, bo widział ich przydział. Niezrażony tym, że są z innego domu ruszył w ich kierunku, mając nadzieję, że Amy zrobi to samo. Stanął tuż przy nich. - Cześć - przywitał się, przerywając w ten sposób ich rozmowę. Może nie było to bardzo taktowne, ale i tak stał z tym swoim uśmiechem, jakby wręcz promieniał z radości.
  12. Oj tak, te naszywki miały to do siebie, że bawiły ludzi. Ale to i dobrze, trochę pozytywnej atmosfery jest zawsze mile widziane, czyż nie? - Moi rodzice nadzwyczajnie dobrze przyjęli fakt, że będę się tu uczyć - stwierdził, marszcząc nieco brwi. - Nie wiem, chyba normalna rodzina dostałaby co najmniej zawału na taką wieść - dodał, wzruszając ramionami. - Damy radę, chociaż ten zamek jest ogromny - stwierdził jeszcze. Zaraz potem rozejrzał się po Wielkiej Sali. Uznał, że musi poznać też innych pierwszorocznych. - Idziemy się zapoznać z innymi? - zapytał Amy.
  13. - Dzięki, fajnie że ci się podobają - powiedział, dumny ze swoich "ozdób". Cóż, jego naszywki były przeróżne. Od takich z dziwnymi sloganami jak "Pocałuj mnie, noszę melonik", "Parówki w termosie, wiecznie gorące!", przez te przedstawiające różne nakrycia głowy, czy zwykłe buźki, aż do tych ze słabymi reprodukcjami dzieł sztuki. - Nikogo, więc pewnie też się zgubię - stwierdził rozbawiony, najwyraźniej niezbyt przejmując się tą perspektywą. - Ale wiesz, nikt z mojej rodziny się tu nie uczył, to nic dziwnego, że nikogo nie znam.
  14. - Więc miło mi cię poznać Amy. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Swoją drogą... Czy on kiedykolwiek się nie uśmiechał? - Ja jestem Alderamin - dodał zaraz, próbując się ukłonić, co poskutkowało tylko tym, że po raz kolejny jego twarz schowała się za przydługą grzywką. - Znasz tu kogoś? - zapytał jeszcze, prostując się i odgarniając część włosów na bok.
  15. No to od dziś Alderamin może nazywać się Gryfonem. Piegus podszedł do stołu swojego nowego domu i usiadł, gdy jakieś nieznane mu jeszcze osoby rozsunęły się na boki, robiąc mu miejsce. Z powrotem wcisnął na głowę swój melonik, za którego wstążką wetknięty był as kier. Czemu? A taka tam, karta na szczęście. Chłopak uznał, że kulturalnie byłoby przywitać się z osobą obok której raczył usiąść. Znów uśmiechnął się przyjaźnie. - Cześć - przywitał rudowłosą dziewczynę, jak zdążył się zorientować też pierwszoroczną.
  16. Alderamin zdziwił się bardzo, że Tiara pyta go gdzie by wolał trafić. No to ciężka decyzja przed nim. Z jednej strony nieco schlebiło mu to, że mógłby być w Ravenclawie, domu dla tych inteligentnych, jak zdążył się zorientować, Z drugiej Gryffindor... Wyglądał na ludzi mniej zasadniczych i bardziej otwartych. Ale tak czy tak, czas pokaże kto i jaki jest, czyż nie? Szczerze mówiąc, najbardziej podejrzewał, że trafi do Hufflepuffu, ale skoro tak... - Chyba Gryffindor bardziej mi się podoba - szepnął cicho, szczerząc się jak głupek w szerokim uśmiechu.
  17. Chłopak wzdrygnął słysząc swoje nazwisko. Całe szczęście, że przydział wyglądał w ten sposób, a nie było trzeba popisywać się jakąś wiedzą. Ruszył się ze swojego miejsca, wciąż z tym typowym dla niego uśmiechem na jego piegowatej twarzy. Niespecjalnie przejął się też faktem, że jego szata odznaczała się na tle innych masą dziwnych naszywek i przypinek z różnymi pokręconymi tekstami. W żadnym wypadku nie zamierzał się z nimi rozstawać. Alderamin zdjął swój melonik i usiadł na miejscu, zastanawiając się, gdzie go Tiara przydzieli. Gdy tylko znalazła się na jego głowie, jego przydługa grzywka znów opadła na pół twarzy chłopaka, ale on zdawał się tym nie przejmować. Miał tylko nadzieję, że trafi do domu, w którym znajdą się weseli i przyjaźni mu ludzie, a nie poważne zrzędy. Nic więcej mu do szczęścia nie było potrzeba.
  18. Dobra dobra, to wbijam się ze swoją postacią XD Imię i Nazwisko: Alderamin McFuller Klasa: Pierwsza Status Krwi: Pochodzi z mugolskiej rodziny Charakter: Alderamina można nazwać dziwakiem i to określenie pasuje idealnie. Głowę chłopaka przepełnia cała masa pokręconych pomysłów i o zgrozo, część z nich wciela w życie. Posiada cechy takie jak zamiłowanie do nietypowych elementów ubioru, czy widzenie artyzmu tam, gdzie nikt o zdrowych zmysłach go nie zobaczy. Taki oderwany od rzeczywistości lekkoduch, sympatycznie nastawiony do innych. Wygląd: Szczupły, dość wysoki jak na swój wiek, chociaż twarz ma raczej delikatną. Ma dłuższe, rudawo-blond włosy, które uwielbiają zasłaniać pół jego twarzy niczym kotara oraz soczyście zielone oczy. Cera chłopaka jest bardzo jasna, a nos i policzki pokryte są drobnymi piegami. Jeśli sytuacja na to pozwala chodzi w meloniku, cylindrze, czy innym kapeluszu, które wręcz uwielbia. Praktycznie nigdy nie rozstaje się ze swoimi wytartymi trampkami, czy glanami, a szatę Hogwartu zdążył "przyozdobić" dziwnymi naszywkami, jeszcze nim wyjechał z domu. Krótka historia: Alderamin pochodzi z rodziny mugolskiej, w dodatku, nieźle postrzelonej. Jego głównym problem, jest to, że urodził się synem swojej matki, będącej Polką, która podczas pobytu w Anglii spotkała pana McFullera, z którym dogadała się bez problemu, z racji, że oboje są artystami. Jego moc ujawniła się, gdy miał osiem lat i "pofarbował" swoją jaszczurkę na tęczowo, by zaraz potem pozmieniać kolory całego domowego zwierzyńca. Rodzice nad wyraz dobrze przyjęli fakt, że jest on czarodziejem, ba od razu zaczęli fantazjować na ten temat. Mimo, że pokrzyżowało mu to nieco plany zostania plastykiem tak jak cała jego rodzina, włącznie z siostrą studiującą na ASP, niesamowicie cieszy się z faktu, że rozpocznie naukę w Hogwarcie. Przez jego dziwny sposób bycia, w jego wcześniejszej mugolskiej szkole nazywano go "McŚwirusem" od jego nazwiska. Jakieś zwierzę?: Jaszczurka Ulubiony przedmiot: Transmutacja Liczba przedmiotów wybranych do egzaminów: Transmutacja, Eliksiry, Zaklęcia i OPCM Prosz, oto podanie, mam nadzieję, że Alderamin przejdzie.
  19. I dupa, tyle z tego, że chciałam się zabrać. Gdy zobaczyłam datę wszystko przepadało. Jakiś Twój znajomy pisał do mnie na maila coś informacyjnie o tym meecie i wyjeździe wspólnym na MLK, no ale. Każdy inny weekend lipca, ale ten mam zarezerwowany na Animatsuri ;_; No ale trudno, życzę udanej zabawy ._.
  20. [.... Bez przesady, ale meh, jedna osoba odpadła i kolejne się sypią, zawsze.... Okej, skoro wszyscy odchodzą, to zakładam nowy RP w klimatach Potterowych z nadzieją, że tam nie będzie "odechciało mi się, bo to bezsensu" x_x]
  21. [Jaka jest teraz lekcja? Gubię wątek, ale dziwne rzeczy i ja, zawsze do usług XD] Alderamin wertował podręcznik, najwyraźniej bardzo intensywnie nad czymś myśląc. A raczej chyba zastanawiał się czy jakimś cudem udałoby mu się kiedyś "ożywić" jakiś ze swoich obrazów. Ale podejrzewał, że książka dla pierwszoklasistów raczej takich informacji nie zawiera... ale czemu nie sprawdzić.
  22. https://www.facebook.com/gocholudek Spamię fanpejdżem ze swoimi pluszakami, bo mogę XD
  23. (Dobra, bez zaginania czasoprzestrzeni, uznajmy że moja postać też jest już w czasie aktualnym ) Alderamin udał się na lekcję transmutacji w pośpiechu. Znowu zaczytał się w książce o sztuce renesansu, to teraz ma, musiał pędzić, żeby się nie spóźnić. Tak czy inaczej, wyrobić mu się udało, więc zajął jakieś miejsce z tyłu sali.
  24. Czcigodne istoty.. Proszę, lajkujcie, moja grupa może wygrać trochę hajsów, będę mieć za co szyć pluszaki ;_; https://www.facebook.com/szkolaisztuka/photos/a.1405062623086228.1073741827.1401966773395813/1429149154010908

    1. Flippyn

      Flippyn

      Nie będę żyła, Ukeś ma lajka :P

    2. Ukeź

      Ukeź

      Dziękuję! <3

  25. - No cóż, wiadomo, że każdy ma różne zainteresowania, jakby nie patrzeć - stwierdził z uśmiechem. - Ja lubię czytać o różnych dziełach sztuki, ale to ja. - Wzruszył ramionami.
×
×
  • Utwórz nowe...