-
Zawartość
1929 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
13
Posty napisane przez Gandzia
-
-
Ban bo wszyscy mają mambę!
-
Dr. Whooves mógłby zbrać gdzieś mene6 i też było by epicko
Tylko to raczej nie przejdzie. Wiesz, prawnicy BBC są silniejsi, niż najpotężniejszy antagonista
-
-Smutne...tyle złomu się zmarnuje. Kapitanie!- krzyknął do komunikatora. -Wyprowadzić statek poza toczącą się bitwę. Niech statki-krypty rozpoczną ostrzał wrogich jednostek.-
-Zgodnie z rozkazem.-
-Ile czasu potrzeba, by Kula Eoniczna wystrzeliła ponownie?-
-Dwanaście i pół jednostki.-
-Doskonale. Teraz niech nikt mi nie przeszkadza- powiedział Gandzia, po czym przybrał postawę bojową. -Naprzód!-
Wykonując polecenie, wojownicy Gandzi uderzyli na droidy komputera.
Tymczasem w Nibylandii...
-To po co było informowanie o tym, że trafienie w sędziego grozi dyskwalifikacją?- spytał, po czym ze stoickim spokojem obserwował, jak przeżarte rdzą pociski w locie rozpadają się. W efekcie żaden do niego nie doleciał. -Czyli moje ataki i tak cię nie zabiją, a cała zasada o dyskwalifikacji za zabicie przeciwnika była tylko po to, by zmarnować papier? Co za czasy.-
-
-Jakie posiłki? Czego ci nie przyślą z pomocą, to i tak moja flota i armia rozwali to w puch i pył. Poddaj się, pukim dobry.-
-
-Hm, czyli jednak chcesz walczyć... Kto by pomyślał... Ale wiesz, że jesteś otoczony?- za komputerem i jego ekipą pojawiła się grupa metalowych wojowników. Zamiast karabinów mieli oni długie, ostre szpony.
-
Na szczęście w ostatniej chwili Zwiastun Przemian zmienił strukturę garnka. Ten stał się teraz zwykłą mgłą, więc nie zrobił mu krzywdy.
-Sprzeciw! Pół godziny biadoliliście na temat lizania przez żabę, a nie wspomnieliście nic na temat tarczy!- stwierdził, po czym dodał trochę rdzy na pistoletach stwora.
-Poza tym jak mamy walczyć, skoro nie możemy go nawet zranić, bo ledwo go tkniemy, to się rozpadnie.- dodał Zwiastun Rozpaczy.
-
-Czekaj, przedyskutuję tę kwestię z odpowiednim ministrem- Gandzia odwrócił się do niego plecami, po czym znowu spojrzał na komputer. -Nie.-
Wówczas jego słudzy ustawili się w falangę - z przodu tarczownicy, z tyłu włócznicy.
-
-Po czym posłałeś na tę flotę-wabik całą swoją flotę, dzięki czemu mogłem ukraść dokonać alternatywnej redystrybucji twojej gwiazdy. Świetny plan!-
-
Obaj się mylicie! To było tak...
Jak zapewne pamiętacie, ostatni raz przed pojawieniem się Chrysi widzieliśmy Lunę przed teleskopem, obserwującą całą krainę w poszukiwaniu niebezpieczeństw. Nagle zauważyła, że nad granicą z gryfami zgromadził się pokaźny oddział tych agresywnych istot. Natychmiast udała się tam, by wyjaśnić sprawę. Na miejscu dowiedziała się, że gryfy występują w obronie miejscowej ludności (kucości? gryfości?), okrutnie uciskanej przez dowódcę lokalnego equestriańskiego garnizonu. Krótkie śledztwo w tej sprawie wykazało, że garnizon został opanowany przez changelingi, chcące sprowokować wojnę kucyków z gryfami. Luna uwolniła uwięzionych gwardzistów i wespół z gryfami pozbyła się prowokatorów. A to wszystko w jedno popołudnie!
-
-Dokładnie tak, jak zaplanowałem- powiedział Zwiastun Przemian, po czym wykonał unik. Dzięki temu garnek minąl go i trafił komentatora w głowę.
-Ups! Zaatakowałeś kometatora!-
-
-Taktyczny odwrót ma zwykle na celu zwabienie wroga w pułapkę, wydłużenie jego linii zaopatrzeniowych lub ograniczenie strat. Jak dotąd żadna ta sztuka ci się nie udała.-
-
-Brawo, Zwiastunie Przemian!- krzyknął z trybun ZR. -A teraz zakończ tą walkę!-
Zwiastun Przemian uniósł się w górę, zajmując odpowiednią pozycję, po czym czekał na rozwój wypadków...
-
Zwiastun Przemian nie bardzo zrozumiał kwestię ulepszeń, ale dla świętego spokoju zamienił lawę przed sobą w piękną, obsydianową ścieżkę, po której spokojnie przeszedł i wziął nieznany artefakt.
-
Zwiastun poczekał, aż pociski znajdą się w odpowiednim miejscu. Następnie nieco zagiął przestrzeń tak, że pociski zawróciły i poleciały w kierunku tego strzelającego stwora.
-
-Wreszcie. Ileż można czekać.- powiedział Zwiastun Przemian.
Tymczasem u Gandzi...
-Dopiero teraz przestałeś uciekać.-
-
-Podobni, ja mam jedno oko, Zwiastun Rozpaczy ma trzy nogi... uderzające podobieństwo, worku mięsa!-
Tymczasem w ciekawszej części wszechświata...
-O, komputer się oburzył. Doprawdy, co za czasy, by jakiś kalkulator miał zamontowane rakiety.- Gandzia przywołał swoją włócznię i przybrał postawę bojową. -Eskorta, zająć się tymi droidami, po czym zaatakować komputer. Ja osobiście was poprowadzę.-
-
Nagle w korytarzu znowu pojawiło się światło. Droidy zobaczyły, że przed nimi stoi Gandzia w towarzystwie kilku Lychguardów, uzbrojonych w miecze, tarcze i kosy bojowe.
-Czołem, panowie. Tęskniliście tak bardzo, że olaliście transportowiec? Wasz błąd.-
-
-Sprzeciw! Nazywam się Zwiastun Przemian!- krzyknął stojący na arenie Cryptek. Reszta ekipy zaczęła krzyczeć z trybun.
-Postać ustalająca wynik rozgrywki gumowym okryciem kończyny dolnej! Do boju Zwiastun!-
Tymczasem w miejscu, gdzie odbywała się akcja masakrowania wojsk komputera hangarze...
Maszyny nic sobie nie robiły z ostrzału droidów. Odpowiedziały skutecznym ogniem z dział. Pająki Grobowe przelewitowały do droidów i zaatakowały za pomocą szczypiec. Jedyną drogą ucieczki był korytarz, który zrobił się nagle nienaturalnie ciemny, oraz transportowiec, otoczony przez żołnierzy Gandzi.
-
-Na wieczność, prędzej umrę, niż się doczekam. Na czym polegają ograniczenia regeneracji?-
-
Jak się okazało, hangar nie był pusty. Gdzieniegdzie dało się dostrzec duże, czworonożne konstrukty, uzbrojone w ciężkie działa, pilotowane przez wojowników Gandzi. Między nimi kręciło się kilka dużych, pająkowatych automatów. Wszystko to rzuciło się do ataku na komputer i jego droidy. Parę pojazdów ostrzelało lądujący transporter.
-
-Bez sensu, ale dobra. Zaczynaj waść.-
-
-Mój panie, komputer i jego grupa kierują się w stronę hangarów.-
-Rozumiem. Niech transportowce wysadzą swój ładunek i odlatują.-
-Zgodnie z rozkazem.-
-
-Mikrofalówko, mam tysiące sposobów na sprowadzenie na ciebie zagłady. Mogę zdetonować okręt, bo co mi szkodzi. Mogę poszczuć cię twoją ulubioną bronią biologiczną; Carnifexy tęsknią za tobą. Mogę ewakuować żywą załogę i nakazać przeniesienie statku do piekła, gdzie zajmą się tobą miłe, rogate demony. Mogę też zalać cię morzem moich żołnierzy. Do wyboru, do koloru!-
Tymczasem w Nibylandii...
-O co chodzi z tym językiem?- zaciekawił się Zwiastun Przemian.-
-
-Mój mały kalkulatorze, informacje o twoich fabrykach są cały czas aktualizowane. Mam świetny wywiad. Mam naukowców, którzy potrafią obliczyć przyszłość. Zdobycie informacji o twoich fabrykach jest proste.-
Wojna - Sombra kontra my!
w Dawne Dzieje
Napisano
Na początek Nibylandia.
-Popatrzmy... nie widać go, pewnie jakaś forma kamuflażu. Na szczęście sama jego obecność jest dobrze wyczuwalna dzięki temu, że oddycha i się przemieszcza. Zobaczmy... Aha!- krzyknął, po czym wystrzelił wiązkę energii w miejsce, gdzie stał niewidzialny stwór.-
Bitwa kosmiczna.
Myśliwce komputera zostały błyskawicznie zniszczone przez ogień przeciwlotniczy. Potem statki-krypty odpowiedziały ogniem, celując w silniki i generatory osłon wrogich okrętów. Na domiar złego na tyłach floty komputera pojawiła się druga flota Gandzi, prowadzona przez znany skądinąd "Amur". Natychmiast dołączyła ona do bitwy, jednak część jej sił zawróciła, by bronić swoich towarzyszy przed ewentualną odsieczą wroga.
Na statku...
Lychguard nic sobie nie robił z uderzenia. Ot, poświecił chwilę w efektowny sposób, i tyle. Wykonał kontratak, mający przeciąć IG-100.
Tymczasem Gandzia stał spokojnie. Kiedy pociski z blasterów niemal go dosięgły, zniknął i pojawił się za droidami w takiej pozycji, jakby dopiero co stanął tam po serii ciosów. Droidy przez chwilę stały nieruchomo, po czym upadły na podłogę z przeciętymi korpusami etcetera.