Skocz do zawartości

Gandzia

Brony
  • Zawartość

    1929
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    13

Posty napisane przez Gandzia

  1. Właśnie to czytam, jestem po dwóch rozdziałach i mam - jak zapewne już zauważyłeś - nieco uwag dotyczących błędów językowych. Piszę to teraz, bo, cytując klasyka, ja już nie wyczymie.

     

    Nadużywasz przecinków, jednocześnie nie zawsze wstawiasz je tam, gdzie być powinny. Na dodatek wiele z nich powinno się zastąpić zwykłymi spójnikami. Ciągle używasz cudzysłowu pojedynczego ' ' w sytuacji, gdy powinieneś użyć zwykłego " ". Stylistyka tekstu jest w najlepszym wypadku średnia, a momentami staje się tak pokręcona, że zdania stają się niezrozumiałe. No i na koniec - całkowicie pomieszałeś w kwestii użycia dużych liter w pisowni nazw własnych/pospolitych.

     

    Już tłumaczę. Weźmy taki przykładowy myśliwiec typu Supermarine Spitfire. O ile mówimy o marce samolotu, traktujemy ją jako nazwę własną i zapisujemy wielką literą, jednak gdy mówimy o konkretnych egzemplarzach, nazwę zapisujemy już małą literą jako wyraz pospolity ("Zaatakowały nas spitfire'y"). To samo tyczy się samochodów, czołgów, komputerów i wszystkiego innego. Natomiast nazwy jednostek wojskowych są nazwami własnymi i zawsze zapisujemy je wielką literą.

    • +1 2
  2. Przeczytane.

     

    Początek całkiem klimatyczny, potem robi się z tego najwyżej średni HiE jakich wiele, tylko z drobnymi nawiązaniami do historii. Całkiem niezłe użycie gwar. Znalazło się trochę błędów językowych, nie chciało mi się ich poprawiać, za co przepraszam. Opisy mogłyby być dłuższe.

     

    Nie jestem pewien, czy przeciętny rycerz AD 1411 znał tyle języków, co bohater opowiadania, o pisaniu już nie mówiąc. Chyba nawet w "Krzyżakach" była wzmianka, że Zbyszko nie umiał pisać - proszę mnie poprawić, jeśli się mylę. No i ciężko mi uwierzyć, że polski rycerz miał krewnych w Skandynawii (a jego towarzysz - brata w Gdańsku) w sytuacji, gdy Gdańsk nie był w Koronie, ale dobra. Są też mniejsze potknięcia historyczne typu cudzoziemski autorament w armii krzyżackiej.

  3. Ostatnie rozdziały bardzo mi się podobały, jednak bitwa pegazów wydawała mi się zbyt, hm, uporządkowania - zamiast poczucia zagrożenia, chaosu i paniki w kluczowych momentach dostaliśmy suchy opis, co najwyżej z dodatkiem POV oficerów. Przez to momentami czytało się to jak podręcznik do historii albo pracę naukową dotyczącą jakiejś batalii. Być może pomogłoby tu dodanie kilku postaci szeregowych żołnierzy, których POVy pozwoliłyby na lepsze ukazanie chaosu bitwy.

     

    Poza tym - opisy walk miejskich czy starć powietrznych (pomijając zbyt suchy opis w kluczowych momentach) są dobre, podobnie jak postaci. Szczególnie podobała mi się "chińska" pani oficer Jak-Jej-Tam-Było. Mam nadzieję, że powróci w przyszłości. No i plus za podkreślenie roli pegazów (i, w tym wypadku, niebian) wpływających na pogodę w czasie wojny - rzadko widuje się taki motyw w fanfikach.

    • +1 1
  4. Ja ostatnio przyłapałem się na tym, że brakuje mi opowiadań politycznych i polityczno-militarnych, szczególnie fantasy. Kiedyś mieliśmy chociażby świetnego "Kanclerza", "Popioły Equestrii", "Wiedźmę" i pewnie parę innych, których tytułów nie pamiętam. Obecnie w fanfikach trudno o politykę i spiski (pomijając Verlaxa i "Krwawe Słońce"), a jak pojawia się jakiś konflikt, to w większości przypadków toczony jest za pomocą środków rodem z dwudziestego wieku. Praktycznie nie istnieją u nas kryminały i horrory, w sumie nie wiem czemu.

     

    Nie sądzę, by skupianie się na popularnych gatunkach miało sens - w ten sposób będziemy mieli przesyt randomowych komedyjek na dziesięć stron i kolejnych opowiadań drugowojennych, a ile można pisać tego samego?

    • +1 2
  5. 4. Rozgrywki w Warcrafta 3 można byłoby śmiało prowadzić za pośrednictwem GameRangera albo innego tego typu programu, na przeszkodzie stoi jednak cena - wydaje mi się, że gra kosztuje więcej niż 3 euro, a to przecież jeden z podstawowych warunków, by gra była brana pod uwagę w tym evencie. Z drugiej strony, pewnie i tak ewentualni chętni do grania w Warcrafta 3 w II EWOP już go od dawna mają...

  6. Hm, może rozwiązaniem byłaby akcja "wspominamy dobre fanfiki"? Raz na miesiąc ktoś (przez ktoś należy rozumieć Dolar) wybierałby jeden godny polecenia fanfik, przypinał i umieszczał linki do wątku w jakichś widocznych miejscach z uzasadnieniem, dlaczego warto to przeczytać. Do akcji można byłoby wciągnąć FGE. Nawet jeśli liczba komentarzy zbytnio od tego nie wzrośnie, to chociaż młodsi użytkownicy będą mieli jakieś wskazówki co do tego, jak wygląda dobra lektura.

    • +1 2
  7. Triste, na pewno nie zapomniałeś o podmienieniu twarzy Sebastiana Shawa na Haydena Christensena w zakończeniu RotJ? Nie dość że głupio wygląda, to jeszcze rodzi pewne problemy - wcześniej było jasne, że duch przybiera taką postać, jaką force user miał w chwili śmierci. A tu niespodzianka, okazuje się, że Obi-Wan z Yodą byli frajerami, mogli na pięć minut przejść na CSM i znów wyglądaliby jak za czasów ich młodości.

  8. Rogue One

     

    Do tej pory sądziłem, że Disney nie może zrobić świetnego filmu z uniwersum SW. Przebudzenie Mocy tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziło - z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że było najwyżej dobre. Potem poszedłem na Rogala Pierwszego i ze zgrozą odkryłem, że film jest genialny. Cały mój światopogląd poszedł się... przejść. I nie wrócił.

     

    Dlatego ustalmy jedną rzecz - to nie jest film Disneya. Charakterystyczne logo na początku trafiło tam przez pomyłkę.

     

    Skoro już porządek świata został przywrócony, pora na bardziej szczegółową opinię. Podobało mi się niemalże wszystko - mroczny (jak na SW) klimat, ciekawa fabuła, interesujące postaci z K-2SO na czele. Nawet efekty specjalne przypadły mi do gustu, a finałowa bitwa... coś wspaniałego. Jak z ataku na bazę Starkiller w TFA nie zapamiętałem niemal niczego, tak tu do tej pory wspominam finałowe starcie. Twórcy zaserwowali mi świetny seans, a gdy już wydawało się, że już koniec, uraczyli mnie TĄ sceną, która moim zdaniem wyszła genialnie i gdy ją zobaczyłem, nie mogłem pozbierać szczęki z podłogi.

     

    Z wad wymieniłbym nieco zbyt chaotyczne przeskakiwanie między lokacjami w początkowych minutach filmu. Brak żółtych napisów daruję. Co do muzyki i opinii, że

    22.12.2016 at 18:07 Selenium v.2 napisał:

    najsłabszym elementem filmu był brak zapadającego w ucho soundtracku

    Z początku miałem się zgodzić - po seansie nie zapamiętałem żadnego utworu z filmu. W domu odsłuchałem sobie jednak ścieżkę dźwiękową na YT i odkryłem śmieszny fakt - jest świetna, o ile słucha się jej oddzielnie, gdyż w samym R1 jest ledwo słyszalna. 

     

    Moim zdaniem - jeden z najlepszych filmów w całej serii. Wprawdzie brakuje mu nieco do genialnego Empire Strikes Back, ale twórcy nie muszą się z tego powodu wstydzić. 9+/10, o takie Gwiezdne Wojny nic nie robiłem.

     

    Teraz pora na to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli polemikę.

     

    2.01.2017 at 19:11 Talar napisał:

    - Robienie ze szturmowców kompletnych idiotów, którzy poślizgują się na skórkach od banana, a podczas wymiany ognia można by wyjść do nich i powiedzieć coś w stylu, co Kudłaty i Scoobie Doo robili z potworami np. sprzedawca ubrania czy fryzjer i by się na to nabrali. żenując

     

    2.01.2017 at 19:11 Talar napisał:

    - Zdziwiło mnie to, że jak główna brygada uciekła na planetę, na której ukrywali się rebelianci i odkryli, jak rozwalić gwiazdę śmierci, postanowili ją rozwalić, jakby była tuż obok. I rzeczywiście była tuż obok, chociaż o tym nie wiedzieli. Zupełnie jakby się umówili na solówkę pod blokiem 2 godziny wcześniej.

     

    W filmie było wprost powiedziane (albo mocno zasugerowane, już nie pamiętam), że a) Tarkin z Vaderem nie mogli wyciągnąć z Lei lokalizacji bazy Rebeliantów, b) Tarkin z Vaderem kazali zamontować na Sokole Millenium nadajnik. Dlatego Gwiazda Śmierci była tuż obok Yavina (w końcu przyleciała specjalnie po to, by wyjaśnić im, że zadzieranie z ludźmi posiadającymi broń zdolną zniszczyć dowolną planetę to kiepski pomysł); przynajmniej częściowo wyjaśnia to też nieporadność załogi Gwiazdy Śmierci w czasie pościgu - głupio byłoby, gdyby nie Imperium wciąż musiało szukać ukrytej bazy, bo ktoś przypadkiem zabił osobę znającą jej lokalizację/jej pilota.

    • +1 2
  9. 20 minut temu Manfo12 napisał:

    Ksywek Stalkerów NIE MOŻNA SPOLSZCZAĆ !

    Niby czemu? Raz, że nie jest to błąd, dwa, że bardziej klimatyczne, trzy, że nawet twórcy oficjalnych - świetnych skądinąd - tłumaczeń stalkerskich gier i książek używali przetłumaczonych ksywek. Ksywka to nie nazwisko i w wypadku serii Stalker należy je tłumaczyć.

    • +1 2
  10. Dlaczego nikt już nie włącza komentarzy T_T Błędów tu sporo, z najważniejszym - angielskim zapisem dialogowym. Weź powywalaj te cudzysłowy i wrzuć tam półpauzy, albo co... Pokusiłbym się też o spolszczenie pisowni rosyjskich (czy tam ukraińskich) nazwisk.

     

    Ja wiem, że trzeba być uprzejmym i tak dalej, ale nie każde "cię" trzeba pisać dużą literą. Zwłaszcza jeśli mówią to doświadczeni stalkerzy - to brzmi po prostu sztucznie.

     

    Samo tłumaczenie takie raczej średniosłabe, fabuły nie oceniam, bo na razie widziałem pięć stron opowiadania.

    • +1 1
  11. @BiP Zawsze sądziłem, że jak - jakby nie patrzeć - amatorskie opowiadanie publikowane jest na forum dla twórców i czytelników amatorskich opowiadań, to wszelka krytyka jest mile widziana, bo pozwala wykryć błędy popełniane przez pisarza, by mógł uniknąć ich w przyszłości. A tu proszę, okazuje się, że jest inaczej i krytyka jest zua, hejterzy wszędzie.

    A teraz pomyśl, jak wyglądałyby polskie fanfiki, gdyby nie było postów krytycznych, tylko same "fajne, 11/10". To samo zresztą tyczy się całego podejścia "nie podoba się, olej to".

    • +1 4
  12. Imho ten tag jest raczej dla potencjalnych czytelników, by wiedzieli, że zabierają się za przynajmniej dobry fanfik - dzięki temu, że dziesięć osób poleciło dane opowiadanie i odpowiednio to uzasadniło, zmniejsza się szansa na trafienie na gniota. Tak mi się przynajmniej wydaje.

     

    BTW, dyskusja raczej do Stowarzyszenia?

    • +1 2
  13. Legendary to taki uberepic, trudniej go zdobyć, mogą go dostać tylko opowiadania ukończone (głosy na epic wliczają się do puli głosów na legendary), a autor dostaje fajny tag, +15 rispektu na dzielni i prawo do odbycia honorowej rundy honorowej wokół swojego krzesła.

     

     

     

    Dlaczego nikt nie sprawdza już listy tagów T_T

    • +1 1
  14. Tak wtrącę.

    2 minuty temu Dayan napisał:

    Czy po przeczytaniu drugiego tomu, mogę napisać zbiorczą recenzję?

    Od kiedy potrzeba zgody autora na napisanie recenzji?

     

    3 minuty temu Dayan napisał:

    I jak długa ta recenzja powinna być, bym mógł zagłosować na epic lub legendary? Czy liczy się też merytoryczność lub doświadczenia w pisaniu? 

    Z reguły komentarze z głosami na epic nie muszą być długie, o ile zawierają odpowiednie uzasadnienie - ergo komentarze z głosem nie są dobre, bo są długie, tylko są długie, bo są dobre. Doświadczenie w pisaniu nie jest potrzebne, ale merytoryczność - zawsze.

  15. Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, winę zwalam na Kancolle.

     

    godzinę temu Sun napisał:

    Odnoszę wrażenie, że autorowi recenzji (z całym szacunkiem dla Gandzi, który cieszy się dobrą opinią wśród literackiego światka) problem sprawił fakt, że poza częścią publicznąwojny, ukazane są sceny prywatne. A one w pewnym sensie budują postać. Rozumem, ze dla kogoś są zbędne i mogłoby się obejść bez nich, ale ich obecność też nie zaburza odbioru. 

    Chodziło mi nie tyle o to, że w KO są ukazane sceny prywatne, lecz o ich przedstawienie. Wszelkiej maści sceny łazienkowe czy, hm, "gwałt" na śpiącym mężu (a przynajmniej tak to wyglądało) jedynie niszczą klimat. Moim zdaniem są dużo lepsze sposoby na budowanie postaci - na przykład pracoholizm jednej z postaci mógłby zostać wspomniany w dialogu między skarżącą się na to żoną a jej przyjaciółką. Spidi chyba nawet umieścił tego typu scenę odnośnie tego wątku (chociaż głowy nie dam), ale to przekreśla sens istnienia głupawej sceny, o której wspominałem wcześniej.

     

    godzinę temu Sun napisał:

    nielogiczności też są olbrzymie. Z drugiej jednak strony nie przeszkadza mi to aż tak bardzo, biorąc pod uwage, ajk nielogiczny jest serial (twilight latała pod koniec 3 sezonu, a na początku 4 ledwo sobie radziła), czy moja ulubiona seria książek: Metro 2033 (bo 15 lat promieniowania wywołało tyle mutacji)

    Odróżniałbym jednak logikę serialu tworzonego z myślą dla małych dziewczynek - w końcu kreskówka dla osób, których wiek można zapisać jednocyfrową liczbą, nie musi rygorystycznie trzymać się logiki i przykładowy fortepian spadający komuś na głowę nie oznacza zgonu/hospitalizacji - od logiki jakby nie patrzeć poważnego fanfika wojennego opartego na tymże serialu, pisanego z myślą o dojrzałych osobach i zawierającego znak PEGI 18+ (czy tam ile). Lepsze jest już porównanie wad fabuły KO do serii Metro - jednak tam nielogiczność w postaci nagłego wysypu mutantów stanowiła ważny element worldbuildingu i przede wszystkim była jedna i dobrze przedstawiona, zaś jej "zniknięcie" zmieniłoby całą treść - bo co to za Metro bez mutantów, które zajęły miejsce człowieka na szczycie łańcucha pokarmowego. Tymczasem w KO wiele tego typu nielogiczności można uznać za wady właśnie przez ich mnogość, kiepskie przedstawienie i przez to, że można było ich łatwo uniknąć - ot, choćby błyskawiczne zbrojenia mogły zostać wyjaśnione albo masowymi zakupami sprzętu za granicą, albo uznaniem, że ta broń i fabryki już były, a przykładowy projekt myśliwców odrzutowych był aktywny od lat (a nie że z latania na własnych skrzydłach i dźgania włóczniami do Me 109 przesiedliśmy się w trzy lata, więc od razu opracujemy Me 262). Jakoś nie widzę problemu, by kucyki zamiast z produkowanych w Equestrii po trzech latach błyskawicznej industrializacji karabinów Mausera strzelały ze sprowadzanych z zachodu karabinów KucKorwina15, który dziwnym zbiegiem okoliczności ma podobne możliwości co poczciwy Kar98k, tylko ma inaczej zbudowany mechanizm spustowy.

    Gorzej jest na przykład z naginaniem możliwości medycyny i ciągłym nadużywaniem magii, bo tego nie da się wyjaśnić bez ocierania się o pewien motyw, a tylko psuje fabułę i bezpośrednio wiąże się z plot armorem.

     

    tl:dr Istnieje subtelna różnica między mutantami w Metro a sześcioletnim przeskokiem z dzid do Panzer IV w KO.

     

    A jak się podobała reszta artykułów?

     

    @JBEDO51B Oto prawdziwy patriota naszego pisma, Dolar daj temu panu herbatnika za naganianie nam komentatorów.

    • +1 4
  16. Wow, ale komentarz. Aż odpowiem, bo obecnie takie długie komenty są rzadkością.

     

    Przyznam szczerze, że obecnie nie jestem zbytnio zadowolony z tego fanfika. SDN był moim pierwszym opowiadaniem, pisałem go, mając jeszcze niewyrobione pióro. Teraz wiele rzeczy napisałbym inaczej, wiele wątków zmienił lub poprawił... Między innymi dlatego prace nad AMDG stoją - aby je kontynuować, musiałbym przeczytać całość jeszcze raz, a wtedy albo fanfik pójdzie do kosza, albo będzie rewrite. Dodatkowo część niezamkniętych wątków miała być poruszana w sequelu, co też nie było najlepszym pomysłem (już pomijając fakt, że sequel stoi nieruszany od paru... lat?). To tak odnosząc się do wszystkich błędów fabularnych.

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

    No i księdza Broniewskiego(czy tylko mi się wydaje, czy jego nazwisko pochodzi po części od słowa Brony, a po części od czasownika "bronić"?)

    Pudło. Gdy wymyślałem imiona postaci ludzkich, kierowałem się tylko tym, czy imię/nazwisko pasuje do klimatu opowieści (z jednym, może dwoma wyjątkami). Wszelkie podobieństwa do prawdziwie istniejących postaci są przypadkowe. Jedynie Zemborzycki (czy jak się on tam nazywał) dostał imię od dawnej miejscowości pod Lublinem, obecnie dzielnicy tego miasta, zaś husarz i jego nazwisko mieli być nawiązaniem do "Biur Adaptacyjnych", gdzie występuje osobnik o nazwisku Husarski.

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

    -momentami ciut zbyt wulgarny język. Na szczęście tylko momentami i to na tyle mało, że nie psuło to przyjemności z czytania, ale jednak przeszkadzało. No i te ciągłe, często niepotrzebne teksty z "plotem"

    Co jest o tyle zabawne, że sam starałem się maksymalnie ułagodzić język użyty w opowiadaniu, zwłaszcza w liście.

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

    -changelingi zamiast podmieńce(chyba najbardziej irytujące ze wszystkich)

    Chyba obie formy są przyjęte w polskim fandomie.

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

      -Akry Słodkich Jabłek zamiast Farmy Sweet Apple(Farma Słodkich Jabłek byłaby w porządku, ale te "Akry" brzmią strasznie sztucznie)

    Yyyy... ja tego nie poprawiałem na Sweet Apple Acres? O psiajucha. Dzięki za zwrócenie uwagi.

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

      -alicorn zamiast alikorn(z jakiej racji pozostawać przy pisowni przez "c"? To głupie...)

    Zabij mnie, nie pamiętam, co sprawiło, że napisałem to jako alicorn, pamiętam jednak, że był jakiś powód. Jak będę miał czas (aha), to wezmę to poprawię.

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

      -diamentowe psy zamiast psów na diamenty(no to akurat jest w miarę znośne)

    Akurat mi forma psy na diamenty absolutnie nie pasuje na określenie tej wspaniałej, niestety mało popularnej w fanfikach rasy.

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

    -niekiedy nieodmieniana nazwa Canterlot(czasem przeszkadza do mniej, czasem bardziej, np "Królewski Głos Canterlot" zamiast "Królewski Głos Canterlotu" brzmi fatalnie i sztucznie)

    Dolar triggered.

    Dyskusja o tym, czy odmieniać Canterlot, czy nie, toczy się już od dłuższego czasu. Osobiście wydaje mi się, że poprawna jest forma nieodmienna, tak samo jak Camelot (ale za próbę nieodmieniania Manehattanu czy inne pegaz zrobiła walę zardzewiałymi grabiami).

     

    8 godzin temu Lyokoheros napisał:

    I w tej wiadomości od Twilight dla Celestii faktycznie została umieszczona jakaś zakodowana treść? Bo jakoś nie mogę załapać tego co i jak tam zostało zaszyfrowane... o ile było oczywiście.

    No patrz, a ludzie pisali mi, że szyfr z "Szatana z siódmej klasy" jest banalny... Z drugiej strony, na telefonach ukryty tekst jest niemożliwy do odczytania, bo zmianie ulega długość jednej linijki i tekst jest zaburzony. Ewentualnie Pan Google przy którejś aktualizacji strzelił focha i coś wykrzaczył. Podpowiem, że chodziło o pierwsze litery z każdej linijki.

     

  17. okladka_web.jpg

     


    Witajcie! Z tej strony Gandzia.

    Tym razem przerwa między kolejnymi numerami "Equestria Times" była krótsza niż poprzednie. Mamy nadzieję utrzymać takie tempo. Przy okazji musieliśmy jednak zmniejszyć liczbę stron – tym razem jest ich "tylko" 68 – jednak staraliśmy się je zapełnić interesującymi Was treściami. Nie jest to jednak jedyna zmiana w stosunku do poprzedniego wydania. Nastąpiła też drobna roszada personalna – Verlax skończył swoją karierę wicenalczelnego (szkoda, wykonywał kawał dobrej roboty), zaś jego miejsce zająłem ja.

    Przejdźmy jednak do najważniejszej kwestii - co przygotowaliśmy dla Was tym razem? Moim zdaniem – same dobre rzeczy. Cahan oceniła Mane 6, Macter zrecenzował nowe "Equestria Girls", Zodiak zaś porozmawiał sobie ze znanym na zachodzie polskim artystą – FoxInShadowem. Nasi reporterzy zawitali też na Krakowski Ponymeet 12.4. Nie zapomnieliśmy też o fanach fandomowej literatury, gdzieżbyśmy śmieli! Oprócz kilku krótkich fanfików anglojęzycznych oceniliśmy też bombę – "Kryształowe Oblężenie" Spidiego. Oprócz tego standardowo – przegląd muzyczny, publicystyka, felietony i recenzje gier.

    Pozostaje mi już tylko życzyć przyjemnej lektury. Do zobaczenia w następnym numerze!

    • +1 6
  18. Przeczytane. Styl, opisy etc. świetne. Znalazłem ze dwa czy trzy błędy, od razu je poprawiłem. Dodatkowe plusy za dobre przedstawienie głębszych relacji między  Vatarem a Celestią, a raczej sugerowanie istnienia takowych.

     

    Opowiadania w kolejności od najlepszych do tych niezbyt.

    1. Szaleństwo Północy

    Bardzo, BARDZO dobra opowiadanie. Świetny klimat, mroczno, duszno i tajemniczo. Czytało się jak niektóre opowiadania Lovecrafta, a zakończenie ma moc. Polecam.

    2. Wampir Miłości

    Z jednej strony początek jest dobry, z drugiej zaś zakończenie i rozwiązanie całej zagadki rozczarowuje. Jej rozwiązanie przyszło za prosto, a i osoba sprawcy budzi tylko tyle zaskoczenia, że pojawia się dopiero wówczas. Jakby przemknął gdzieś w tle, a z całego opowiadania zrobić krzyżówkę klasycznego horroru z wampirami i kryminału... o, wtedy byłoby miodzio.

    3. Do samego piekła

    IMHO najgorsze z tej trójki. Klimat wahał się, w jednym momencie próbowałeś zbudować atmosferę tajemnicy, by chwilę potem dać nam skrzyżowanie Heroes z Diablo. Również zakończenie nie powala. Przeczytać-zapomnieć.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...