No właśnie, dlaczego. Wyobraźmy sobie osobę całkowicie idealną- pomagającą biednym i bogatym, tolerującą wszystko, o anielskiej cierpliwości. Unika wszelkich używek, czynności powszechnie uznawanych za "grzeszne".
I teraz ta osoba dostaje "w prezencie" od "Boga" jakąś niesamowitą przeszkodę- przewlekłą chorobę lub tragedię rodzinną. Dlaczego- no cóż, wedle wiary którą wyznajesz dlatego, że Bóg pragnie poddać go "próbie wiary". I znów, według Ciebie, jest to jak najbardziej ok-Bóg, jako istota wszechmocna i z natury dobra ma przecież prawo sprawdzić, czy człowiek kocha go tylko w przypadku powszechnego dobrobytu. I o tym opowiada księga Hioba.
A teraz jeszcze Cię o coś zapytam: dlaczego Bóg chciał, żebym widział w ciągu mojego krótkiego życia tyle cierpienia. Widziałem i żyłem z babcią chorą na Alzheimera, która każdego dnia wyglądała jakby traciła, skrawek po skrawku, swoje wspomnienia o życiu i rodzinie. Widziałem jak moja matka spędza swoje ostatnie chwile w domu, leżąc we własnych ekskrementach, zalana krwią której zwymiotowała prawie pół litra, według lekarzy. Obie te kobiety były w moim życiu ważne, i, z tego co mówisz wynika, że Bóg postanowił mnie "sprawdzi" Ot tak, po prostu. Jakby mu nie wystarczyło, że żyję z dwoma alkoholikami (no cóż, teraz już jednym [łaska Pana!])
Więc jeśli twój "kochany", "miłosierny", "wspaniały", Bóg w taki sposób doświadcza ludzi, to nie jest na pewno taki. Jest zwykłym(określenie w spoilerze)
Możesz to olać, skomentować a nawet usunąć. Ale dwie z powyższych opcji będą oznaczać jedynie twoją ignorancję. Dodaj do tego kolejną opcję- odpowiesz mi, że "niezbadane są wyroki boskie". Szczerze mówiąc, pluje na takie wyroki boskie.