Skocz do zawartości

WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

Brony
  • Zawartość

    707
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

  1. W sumie, clopy i gore to nie taki zły pomysł, raz koledze podałem forumowy dział z fanfikami, a że z niego ciekawski chłopak jest, to od razu "przypadkowo" wszedł w dział +18... W jeden weekend obejrzał cały pierwszy sezon i wkręcił w kucyki jeszcze trzy osoby z klasy - jedną na poważnie, dwie tylko do podsyłania clopów Ale, jak wspominali poprzednicy - nic na siłę. Jeśli twoi znajomi nie chcą, to nie, trzeba uszanować ich zdanie.
  2. No więc tak... Krótkie to trochę. Co nie zmienia faktu, iż nie może się nie podobać. Chemii jest tu nie za dużo, nie za mało, wszystko jest na tyle wyważone, że czuje się ten klimat [slice of Life]. Czyta się przyjemnie, z uśmiechem. Oby tak dalej
  3. Ta... Nic nowego się tu nie dowiemy. Na szczęście przyszedł A... Al... Alojzy? Nie, Aleksy, tak, zdecydowanie Aleksy. To przesłuchanie było w wielu momentach bezcelowe, ale... Mamy nowy punkt zaczepienia. I to ten z tych bardziej znaczących. Dzisiejszy - sądzę po zmianach wart, że minęła już noc - dzień powinien nam przynieść odpowiedzi na kilka ważniejszych pytań... A może i na wszystkie. No, zobaczymy. Chcę już wyjść z tego miejsca, napić się kawy, poczuć chłodny wiatr na skrzydłach... A potem pójść do Tytusa i się czegoś dowiedzieć. Nie mamy tu już nic do roboty. Może iść - powiedziałem Aleksemu. Myślę, że mała przerwa nam nie zaszkodzi - odrzekłem dziewczynom. Muszę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza... I napić się kawy.
  4. WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

    Państwa, miasta

    Państwo: Suazi Miasto: Saragossa Imię: Samuel Rzeka: Sekwana Roślina: Stokrotka Zwierzę: Szczur Literka: J Lekki offtop: Wat
  5. Gdybym był potrzebny, będę... Gdzieś - powiedział do Thermala i Atlantisa Magic, po czym udał się do magazynu. Po dotarciu na miejsce podszedł do Solid Boxa. Dobry wieczór, na imię mi Magic, zapewne kojarzy mnie pan z zebrania... Ale do rzeczy. Potrzebny mi miecz. Nie mam żadnych specjalnych wymagań, byleby był na tyle ostry, aby przeciąć kilku Changelingów. Do tego coś, co obroni mnie przed niektórymi atakami wroga, czyli po prostu zwykły, metalowy napierśnik. Ma pan takie rzeczy na stanie? - odezwał się do niego.
  6. WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

    Szczegółowe zapisy do mnie

    Sesja: Ta z Guardem oraz Tomkiem, Jeanrem i Rebonem Imię i nazwisko: Dragan Milošević Wiek: 24 lata Narodowość: Jugosłowianin Ranga: oficjalnie - ppłk. Armii Krajowej działający w jednostce bojowej "Agat" pod pseudonimem "Smok"; nieoficjalnie - szpieg sowiecki Broń: Pistolet maszynowy TT kalibru 7.62mm z dwoma magazynkami po 8 naboi, z czego jeden jest gotowy do użycia, a drugi, zapasowy, schowany w lewej skarpecie Wygląd: Wysoki brunet z kilkudniowym zarostem i piwnymi oczami. Nosi czarną, skórzaną kurtkę oraz ciemnozielone spodnie, najprawdopodobniej dżinsowe (Dragan sam nie wie z czego one są) Dodatkowy sprzęt: Plecak, manierka na wodę lub - w zależności od okoliczności napełniania - wódkę, dwa pudełka zapałek, kilka paczek papierosów ("nie wiadomo kiedy będzie można uzupełnić zapasy") oraz coś w stylu apteczki - pudełko z wodą utlenioną, bandaże, jałowe opatrunki oraz tabletka z cyjankiem, w wypadku dostania się w ręce wroga Historia: Dragan urodził się w 1920 roku na terenach serbskich. Jego ojciec był słoweńcem (po babci Miloševicia, dziadek pochodził z włoch), matka, po której odziedziczył nazwisko, była serbką (tak jak jego babcia, od której zresztą pochodzi nazwisko jego matki; ojciec pani Milošević to Michaił Sergiejewicz Petrow, ważny uczestnik Rewolucji Październikowej). Mały Dragan nie zagłębiał się w dalszą genealogię swojej rodziny, bojąc się, że któryś z jego przodków mógł pochodzić z np. Meksyku. Był całkowicie normalnym człowiekiem, dopóki Petrow nie ściągnął go do Moskwy w '38. To samo zresztą chciał zrobić ojciec jego ojca, mający powiązania z włoskimi faszystami, lecz Dragan, obawiając się o swoją uciskaną przez sąsiadów z zachodu ojczyznę, jego ukochaną Jugosławię, postanowił ugrać coś na wschodzie. Rosjanin próbował przekształcić wnuka w radzieckiego komunistę, takiego jak on. Nie udało mu się to w pełni, gdyż poczucie bycia Serbem było w Draganie zbyt duże, by stać się Sowietem. Przyjął jednak całym sobą komunizm. W '41 Michaił wysłał Dragana do Polski, gdzie, ze względu na swoje umiejętności do upijania ludzi, stał się jednym z lepszych szpiegów pracujących dla ZSRR. Podczas bitwy w Krakowie, która miała zadecydować o szansie na odzyskanie niepodległości lub (w przypadku planowanego przez Miloševicia sabotażu) porażce Polaków, stało się coś, co mogłoby się okazać jego szczęściem... Lub przekleństwem. Do jego wad można zaliczyć pociąg do pieniędzy i brak wyczucia sytuacji. Edit: dodałem wady, rozwinąłem trochę historię (którą i tak pewnie jeszcze 10 razy poprzestawiam) i poprawiłem różne szczególiki.
  7. Kucoperze>jednorożce>ziemniaki>pegazy>alicorny Fluttershy>reszta Mane 6 Połączcie kucoperze i Fluttershy. Wyjdzie wam best pony ever
  8. A ja, pomimo przeszkadzających mi Świąt Bożego Narodzenia (tydzień przerwy przez nie miałem, musiałem dwie noce zarwać, żeby dokończyć moje dzieło), zdążyłem jednak skończyć moje pierwsze takie opowiadanie... Jestem z niego zadowolony, aczkolwiek nie wiem czy nie lepiej wyszedł mi "Konkurs"... Czas pokaże. A teraz prezentuję państwu... A teraz? [slice of Life][Romans][sad] Mogą - pomimo sprawdzania w Wordzie - wystąpić błędy, bo pisane po nocach. Ilość słów: 3 165. Przemoc: nie stwierdzono. Chociaż ostatnie zdanie, które jest zwieńczeniem Fika, chyba dobitnie wyjaśnia, że gdyby opisać następne kilka minut z życia bohatera, to mogłoby się to zmienić...
  9. Eirik popatrzał na trupa. Chyba wiem co zjemy na kolację. - Powiedział z uśmiechem do kompana. Wziął miecz zabitego trybuta i włożył go do plecaka. Zarzucił krwawiące jeszcze ciało na plecy. Na północnym-wschodzie były jakieś jaskinie. Mogą tam być niedźwiedzie, lecz powinny się uspokoić po rzuceniu im jakiegoś posiłku... Przynajmniej chwilowo. A co do twojego pytania: oczywiście, że umiem.
  10. Eirik również zauważył trybuta i próbował się ukryć, by zadać cios z zaskoczenia, lecz w takich warunlach chyba się nie dało. Korzystając z walki Kevina z chłopakiem, zaszedł go od tyłu i z całej siły swoim ciężkim, prawym butem kopnął w jego genitalia, a gdy "jedynka" się pochylił, wbił topór w jego czaszkę, choć miał wątpliwości czy ostrze przebiło się aż do mózgu, czy zatrzymało się na pękniętej kości.
  11. Słuchałem klaczy z zaciekawieniem, lecz pozostawiając sobie obojętny wyraz pyszczka. Muszę przyznać, bardzo ciekawy ten Tytus, będę miał uciechę z przesłuchiwania go. No ale najpierw trzeba go znaleźć, co zresztą słusznie zauważyła Lariska. Intryguje mnie zachowanie Agisa... Jeśli działałby dla jakiegoś z rządów państw ościennych, wziąłby wiele pieniędzy, by móc tam chociaż się przetransportować; jeśli zaś pracuje dla osoby prywatnej, nie potrzebował wiele pieniędzy, jedynie na przeżycie, by pozostać niewykrytym... Ciekawe. Trzeba będzie porozmawiać z tym Tytusem... Ale to już niedługo.
  12. Eirik po chwilowej dezorientacji skoczył do wody. Nie był doskonałym pływakiem, ale coś umiał, a owe coś wystarczyło, by dotrzeć do pozostałych plecaków, wziąć jeden z nich i ulotnić się jak najdalej od miejsca startu. Zauważył po drodze Mitnicka. Kevin, chodź! - zawołał, po czym zaczął przemieszczać się na wschód.
  13. Witaj Dakelin. - Magic wyszedł z kąta pomieszczenia. Przez cały czas obserwował podłączanie się obu ogierów do kuli. Szczerze powiedziawszy, po pewnym czasie zaczęło mu się to nudzić i mocno się zamyślił, może nawet chwilowo zdrzemnął... Przyjście klaczy przywróciło go do "normalnego" świata, a po chwili powrócili i magowie. Widać, że byli zdezorientowani. Kuc uśmiechnął się i rzucił do nich krótkie: I jak?
  14. Będę taki oryginalny i powiem: Wesołych Świąt, przyjaciele! *hug*

  15. (chwilę mnie nie było, a już tyle się wydarzyło...) Eirik odpowiedział krótko Kevinowi: Jeśli chcesz, to czemu nie. Nagle nadleciały orły. Mężczyzna rzucił w nie topór tak, by obciąć im lotki - pióra stabilizujące lot. Kilka z nich po chwili upadło na ziemię niezdolnych do lotu. Bez swojej największej broni uciekły, a topór Eirika wrócił do niego jak bumerang. Usłyszał jakiś płacz, lecz widząc zbiegowisko, które zgromadziło się wokół jego źródła, postanowił nie iść tam. Słysząc o pokazach, rzucił tylko okiem na umiejętności pozostałej czwórki uczestników. Shin ładnie kroił rybki. Eirik wszedł na arenę. Ukłonił się lekko do jury. Ustawił w odległości kilku metrów od siebie 3 manekiny w ten sposób, aby za ostanim stało średniej wiekości drzewo. Pierwszą częścią pokazu było rzucenie jego broni tak, by razem z nią odleciała głowa manekina. Równocześnie z rzutem ruszył biegiem za lecącym toporem. Złapał go w połowie drogi przed drugim z manekinów, kątem oka obserwując spadającą głowę. Rzucił się na ziemię, siłą rozpędu szusując po niej. Podniósł rękę z toporem do góry, gdy "przejeżdżał" pod drugą kukłą, przez co rozciął jej brzuch na pół. Sprawnie wstał, ominął trzeciego manekina, po czym wspiął się na drzewo. Gdy był już na koronie, ułamał niezbyt długą, lecz stosunkowo grubą gałązkę. Naostrzył jeden jej koniec, po czym z całej siły rzucił nią w kark manekina, który został przez nią przebity na wylot. Eirik starannie zszedł z drzewa, uważając, by go nie uszkodzić, po czym jeszcze raz ukłonił się do jury. Jego pokaz się zakończył.
  16. WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

    Daj swoje foto :P

    I ja życzę wam wesołych świąt, moje małe kucyki! https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/549594_276803095800401_492561097_n.jpg
  17. Eirik wszedł do sali. Zobaczył kilka drzwi. Skrzywił się lekko przy napisie o walce ze zwierzętami. Nie lubił ich zabijać bez powodu. Jedynie stare, chore sztuki, które cierpią, żyjąc... Albo takie, które pierwsze go zaatakowały. Wszedł do sali z manekinami. Ujrzał tam Kevina z jego dystryktu. Po cichu wyjął swój topór i zaczął rzucać nim w manekiny, których Mitnick nie zdążył jeszcze poszatkować, starając się trafić im w tułów.
  18. 4 różne zakończenia zniszczyły RF. Gdyby było tylko jedno, to które wyszło spod "pióra" Aurory, to pozostawiające czytelnikowi pole do domysłów, Fabryka byłaby jedną z moich ulubionych krwawych opowieści, ale dodatkowe zakończenia ją zniszczyły... Szkoda. A jak będzie z Trudami? Zobaczy się. Ale porównywanie tego czegoś do Rainbow Factory jest nie na miejscu, uwierzcie mi xD
  19. Dolar, mój pomysł jest zapewne fatalny, lecz mi bardzo pomógł. Generalnie jestem straszliwym leniem i jeśli czegoś nie muszę robić, to tego nie robię, nawet jeśli tego bardzo chcę. No chyba, że do wykonania takiej czynności jest potrzebne IQ krzesła, ale to się rzecz jasna nie odnosi do fanfikcji. Gdy wprowadziłem taki system i kilka razy kopnąłem się w zad, pisanie weszło mi w nawyk, a nawet zacząłem czerpać z niego przyjemność... Choć to też zależy od tematu mojej pracy. Poza tym, pomimo mojego niewyobrażalnego lenistwa, jestem troszkę ambitny i po każdym niepowodzeniu (czyli dniu bez wymaganej minimalnej liczby słów/akapitów/gagów/czegokolwiek) chcę się zrehabilitować przed samym sobą. A im szybciej osiągnie się cel, tym szybciej będzie się z siebie zadowolonym (no chyba, że nie autorowi nie podoba się to, co napisał - wtedy do kosza i od nowa). Dzięki temu systemowi (który zresztą zdążyłem już odstawić) pracuję 20% wydajniej... Ale to tylko ja, a ja jestem takim dziwnym, malutkim człowieczkiem, że żadnej gwarancji nie ma czy zadziała na kimś innym, czy nie. No ale - kto wie...
  20. Na zachęcenie do pisania jest najlepszy system kar i nagród. Trzeba sobie ustalić, że dziennie powinno się napisać x akapitów, a jeśli się tego nie zrobi, wykonuje się (samemu lub z pomocą osób trzecich) wcześniej ustaloną karę. Za kilka dni roboczych można sobie wziąć dzień wolny chociażby. Jeśli tylko się będzie przestrzegać tego systemu, to w niedługim czasie będzie się pisać codziennie, z automatu, choćby po to, by uniknąć kary. Ale do tego trzeba chęci i samozaparcia...
  21. Fajnie oddany klimat lat 50. i 60. XX wieku. Wpada w ucho pioseneczka. Mocnym plusem są zdecydowanie chórki, które podkreślają tą stylizację na utwór z tych "good old days". Szkoda tylko, że bazuje na jednym z najgorszych odcinków w serialu. Daję 8/10. Zarzucę za to chyba najlepszym utworem o tematyce mocno oklepanej w fandomie - czyli o Podmieńcach.
  22. (Kapi, ja jestem razem z Atlantisem i całą resztą w jego pracowni, jakby co)
  23. Jednorożec dotarł do biblioteki. Od razu zauważył swój cel. Jednak razem z nim rozmawiał jakiś nowy. Bez świadków byłoby lepiej, no ale jak się nie ma, co się lubi... Ogier wyjął księgę ze swojej torby. Zdobył ją w roku 1000 po wygnaniu Luny, w wieku 16 lat. To było wielkie święto, Bibliotekę Królewską pilnowało ledwo kilku strażników. A gdy dostali sygnał, że NMM powróciła... Chaos jak za powrotu Discorda. Magic przy pomocy swej magii przedostał się wtedy niepostrzeżenie do działu Ksiąg Zakazanych... Wziął tylko tę jedną książkę o nekromancji - której zresztą nigdy nie otworzył, bo za bardzo bał się konsekwencji. Dowiedział się za to z innych, które podczas pobytu tam przejrzał, wielu ciekawych informacji... Wolał je jednak zachować dla siebie. Tymczasem podszedł do Maskeda, który zresztą zresztą zaczął iść w stronę wyjścia z biblioteki. Witajcie, przyjaciele. - zaczął, po czym zwrócił się po cichu bezpośrednio do Maskeda, wpychając mu w kopyta księgę: Weź to. Nie pytaj, skąd to mam. Przyda Ci się. - rzekł, a następnie zawołał weselej - Miłej nocy panowie, oby nie była dla nas ostatnią. Podszedł po tym do Atlantisa. Mówiłeś, że masz sprawę. - powiedział przyjaźnie. (A tak na marginesie, straszny bałagan w tej sesji się zrobił, też zaczynacie się gubić co i jak?)
  24. Gdy Shadow wyszła, Magic powiedział do obecnych w sali: Idę do biblioteki. Muszę porozmawiać z pewnymi dwoma kucami. Gdybyście spotkali Shadow, przekażcie jej, że ja też chcę walczyć na ulicach Canterlotu. Przepraszam za kłopot. - Skończył jednorożec i udał się w stronę biblioteki.
  25. Bogaty pegaz, miły dżentelkuc, wystawiający swoich niewolników na walki, a do tego sadysta... Ciekawie nasz Agis dobiera znajomych. Ale ta niewolnica - genialny pomysł! Sekretów nie zdradzi, bo nie ma jak, a i reprezentatywna jest. Nie jestem za okrucieństwem i wolę oszczędzać moim celom cierpień, ale... Nie w tej misji. Tutaj tortury będą najszybszą drogą do finałowego triumfu. Wracając do tematu... Zajmował się handlem, ta? Chyba takim mało legalnym. No i był powiązany z hazardem. On nie może mieć czystych kopyt. A co jeśli... Co jeśli Agis zapożyczył się u Tytusa, przegrał i zaniósł mu sztandar w ramach zapłaty... Czy ostatnio pani mąż przegrał jakąś ilość pieniędzy przez hazard? Miałem nadzieję, że znajdę ten punkt zaczepenia. Bo jak nie, to... Znowu jesteśmy z niczym.
×
×
  • Utwórz nowe...