- Miło z waszej strony. To może tak. Poddajcie się i złóżcie broń, a nic wam się nie stanie. W przeciwnym wypadku zaatakujemy. - rzekł losowy czerwonoarmista. Na potwierdzenie swych słów miał sześć dywizji odbywających imponujący desant. Zwartych i gotowych pomimo przeprawy. Wkrótce siły piechoty, poprzedzane przez prawdziwą pancerną ławę rozpoczęły systematyczne zajmowanie terenów Changei, nie krzywdząc jednak cywilów. Rozkazano im, by nie atakowali niesprowokowani. Ktoś uznał za stosowne także połączyć się z Gandzią. Posłano nalot na pozycje komputera. Ulotkowy nalot, miał przekonać o bezzasadności dalszej walki.
- Jak tam u was, towarzysze gandziowcy? Radzicie sobie?
(Dzięki za objaśnienia, panowie. Bardzom rad.)