Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. O dziwo, zwinne jednostki radzieckie uniknęły większej części pocisków, choć pewna ilość pojazdów z załogami nie nadawała się już do niczego. Kilka rakiet poleciało w antenę, rozbijając ją w drzazgi.

    Niespodziewanie jeden z pojazdów wyleciał w powietrze. Sowieci właśnie znaleźli pole minowe. Do natarcia ruszyła piechota, dotąd tkwiąca wewnątrz maszyn. Dzięki specjalistycznemu sprzętowi rozbroili kilkanaście min i ostrzelali pozycje komputera.

  2. Armia Czerwona świetnie sobie radziła. Jako że w czasie wojny domowej na Dalaranie przez jakiś czas nie było dostępu do technologii wykombinowano inny sposób. Stary, ale jary. Posługiwano się chorągiewkami. Teraz robią to samo.

    Pojedynczy zmotoryzowany oddział ruszył rozprawić się z anteną i obserwatorami.

    Miasto wciąż było ustawicznie bombardowane, także z orbity. Jednak ma to służyć tylko zniesieniu tarczy, nie rozwaleniu budynków cywilnych.

  3. PS. W gimnazjum sam się jarałem komuną' date=' ale zrozumiałem czym się tak naprawdę jaram, dlatego to rzuciłem :)[/quote']

    Mogę to potraktować jako odniesienie do mojej osoby. Jest jeden problem, mianowicie nie jestem już w gimnazjum i doskonale rozumiem czym się, jak to powiedziałeś "jaram". I odrzucam stalinowskie metody postępowania oraz jego "dzieła", jak śmierć milionów ludzi. Bo jestem także praktykującym katolikiem. Nie zamierzam nikogo siłą zmuszać do uznania moich poglądów.

    Uważam jednak, że wpadanie w takie nastroje to skrajność. Przemyśl decyzję o takiej śmierci raz jeszcze. Rusz wyobraźnią.

  4. - Jeśli dobrze pamiętam, ta wesoła gromadka, którą teraz muszę nazywać kompanią rozdzieliła się na trzy części. - przerwał na chwilę, by nabrać powietrza. - Jedna udała się do tej mieściny niedaleko, nie pamiętam jak się nazywała. Druga po jedzenie, to my. I trzecia wreszcie ruszyła na szaleńczą wyprawę do samego Canterlotu.

    Kucyk znów przestał mówić. Sprawiało mu to pewną trudność. Odchrząknął więc, splunął i kontynuował.

    - Jak dotąd tylko my wywiązaliśmy się z zadania. Uważam zatem, iż powinniśmy pójść do miasteczka. Ktoś ma inną propozycję? - rzekł rzeczowym, oschłym tonem. Rozejrzał się po obecnych.

  5. Podziałała czy też nie, tygrysy potrafią walczyć. No i klacz ma jeszcze tę swoją magię. Rzuciłem nóż w jednego ze strażników, celując w szyję. Potem podbiegłem do najbliższego z włócznią. Gdy chciał mnie pchnąć, spróbowałem pewnej sztuczki. Moim zamierzeniem było lekko uniknąć ciosu, zablokować broń między przednimi nogami i bokiem a potem napierając na drzewce złamać je.

×
×
  • Utwórz nowe...