Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Obrońcy wpadli w popłoch. Jednak nie w panikę, zachowali zdolność trzeźwego myślenia i oceniania sytuacji. Dlatego błyskawicznie przesunięto część jednostek, rozpoczynając walkę z niespodziewanym wrogiem. Na ulice wyjechały wozy pancerne i czołgi. Przez środek, prosto na komputera, galopował około pięcdziesięcioosobowy oddział jeźdźców. Na czele pędził starszy, choć wysoki, mężczyzna w budionnówce i z wzniesioną szaszką. Kawalerzyści wpadli we wrogów.

    Plugawiciela zniszczono zmasowanym ogniem czołgowym, przy okazji niestety równając z ziemią kilka budynków.

    Co do reszty, sprawiali oni problem, byli bowiem silni i paskudnie wytrzymali. Postanowiono zatem także i ich pokonać bronią pancerną. Komisarz jednak wpierw musiał się wycofać. A on stał sobie naprzeciw komputera.

    Sztab też nie próżnował. Powiadomiono odpowiednie służby. Do budynków wokół tarczy wtargnęły oddziały CzK, zajmując mieszkania i wyprowadzając lokatorów. Nie mieli szans się bronić z powodu blokady magii i karabinów w nich wycelowanych.

  2. (Jaka mają moc te demony? Żeby OP nie było.)

    Demony czy nie, komuniści odpowiedzieli zażartym atakiem. Spomiędzy chmur wyłoniły się statki kosmiczne, które zbombardowały pozycje komputera. Wyprowadzono także oskrzydlające uderzenie zagonu pancernego. Z trudem, ale eliminowano demony przyzwane przez wroga. Rzucono do walki odwody, które jako świeże świetnie nadawały się do przeprowadzonej akcji. Z okrzykiem na ustach piechota radziecka zalała nieprzyjaciela, zabijając każdego, kto wpadł pod bagnet.


    - Nie puszczać nikogo i niczego poza tarczę. Kordon, jak w wypadku zamieszek. - rozkazał Przewodniczący, po czym odjechał dalej, by ogarnąć sytuację na "demonicznym" odcinku obrony miasta. Żołnierze uformowali wzmiankowany kordon. Z bocznej uliczki wyjechał wóz pancerny.

  3. Komisarz nie skapituluje teraz, straciłby twarz. W imię rewolucji należało zresztą obalić każdą formę rządów opartą na niewolnictwie. Nawet sowiecka dyktatura proletariatu ma być po wojnie zastąpiona zorganizowaniem autonomicznych wspólnot miejskich i wiejskich w całej Equestrii. Tak to wyglądało w pozostałych republikach. Na razie jednak wciąż zostaje problem Podmieńców. Z wysokości konia spojrzał na zgromadzony tłum dzieci.

    - Rozejdźcie się, albo będziemy musieli wam w tym pomóc. Nie chcemy rozlewu podmieńczej krwi. Jednak na każdy zamach odpowiadamy z całą surowością.

    Żołnierze zgromadzeni w okolicy wymownie przeładowali broń. Jeśli uczniowie nie odejdą, może dojść do masakry, czego Kupała raczej nie chciał.

  4. Żołnierze z najbliższych odcinków natychmiast skierowali broń na dzieci. Maski gazowe są bardzo przydatne, choć kilkunastu wojaków nie zdążyło ich założyć i pospali się. Nagle uczniowie zaczęli spełniać kryterium "walczących z bronią w ręku". Ale takiego przypadku, by dzieci atakowały jeszcze nie było. Klasa z nauczycielką została aresztowana i powiedziona przed Kupałę.

    - Towarzyszu komisarzu, te dzieciaki za namową nauczycielki utrudniają obronę miasta. Co z nimi zrobić?

    Przewodniczący Rady republiki miał już dość dużo na głowie, ale musiał podjąć jakąś decyzję. Trudną. Postanowił zdać się na odruch serca.

    - Puśćcie nieletnich. Nie jesteśmy im wrogami. Ale przygotujcie się na ataki "piątej kolumny". Nie odpuszczać starszym. Nauczycielkę pod murek. - powiedział twardo.

    Wyrok wykonano natychmiast.

  5. Antoni Kupała wiedział już o zbliżającym się nieprzyjacielu. Postarał się przygotować do bitwy najlepiej jak się dało. Osobiście odwiedził każdy najbliższy odcinek frontu, wydając jeszcze ostatnie instrukcje. Rozdano szyfry do chorągiewek, amunicję, same chorągiewki. Wydano ostatnie rozkazy, przygotowano się także do walki wręcz. Na najwyższą wieżycę miasta wciągnięto sporej wielkości flagę ZRR, widoczną z daleka. Jednostki pomocnicze także znalazły się już na pozycjach, gotowe do bitwy. Niedaleko miasta rozstawiono własną obronę antyrakietową, katiusze i haubice. Eksperymentalne głowice samonaprowadzające postanowiono zostawić na postrach. Krasnoarmiejcy nie chcą zniszczyć przecież Changei.

    Armia Czerwona zastygła w napięciu, oczekując wroga.

    Gdy rozpoczął się atak, plunięto szturmującym salwą w twarz. I ponowiono ostrzał. Dzięki umocnionym pozycjom Sowietów, dobrym morale i wyszkoleniu pierwszy atak komputera spalił na panewce. Nie zdobyli nawet fragmentu umocnień otaczających miasto. Pobici, choć nie zniszczeni, żołnierze nieprzyjaciela mieli teraz szansę na odwrót.

  6. Nawet wydaje mi się' date=' że sama Celestia nie ujawniając się, obserwuje ten wątek i na podstawie tutejszej dyskusji decydują kogo omijać a komu można spokojnie zaufać :)[/quote']

    To w takim razie potwierdzałoby tylko moją opinię o kucykach z TCB. Nie najlepszą swoją drogą. Permanentna inwigilacja.

    Ale ludzie będą się bronić, bo mają w sobie dumę i chęć samostanowienia o sobie. Bo chcą żyć z rodzinami tak, jak im się podoba, bez przymusu, nakazów i gróźb.

    Nie mówię tez o znęcaniu się. Wystarczyłoby szybko i bezboleśnie wysłać ją do kucykowego raju.

    Towarzysze Folowcy, łączcie się!

  7. Radiotelegrafista odebrał przekaz i "podał dalej". Wkrótce komisarz otrzymał wiadomość od sojuszników. W tym okamgnieniu po drutach poszedł rozkaz wstrzymania ofensywy na całej linii i okopania się. Grupa uderzeniowa stała się więc teraz jednostkami wsparcia, uzupełnień i interwencyjnymi. Dość szybko wzniesiono umocnienia. Wojna wkroczyła w fazę pozycyjną. Punktem dowodzenia i siedzibą sztabu zostało niedawno zdobyte miasto, które ogłoszono stolicą Changeańskiej Republiki Rad. Powołano tam komunistyczny, współpracujący z Podmieńcami rząd.

×
×
  • Utwórz nowe...