Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Czyli mimo tego, że było ich mniej, byli słabiej wyszkoleni, że wręcz mało co znali się na wojowaniu, udało im się. Udało im się zdobyć aż ćwierć dzielnicy szlachty, dzielnicy bogaczy, którzy pogodzili się ze swym losem. Plugawcy kiedyś za to zapłacą, nawet, jeśli powstanie spali na panewce. Grim postara się, by choć jeden oddział wymierzał sprawiedliwość. Lecz nie o tym teraz. Jego siły wspomożone przez Greena parły do przodu, działowi wraz z eskortą znaleźli dla siebie nowe miejsce, i nawet zamknięty w myśleniu o małych rzeczach umysł pułkownika znał, że taka na przykład wieża, którą zdobyli, to punkt jakich mało, pokrywający ogromny obszar. Świetnie, naprawdę dobrze. Posłańcy jednak zabrali mu jakiś czas, więc odpowiedział Sandstorm dopiero po chwili.

    - Czytałem dawno temu, że rogacze mogą niewielkim kosztem ładować kryształy, by pochłaniały energię. Nightmare Moon musi korzystać z jakiejś energii, kiedy próbuje ingerować w sny, zatem jeśli ekranowanie nie zadziała, to tylko Shadow jedna wie, co zrobić. Idź do niej z tym pomysłem - wydał polecenie w chwili przerwy.

     

    Dalej znów pochłonęły go typowo dowódcze sprawy, jak wyznaczanie stanowisk oddziałom, drobna pomoc w ogarnięciu się. Dużo tego było. Tutaj wieści o stratach, choć przyjmował je z kamienną twarzą, to każda informacja o iluśtam martwych zabierała mu kawałek duszy, tam informacje o sukcesach, które pozwalały mu pomyśleć na trzeźwo, lecz nie dawały całkowitego spokoju. Już trzystu jego kuców, tych, którzy zawierzyli mu swe życia, żre grunt. Cholera, nawet nie wiedział, co zrobić, by wszystko było po wojskowemu w porządku.

    - Mówicie, że robale pozaszywały się w kryjówkach, a do tego w zamku. Zamku sami nie ruszymy, nie ma bata, ale te ich siły da się zdjąć. I to nawet zwyczajnie. Bełty, jakie zostaną, pokryją ogniem nieprzyjacielskich żołdaków, a my za ten czas przygotujemy jedną rzecz. Mianowicie PODPALIMY TYCH SKURCZYBYKÓW W ICH KRYJÓWKACH w tych domach czy grupach domów. Podłożymy ogień w kilku miejscach, a jak będą spieprzać z bastionów, to ich wystrzelamy jak cholerne czyże w zbożu. Działa wciąż mają pomagać tylko i wyłącznie wtedy wtedy, kiedy nie będzie jak złamać oporu  wroga, mogą się przydać generałowi w ataku na zamek. Solid Box. Ten dzielny kuc, narażający się na kule tylko by mi pomóc ma zostać przedłożony do odznaczenia. Zamku macie unikać, póki Green nie wytnie robactwa w naszej dzielnicy, dzielnicy ludu. Wykonać!

  2. [Wiecie, tym razem to ja spieprzyłem sprawę. Po prostu zapomniałem odpisać. Shame be upon me.]

    - Nie wiem, czym chcesz go przykryć, jak nosalisy i przez luźnie kamienie się przekopują, jak je przyciśnie głód. Ale fakt, zostawiać Fiodora im na kolację to chujowy pomysł - rzekł spaślak z namysłem, podchodząc do ciała. Pochylił się, złapał pod pachami i, gubiąc po drodze ze dwa czy trzy kawałki głowy, zaciągnął do ostatniego wagonika. Gestem wezwał jednego z przydupasów by pomógł mu wrzucić tam truchło. Zaraz sam wskoczył, zdumiewająco zwinnie, i wyrzucił na tory "brudną" amunicję, pistolet makarowa, oraz jakiś tutejszy wynalazek strzelający gwoździami. Następnie zabrał się za owijanie zwłok w jakieś szmaty. - Podzielcie się rzeczami. Osobiste drobiazgi oddam rodzinie, kulki idą na własność karawany.

    Kazachski partyzant podziękował oszczędnie, zaraz zabierając się za odkażanie ran, wewnętrzne oraz zewnętrzne, i opatrywanie ich. Po tym, kiedy każdy wybrał sobie co chciał, drezyna powoli potoczyła się tunelem. Dalej jechało się dość spokojnie, ludziom towarzyszyły z reguły zwykłe dźwięki metra, jak poświstywania, stukot kół, czasem kapanie wody. Nie mogli jednak się całkiem rozleniwić, bo raz czy dwa doszły ich nienawistne ryki nosalisów, zapewne z wcześniej przetrzebionej watahy. Wtedy, wiadomo, wszyscy podrywali się w pełnej gotowości. Zatem nikomu nie udało się odpocząć.

     

    Po jakimś dłuższym czasie karawana dotarła do stacji Komsomolskiej okrężnej. Tam Hiena i jego pseudoekipa rozeszli się, każdy miał do zrobienia coś innego. Sam baumaniec nie miał problemów z dotarciem do posterunku granicznego Linii Czerwonej. Żołnierze wyprężeni jak struny, tak bardzo na baczność, że dałoby się od nich odbijać pociski, stali niedaleko przygotowanej na wielką wojnę barykady. Jeden z nich podszedł zamaszystym krokiem do gościa.

    - Cel wizyty, upoważnienie.

     

    ***

     

    Byczek odwrócił się, by zobaczyć, czy serio coś tam za nimi było, lecz pozostali nie dali się nabrać. Dalej mierzyli Witalija wrednymi spojrzeniami, a zapewne nie tylko nimi. Jeden na tę marną próbę odwrócenia uwagi napastników zaśmiał się sykliwie, cicho i bez żadnej radości. Następnie od niechcenia przyładował kurierowi w twarz, nie żeby skrzywdzić, ale przypomnieć, kto tu rządzi.

    - Będzie szybko. Skarby albo wpierdol.

     

    ***

     

    Andriej oderwał się od prozaicznego podkupywania strażnika, by puścił ich przez granicę razem ze "zwierzątkiem" i popatrzył w stronę wskazywaną przez dziewczynę. Wzrok bez wyrazu prześliznął się po sylwetkach napastników.

    - Ekipa Piotra "Gazrurki". I co? - odpowiedział równie cicho, choć dłoń odruchowo powędrowała w stronę paska od AKSU. - Gnoje, ale da się mocno pierdolnąć...

     

    ***

     

    Iskra pozbierał się jakoś, przenośnie otrzepał z syfu dnia poprzedniego i przygotował. Pulsowanie i głód oczywiście nie ustąpiły, bo zostały zignorowane. Chwila chodzenia nie zabrała za dużo energii, jednak Dymitra zaskoczył brak strażnika przy kwaterze naczelnika stacji. Wszedł do środka, by zameldować o całym cyrku z ostrzałem, lecz w gabinecie natknął się na dwa trupy, oba z ranami od broni białej. Odpowiednio sekretarkę naczelnika, starszą panią, która nie przydawała się nigdzie indziej, oraz samego naczelnika z gardłem rozciętym na odlew, ot tak.

  3. Dlatego należy karać wszystkich po równo. Bez wyjątku.

    Chciałem sprawdzić, kto dał Cygnusowi repa i przez przypadek sam dałem.Lel. Chyba się tego nie da usunąć, to wyjaśniam, żeby nie było niedomówień. I jest to najpewniej ostatni mój post związany z tą sprawą w temacie.

  4. @Hugo:

    Wciąż jestem zdania, że permaban za hasełka o debilu jest absolutną przesadą.

    Plus sam wpierw przeprosiłeś za niezrozumiałe pisanie [?] a teraz o to samo ciśniesz Spromultisa. Konsekwencji trochę, ale racją jest, że dalej możecie bawić się w tajnej piaskownicy, aka PW.

  5. Nakłanianie do samobójstwa, jak już mówiłem ja, potem powiedziała Perv [z której ostatnim postem się nawet zgadzam, wreszcie się jako tako zrozumieliśmy. Zajebiście, nie?] jest skrajnością, jest złe, niedobre i w ogóle. Chyba, że robią to dobrzy przyjaciele dla beki, ale takie rzeczy faktycznie po prostu widać. Wiadomo kiedy to żart między kumplami, a kiedy faktyczne, rzucone nie w porę hasło. Hasło mogące zaowocować czymś niefajnym. I tu kończą się nasze punkty wspólne, Hugoholiku. No serio, ban za debila czy podludzia? Już żeby było polubownie, to niech leci normalnie, ostrzeżenie słowne, potem zwykłe, potem za recydywę i tak dalej. Ale na wniosek obrażanego, a nie tak o z dupy.

  6. @Perv, cały ten cyrk jest związany [pośród oczywiście wielu rzeczy, nawet niektórych trochę ważnych] z pieprzonym żartem, już tłumaczyłem. Tak samo są żarty, które bawią, ale też mogą czasem urazić kogoś, niezamierzenie. Nawet "przychodzi baba do lekarza" jest w stanie wywołać u kogoś rumieńce gniewu. I o to mi chodzi. Nie zadowolisz wszystkich i nie ma co na siłę próbować, bo każdy ma inny pułap, dla każdego żartem jest coś innego. U niektórych ten pułap jest wyższy. Nawet za wysoki jak na warunki internetu.

  7. Nie wiem, Uszatka? A przynajmniej bardzo mocno stara się sprawiać takie wrażenie. Tym bardziej, że do teraz nie łapię co złego jest w z założenia żartobliwym haśle "usuń konto", które od początku było traktowane z przymrużeniem oka. Na pewno nie jest równe namawianiu do samobójstwa, czy nawet zwykłemu "skurwysynowi". Które to dwie ostatnie rzeczy faktycznie są nie na miejscu.

    • +1 1
  8. Wprowadźmy też obozy reedukacyjne dla ludzi rzucających sarkazmem, karcery dla kolesi lubiących czarny humor i karę śmierci przez rozstrzelanie za powiedzenie "kurwa" w wypowiedzi skierowanej do drugiego użytkownika.

     

    Tak trochę brzmią co poniektórzy. Nie mówię, że upomnienie kogoś, kto jest już po prostu za chamski jest złe, ale słowa-klucze dające insta-bloka, czy karanie za jakiekolwiek obrazy [które nie zawsze są jako takie odbierane, koleżeńskie przytyki te sprawy] zakrawa na lekką paranoję.

    • +1 4
  9. O, a właśnie miałem zapytać o co chodzi z tymi losowymi pogrubieniami.

    Niestety jestem w zdecydowanie w za biednym stanie na zajebisty komentarz, zresztą i tak już długie opinie się pojawiły. Powiem, że nie wiem za bardzo, co sądzić o tym fiku. Polecono mi go, jest dobrze napisany, czytało się całkiem przyjemnie. Kupił mnie kawałek o słowie pisanym, a potem na końcu pojedyncze słowo: "Iä". Kawał dobrej, solidnej roboty, i autora, i tłumacza, lecz... nie znalazłem w nim tego, czego szukałem. Niestety.

  10. Oh ur a gurrl? Shieet.

     

    No to ten. Witam panią na naszych skromnych progach. Forum jest takie sobie, lecz niemal każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zatem baw się dobrze, pamiętaj, ażeby pluć na Inkwizycję [modów] i chwalić Sipera, bo inaczej usunie ci konto.

×
×
  • Utwórz nowe...