-
Zawartość
36 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Vinylowy-Smok
-
*zaśmiała się*Myślisz że mnie takie coś przestraszy? Jesteś w błędzie. Ale gdy wróg na statku przyznał, że jest wampirem od razu wzięła zza koszulki swój krzyż i ukazywała go w stronę gdzie wampir się ukazywał i znikał.
-
Widziała pokazującego się i znikającego wroga. I jest blisko! *powiedziała* Nie wiem kto to ale jest nie widzialny. Po czym podeszła z wyciągniętym mieczem do stołu i kilka razy nim machnęła. Jedynie co trafiła to świecę która leżała na stole. Dobra pokarz się a obiecuję ci bez bolesną śmierć!
-
Kapitanie mamy wroga na statku!*krzyknęła* Po czym na statku rozległ się alarm. Podbiegła do Golden w miedzy czasie wyjmując swój Smoczy miecz. Grrr Nie wiem jak się tutaj dostałeś ale bądź pewien, rzucimy cię rekinom na pożarcie Grr. Krzyknęła w stronę nie widzialnego przybysza na statku. śmieło możesz już grać
-
Tak słyszałam ale ciekawi mnie co to mogło być. Chwilę myśli rozgląda się po kajucie. Nic tu nie ma ale miejmy oczy do o koła głowy idę zrzucić kotwicę. Po czym poszła w stronę kotwicy i ją zrzuciła. Po kilku minutach podeszła na mostek i wzięła lunetę by obadać plażę. Plaża wydaje się być czysta*powiedziała* Tylko ten wrak statku mnie ciekawi pewnie są tu rozbitkowie.
-
Gdy popijała herbatę nagle statkiem zarzuciło to oznaczało, że przybyliśmy na brzeg. Eh co jest? A już przybyliśmy na brzeg na twój rozkaz zrzucamy szalupę. Po czym odstawia pusty kubek po herbacie i szykuje się do wyjścia na brzeg.
-
Grr Ha! *krzyknęła* Nie znany ląd jeżeli są jacyś tubylce z miłą chęcią ich wypatroszę Grr () Tak jest ale w miedzy czasie naszykuję szalupę gdy dopłyniemy na mieliznę i zaraz przyjdę do ciebie. Po czym poszła naszykować szalupę na eskadrę po nie znanej wyspie. Po krótkiej chwili idzie do Golden na herbatę. Ah nie ma to jak dobra herbata.
-
Octavia będę twoim zastępcą albo Hersztem ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wychodzi na mostek i podchodzi do Golden Kapitanie czy widać jakiś ląd? *spytała się Grrr:D* Po czym spoglądała na sterburtę
-
Takie pytanie już mogę grać :? bo nwm nie dostałem zgody nawet
-
Imię:OrangeSteel Rasa:Pegaz (Pirat) Wiek:15 Historia:W sygnaturce CM:Nie posiada zamiast CM ma bliznę, Ale jak już to by była ognista strzałą w obłokach chmur. Ekwipunek: 3x Konserwy, suchy prowiant, Butla z wodą, podstawowe środki medyczne i mniej więcej tak wygląda mój miecz. Była by broń palna ale skoro zabroniona
-
Gdy nastał ranek Orange się obudziła i rozprostowała swoje kości. Dzień dobry wszystkim. Jak się wam spało*spytała* Bo mnie bardzo dobrze. Spojrzała na bezchmurne niebo. O dziś będzie grzało *uśmiechnęła się* Otworzyła skrzyneczkę która była zamontowana na AeroSkrzydłach i wyjęła z niej ciemne okulary.
-
Spojrzała na Wave Wave twoje oczy *uśmiecha się* widzę, że znów ci chumorek dopisuje *lekko się zaśmiała* *wzdycha*Obyśmy jutro w końcu ruszyli. Dobra ja idę spać*ziewa* dobranoc wam. Po czym nie przykrywając się usnęła.
-
Patrzy na Wave i kładzie się na śpiwór nie przykrywając się. *zaśmiała się*No tak to jest ty straszysz i ja się bronię. Z tego co pamiętam mówiłeś bądź zawsze czujna. No to byłam czujna*zaśmiała się* Po czym spoglądała na gwiazdy. Co mam teraz zrobić? Iść spać albo gadać*uśmiecha się*
-
Gdy Wave stał się nagle widzialnym i przestraszył Orange ona od razu użyła techniki samoobrony i wykręciła mu kopyto tak by go przewrócić. Ups wybacz Wave*zaśmiała się* Chyba się nie nauczyłeś po ostatnim razie. *powiedziała nadal się śmiejąc* Wyciągnęła kopyto w stronę Wave by pomóc mu wstać. Wstawaj Wave.
-
Nie zapomnę jak już przysięgam na honor to tego dotrzymuję. Gdyż honor jest dla mnie istotną sprawą. Spogląda chwilę na chmury po czym zwraca się w stronę Socks *Myśli chwilę*No to co robimy*spytała* ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ OMG nie mam tematów do gadania już trza to ruszyć czy cuś
-
Oj Socks przepraszam za to ale myślałam, że z nas się śmiałaś. *mówi lekko zasmucona* I spaliśmy na dworze. *powiedziała* I nie nie było zimno. Po czym wyciągnęła kopyto w stronę Socks. Obiecuję, że to się nie powtórzy słowo honoru. Socks to jak przyjmiesz przeprosiny?*spytała*
-
Patrzy się w oczy Socks i mówi *myśli chwilę*Jak to nic, z tego co pamiętam wyśmiałaś nas. Ale nie martw się namiot już masz cały. Hej Socks widziałam. I nie wciskaj mi kitu, że coś ci wpadło w oko. Śmiało nie trzymaj tego w sobie. To i tak w końcu wyjdzie.
-
Spojrzała na Socks. Sama bym chciała wiedzieć. Ale wiesz bardzo mnie ciekawi czemu śmierć chce by go zabito. Czyżby znudził mu się stołek śmierci*zaśmiała się* A Socks chyba nie gniewasz się za tą wodę?*lekko się zaśmiała*
-
W sumie to mam taki pomysł*powiedziała* A mianowicie moim życzeniem będzie by twoją osobowość zduplikował(czy jakuś tak) pod koniec wyprawy i wysłał ją w twoje czasy. A 2 życzeniem będzie, że ciebie i wave wyślę do swoich czasów*powiedziała wszystko co przyszło jej do głowy*
-
O Jezu to jest tylko między oc ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Słuchaj Socks nadal chciała byś być w moich czasach *spytała* Bo mam pewnie pomysł jak to zrobić*uśmiechnęła się* Ale będzie mi do tego potrzebne twoje życzenie. Spogląda na śmierć. Ale hmm w sumie śmierć tak czy siak był martwy więc tak jak by nadal żyje *uśmiecha się* Więc życzenia nadal są aktualne.
-
Nie wiem, nie wiem. Hej Socks*krzyknęła*Możesz na chwilę podejść? Po czym spoglądała na śmierć, który próbował namawiać by go zabili. Eh*wzdycha*Może się rozchorował*zaśmiała się*
-
Zaśmiała się i gdy Wave ją pocałował odwzajemniła go. Dobra kochasiu masz ochotę to powtórzyć. Albo polatać ze mną z zabójczą prędkością*uśmiecha się*
-
Chętnych zapraszam do nowej zabawy Zabawa ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Gdy wave sobie spadał Orange spokojnie czekała, aż Wave osiągnie pułap 100 metrów. Gdy Wave był już na 100 metrach od razu poleciała w dół z pełną prędkością. Wave przy 15 metrach został ledwie złapany przez Orange. I jak było wave*spytała*
-
Dobra to trzymaj się mocno. Po czym zwiększyła ciąg silników do 100% i wzbiła się w powietrze. I wzleciała na wysokość 700 metrów. No to uważaj lecisz!*krzyknęła* I po chwili go puściła Wave zaczął spadać z dużą prędkością.
-
Nie ale uwielbiam ekstremalnie szybkie prędkości. Powiedziała w stronę Wave po czym włączyła silniki i ustawiła ich moc na 25%. Złapała wave za kopyta. Jesteś gotowy?*spytała*
-
Podeszła do śmierci stanęła na przeciw niej. Przygotowała się do zaatakowania, ale się rozmyśliła. Taa ja cię zaatakuję ty z łatwością odeprzesz każdy mój atak i takie tam bla, bla, bla. *wzdycha*Podziękował. Po czym podeszła do Wave rly? A co jak cię nie złapie?