Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Hoffner

  1. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    Czekałam cierpliwie... Gdy zbierała ze mnie wymiary. No tak prawie, zerkając na zegarek co parę minut. Wcale tego nie ukrywałam. Wiadomą rzeczą było... że nie chciałam się spóźnić na pociąg, a kiedy Snow wyszła a ja zostałam z Goldingiem na moment sama to na migi pokazałam mu że już niedługo tu zabawimy. Miałam zupełną rację. Nie mogło być inaczej. Gdy jego kuzynka wróciła z kolei ja zagaiłam:

    - Nie przesadzasz ty czasami troszeczkę? - zapytałam się patrząc na nią pytająco że jeszcze takiej mnie nie widziała. - To już nie mogę mieć pojęcia o kolorach skoro mam ucho do muzyki i umiem to robić naprawdę nieźle. - Wiadomo że każdy był lepszy w tym a inny w czymś innym. Oczywiście mi los trochę bardziej pobłogosławił. - Klacz nie powinna umieć jednej rzeczy tak jak jej każe obrazek na tyłku. - próbowałam się sprzeczać z nią dla zabawy. Bo mogłam. Czy bolało to kogoś. W nikogo przecież nie uderzałam. - Czy tylko ja tak uważam? Ubrać się każdy powinien umieć.

  2. [985] [Lust Tale [Forest Song]]
    - Harmonia monochromatyczna będzie za prosta... - mówiłam dość szybko streszczając się. - Zresztą sukienka powinna podkreślać to i owo, a ten sam lub bardzo podobny kolor za bardzo zlewa się z samą sierścią... - Pogłaskałam się po swoim ciemno zielonym kopytku. - Co innego mocne czerwienie czymś złamane i mieszaniny fioletu z pomarańczą w stylu zachodzącego słońca na tle morza... Zawsze myślałam że one na mnie dobrze wyglądają bo delikatnie kontrastują z moją osobą... Co do wymiarów... - Znowu się zamyśliłam ale na chwilę dłużej. - Żeby nie kłamać, o ile dobrze pamiętam to moje wymiary przedstawiają się następująco: [...]. Nie wiem czy nie będzie trzeba ich sprawdzić na bieżąco - stwierdziłam trochę nie pewniej. - A co do Goldinga... Czy raz mnie widział? - Uśmiechnęłam się i miało to swój kontekst.

  3. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    Spojrzałam na Snow... Czy ja chciałam sukienkę? Każdą mogłam sobie prawie dosłownie stworzyć... Pytanie mianowicie brzmiało odrobinę inaczej i to wytrąciło mnie delikatnie z równowagi. Czy Forest Song chciała sukienkę. Mi ta rzecz wydawała się delikatnie zbędna ale ta postać... Nie powinna odmówić. Jak miałam z tego wybrnąć? Spojrzałam na zegar... Zlustrowałam też bilety... 40 minut... Zagryzłam wargi. Co ja miałam niby z tym fantem zrobić? Co ona powinna zrobić. Mój wzrok spoglądał raz na Goldinga a raz na Snow. Biły się we mnie dwie wartości. Dwa stany. Wzięłam głęboki oddech. Musiałam wybrnąć obronnym kopytem. Naprawdę obronnym. Nie istniało inne dla mnie wyjścier z tej sytuacji.

    - Chętnie tylko czas nas zaczyna gonić - stwierdziłam zgodnie z prawdą pokazując zegar - więc tylko jedna sukienka... - zastrzegłam na początku. Miałam nadzieję że Golding mnie za to nie zabije... - Jeśli wszystko będzie pasowało nam oboje wezmę ją. Jeśli nie... Któraś z nas będzie miała uwagi...  To będzie okazja kiedy indziej by to zrobić. Nie ucieknie nic. - Uśmiechnęłam się.

  4. [985] [Lust Tale [Forest Song]]
    - Za dobrze by było mieć coś z niczego... - westchnęłam z wyraźnie wyczuwalnym zawiedzeniem które było po prostu udawane. Co bym robiła gdybym miała wszystko od tak? Co bym robiła... Za dobrze wiedziałam jak działa świat, ale to miał być przecież żart a nie stwierdzenie profesorów. - Nawet prawdziwa magia ma zasady jakiejś równorzędnej wymiany... W iluzji już coś jest wcześniej. Nie wymigasz Goldinga mną i moimi talentami. - Uśmiechnęłam się. Dobrze się składało. Nie chciałabym zrobić tego nigdy. - Niestety. - Tu można było poczuć pewną nutę zawiedzenia po raz kolejny.

    - Powtórzę inaczej... - westchnęłam. - Nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego odbiegającego od ogólnego planu na życie nie licząc paru spotkań i już. - Rozłożyłam kopyta. - Nic o czym można by mówić nie wiadomo ile... - Klasnęłam delikatnie. - Golding jest momentami po prostu trochę bardziej zajęty i już... Nie żebyś sobie coś pomyślała. Nie zbywa mnie w żadnym razie. - Broniłam go by się na niego nie rzuciła.

  5. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Mówiłam że mój znaczek sam w sobie jest trudny do zrozumienia... - Spojrzałam na nią dość lekko kontynuując: - tak jak talent który reprezentuje. A to były tylko sprawne kopyta jakich wiele w Los Pegazus. - Dotknęłam policzka Goldinga muskając go krawędzią swojego kopyta. - Nic więcej, tak jak wyciąganie bitów z zza ucha... - Skupiłam się moment zaciskając zęby by wyszło tak jak powinno. - Złudzenie optyczne że coś się nie porusza... Coś znika i się pojawia nieoczekiwanie. - Wyciągnęłam złotego bita znikąd pokazując jej monetę, która miała znajdować się zza jego uchem. - Prawda jednak jest taka że wszystko jest w danym miejscu dużo wcześniej. Żadna magia... Tylko prosta iluzja jakich wiele wokoło - westchnęłam.

    - Nie trzeba się czymś zajmować by czegoś się nauczyć dla prostej przyjemności z tego czy też po to by zastąpić koleżankę na scenie w roli asystentki głównego magika. Tylko trzeba coś wiedzieć... tak zawsze dodatkowy bit w kopyto trafi. - Uśmiechnęłam się. - Jakby to wyglądało gdyby wszystko nie było zgrane w czasie. To musi wyglądać.

  6. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Mów co chcesz... Każdy, każdego widzi trochę inaczej... Może to przez to że jestem po prostu zakochana wierzę w to co mówię i jestem pewna że nie jest tak jak ty mówisz? - westchnęłam... - Czasami wolę tłumaczyć sobie świat po swojemu i żyć w nim bo tak łatwiej. - Spojrzałam na nią a mój wzrok wyrażał zrozumienie. - Twoje pytania są słuszne tylko pozostaną bez odpowiedzi i robi się o nie odrobinę za wiele zachodu... Wszystko mogło się zdarzyć. Najprawdopodobniej się jednak nie dowiemy co takiego, a skutki są dane - powiedziałam o kolejnym lustrze rzeczywistości...

     

    - Hmm... - zamyśliłam się przybierając parokrotnie kopytami tak jak iluzjoniści na występach. Myślałam chwilę nad tym wszystkim gdy pomiędzy rozszerzającymi się mi kopytami pojawiły się dwa bilety na pociąg do Canterlot na dziś o 18... Bez dymu... Bez światła... Mój róg nie brał w tym udziału. Nie musiał. Starczyły mi powierzchnie kopyt. Od tak pojawiły się w moich kopytkach, a ja spoglądałam na Snow zadziornym wzrokiem że coś mam a ona nie i pewnie również nie wiedziała jak ja to zrobiłam. Wszystko leżało po mojej stronie...

     

    - Bilety na dziś... Wszystko mamy zaplanowane co do minuty. Przykro mi... Mamy tylko jeden dzień... Jak zawsze - powiedziałam patrząc na Goldinga. Prosiłam się w duchu by mi przytaknął i może powiedział coś o Gwardii... Że musi coś tam...

  7. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Skoro zniknęła to czemu miałoby być to dziwne... - Zaczęłam powoli szukając swojej logiki coraz odważniej... - Nie ma osoby odpowiedzialnej za barierę... - wyliczyłam na kopytku. - Musiała zniknąć ale już się pojawiła... Czyli najprawdopodobniej Księżniczka Luna zastąpiła siostrę na stanowisku. Nie widzę innego wyjścia. Gdyby stało się naprawdę coś złego nie widzielibyśmy ich obu . Zniknęłyby bez słowa jeśli zaszłaby taka potrzeba - urwałam na moment myśląc dalej. - Nie zamierzam się przecież martwić na zapas. Nie mówię że jest wszystko świetnie, ale wolę myśleć że wszystko się ułoży. Przecież Księżniczka Celestia nie opuściłaby nas tak na zawsze. Prawda? - Chciałabym tu zakończyć ale nie oto w gruncie rzeczy mnie pytała...

    - Czy jestem ciekawa... - myślałam na głos. - Gdyby stało się coś naprawdę złego Golding musiałby jakoś zareagować. Zniknąć, coś odwołać... To co się dzieję dookoła wpływa na nas... Na dobór słów, język wszystkich gestów. Milczenie też jest pewnym znakiem. Czyli czytając to wszystko. Czy naprawdę może być aż tak źle? - sama wymierzyłam pewnego rodzaju pytanie mimo wszystko jednak retoryczne. Sama na nie odpowiedziałam. - Nie muszę być ciekawa. Ja wiem - stwierdziłam klaszcząc raz kopytkami o siebie.

  8. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Zaginęła... - wyszeptałam po czym zaczęłam pewniej. - Czy nikomu nie powiedziała gdzie się udała i nie wiemy co się z nią dzieję, a wszystko co wiemy to tylko dramatyczne odbicie mediów? - spytałam patrząc na nią z wyczekaniem... To była moja wersja... Bardziej optymistycznie niż Celestii nie ma. Ona musiała coś zrobić i nie zdążyła nikomu o tym powiedzieć. Musiała troszczyć się o nas... To brzmiało w tym pytaniu razem z całym możliwym ładunkiem nadziei że właśnie tak się działo, a nie inaczej... Co miałam innego zrobić. Tak właśnie wołało sumienie Forest... Nie moje. Ja myślałam że znam całą prawdę.

  9. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    Moje kopyto opadło na sofę z wyrażanym plaskiem... Samo to mogło oznaczać wiele rzeczy ale pełnego kontekstu nabrało wtedy gdy Snow wspomniała co dokładnie niby dzieje się miedzy nami wieczorami. Co ona sobie myślała... To był aż za wyraźne szarpnięcie z jej strony mające uderzyć w strunę w ten sposób tylko po to by ją zerwać. Moja twarz pozostała niezmienna. Nawet moje policzki nie przybrały odcienia wściekłego różu, gdy mój głos w każdej chwili mógł zebrać żniwa z tego wszystkiego. Sama przecież tego chciała. Mogłam jej to dać, albo udawać że wszystko jest w porządku.... Czy to co mi się bardziej opłacało naprawdę mogło zaprowadzić mnie dalej... Czy wręcz przeciwnie.

    - Nie spekuluj... To nie śmieszy i nie jest wcale prawdziwe. Ani razu nie był na naszym spotkaniu w zbroi... - stwierdziłam dość twardo i stanowczo broniąc Goldinga. Przynajmniej tak starałam się brzmieć... a najlepsze było to że wcale nie kłamałam... Tak prawie... Spotkanie w klubie. Był w zbroi... Ale czy to była Forest Song czy Lust Tale? A może obie stanowiły mnie w jednym czasie... - A za resztę podziękuje... Niczego mi nie trzeba. - Spojrzałam na nią wzrokiem którego jeszcze u mnie nie widziała. Jeśli była dość stonowana nie powinna ciągnąć tego dalej.

  10. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - No przecież że nie... - Pokręciłam głową bardzo powoli, posyłając jej pewny siebie uśmiech, pokazując tym że nie tędy droga. Lubiłam nawet takie rozgrywki. Zwłaszcza między mną i Romantic... Czym one mogły się różnic tak bardzo między inną klaczą... - A po co? Kto wie co mu dokładnie uderzyło do głowy... - Spojrzałam kątem oka na niego... Znowu się stał zwykłym tłem.

    - Patrząc na to ale na zdrowy rozum... Czy ktokolwiek zrobiłby tak głupie posunięcie? Sam nie powie, a sama nie mam powodu pytać. Nie przeszkadza mi to w żadnym razie. Tak wydaje się prościej...Przynajmniej jesteśmy tu... - Pokazałam po swojemu jaśniejsze strony tej sytuacji, co w gruncie rzeczy nie oddalało mnie od mojego prawdziwego charakteru. Czy mogło ją to zablokować? Nie miałam nawet najmniejszej nadziei by wyszło akurat to tak prosto.

  11. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Nie... - zaczęłam dość ostrożnie przeciągając jedną głoskę. - Nic z czym byśmy sobie nie poradzili w paru słowach... - westchnęłam lekko zbywając problem. - Nie tylko ty zawiniłaś... Nie tylko ty tam byłaś... - stwierdziłam dobitnie wskazując temat tej rozmowy że może ochrzaniłam go właśnie za to co się stało z nią. Za nieuwagę. Czy to nie było dość wygodne by zrobić właśnie tak? Nikt nie cierpiał w teorii oprócz autorytety Goldinga... Ale w sumie czy to nie było ważnie że nic nie mogło się wydać z tego co tak naprawdę robiliśmy w Kryształowym Imperium. Nasza misja stała na wyższym miejscu niż dobra osobiste. Te można było odbudować... Gdyby Equestria upadła... Nie wyglądałoby to tak prosto.

  12. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Ech - westchnęłam... Nie wiem czy zła czy ze względu że naprawdę się niczego nie dowiedziałam. Wziął winę na siebie. Coś co zwykle dokładnie robił... Nie pomagało mi to ani trochę. Ja chciałam wiedzieć. Po prostu wiedzieć dlaczego. Co się takiego wydarzyło że... Przecież dokładnie to mi powiedział. Ale to nie wydawało mi się informacjami nowymi. Znałam go na wylot... Jego wady. Dlaczego siedziałam tam aż tak zaskoczona? Nie wiedziałam. Powinnam być doskonale świadom że... Jest pełen tego rodzajów wad. Niedoskonały w pełnym względami... Sama nie byłam ideałem ale... Tak właśnie się gubiłam we własnych myślach. Zupełnie nie potrzebnych... Otrzęsłam się z tego stanu.

    - Pogadamy później... - rzuciłam naprędce patrząc mu poważniej w oczy po czym mój wzrok złagodniał do zwyczajnego spojrzenia Forest.

  13. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Że jak? - podniosłam głos odrywając się od niego. Miałam nadzieję że przeze mnie nie przyciął sobie języka. Moje oczy patrzyły się na niego z niebezpieczną iskrą. Nie wiedziałam czy być na niego zła czy też na siebie... On mógł mi powiedzieć. Zaoszczędzilibyśmy odrobinę czasu na tym wszystkim, a tak... Czy mogłam się na niego gniewać? Coś we mnie krzyczało. Zaborcza część mojej natury dochodziła do głosu i jeszcze ta Snow... Co ja miałam z tym wszystkim zrobić? Roztrzaskać to wszystko na strzępy... Coś we mnie wołało, gdy spróbowałam to wyrzucić ze swej głowy raz a dobrze zamykając na moment oczy i biorąc jeden głęboki oddech... Pomogło na ile mogło.

    - Czemu nie przekazałeś mi informacji skoro wiedziałeś... - spytałam się prosto, chodź wyrażanie było w tym słychać sypiące się negatywne skry w tym wszystkim... - Byłoby o wiele łatwiej. - Moje kopyto delikatnie aczkolwiek stanowczo uderzyło go w pierś w geście ostrzeżenia... Nie chciałam mu zrobić żadnej krzywdy... Tylko gdzie podziała się nasza komunikacja. Gdzie ja popełniłam błąd, a gdzie on? Czego jeszcze musiałam się nauczyć o miłości by nie mieć problemów z tym wszystkim. Przestałam zwracać uwagę na gospodynią zagłębiając się w siebie a nie w otocznie.

  14. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Skoro tak sobie życzysz... - Nie kwestionowałam już nic, zbliżając się do Goldinga, by otrzeć się swoją szyją o jego w geście, by się ruszył za mną. Sama Snow chciała żebyśmy poszli do salonu, a to samo w sobie nie przeszkadzało mi to ani trochę. Chciałam z nim zamienić parę słów, tak na uszko.

    Jak doszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie zbliżyłam się do jego uszka patrząc czy Snow po prostu na nie patrzy... Dopiero wtedy mogłam otworzyć swoje usta.

    - Przepraszam że tak długo... - powiedziałam tylko tyle na szybko zanim zaczęłam... - Spotkałam się z kompletnym fiaskiem... W bibliotece nic nie znalazłam - westchnęłam zawiedziona. - Mam nadzieję że cię za mocno nie wymęczyła.

     

  15. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Chciałam usłyszeć prawdę od ciebie, co się właściwie stało... Tylko tyle, a może aż tyle? - wrzuciłam w to wszystko swoje wątpliwości... Skoro miała czuć się nie pewnie to czemu miałam nie trzymać jej w tym stanie jeszcze dłużej? Mogła się poczuć na tyle winna by nie mieć w najmniejszym stopniu nic do gadania... Co mogłabym zrobić wtedy? To nasuwało kolejne pytania na temat jej dokładnej natury. Od tego wszystko zależało. Jak ruszą się kolejne moje pionki na tej pokręconej szachownicy uczuć gdzie znajdują się więcej niż 4 boki do n~tej potęgi. Jak bardzo mogłam ją zepchnąć by postawić na swoim? Musiałam w końcu odpuścić... Tylko czy wiedziałam na pewno kiedy? Nie mogłam wyjść na taką bez duszy. Miałam pewne zasady.

    - Skoro Golding jest cały... - urwałam sama dokładnie mu się przyglądając kątem oka. - Nie mam po co robić większego rumoru niż już powstał... - Wzięłam krótki oddech robiąc kolejną nie potrzebną przerwę... Mogło to oznaczać doskonale że nerwy się gdzieś podziewały we mnie ale odpuszczałam tak jak kultura to nakazywała. - Na początek ogarnijmy tutaj... Po tym pogadamy... Jeszcze... - Te słowa mogły oznaczać cokolwiek...

  16. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    Westchnęłam głęboko używając do tego całej objętości płuc jak na muzyka przystało posługując się czymś takim jak przepona... Kuce o niej bardzo często zapominały, a dawała tak wielkie możliwości... Co ja miałam z nią zrobić? Mogłam wyjść na kuca bez emocji tylko czy taki strój by mi po prostu odpowiadał? Nie sądziłam. Nie ja wiedziałam że nie mogłam tego zrobić. Nie w postaci Forest, co miała właśnie taki charakter a nie inny.

    - Snow, Snow, Snow... - kręciłam głową parokrotnie powtarzając jej imię... Grałam na czas sama nie wiedząc co dokładnie miałam zrobić. Co mi przychodziło na myśl nie spełniało moich oczekiwań względem Forest, a nie mnie samej. Ja mogłam zrobić cokolwiek co pasowałoby mi do reszty zmiennych... Kuc postępował inaczej... Co i ja musiałam zrobić.

    - No nie wiem... Sama stwierdziłaś że zdarzył się wypadek, a on miał jakieś przyczyny... - ciągnęłam dalej może odrobinę się zgrywając. Rzeczywiście sama dała mi argumenty na tacy. Mogłam je wykorzystać tak łatwo... Dlaczego miałam nie grać ciekawej co się właśnie wydarzyła zanim weszłam do domu? Było to problematyczne... Złe pytania dla niej... Spełniające jednak swoją zaporową rolę.

     

    [Iluminated Lens]

    Linki, jak już wcześniej było powiedziane, zostały wykonane z dużo gęstszego tworu energetycznego, co stanowiło właśnie wyjątkowość Lens w jej sztuce... Siła skupiona w małej objętości, co nie było tak widowiskowe jak u Mask... Siła skupiona przeciwko fali uderzeniowej niszczącej wszystko na swojej drodze... Siła niewyobrażalnie małej powierzchni na ostrze z tego samego materiału które doskonale było widać. Czy coś więcej trzeba było stwierdzić by wiedzieć że to nie może się od tak udać. Cięcie powietrzem ołowiu... Do tego można było to porównać.

    Coś złego zaczęło dziać się z podłożem... Ziemia zaczęła drzeć od częstotliwości, a cały grunt w coraz szybszym tępię robił się sypki gdy drgania rozbijały jego strukturę na pył... Drgania harmoniczne i rezonansowe rozchodziły się w wielkiej skali gdy okna w wieżowcach zaczęły drgać powodując całą gamę dźwięków jak w szklanej harfie... Pięknie to brzmiało acz niepokojąco. 

  17.  [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - To dziwne... Golding ostatnio nie wydawał się inny... - rzuciłam po czym szybko zmieniłam zdanie jak to często bywa klacz. - To znaczy był taki jak zawsze przy mnie. Jakim cudem mógł wywinął taki numer? To do niego nie podobne... - Zaczęłam się zastanawiać co się właściwie stało... Forest się zastanawiała... Ja to po prostu wiedziałam. Nie zmieniało to faktu że musiałam się po prostu o niego połowicznie martwić. Przecież wiedziałam że nic mu się nie stało. Umyślnie skrzywdził się tylko głupi...

     

    - Co kazałaś mu zrobić że skończył tak jak skończył? Stać na jednej nodze... - snułam przypuszczenia. Mogła się zacząć po prostu tłumaczyć co byłoby mi po prostu na kopyto... Straciłaby pole na którym właśnie stała.

     

  18. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - No już... Domyślam się jak długo na mnie czekałaś... - zaczęłam się tłumaczyć jak to ja nie wiadomo nawet po co. Po prostu czułam się jakby winna temu wszystkiemu... a to jednocześnie było jednym wielkim kłamstwem, co już było w moim stylu. Wyuczona znajomość kuczej psychiki. Ustępowanie pola ale nie tak do końca.

    - Przepraszam cię za to. Chciałam zobaczyć jedno miejsce zanim mieliśmy wpaść na chwilę do ciebie... a moment mi zajęło skojarzenie wszystkich faktów gdzie mogłaby być moja zguba... - Spojrzałam ciekawsko do środka wchodząc tak, skoro dostałam takie zaproszenie to czemu miałam nie skorzystać? - Mam nadzieję że nie stało się nic złego pod moją nieobecność? - spytałam mając wyraźną nadzieję na twierdzącą odpowiedź.

  19. Stare przysłowie w wielu światach mówiło pokrótce to samo albo całkiem podobnie; "Przezorny zawsze ubezpieczony" i właśnie ono zadziałało w pojedynku bez pudła. Stało się dokładnie to czego się spodziewała po takiej właśnie zagrywce... Zmiany rozkładu sił.

    Pole tuż przed Anastazją rozbłysło w słupie energii, rwąc węzły czasu w postaci nienaruszalnej sfery temporalnej zastawionej tuż przed atakiem alicorn, co nie zauważyła tego czaru, a tak była to jej strata i cała naiwność postępowania. Nie musiała tego robić... Atakować pchana nie wiadomo czym. Mogła bardziej uważać. Czy przez to ona sama nie okazała się po prostu naiwna i krótkowzroczna? 

    Anastazja odetchnęła z ulgą wiedząc że żaden atak nie może jej dosięgnąć... Jednocześnie ona sama nie mogła jej zrobić kompletnie nic. Do czasu gdy stała tam jak posąg przed nią pokryty szczerym złotem, a kotka zyskała tylko odrobinę czasu na reakcję... Nie wiedziałaby jak odpowiedzieć, gdyby nie zrobiła właśnie tego. Nightmare Moon? Brzmiało jej to imię w głowie tylko przez chwile. Nie miała czasu na zagłębianie się w temat. Mogła zrobić to później. Po wszystkim albo w trakcie... Tak czy inaczej... Musiała zrobić coś.

    Magiczny oręż dawał jej duże pole do manewru i popisu, jednak ona sama nie chciała walki wręcz... Tak całkowicie. Nie bawiło ją to co się działoby gdyby tego nie zatrzymała. Dosłownie zatrzymała bieg wydarzeń... Jak to mogła wykorzystać? Bardzo prosto... Mogła jej dać to czego chciała.

    Cofnęła się do tylu, zostawiając swoją kopię w miejscu gdzie stała moment wcześniej... Jej twarz miała wydźwięk przerażenia i bezsilności... To zostawiła swojemu klonowi, gdy sięgnęła po parasiostrę wszelkiej magii skoro czary miały nie działać to czemu miała ich w ogóle używać? Jej duch był wystarczająco silny, by stawić czoła tej potędze, którą reprezentowała alicorn... Przynajmniej ona tak uważała i miała się nadzieję nie mylić, gdy zaczęła kumulować wszelką swoją siłę, tylko po to by móc zrobić cokolwiek z pomocą psioniki...

    Pręgi na jej ciele rozbłysły, gdy zaczęła gromadzić swoją moc z której dawno nie korzystała aż w takim stopniu ~ wyniesienia... Jeśli ktoś myślał że jej ciało zostało poddane przypadkowi. Mylił się, mimo że wszystko wyglądało naturalnie... Znaki runiczne coraz bardziej zaczynały się przebijać przez sierść i materiał okalający jej ciało pokazując swoje srebrne zabarwienie... Mogła zaczynać zabawę... Gdy jej świadomość i duch zaczął wypełniać arenę. Teleportowała się z pomocą umysłu w miejsce, które było odcięte od świata tuż za nią sama poddając się jego kajdanom... Swoim kajdanom. Wiedziała że będzie musiała zareagować błyskawicznie zaraz gdy wszystko puści. Nie mogła jej dać poznać co dokładnie zrobiła, gdy tamta będzie poniewierać jej prawie żywym manekinem...

  20. [Rainbow Dash]

    Oddalała się od miejsca swojej wieczorowej pracy w dość szybkim tępię, niesiona na skrzydłach, które okalały ciepłe prądy powietrzne, rozgrzewane jeszcze bardziej przez wznoszone słońce na kolejny dość ciepły dzień. Jej oczy obserwowały miasteczko budzące się pod nią gdy ogromnymi łukami leciała na miejsce docelowe. Miała ku temu parę powodów że nie poleciała tam tak całkowicie prosto. Kto by jej uwierzył gdyby poszła tam i... No właśnie zostałaby pewnie potraktowana jak idiotkę, a jej problem zostałby zwyczajnie zlekceważony. Jak to z nią bywało od czasu do czasu że... Wolała o tym nie myśleć wcale zadając sobie pytanie: Co zrobiłaby Dzielna Daring Doo na jej miejscu? To krążyło jej po głowie gdy wylądowała kłusując moment na ziemi zanim znalazła się przed właściwymi drzwiami...

     

    [Romantic Heart]

    - Ciszej... Nie ma powodów by krzyczeć - powiedziała zaczynając powoli żałować swojej decyzji, ale co miała w tej sytuacji innego zrobić, jak nie brnąć dalej? Tylko to jej pozostało z tego wszystkiego, gdy usłyszała zamykanie drzwi wejściowych. Mimowolnie przełknęła ślinkę. Dopiero wtedy dotarło do niej jak bardzo naiwny zrobiła krok nad przepaścią jej kariery zawodową w tym miejscu...

  21.  [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    Huk... To usłyszałam, będąc już naprawdę niedaleko swojego celu ~ jakim był dom Snow. Co się tam wydarzyło? Mogłam się tylko domyślać, chodź po Goldingu wiele się mogłam spodziewać. To czy on naprawdę mógł zrobić coś takiego? Czy mógł być aż tak zdesperowany? Nie wiedziałam... Miało mieć mi dane dopiero wtedy gdyby ktoś otworzył mi drzwi ale nie pukałam. Powstrzymałam się na moment zanim to zrobiłam wyrzucając z głowy wszystkie zbędne myśli. Zbędne myśli, gdy próbowałam na nowo przytoczyć swojej postaci dane emocje. Dalekie od mojego oryginału ~ nie do końca kucze... Wzięłam ostatni oddech zanim moje kopyto spadło parokrotnie o drzwi. Musiałam być znowu tą Forest którą znała Snow.

     

     [Illuminated Lens]

    Supły zawiązane na linkach spranie zablokowały rozciąganie większych otworów by się wydostać... Changeling na górze ciągnęła dalej do góry...

  22. [985] [Lust Tale [Forest Song]]
    - Co ona tam z tobą robi? - powiedziałam podświadomie kręcąc nosem. Dziwnie to musiało z zewnątrz wyglądać ale sama się tym nie przejmowałam. Szłam dalej będąc coraz bliżej swojego celu. Musiałam tam wbić w taki sposób by wyjść na swoje. Pytanie brzmiało bardzo prosto. Jak ja miałam to zrobić? Zapukać... Brzmiało to tak normalnie... Nieskomplikowanie tylko co miałam zrobić potem? Powiedzieć jej że zabieram Goldinga? Co z moimi wcześniejszymi słowami... Musiałam ich dotrzymać. Tylko to mogło zająć za dużo czasu. O wiele za dużo czasu którego nie mieliśmy prawie wcale. Musieliśmy się przecież śpieszyć na złamanie karku by zdobyć to co ważne i zapewnić wszystkim byt. W tym nie tyle nam co samej Celestii. Jej życie warte tyle co żywot całych mas... Nawet jeśli była kłamcą doskonałym i robiła z nimi to co chciała. Większość wyglądała na szczęśliwą.

  23. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Ile stracisz w jej oczach robiąc właśnie to? - spytałam się, siejąc w nim sama wątpliwości. - Zachowasz się na jej standardy normalnie czy dziwnie, na tyle by zacząć podejrzewać coś złego i wiązać kolejne fakty z tym jak wyglądasz. Martwiąc się o to co się stało. Dlaczego się stało. Wieści szybko się rozchodzą - ostrzegałam, gdy mój głos twardniał w przestrodze. To był balans na granicy bezpieczeństwa. Co by sobie pomyślała gdyby pomyślała że uciekł z obrony Canterlot?

    - Niebezpieczne fakty dla obu stron pod różnymi względami. Skutki i przyczyny można interpretować na wiele sposobów. W tym tych gorszych, nieprawdziwych realiów rzeczywistości, a ona sama wzięła cię typowym klaczym sposobem pokazując niby wyjście z sytuacji... Byś zrobił to co ona chciała - westchnęłam sama wiedząc co nieco o tych metodach. Sama je używałam. - Pragnieniem za kurtyną. Dałeś wodzić się za nos jak źrebak... Nie nauczyłam cię że na słowa trzeba uważać? - pytałam lekko zawiedziona.

     

     

     

  24. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Ech... - Milczałam jeszcze moment zanim zaczęłam znowu do niego mówić. Telepatią... Słyszałam jego ciało doskonale... Emocje. On moich niestety nie, lecz ich było i tak od zawsze jak na lekarstwo nie licząc tych krótkich momentów. - Sam widzisz. Kłamać nie umiesz... Miałeś pancerz na sobie. Dlaczego nie skorzystałeś z tego? - pytałam z tego powodu że chciałam zwrócić mu na to uwagę. Czy mogło być to kłamstwem w żywe oczy? Nie. Naprawdę mieliśmy misję do wykonania. - Pilne sprawy... - Słychać było wymowne westchnięcie. - Teraz muszę tam pójść, a chciałam tylko zmotywować do działania - urwałam na moment, by zacząć znowu o wiele łagodniej. - Jednak wyjdziemy z tego na spokojnie. Będę za około 15 minut. Adres mi podałeś. Mieliśmy spotkać się na mieście by do niej wpaść na moment. Miałam coś do zobaczenia w bibliotece. Nie ma już czym się martwić. Może właśnie to część większego planu. Nie przewidzieliśmy tego.

  25. [985] [Lust Tale [Forest Song]]

    - Piętnaście minut od momentu kiedy to usłyszysz... - rzuciłam lekko, dalej idąc przed siebie szybkim i zdecydowanym krokiem. - Coś wykombinujesz albo ja to zrobię... i no cóż. Może być to nadal problematyczne... ale skoro ty tam siedzisz... Ona tak samo pragnie mnie i ty chcesz kazać jej czekać? To klacz... Klacz umiejąca stawiać na swoim. Ciekawość to mocna emocja oparta na pożądaniu tego czegoś w danej sytuacji. W tym wypadku... Będzie trzymać cię, a trzymać. Czy nie mam racji? Sam to czujesz... - westchnąłem ze spokojem i zdecydowaniem. Myślałam tylko chwilę na temat tego co mogłoby się stać. Wniosek nasuwał mi się tylko jeden. Stracimy tam trochę czasu jak nie więcej niż wyliczyłam.

     [Illuminated Lens]

    Linki pocięły ściany jakby były z kartonu, tak równe cięcia powstały przy zwiększeniu siły rozpierania... Lens wyskoczyła do góry zanim dach budynku zaczął się osuwać w dół w wielkich kwadratach. Ciągnęła nadal swoją sieć do góry, co zupełnie swobodnie wydostawała się z całej przestrzeni... Zawiązała parę supłów na sieci wokół bańki, by jej nie zgubić podczas tego co chciała zrobić... A właśnie wybrała się na ryby... Próbując wyłowić swój łup z powstającego rumowiska... Skracała linki.

×
×
  • Utwórz nowe...