Skocz do zawartości

Ylthin

Brony
  • Zawartość

    810
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    9

Posty napisane przez Ylthin

  1. 18+

    A little known fact about Westeros is the existence of the Southern Wall, which is populated exclusively by women - all refugees from society. They don't actually guard anything, and the Wall is more of a large brothel in the woods than it is a wall. However, it has proven just as effective over the centuries as its northern counterpart in locking down its enemies: vast armies of scantily clad bisexual women. Although really, they aren't enemies so much as the primary tenets. And they don't really protect Westeros so much as they just have sex with one another all day. And it's not really a brothel so much as it's my basement, hidden deep in the marshlands. The tenets are also more properly described as ravaged teenage girls. Whether it's draugr marching in from the north or me swooping out of the woods, completely naked, hooting on a grapevine as pubescent girls push one another to the ground in the hopes it will slow me down (and it doesn't), Westeros is just a fucking magical place.

  2. Dziękować :3

    Na razie spróbuję jeszcze potłumaczyć trochę tego typu drobnicy po 1-2 minuty (żeby podszlifować umiejętności językowe i zapoznać się z programem), a w międzyczasie załatwię zgodę na przetłumaczenie większej (bodaj 6 minut) animacji o Dark Souls.

    Potem? Cóż... to zależy, czy wolelibyście seks z syreną, czy z odwrotną syreną.

    Skoro masz zamiar tłumaczyć 1-2 min. To od dawna czekam aż ktoś przetłumaczy smash(starbomb), więc jeśli masz czas to prosiłbym o takowe(jeśli to nie kłopot oczywiście )

    Poproszę link do oryginału i zobaczę, co da się zrobić.
  3. ...przeróbkę parodii skeczu. Innymi słowy, siedzę gdzieś na samym końcu łańcucha pokarmowego i pasożytuję na cudzej robocie. Uroczo, prawda?

    W trakcie prac Lightworks (przyjemny program, swoją drogą) wykrzaczył się ze dwa czy trzy razy, sam filmik zaś renderowałam kolejnych cztery. Kolorowe napisy były cierniem w tyłku do zrobienia - pytanie tylko, czy warto było się męczyć...

    A oto filmik, w którym humor opiera się na a) prostym skeczu, b) nawiązaniu, którego nikt zapewne nie załapie. Miłego oglądania.

    Phoenix Wright - Geese Attorney %5BPL%5D

    Jak któremuś modowi się zachce, to może przerzucić filmik w BBCode Media czy coś, ja nie umiem.

    • +1 1
  4. Opowiadanie może nie tyle łapiące za serce, co... melancholijne. Tak, "melancholijne" to dobre słowo, wdzięczne i eleganckie. "All the..." może nie wyciśnie łez, ale pozostawi czytelnika z tym dziwnym, łagodnym smutkiem w sercu. Duży plus - autor nie uciekał się w większości do banalnego szantażu emocjonalnego (no siema, "Koma"), by zmusić czytelnika do płaczu.

    Tłumaczenie jest w porządku. Tu i ówdzie zauważyłam kilka niefortunnych przecinków, niektóre słowa można by dobrać inaczej, ale nie jest to nic, co psułoby lekturę. Kudosy i butelka dowolnego napitku dla tłumacza.

  5. Chemik, nie adwokatuj Cygnusowi i nie rzucaj oskarżeniami o "wyżywanie się", to obraźliwe. Sos, nie zachowuj się jak szczyl z przedszkola, któremu zabrano zabawkę.

    Cygnus... była już sytuacja, gdy mogłam uznać twoją odzywkę za obrazę użytkownika i zaraportować ją. Nie zrobiłam tego, bo wolałam wtedy zamknąć kartę w przeglądarce i odreagować emocje poza forum, w dodatku zupełnie mi przez myśl nie przeszło, żeby strzelić puusha. Nawet jeśli cała sprawa zaistniała przez mój błąd i moje narwanie (za co, swoją drogą, bardzo przepraszam), to teksty o "lewackiej cenzurze"... po prostu brak mi słów. Dzień, w którym zacznę utożsamiać się z ideami radzieckiego komunizmu będzie dniem, w którym przestanę być sobą.

    • +1 2
  6. Język Polski jest toporny co do słowotwórstwa

    Panie, pan chyba Leśmiana nie czytał. Język polski może nie być równie plastyczny, co angielski (vide zabawy słowem u Joyce'a czy Carrolla), ale mówienie o toporności to gruba przesada (żeby nie ująć tego bardziej dosadnie, nie chcę przecież dostać osta za obrazę użytkownika).

    Samego fanfika nie przeczytam i nie ocenię. Nigdy nie rozumiałam i nie zrozumiem ludzkiej fascynacji TCB/Human in Equestria, więc i nie będę się porywać na coś, czego z definicji nie lubię.

  7. Konami w przypływie absolutnego geniuszu anulowało Silent Hills, a P.T. usunięto z PSNa.

    Z P.T. miałam styczność dzięki opcji streamowania z PS4 i znajomemu mającemu konsolę w posiadaniu. I o ile nienawidzę jumpscare'ów (są prymitywne, banalne i nudne), o tyle P.T. było o tyle dobrze skonstruowane, że straszyło czymś więcej, niż tylko szpetnym pyskiem potwora wyskakującym graczowi na twarz.

    W starych Residentach i wielu innych survival horrorach strach bierze się z poczucia bezsilności - ograniczone lub całkowicie nieobecne zasoby typu broń, amunicja czy apteczki połączone są z obecnością groźnego przeciwnika, którego zabicie jest niemożliwe lub wymaga solidnego przygotowania; ot, choćby taki Nemesis z RE3, "chainsaw guys" z RE4/5, Slenderman, wrogowie z serii Amnesia czy animatroniki z Five Nights At Freddy's. W P.T. - pomijając wyskakującą znienacka Lisę - horror pochodził z niewiedzy. Nie wiemy, co się wokół nas dzieje, co może nam grozić; gra celowo staje się coraz bardziej surrealistyczna, oderwana od rzeczywistości i wypełniona niepokojącymi motywami (audycja o ojcu zabijającym rodzinę, dziwaczne odgłosy w tle, lodówka pełna krwi, płód w umywalce, robactwo na ścianach, zapętlony korytarz etc.). Gdy ekran wypełniają graficzne artefakty, zagadki stają się coraz bardziej pokręcone i nielogiczne, aż w końcu uraczeni zostajemy planszą z napisem: "to tylko gra, nie może ci zrobić fizycznej krzywdy"... P.T. naprawdę przerażało. Wciągało cię i topiło w chorym, psychotycznym klimacie, aż w końcu zaczynałeś pękać... całkiem adekwatny ruch dla serii, która (w teorii) skupiała się na horrorze psychologicznym i motywach szaleństwa i dawnych grzechów.

    Możemy tylko liczyć na to, że po rychłym upadku Konami ktoś kompetentny przygarnie markę SH, zaprosi Kojimę i ostatecznie dokończy Silent Hills.

  8. Podpinam się pod wstępne pytanie Kangur - włosy jasnopopielaty blond, nierówne (w najdłuższym miejscu lekko za ramiona), trochę kręcone-trochę falowane, cienkie i delikatne (lubią wypadać). Ciężko byłoby przefarbować na biało/srebrno? I czy nie zaszkodziłoby to włosom?

  9. Tekst Cahan o fanfikach bardzo mnie zaciekawił, być może wykorzystam tu i ówdzie kilka sztuczek :D. Psoras już mi się reklamował ze swoim i chociaż nie jestem wielką fanką pociągów (a moje doświadczenia z kolejami to mgliste wspomnienia podróży z lat szczenięcych i kilka wizyt na dworcach), to warto było poczytać - przydatna rzecz, nawet dla kompletnego laika.

    Artykuł Spidiego był dla mnie w większej części nihil novi, część wniosków była... oczywista, na część wpadłam sama jakiś czas temu i tylko kilka małych informacji było dla mnie nowinką, jednak plusik się należy za sprawną realizację tematu.

    Przez resztę numeru przeleciałam raczej... pobieżnie, newsy, konwenty i poniaczowa muzyka to nie moja broszka.

    1. jestem hetero - bo lubię Lunę a ona prezentuje żeński pierwiastek indoeuropejski, jak Spidi słusznie zauważył,

    2.jestem kapłanem arystokratą - bo lubię jednorogi i mam pociąg do wiedzy tak jak one (nie posiadam tylko ich snobizmu ale może to i dobrze)

    A ja jestem metroseksualnym ziemniakiem identyfikującym się jako frappe z pianką.
    • +1 3
  10. O ile się orientuję, w miastach poniżej 100-200 tys. mieszkańców ciężko o plusz lub tkaninę minky w ogóle (czyt. nie znalazłam żadnego minky i tylko kilka odcieni pluszu w Grudziądzu i Toruniu), natomiast w większych może być problem z kolorami - więc łatwiej jest ściągać materiał przez Internet. Ewentualnie szukać zamienników typu szaliki z lumpeksu (da się, uszyłam z nich maskotkę kota).

  11. Propo gier na X360/PS3: ze względu na nietypową architekturę konsoli Sony tytuły multiplatformowe (X360/PS3) działają lepiej na Xboksie niż na PlayStation. Koronnym przykładem jest Bayonetta, której wydanie na PS3 było brzydsze, wolniejsze i pod każdym względem gorsze od wersji X360.

    Co do exów: Microsoft, poza serią Halo, ma ich bardzo mało. Na chwilę obecną kojarzę wyłącznie Fable 2 i Gears of War 2/3/tamtenspinoffodPeopleCanFly na X360 oraz Killer Instinct i Scalebound na XBone. Dead Rising 3 i Ryse: Son of Rome, zapowiadane jako "only on all in one entertainment system" wyszły w końcu na PC, a większość next-genowychj tytułów pokroju MGS5 czy Shadow of Mordor ma wersje "multi" (XBone/PS4/PC/current-geny). Za to Nintendo i Sony trzymają się swoich tytułów mocno i nie zamierzają ich puszczać (na inne platformy).

    Pady? Kwestia gustu. Domyślny pad do X360 ma paskudny krzyżak, natomiast Sixaxis/DualShock 3 obdarowano dziwacznie ukształtowanymi triggerami (wyprodukowano nawet specjalne nakładki poprawiające ich kształt). Druga połówka twierdzi, że te... odwrotne spusty nie są złe i palce się z nich nie ześlizgują - ale warto mieć to na uwadze.

    Dodatki takie jak Kinnect i Move można olać - tak samo zrobiły obie firmy. Chyba tylko Nintendo konsekwentnie wspiera swoje kontrolery (WiiMote i "tabletopad" do WiiU).

    Awaryjność current-genów jest dość niska - większość wad została wyeliminowana w kolejnych wersjach konsol, więc jeśli nie gramy naszym pudełkiem w hokeja, powinno wytrzymać parę lat (znam przypadek "grubego" PS3 z 2008, które działa do dziś... generując horrorzaste glitche, ale hej, nadal działa).

    XBone, PS4 i WiiU cierpią przez stosunkowo małą bibliotekę gier - część wczesnych tytułów (Knack, Ryse) jest zwyczajnie nieciekawa, inne to "rimejki" i wersje GOTY gier z poprzedniej generacji (DmC: Definitive Edition, DMC4: Special Edition), jeszcze inne cierpią na choroby wieku dziecięcego (Bloodborne), są benchmarkiem z opcją strzelania (The Order: 18cośtam) lub wyszły na PC (Shadow of Mordor, MGS5: Ground Zeroes). Ewentualnie konsola jest niszowa (WiiU) i skupiona głównie na tytułach first-party lub przeznaczonych dla maniaków określonego gatunku (Smash Bros., Bayonetta 2).

    Wniosek? Kupcie PS2.

  12. Szczerze? Nie idą.

    Złapałam się na myśli o tym, że powinnam przepisać końcówkę pierwszego rozdziału (żeby wyeliminować drobną dziurę fabularną i ułatwić sobie pisanie początku drugiego), a potem dopadło mnie lenistwo, więcej lenistwa, zwyczajowe lęki ("mujborzecozaszajs") i combo przeziębienie+lenistwo.

    Tak więc: nie wiem, kiedy napiszę kolejny rozdział. Na pewno nie w najbliższym czasie, bo pisanie z temperaturą 37+ stopni nie jest dobrym pomysłem.

  13. Moim zdaniem można na spokojnie przyjąć, że w serialu obowiązuje kalendarz gregoriański i "nasze" nazwy dni czy miesięcy - choć można również zaszaleć i np. posługiwać się kalendarzem księżycowym lub jakąś całkowicie egzotyczną rachubą. Ewentualnie wymyślić własny.

    Wiecie, twórcy aż tak nie szaleją. Serial jest mimo wszystko dość... umowny w pewnych kwestiach, co łatwo zauważyć przy pierwszej lepszej głębszej rozkminie dotyczącej praw rządzących światem MLP - ot, choćby tego, jakim cudem kucyki mogą trzymać w kopytach np. kubki, pogrzebacze czy smyczki. Albo jak działa serialowa ekonomia.

    Wplecenie religi w bajkę miałoby ogromne szkody to napewno odpada

    Jakoś żaden z pre-readerów nie czepiał się mnie za pomysł stworzenia kucykowych religii oraz wprowadzenia wątków prześladowań innowierców. W sumie najzabawniejszy jest powód, dla którego cały ten majdan wykreowałam - ponieważ chciałam umieścić w opowiadaniu żart o stereotypie metala-satanisty.

    Skończyło się na mordowaniu kucoperzy. Oh well.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...