Lightning Energy
-
Zawartość
801 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Lightning Energy
-
-
Wstałem i wyszedłem z klasy. Usiadłem na ławce przed szkołą i wyciągnąłem książkę. Miałem czas, żeby odetchnąć i wolałem, żeby mi nikt nie przeszkadzał. Po kilku minutach znów zacząłem grać na gitarze.
-
Poszliśmy całą grupą nad piękne i przejrzysta jezioro. Woda była tak ciepła, jak w wannie. Na dnie było coś, czego szukałem. Wziąłem głęboki wdech i wskoczyłem do wody. Zacząłem płynąć na dno.
-
Siedziałem z głową spuszczoną. Myślałem sobie o tym, co mówił Michael.
-Masz rację, nie można się poddawać. Widzę to dobrze. Zło od dawna niszczy nasz świat, a bezinteresowna pomoc jest coraz rzadziej spotykana. Jednak nie dajmy się temu ponieść. Powinniśmy wspólnie przeciwstawiać się złu. To jest najważniejsze.- po chwili milczenia uśmiechnąłem się i postanowiłem zmienić temat- To może pójdziemy nad jezioro?
-
-Wiem o tym bardzo dobrze, przyjacielu. Ten świat jest wypełniony mordem i przemocą. Choroby i ubóstwo szerzą się i szerzą. Przestępstwa i wandalizm są coraz większe. Za to w Equestrii panuje pokój i harmonia od stuleciu. Gdzie nie spojrzysz, tam jakiś kucyk macha do ciebie przyjaźnie ręką lub chętnie wyciąga pomocne kopytko. Nikt nikogo nie odtrąca i nie posądza bez dowodu. Equestria i Ziemia to dwa różne światy, jeden wypełniony wzajemną nienawiścią i złem, a drugi wręcz przeciwnie, jest pełen spokoju, miłości, tolerancji i szczęścia. Ale nie każdy umie to docenić, większość ludzi uważa kucyki za klątwę. To potwornie mnie rani w me czułe serce, nie wiem, czy dam radę to wytrzymać dłużej.
-
-Wiem, że w Equestrii taki widok nigdy się nie zmieni. Niby tak tu pięknie, a nadal myślę o tym szarym, smutnym świecie na Ziemi.- mówiłem spokojnie siedząc w trawie.
-Oj tak tak.- powiedział Acro.-A ciekawe, czy rodzice jeszcze o mnie pamiętają.
-Ja nie wiem, ale jak umarłeś, to strasznie się nadopiekuńczy zrobili. Nie byli zadowoleni, że odszedłem z domu i dołączyłem do POZ. Martwili się, że stracą ostatniego syna.
-No, młodszy zmarł, starszy został. Ot niesprawiedliwość losu, że też jeden z nas musiał odejść.
-
(jeśli chodzi o mój ostatni post, to przepraszam, że tylko dwa krótkie zdania)
-No to chodźmy.- powiedziałem i wyszliśmy na zewnątrz. Wiatr przyjemnie muskał moją grzywę. Słońce za to bardzo miło mi przygrzewało skórę. Weszliśmy na piękną łąkę z kwiatami, ja i Acro usiedliśmy w trawie. Przypominały mi się czasy, kiedy razem chodziliśmy na polankę na działce w wakacje. To były dobre czasy.
-
-To gdzie najpierw?- spytałem się. Miałem w planach odwiedzić jeszcze jedno miejsce.
-
-Świetnie, jeżeli chcecie, możemy iść nad jezioro, do lasu albo na łąkę. Gdzie wolicie?- spytał Acro.
-
-Niebyt tak naprawdę jest pomiędzy rzeczywistościami. Podtrzymuje strukturę świata. Tworzy nowe wymiary.- wyjaśnił Dimendion.
-Może się przejdziemy?- zaproponowałem.
-
-Drogi przyjacielu, ja już kiedyś byłem w Limbo, nieciekawie, szaro, pochmurno i nudno. Więcej tam nie wracam.- powiedział Dimendion do Michaela.
-
Podszedłem do okna i zobaczyłem przez nie piękne niebieskie niebo, łąki z pięknymi kwiatami i wielkie lasy, a przed zamkiem było krystalicznie czyste jezioro.
-Wow, widzę, że zmieniłeś trochę scenerię.- powiedziałem do Dimendiona.
-No tak, stary Niebyt był zbyt ponury i ciemny, a tak jest ładniej.
-No to powinieneś zostać dekoratorem wnętrz.- zaśmiałem się i dalej patrzyłem przez okno.
-
-Jestem Dimendion, XV władca Niebytu. Miło cie poznać Michaelu. Jestem starym przyjacielem Austina.
(dozo jutro, bo idę spać)
-
-Pokażę zaraz.- wyciągnąłem z grzywy kredę i zacząłem rysować symbole oraz szeptać inkanteację. Od razu po zakończeniu przenieśliśmy się wszyscy do zamku w którym był Dimendion.
-Witaj Austin, kim jest ten człowiek ze źrebakami?- spytał władca Niebytu wskazując na Michaela.
-Mój przyjaciel, Michael. Chciałem, żebyście się poznali.
-W takim razie miło mi poznać.- powiedział Dimendion i wyciągnął przyjaźnie rękę do Michaela
-
-Nie do końca rozumiem ten znaczek. Jednak jestem pewien, że się jeszcze dowiem. Co do magii niebytu, to mogę ci pokazać to miejsce. Chcesz?- spytałem się Michaela.
Acro spojrzał na mnie i powiedział w myślach:
-A ty jesteś pewien, że możemy mu pokazać niebyt?
-Sam mówiłeś, że wygląda na godnego zaufania.
-Wiem, ale to to chyba za dużo.
-Nie przejmuj się, będzie dobrze. Znam Michaela i wiem, że pary nie puści.
-Mam nadzieję.
-
(napisałem, cofnij się kilka postów dalej)
Spojrzałem na Acro i powiedziałem telepatycznie:
-Może lepiej nie mów mu o magii niebytu.
-Czemu niby? Niech będzie wtajemniczony.- odpowiedział w myślach Acro. Jako, że użyłem tego zaklęcia, mogłem z nim rozmawiać telepatycznie.
-
-Jestem Acro. A zaklęcie, którego użył Austin nie jest nekromancją, ale magią Niebytu.- powiedział brat.
-Zgadza się, a ja swój CM już mam.- powiedziałem i wskazałem na swój bok na którym widniał mój znaczek.
-
-Nekromancja? Ranisz mnie posądzając mnie o coś takiego. Użyłem pewnej sztuczki której nauczył mnie przyjaciel. Kucykami jesteśmy obydwaj, bo zaklęcie tworzy duszy ciało na wzór rzucającego czar, ale pozostawia ważniejsze szczegóły i wszystko inne takie jak było. A nie widziałeś go dlatego, że tylko ja mogłem się z nim kontaktować.
-
-Blisko, ale tak naprawdę to mój brat. A klaczkowaty pysk to pozostałość po dawnej dziewczęcej urodzie.- powiedziałem z uśmiechem.
-Weź mi nie słodź, może i mam wygląd jak dziewczyna, ale jestem full man.- powiedział Acro.
-Taaa, ale głos też masz trochę cieńszy, choć nie klaczy, to cieńszy.
-To się tenor nazywa.
-Nie pouczaj mnie, znam się na głosach.
-Taa, jasne. Jak ciotka Tessy przyjechała na święta, to pytałeś, czemu zjadła wujka.
-Miałem 5 lat, a ona miała głos jak facet, więc mnie nie drażnij.
-No dobra, odwdzięczę ci się za to, że mnie wskrzesiłeś.- obaj się zaśmialiśmy i przybiliśmy broohof'a.
-
-Klon? Nie znam takiej magii. Dziewczyna? Raczej się nie spotyka się klaczy tak podobnej do ogiera, chyba że bliźniaczkę. 64? Nawet nie wiem co to jest.- odpowiadałem Michaelowi. Acro tylko się chichrał cicho pod nosem.
-
-A kto inny? Francuska dzierlatka?- zachichotałem. Reakcja Michaela mnie rozbawiła. Acro zresztą też.
-
Przechadzałem się po mieście z Acro i zauważyłem Michaela ze źrebakami. Podszedłem więc i przywitałem się:
-Cześć Michael. Co tam?
-Witaj.- powiedział Acro.
-
Przechadzałem się z bratem po bazie. Nauczyłem się szybko chodzić i częściowo używać magii, a Acro miał z tym trochę więcej problemu. Ważne było jednak, że w końcu ma ciało i nie jest uwięziony w moim umyśle. Cieszyłem się, że znów jestem razem z moim bratem.
(Acro to coś więcej niż tylko tulpa, kiedyś on żył i istniał naprawdę)
-
(ehm, wiecie? załóżmy, że sponifikowałem się już w niedalekim biurze, bo nie wiem czy sajbackowi wolno dać eliksir)
Siedziałem w swoim pokoju już jako kucyk. Miałem niebieską sierść, czarne włosy i ładne różowe oczy. Byłem jednorożcem, a za uroczy znaczek miałem żółty kryształ na tle serca
-Najwyższy czas zacząć.- szepnąłem. Mój róg zaświecił i otoczyła mnie aura o kolorze różu. Zacząłem płonąć białym ogniem, którego wcale nie czułem. W pokoju zaczęło się coś pojawiać. Gdy skoczyłem, przede mną stał jednorożec o kontrastujących barwach i z pyskiem jak u klaczy.
-Nareszcie mam ciało.- powiedział szczęśliwy Acro. Miał głos trochę wyższy od mojego.
-Witaj w prawdziwym świecie...bracie.- powiedziałem z uśmiechem.
-
(to zapytaj ją o pozwolenie na komunikatorze)
-To dobrze, wprost świetnie. Mam w tym bardzo dużą sprawę.
[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]
w Galeria Chwały
Napisano
Wpłynąłem do podwodnej groty na dnie jeziora. Wynurzyłem się w dużej jaskini w której stał spory, żółty kamień który świecił pięknym, białym światłem. Podszedłem do niego i objąłem kopytami. Od razu poczułem falę przyjemnego ciepła. Przypominało mi to uścisk matki. Czułem, jak zbiera się we mnie pozytywna moc. Wypłynąłem na powierzchnie i usiadłem bardzo szczęśliwy. Moje futro świeciło się leciutkim, miłym dla oka światłem, ja sam zaś czułem się naprawdę dobrze. Wypełniało mnie przyjemne ciepło.