Lightning Energy
-
Zawartość
801 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Lightning Energy
-
-
Kot zamiauczał tylko nerwowo i wskoczył klaczy na grzbiet. Z daleka nadchodził spory patykowilk.
-
Zza jednego z drzew wypadł mały, biało szary kot. Wyglądał na bardzo przestraszonego. Był wymizerniały i strasznie zmęczony.
-
(jak chcesz, to możesz się przejść do lasu Everfree, tam czeka na ciebie przygoda Ferejli)
Sajback
-Super fajnie cię poznać Jango. Nigdy w życiu nie widziałam człowieka, choć Twilight coś mówiła o nich. Ale super, będziemy od dziś najlepsiejszymi przyjaciółmi. A tak w ogóle lubisz imprezki? Chociaż co to za pytanie, wszyscy je lubią. A ja urządzam imprezki dla wszystkich nowych mieszkańców. Urządzam je też z innych okazji, na przykład święta, urodziny i inne. To jest właśnie mój specjalny talent.- klacz miotała słowami jak najęta, a następnie przytuliła bardzo mocno Jango.
-
(nosz kurde, zara mnie szlag trafi)
-
(no dobra, Sajback ma Pinkie Pie, nie będę wymyślał na razie, bo mnie głowa boli )
Frodo
Twilight nie wiedziała, co powiedzieć. Wahała się, jaką dać odpowiedź.
-No cóż, Księżniczka Celestia już raz wysłała mnie z misją do świata ludzi, więc wasz widok mnie nie dziwi.Jedyne co mnie zastanawia to to, dlaczego kazała mi dać ci zakwaterowanie. Jesteś jakąś ważną osobistością?
Sajback
Światło nagle się zapaliło i okazało się, że w pomieszczeniu jest wiele kucyków. Pewna różowa klacz ziemna podbiegła do człowieka i zaczęła gadać:
-Niespodzianka! Jestem Pinkie Pie i urządziłam ci przyjęcie, bo wiesz, widziałam cię już wcześniej i nie rozpoznałam, a ja znam wszystkich w Ponyville, więc jak cię nie znam, znaczy, że jesteś nowy w mieście i nikogo nie znasz. Znaczy więc, że nie masz żadnych przyjaciół, więc zrobiłam ci przyjęcie i teraz masz całe mnóstwo przyjaciół. A właściwie, to czym jesteś? Nie przypominasz kucyka ani żadnego znanego mi stworzenia.
-
(no to sami wybieracie sobie swoją postać, bo mnie głowa boli)
-
(Saj, prowokujesz mnie, bym wyskoczył z NIESPODZIANKA, JESTEM PINKIE PIE I ble ble ble ble ble? )
-
(Frodo)
Na krzyk w bibliotece na dół zeszła fiołkowa jednorożec- Twilight Sparkle.
-Witaj, to ty będziesz dzielić ze mną dom, prawda?
-
(zapisy wciąż otwarte dla zainteresowanych)
Wielka, piękna, biała sala ze ścianami na których widniały obrazy różnych kucyków i, o dziwo, ludzi. Na największej ścianie widniał obraz na którym były dwa granatowe kucyki bliźniaki, Night Wind i Star Wing- założyciele gildii. Kilkoro nowych rekrutów świeżo po ukończeniu treningów przyklękło przed Sun Blaze' em, wielkim mistrzem i przywódcą gildii. Sun Blaze uśmiechnął się dobrotliwie i powiedział:
-Powstańcie, młodzi rekruci. Muszę wam pogratulować wyników w treningach i egzaminach. Osiągnęliście wysoki poziom zarówno z teorii, jak i praktyki. Na razie nie mam dla was żadnych misji, ale chcę, abyście udali się do Ponyville do podanych wam wcześniej adresów. Tak będą wasze nowe domy. Dzięki temu będę mógł was wezwać w razie potrzeby, a teraz idźcie moi drodzy.
Sun Blaze udał się do swojej komnaty na górze budynku.
(teraz wy udajecie się do Ponyville)
-
Wunderbar, za kilka minuten zrobię odpowiedni temat i zaczynamy spiel. Adieu.
(ale mnie wzięło na niemiecki)
-
Pusto jak diabli.
-
Przeniosłem się do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Nagle podeszła do mnie Neli, uniosła się magią i wtuliła się do mnie. Objąłem ją i lekko zapłakałem. Nie miałem pojęcia dlaczego. Ogarniał mnie jakiś smutek. Coś mnie trawiło od środka, męczyło mój umysł.
-
Spojrzałem na Jima smutno.
-To nie byłem ja. To wszystko jego wina. To on próbował się zemścić na mnie i próbował zabić ciebie oraz wszystkich na których mi zależy.
-
Podszedłem do Jima i położyłem mu kopyto na plecach.
-Nie przejmuj się tak. Wygląd jest w życiu nieistotny, ważniejsze są czyny.- powiedziałem słabym głosem i mając zmęczone spojrzenie.
-
Siedziałem zmarnowany na łóżku i zastanawiałem się co robić. Cały czas myślałem o Ericu. Jak to możliwe, że wrócił?. Postanowiłem wpaść do Jima i Michaela. Pomyślałem o nich i za pomocą magii znalazłem się w miejscu w którym się znajdowali.
-Hej, chłopaki. Co słychać?- powiedziałem słabo ze spuszczoną głową. Byłem dosyć blady i wyglądałem jakbym wrócił z ciężkiej wędrówki.
-
To czekanie jest denerwujące.
-
Obudziłem się w łóżku cały spocony i z przerażeniem na pyszczku. Eric jednak wrócił i mści się na moich przyjaciołach. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. W lustrze przywitała mnie zmęczona i zmarniała twarz. Ochlapałem pysk wodą i wyszedłem się przejść.
-
Z ciała Austina zaczął się wydobywać czarny dym. Z jego ust wyleciała czarna zjawa człowieka.
-Myślicie, że wam odpuszczę?! Dorwę was, a na koniec zostawię sobie tego drania!- widmo nagle wybuchło i znikło w zielonym świetle. Ciało Austina było zimne, jednak cały czas miał tętno, mimo, że słabe.
-
Zacząłem powoli dochodzić do siebie. Eric nadal próbował przejąć kontrolę. Spojrzałem w konwulsjach na Jima.
-Jim, p-pom-móż m-mi.- wyszeptałem obolały. Zacząłem ciężko oddychać. Nie mogłem się ruszyć. Eric wciąż mną chciał zawładnąć.
-
Eric przez chwilę przestał się miotać i spojrzał na klacz.
-Nie miała to być zabawa. AAARGH.- po chwili kuc upadł na ziemię.
-Wynoś się ze mnie!- wrzeszczał głos Austina.
-Nie, zapłacisz za to, co kiedyś zrobiłeś!- wrzeszczał Eric.
-Przestań w końcu!
-Przestań się opierać do cholery!
-Daj mi spokój!
-NIE!
Po chwili kucowi zaczęły świecić oczy na zielono. Zaczął płonąć. Coś się z nim zaczęło dziać.
-
-Nie uciekniecie mi.- powiedział Eric, a po chwili wyrosły mu nietoperze skrzydła z pleców. Zaczął z dużą prędkością gonić oponentów. Stanął na kawałku wyspy, klasnął w kopyta i Jima związały łańcuchy, a klacz uwięził w klatce magicznej. Nie mógł się ruszyć nigdzie, a do tego łańcuchy blokowały wszelką magię. Podchodził do kucyka i już szykował się do zadania ostatecznego ciosu, gdy nagle się cofnął i zaczął się okładać kopytami, szarpać z samym sobą i coś szemrać do siebie.
-
Kucyk zaczął się obłąkańczo śmiać.
-Ha ha ha, ty serio myślisz, że nie żyjesz? Żałosne, co do twojego pytania Jim, to nie. Nie jestem bratem tego łajdaka. A twoja kontrola tego świata nijak ci nie pomoże.- kuc klapnął w kopyta, a na kopytach pojawiły mu się hakoostrza. Ta broń była całkowicie zależna od niego, tylko on mógł ją cofnąć. Eric zaatakował Jima zamachując się mocno ostrzami.
-
Ale "przesłodziłeś", podoba mi się
-
Eric w postaci Austina uśmiechnął się tylko na słowa Jima.
-O, wierz mi, śmierć nas jeszcze nie trawi, ale ty zaraz poznasz jej ból.- po tych słowach Eric wyciągnął zakrzywiony, zielony sztylet z grzywy.
(radzę uciekać, to nie jest na razie Austin)
Gildia Nocnych Braci [gra]
w Archiwum
Napisano
Ferejli
Wilk zaczął węszyć. Z daleka nadbiegły trzy postacie w czarnych opończach.
-Nikogo nie ma.- powiedziała jedna.
-Wiedziałem, że nikogo tu nie będzie.- powiedziała druga.
-Prędzej czy później znajdziemy jednego z nich.- powiedziała trzecia.
-Tak, odkąd Sun Blaze żądzi Gildią, dba o każdego jej członka. Wystarczy złapać jednego, a na pewno ruszą za nim, by go odbić.
-Mam taką nadzieję, Zergo. Gildia Nocnych Braci już zbyt długo naprzykrzała się naszemu zakonowi.
-Zgadzam się, Drimolt. Pozbędziemy się ich raz na zawsze.
-Tak Fenro, zgładzimy ich, a następnie pozbędziemy się księżniczek.
Postacie odbiegły razem z wilkiem w nieznanym kierunku.