Omega

- Chciałam ci podziękować za nauczenie gry w kości - powiedziała z uśmiechem - co powiesz na kilka rundek w powietrzu? Po ścigalibyśmy się.

Wooden Bow podszedł do ciebie niedługo potem ze zmarszczonymi brwiami. - Kto to właściwie był? - zapytał się zamyślony.

- Wszystko jest możliwe - odpowiedział - ale teraz lepiej się pośpiesz. Kolacja będzie za kilkanaście minut, a ty wciąż nie jesteś zaznajomiony z domem.

- Zaraz po tym jak zabiegałaś o możliwość podróżowania z Powierniczkami? - zapytał się z sarkazmem - to nei byłoby za mądre. Księżniczki staną się teraz jeszcze bardziej podejrzliwe. Nie możemy ryzykować.

- No i brawo - powiedział z uśmiechem - zauważyłem jak na ciebie patrzy. jest tobą zainteresowana. Nie zepsuj tego stary - powiedział klapiąc cię po ramieniu.

- Jeśli chodzi o naukę o zamkach i innych mechanizmach, zawsze chętnie uczę innych tej sztuki - powiedział cicho z lekkim półuśmiechem - ale nie za darmo. Jeśli chodzi o podstawowe zamki... dwadzieścia bryłek rudy. - A jeśli chodzi o Hareka - podjął - to wystarczy, że przejdziesz się po zewnętrznym pierścieniu. Jeśli nie uda ci się znaleźć tego tępego osiłka sam to nie masz co liczyć na moje poparcie.

Długo mnie nie było, ale teraz zaczniemy zabawę Ares Prime PRZYJĘTY. Bardzo ciekawa historia i mnóstwo możliwości, podoba mi się to. Czekaj na wiadomość na PW, wszystko uzgodnimy. emili878 Historia jest strasznie szybka. Trochę błędów gramatycznych i językowych. Przykładowo, jak Delois mogła nie słyszeć przylatującego smoka? Popraw to opowiadanie, albo stwórz jakieś inne, bo to nie jest zbyt dobrze. Jak na razie WSTRZYMANY.

- Rodzina Apple wydaje się miła - kontynuował - dobrze, że udało ci się trafić na Apple Jack.

- No to teraz pora byś wyszedł do ludzi - stwierdził Hightlight - teraz jest do tego idealna okazja.

- Do chowańca - odparł Bill - siedzenie w twojej głowie, bez żadnej rozrywki czasami robi się nudne.

Simba

nie lubisz Smooth Jazz'u?

- Rozumiem - odparł zamyślony - a co zamierzasz zrobić z mine6 i księżniczkami? - zapytał wreszcie - będą się zastanawiać co się z tobą stało, jeśli znikniesz.

- Super - powiedziała Rainbow - nie mogę się doczekać podróży do Canterlotu. Może uda mi się znowu spotkać z Wonderbols.

- Za godzinę będzie kolacja - powiedziała Apple Bloom znikając za drzwiami.

- Czyżby? - zapytał się cień, prawdopodobnie Rączka - w takim razie co powiesz, na mały test twoich możliwości, co? Widzisz, jest tu pewien kopacz, imieniem Harek. To straszny zabijaka. W skrzyni w swoim domu schował coś bardzo cennego. Twoim zadaniem będzie zdobyć to co znajduje się w skrzyni. Haczyk jest w tym, że ten bydlak zapłacił za ochronę, i jeśli złapią cię na szperaniu w jego chacie strażnicy nie będą z tego zadowoleni. To jak, spróbujesz szczęścia?

(to było niezamierzone xD) - Skoro niedługo jedziemy do Canterlotu, a ty praktycznie razem z nami, to może po drodze mógłbyś mnie jeszcze trochę poduczyć, co? Pokazałbyś mi parę sztuczek...

- Wspaniale bracia i siostry - powiedziała kobieta w teleodbiorniku - teraz wszyscy robimy rozkrok, właśnie tak! Opad tułowia i robimy skrętoskłony. Dalej! Każdy obywatel do pięćdziesiątki powinien bez problemu zrobić trzydzieści skrętoskłonów.

- Chłopie co się z tobą działo? - zapytał się zdumiony - wszyscy w Ponyville znają Zecorę. Co miesiąc przychodziła do miasteczka po zakupy. Ale nikt jej nie otwierał, bali się...

Apple Bloom poprowadziła cię korytarzem i zatrzymała się przy drzwiach na końcu korytarza. - Twój pokój jest tutaj - powiedziała - zaraz naprzeciwko mojego. Fajnie prawda?

Spojrzałem na wędrowca. Obejrzałem go od stóp do głów starając się dopasować go do jakiegoś zawodu albo grupy. Wyglądał mi na czarodzieja Jadeitowego Kolegium, to by wyjaśniało dziwaczny strój i to, że siedzi w lesie. Ale pozory mylą, lepiej będzie uważać. - Podziwiamy piękno natury - odpowiedziałem - i szukamy drogi do najbliższego miasta. A ty przyjacielu? Kim jesteś?

- Jak chcesz - prychnął Bill. - Dzięki - powiedziała mała klacz - to pierwszy dom, który powstał w Ponyville - pochwaliła się.

- Niewiele - odparł Hightlight - tylko tyle, że są tam bardzo gościnni, ale nie mają tam elektryczności.

- Tak, będę miała co czytać - powiedziała zadowolona - Więc? Jak mi poszło jak na pierwszy raz? Byłam świetna, co nie? - zapytała podnosząc dumnie podbródek po ponownym skosztowaniu wina.

- Agentko Moon Light, raportuj - usłyszałaś głos Starka.