Omega

Krata była nowa. Widać, że ktoś ją wymienił. Postanowiłaś zajrzeć do środka. Chwyciłaś pręty i pociągnęłaś do siebie. Spojrzałaś w ciemny otwór zastanawiając się jak głęboko sięga...

- Zawsze mogę skorzystać z zaklęcia kopiującego - powiedziała Twilight - jeśli chcesz mogę spróbować.

Towarzysz Sophie wszedł do korytarzy. Chodził po nich pewien czas zaglądajac w każdy kąt, aż w końcu trafił do pomieszczenia z szafą. Przeszukał pokój i zaczął powoli podchodzić do twojej kryjówki.

- Kilka razy już podróżowałem - powiedziałem powoli starając się ich przekonać - intuicja nigdy mnie nie zawiodła. Coś wisi w powietrzu...

- Jaki na dzisiaj plan treningu? - zapytał Blazy - rozpiera mnie energia, chyba muszę przestać pić kawę..

- Witam pana - powiedział uprzejmie - jestem Trevor od lat pływam po tych morzach. Może się pan czuć spokojny, dopłyniemy do brzegu.

Od ściany oderwało się kilka luźnych cegiełek, które spadły na jedną ze skrzyń stojących w zaułku. Odwróciłaś się i zobaczyłaś jak beczka upada odkrywając mały właz kanalizacyjny. Beczka okazała się mieć odpiłowane dno, pewnie została tu postawiona specjalnie by nikt nie dowiedział się o istnieniu tego włazu.

- Czemu nie? - zapytał retorycznie - zawsze miło jest poznać nową twarz. O ile chcesz poznać najważniejszych Cieni w obozie to musisz pogadać z Raczką, Scattym i Dexterem. To oni mają tu najwięcej do powiedzenie. Popytaj ich, może o kim zapomniałem? Tak czy tak, powiedziałeś, że zapłacisz mi za tę informację. Lubisz chodzić po lesie?

(nie zostawiasz mi za dużo do roboty. Pochamuj się trochę jeśli chodzi o tworzenie uniwersun ) Sophie byłą bardzo zaniepokojona. Słyszałaś ją jak przewracała swój pokój do góry nogami w poszukiwaniu medalionu. - Nie ma go - krzyknęła do swojego towarzysza - pewnie ta klacz go wzięła. - Szef nie bedzie zadowolony - usłyszałaś drugi głos. - Zejdź do piwnicy - padła odpowiedź - do tuneli, pewnie tam poszła. Potem usłyszałaś tylko dwięk otwieranych piwnicznych drzwi i odgłos kopyt na schodach.

- Nie mam pojęcia - powiedziała Twilight - te wszystkie książki były tu kiedy się wprowadzałam. Ale faktycznie jest bardzo stara. Przyjrzałeś się jeszcze raz książce, co z tego, że to pierwowzór? Ważne, że jest.

Popieram Nimfadora. Mi też się wydaje, że Imka ma potencjał. A swoją drogą czemu jeszcze nie zapisałaś się do mnie? xD

- Niemożliwe by to był pierwowzór - powiedział lekko zdumiony - ale może.... nie niemożliwe - przez chwilę mruczał coś do siebie ale zaraz oprzytomniał - tak to ta książka.

Lego

Nie piłeś Somersby?

W samym domu nie było nikogo, pewnie są w pracy. Ruszyłaś w stronę korytarz zamykając za sobą drzwi piwnicy. Gdy miałaś już wejść do korytarzy usłyszałaś dwięk otwieranych drzwi wejściowych i tupot dwóch par kopyt. - Poczekaj tutaj - usłyszałaś głos Sophie - zaraz przyniosę medalion.

Strażnicy nic po sobie nie okazali, nieźle ich wyszkolono. Postanowiłaś jednak pójść w strone, którą ci wskazali i poszukać podejrzanego na własną rękę. Idąc według ich wskazówek trafiłaś do ślepego zaułka za jakąś starą kamienicą. Ale nikogo w nim nie było.

Książka była stara, pożólkłe strony były tak kruche, że ich rogi rozpadały się przy najmniejszym dotyku. Kiedyś książka była obita czarną skórą a tytuł był wytłoczony złotymi literami. Teraz skóra była szara i postrzępiona a po tytule zostały tylko obrys liter. Książka miała już swoje lata, bałeś się że jeśli ją otworzysz cała zawartość się rozsypie.

- Zagramy tymi kośćmi? - zapytała Rainbow pochylając się nad stołęm. Była bardzo zaskoczona, pewnie myślała że nikomu nie pozwalasz ich dotykać. Ale zaraz sie opanowała i znów przywołała na twarzy swój znajomy uśmiech - no to zaczynajmy.

Ruszyliście przez zakurzone ulice miasta w strone placu ćwiczebnego. Wiał lekki wiatr a na niebie nie było żadnej chmurki. Słońce raziło w oczy, to będzie trudny trening. Ale jesteś dobrej myśli, nie wolno się poddawać na starcie. Zobaczyłeś, że na placu zebrała się już cała drużyna, pora przedstawić plan ćwiczeń na dziś.

Strachul najlepszy. Czemu nie powiedziałeś, że masz własny fanpage na facebooku?

Jestem skłonny zgodzić się w pewnym stopniu z Zegarem. Prowadzę 13 sesji i jakoś wyrabiam normę, ale co za dużo to niezdrowo. Dlaczego ma rezygnować? Tu nie chodzi o ilość napisanego tekstu tylko o to by gracz miał frajdę z uczestniczenia w sesji i żeby wszystko miało ręce i nogi.

Bandyta którego trafiłeś spojrzał na ciebie i w gniewie zdjął swój hełm. Okazał się baskudnym orkiem z wielką szramą idącą przez lewe oko. Ryknął i chwytając topór pobiegłw twoją stronę ignorując krew wypływającą z dziury w napierśniku.

- Czy podczas finału obowiązują jakieś inne reguły? - zapytała Rainbow również podchodząc do stołu.

- Jasne stary - powiedział kończąc ciastko - nei musisz się o to martwić. No dobra, możemy już iść.

Wyraźnie się speszyli. Postukali kopytami w ziemię i unikali twojego spojrzenia. - Musimy wracać na służbę - powiedzieli w końcu i znów stali na baczność starając się cię ignorować.