Skocz do zawartości

Dadudałe

Brony
  • Zawartość

    463
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez Dadudałe

  1. Dołączona grafika

    Tak ubogo, ale pokażę w przybliżeniu o co mi chodzi:

    1) Brak justowania - chyba nie muszę tłumaczyć. Problem jest taki, że to zwyczajnie przeszkadza w czytaniu i na samym początku łapiesz niepotrzebnego minusa.

    2) Brak akapitów - wstawiasz je gdzie chcesz, a nawet wtedy są zwyczajnie... Mało widoczne. Proponowałbym użycie klawisza "tab" do tworzenia wcięć, bo choć też nie są perfekcyjnym rozwiązaniem, to bliżej im do ideału.

    3) Brak spacji - w kilku miejscach podkreśliłem sytuacje, w których ten odstęp powinien być, a go nie ma.

    4) Powtórzenia - tutaj słowo "Tomek"

    5) Sam list od rodziców - też można by go lepiej... Graficznie... Ułożyć w tym opowiadanku. Dla samej przyjemności czytania.

  2. 1) Justowanie tekstu 2) Akapity (także przy dialogach) 3) Za dużo przecinków ;p 4) po wielokropku dałbyś spację 4.1) po zwyczajnej kropce - także 4.2) ... i jeszcze po przecinku i po pauzie 5) kilka literówek i powtórzeń Sam tekst... Muszę bez bicia przyznać, że jeszcze nie przeczytałem. Póki co, to skupiłem się raczej na samym wyglądzie i tylko pobieżnie wypatrywałem jakichkolwiek błędów.

  3. [justify]Właściwie zaskakująca sytuacja... Brałeś już udział w wielu podobnych walkach. Nigdy nie lekceważyłeś wroga, ale też się go nie lękałeś. Tutaj jednak, przez dosłowny ułamek sekundy, sytuacja cię przerosła.

    Pozbierałeś się jednak, wydałeś rozkazy i rzuciłeś w wir walki. Żołnierze... Średnio posłuchali. Nie można ich jednak za to winić. Zasadzka się udała i w tym momencie każdy walczył na własną rękę. Wszelka koherencja została porozbijana, a podłoga spłynęła szkarłatem. Ujrzałeś granat! Był w ręce zabitego orka zaraz w najbliższym kłębowisku. Rzuciłeś się w kierunku trzymającego go truchła i... Prawie sięgnąłeś. Coś z wielką mocą uderzyło cię w bark, tylko dzięki twemu niebywałemu szczęściu nie wybijając go. Odleciałeś jednak jak szmaciana lalka w górę korytarza i upadłeś boleśnie na betonową podłogę.

    - Witajta człekowcu! - zaryczał wielki mek. Rozpoznałeś go momentalnie... To ten, któremu odstrzeliłeś wcześniej rękę. Teraz zastąpioną mega-mech-łapą. - Myśmy są najlepsze i najmądrzejsze w galaktyce! Hur! Hur! Ja mek Oplujryło osobiście zgniotę twe wątłe ciałko tak, jak zgniotłym... yyyy... pokonałom cię Mentaltalnie!

    Potężna sylwetka zbliżała się powoli do ciebie, rozrzucając walczących na boki i nie zważając nawet czy był to przyjaciel, czy przeciwnik. Jak widać żyje teraz jednym jedynym celem... Zabiciem Majora.

    - Szykujta się, chłoptasiu![/justify]

  4. [justify]Schodziliście powoli i ostrożnie po schodach, aż nie przeszliście do kolejnego holu. Światło migało uciążliwie z powodu awaryjnego zasilania, a wentylacja najwyraźniej została zepsuta, bo znikąd nie było czuć orzeźwiającego wietrzyku włączonego nawiewu. Było duszno... Chyba nawet duszniej niż na zewnątrz, ale przynajmniej nie utrzymywała się tu aż taka wilgoć.

    Po drodze spotkaliście niewielką ilość orków - samych szabrowników, co was wielce zaniepokoiło. Oczywiście z miejsca ich rozstrzelaliście by nie sprawiali dalej problemu... Ale przecież nawet tak durne bestie musiały wiedzieć o tym, że jesteście w budynku. Musiały!

    Wpierw doszliście do sypialni. Drzwi były otwarte. Wydano odpowiednie rozkazy i zwiadowcy umiejętnie wślizgnęli się do środka. Po chwili jednak dali znać, że pomieszczenie jest... Czyste?

    Z pewnością nie było to najlepsze określenie. Wszędzie poukładane były ciała gwardzistów, ułożone w stosy aż do samego sufitu. Cuchnęło niemożliwie, rozkładającymi się zwłokami... Że też nie poczuliście tego zapachu wcześniej. Z samego pomieszczenia wyciągnięty został każdy jeden element, nadający się do wykorzystania: materace, metalowe rurki, szafki... Dosłownie wszystko. Orkowie nie oszczędzali nawet drobiazgów. Poświęciliście chwilę na przeczesanie terenu, ale nie znaleźliście nic co mogłoby się wam przydać... Trudno.

    Ruszyliście dalej korytarzem, gdy nagłym ruchem ręki zatrzymał was zwiadowca...

    - Szefie... Coś mi tu...

    *BUM*

    Wielka eksplozja rozsadziła pół ściany mniej więcej w środku waszej kolumny. Otworzyło się przejście do sąsiedniego pokoju, z którego rwącym strumieniem wybiegli siepacze. PUŁAPKA![/justify]

  5. [justify]*klang* *klang* *klang*

    Jeden z podkomendnych rzucił pod drzwi granatem. Ten po drodze odbił się spokojnie trzy razy o okratowaną podłogę, a następnie eksplodował rozrywając prowizoryczne drzwi. Byliście przygotowani na nie wiadomo co za nimi, ale powitał was jedynie widok schodzących wgłąb wzgórza schodów i całkowicie usmażony terminal wewnętrznej sieci. Na szczęście dla wysadzającego drzwi gwardzisty - ceramstalowa obudowa została zniszczona już dużo wcześniej.

    Ostrożnie zeszliście po schodach do surowego holu. Był cały zdewastowany. Na ścianach orkowie wypisali różne obelżywe hasła pod adresem gwardii i Imperatora... Wszędzie zresztą była zaznaczona ich obecność, także ze względu na wrażenia zapachowe. Tutaj wręcz nieziemsko śmierdziało! Był to niemały wyczyn, bowiem system filtrów powietrza powinien działać przecież prawidłowo. Z holu prowadziły trzy drogi:

    - schody z zaznaczonym kierunkiem: laboratoria | generatory | sypialnie | jadalnia,

    - schody z zaznaczonym kierunkiem: zbrojownia | stanowiska ogniowe | Dowódca,

    - trzy nieoznakowane windy.

    Żołnierze spojrzeli po tobie, czekając na decyzję.[/justify]

  6. Uwielbiam grać przegranymi państwami, a oprócz tego też Polską. Stąd zawsze siadały mi następujące części:

    - EU2: Kocham za prostotę i przyjemność z gry. Na dłuższą metę jednak wkurza mnie, bo kiedy osiągniesz pewien poziom, to żadne państwo kierowane przez kompa nie może Ci już zagrozić... I największym problemem stają się bunty.

    ~ Gra Imperium Bizantyjskim, obrona przed Turkami i odbudowa imperium xD. Jest ciężko, ale dzięki temu ciekawie.

    ~ Gra Polską w okresach Napoleońskich Ambicji, Amerykańskiego Mitu czy Wieku Rewolucji. Żeby było ciężko jak *bardzo ciężko*.

    - Victoria: Kurczę... Fajnie rozbudowana. Są technologie, narodowości, religie, różne rodzaje wojsk, ciekawe rozwiązania budowlane, fajna polityka.

    ~ Gra Krakowem, obrona przed Austrią i odbudowa Polski wyrywając ziemię spod trzech potężnych zaborców.

    ~ Gra jakimś dzikim państwem i próba zdziałania czegokolwiek xD

    - Hearts of Iron 2: Pięknie rozbudowana, posiada dosłownie wszystko co trzeba, ale mam zastrzeżenia: Komp to kretyn nad kretynów. Nie zostawia sobie w zapasie żadnego potencjału ludzkiego i nie ma czym uzupełniać jednostek frontowych. Z tego powodu po (powiedzmy) siedmiu latach gry, jesteś w stanie rozwalić każdego... No i jeszcze kwestia kompa xD. Kiedy po mapce poruszają się setki niezależnych dywizji, nie wliczając w to nawet flot okrętów i samolotów, to starszy komp może przestać wyrabiać.

    ~ Gra Polską od 1936. Przeprowadzenie inwazji w 1937 na Czechosłowację i Węgry, rozbudowa potencjału wojskowego, inwazja na Niemcy w 1938 i anektowanie ich w 1939. Rozbudowa PP przez jakieś cztery lata (Polska największą gospodarką świata. Ewentualnie słabsza tylko od USA) i inwazja na ZSRR. Zrzucenie bomb atomowych na Leningrad, Moskwę i Stalingrad. Ustanowienie w Europie Nowego Ładu...

    SWAG xD

    Niemniej zawsze żal mi się robiło Węgrów, bo to dobre chłopaki. Więc też im rozwijałem PP i kiedy ostatecznie wyzwalałem wszystkich w Europie spod mojej dominacji, to Węgry były najsilniejszym państwem niezależnym :P

  7. [justify]Będąc tuż przed główną bramą usłyszałeś w komunikatorze głos Lengemanna.

    - Uhhhh... Majorze... - zaczął niepewnie. - Kontakt z Rajkovicem mamy idealny, natomiast ani oni, ani lądowniki nie mogą się porozumieć z flotą. Tak, jakby gęste chmury atmosfery księżyca zakłócały przekaz... Ale to jest mało prawdopodobne... Niemniej możemy zobaczyć czy się łączność poprawi, kiedy jakoś je wiatr rozwieje.

    Przyjąłeś wiadomość ze spokojem. Od zastanawiania się nad takimi problemami są kapłani maszyny. Niech obliczą, wyliczą, naliczą i podliczą te wszystkie swoje magiczne tabelki, a potem w raporcie dadzą znać czemu pieprzony *niezawodny* system zawiódł.

    Przekroczyłeś próg zniszczonych stalowych wrót. Powyginane i poskręcane kawałki blachy przybrały wyjątkowo finezyjne kształty. Prawdopodobnie tylko maszyna wielkości czołgu mogłaby je staranować. Mniejsza zwyczajnie rozbiłaby się na wrotach i utknęła, wystawiając tym samym na ostrzał.

    Znalazłeś się w sporej wielkości hangarze. I tutaj znajdowały się ślady po toczonej bitwie: wraki pojazdów, trupy walczących. Widać nawet resztki po wyraźnym punkcie oporu... Gwardia starała się utrzymać wroga poza obiektem, ale poległa. Orków musiało być zbyt dużo. Do wnętrza budynku prowadziła jedna droga, zasłonięta kolejnymi wrotami. Te jednak były już dużo mniejsze... Miały może z trzy metry szerokości. Przed nimi stali zwiadowcy.

    - Majorze... - zagadał jeden, prezentując należyty salut. - Alexius Sidius Cornhalli, Trzeci Pluton. Wiele do opisywania nie ma. Na zewnątrz nie wykryliśmy żadnej zasadzki czy wrogiej grupy, o ile można tak się wyrazić w naszej sytuacji. Choć wprost tego nie widać, to wzgórze pewnie najeżone jest minami i strefami ostrzału. Z tego powodu proponujemy szturm przez korytarze. Walka będzie brutalna, ale mym skromnym zdaniem daje przynajmniej teoretyczne szanse na zwycięstwo. Większość zabezpieczeń zapewne zostało zużyte i zniszczone podczas szturmu orków, a te durne bestie nie postawią dużej ilości własnych w ciągu kilku dni... Specjalnie mówię dużej, bo z pewnością COŚ dla nas przyszykowali.

    Zwiadowca podrapał się po nosie, jakby zbierając myśli do dalszej wypowiedzi. Ostatecznie jednak przygryzł delikatnie wargę i kontynuował.

    - Nie wiemy co jest za tą bramą - powiedział, wskazując palcem za siebie. - Mogę jednak powiedzieć, że poprzednia została rozwalona ładunkiem wybuchowym, a ta pośpiesznie zmontowana przez zielonoskórych. To oznacza, że jakieś fortyfikacje czy zabezpieczenia mogą się w obiekcie znajdować. Jeśli nie chciałoby im się takowych budować, to tym bardziej nie fatygowaliby się z wstawieniem głupich "drzwi". Cokolwiek tam jednak się znajduje, będziemy mieli problem. Nie dysponujemy żadnymi planami obiektu... Dobrze więc byłoby dostać się do jakiegoś terminalu, albo pogodzimy się ze szturmowaniem labiryntu... Po omacku.[/justify]

  8. [justify]Rajkovic odpowiedział uśmiechem, ale nic nie rzekł. Zebrał jedynie przydzielonych mu ludzi i poszedł okopać się na lądowisku. Łącznościowiec natomiast próbował połączyć się z flotą, ale jego mina wyraźnie świadczyła, że niezbyt mu to idzie.

    - Dziwne Panie Majorze... Słyszę jedynie trzaski i szum, z rzadka pozwalający przebić się pojedynczemu słowu. Nie mogę jednak z nich ułożyć żadnej sensownej wypowiedzi... Chyba chwilowo mamy flotę z głowy.

    Cholerny sprzęt... W takich warunkach jak panujące na tym księżycu, bardzo szybko się psuł. Duża wilgotność, insekty i ciężki do zniesienia upał. Żołnierze byli wycieńczeni, ale gotowi do dalszej walki. Mogłeś mieć jedynie nadzieję, że nie potrwa ona długo, bo inaczej będziesz musiał w środku bitwy zrobić przerwę na zebranie sił, albo błyskawicznie nauczysz się zwyciężać mdlącym wojskiem.

    Posłałeś do środka dwóch zwiadowców. To byli doświadczeni gwardziści i poruszali się bardzo ostrożnie. Trwało to długo, ale nie było sensu ich popędzać. Ostatecznie dali znać, że samo wejście, jego okolice i nieduży hangar w środku są oczyszczone. Wraz ze swymi 70 ludźmi możesz wchodzić bez obawy o zaminowane ściany czy ostrzał z zaskoczenia.[/justify]

  9. Rozumiem, chodziło mi raczej o utrzymywanie połączenia. Albo jesteście klonami odpowiadającymi niezależnie od swych oryginałów, albo cały czas utrzymujecie ze sobą połączenie. Czy raczej: oryginał, utrzymuje was przy istnieniu. To raz.

    A dwa: Sam teleport, to też przecież otworzenie "portalu", tylko bardzo ograniczonego w czasie. Przenosicie obiekt o określonej masie i energii z jednego planu na inny. Dobrze rozumiem? To rodzi kolejne pytania...

    Czemu nie mogłybyście przenieść obiektu o podobnej masie i energii w drugą stronę?

    A jeśli nie będziecie w stanie teleportować w drugą stronę, to co z klonami/avatarami? Po zerwaniu połączenia staną się "roślinkami"? Rozpadną się na atomy?

    Wiem, że moje pytania mogą brzmieć głupio czy bezczelnie, ale zastanawia mnie teoretyczna możliwość dostania się do Equestrii.

    EDIT:

    ... if you know what I mead ;)

    Wiem, że to literówka, ale mnie rozwaliła xD. Mead = miód pitny

  10. Zaraz moje wy kopytne! Jesteście w stanie stworzyć materialny avatar i przenieść go do równoległego (jak zakładam) świata, który następnie mogę dotknąć i uznać za prawdziwy... A nie jesteście w stanie wytworzyć portalu dla jednej chociaż osoby? Wydawałoby się to dużo prostsze niż utrzymywanie jakiegoś strumienia energii, wytworzenie fizycznego klona, czy dokonanie innego bajeru między wymiarami.

  11. [justify]Zebrałeś żołnierzy z zamiarem przygotowania was do dalszego szturmu. Sytuacja nie przedstawiała się różowo, ale trzeba uczciwie przyznać, że mogło być dużo gorzej. Oddział stracił prawie jedną trzecią zabitych i rannych. Wyłączone z walki zostały też cztery sentinele i dwa zespoły broni ciężkich. Te elementy jednak w średnim stopniu nadawały się do walki wewnątrz korytarzy pod wzgórzem. Problemem mogło wprawdzie być zużycie większości granatów, ale przynajmniej stan amunicji do "latarek" wyglądał bardzo zachęcająco.

    Medycy krzątali się wśród potrzebujących, łatając ich jak mogli i przenosząc na lądowisko, gdzie ustanowiono prymitywny szpital polowy.

    - Sir - jeden z medyków podszedł do ciebie powoli, ocierając sobie twarz z potu. Na niewiele mu się to zdało, bo zastąpił tylko pot krwią z ubabranych po łokcie rąk. - Wiem, że szturm trwa, ale będziemy potrzebowali przynajmniej kilkunastu ludzi do pomocy, a najlepiej jeszcze kilku w ramach obstawy. Na księżycu pewnie roi się od orków i nie wiadomo, czy jakaś wałęsająca się banda nie zaatakuje nas gdzieś od tyłu. Z dobrych wieści, to transportowce jednak nie odleciały bo uznano, że na ziemi jest bezpieczniej. Mogą więc zapewnić wsparcie swoich działek...[/justify]

  12. 1) Kto wpuścił konie do mojego pokoju? 2) Co ja piłem? A gdyby serio się miały pojawić, to raczej bym nie ogarnął. No wiadomo... W pokoju pojawiają się kosmici czy inni pierun. Pewnie bym nie uwierzył, bez poklepania ich po głowie i potarmoszeniu po skrzydłach. A nawet wtedy mogę sobie mówić, że gaz się ulatnia i mam zwidy, czy cokolwiek. Jeśli jednak uznałbym je za prawdziwe, to wtedy nie wiem co bym zrobił, bo tak szczerze powiedziawszy, to nawet nie mam o czym z nimi rozmawiać. Mógłbym jak Spromultis pisze gadać o nauce. Ale tutaj trzeba założyć, że zarówno JA się na niej znam na odpowiednim poziomie, jak i ONE. A księżniczka =/= naukowiec i wiedzy takiej posiadać wcale nie musi. Pytanie o Equestrię? Jej historię? Inne rasy? Jeśli nie otworzą portalu czy innego dziadostwa, to wiedza taka mi nie jest zupełnie potrzebna. No chyba jedynie dla zabicia ciekawości... Ciekawych tematów jest pełno, ale wszystkie w założeniu, że będziemy mieli albo dostęp do Equestrii, albo księżniczki posiadają fachową wiedzę i częściej by wpadały na pogawędki. O wiem! Spytałbym się z pewnością, czy można założyć u nich ambasadę RP. Wtedy bym został ambasadorem :rainderp: jako uczestniczący w pierwszym spotkaniu między dwoma rozumnymi rasami i byłbym w pełni szczęśliwy.

  13. [justify]Leciałeś z zamiarem wdania się w walkę wręcz, ale w całej swej słusznej przecież furii, nie pomyślałeś o sile pocisków z pistoletu boltowego. Wystrzelane do wnętrza zamkniętej przestrzeni, rozrywały wszystko na co trafiły. Czy to miękkie ciało żywego organizmu, czy toporną maszynerię. W powietrzu wirowały połamane śrubki, stępione trybiki, kawałki kości, gęsta posoka i dym papierosowy z cygara zielonoskórego kierowcy. Wpadłeś w to wszystko wymachując radośnie szablą i mając nadzieję, że choć jeden ork będzie żywy na tyle, byś miał satysfakcję z dobicia go.

    CHOLERNIE, cholernie się rozczarowałeś.

    - Bwahahaha! Co za szajba! Tak trzymaj majorze, to dostanę nowy przydział szybciej niż się spodziewałem! - zaśmiał się Rajkovic, a pobliscy wojacy już się rzucali na ciebie i starali przygwoździć do ziemi myśląc, że wpadłeś w bitewny szał. Mimo wszystko, czapka była warta tak gwałtownej zemsty.[/justify]

  14. [justify]- Cu ja widzieć! Głupia ludź. HAH!

    Może ci się tylko zdawało, a może wśród wystrzałów, ryku silnika i chrzęstu gąsienic rzeczywiście usłyszałeś słowa kierowcy. Rzuciłeś się wprzód, lądując w niewielkim dołku i przylgnąłeś do ziemi. Pojazd skręcił delikatnie, a jego gąsienice przejechały niebezpiecznie blisko twojej głowy, zrywając z niej oficerską czapkę i mieląc w mgnieniu oka.

    Szlag by to trafił... To była twoja ukochana czapka, za którą przeciwnik z pewnością słono zapłaci.

    Wszystko zadziałało jak w zegarku. Przynajmniej teoretycznie. Pojazd przetoczył się nad tobą i skierował na najbliższy okop, a gwardziści zapewnili ci podziwu godną zasłonę ogniową. Wtedy to rzuciłeś granatem w osłonięty silnik. Była to za mała moc na zniszczenie pojazdu... Niestety nie dysponowaliście ładunkami melty. Udało się jednak rozpruć pancerz, a siła wybuchu oderwała klapę wejściową, odrzucając ją na kilka metrów i odsłoniła przed tobą całe wnętrze pojazdu.

    Pierwsze co zobaczyłeś to zadziwione ślepia jednego z obsługantów. Jego osmolona sadzą morda nie wyrażała wielkiej inteligencji. Adrenalina płynęła strumieniem przez twoje żyły. Czas dla ciebie zwolnił... Widziałeś jak w spowolnieniu, usta orka składające się do wypowiedzenia jednego, krótkiego zdania. Dotarło do twoich uszu po, zdawałoby się, zadziwiająco długim czasie.

    - Szefunciu - rzekł zielonoskóry trącając przy tym kierowcę. - Jest źle.[/justify]

  15. [justify]- Hurraaaa! Za Imperatora! - rozległ się chóralny okrzyk, gdy obrońcy zobaczyli nadciągające posiłki. Wykrzesali z siebie resztki sił i ruszyli do kontrnatarcia. Wszystkie bronie ciężkie i wszystkie "walkery" wdały się w nierówny pojedynek ogniowy z czołgami, obierając je za najważniejszy i jedyny cel. Nie minęło pięć sekund, jak pierwszy sentinel eksplodował po trafieniu z potężnego działa, a jego poskręcany wrak samą siłą rozpędu wpadł w najbliższy lej i przygniótł walczących w nim przeciwników. Orkowie wyli z cierpienia paląc się żywym ogniem, ale nie czułeś litości dla wrogów Imperium. Niech się smażą.

    Walka trwała. Granaty latały w powietrzu, rozrywając coraz to nowsze ciała i tworząc w okolicy brudne, krwawe błoto w którym gwardziści ślizgali się i ginęli pod kulami wroga. Nie było jednak czasu na przerwanie potyczki i odskoczenie w bezpieczne miejsce. Ranny komisarz chwycił pas z granatami i chciał wyleźć w kierunku następnego czołgu, ale stracił równowagę przejeżdżając butem po czyichś wnętrznościach i wywinął orła lądując twarzą w glebie. Zanim to jednak zrobił, zdążył w ciągu tych kilku sekund wypowiedzieć zadziwiającą ilość skondensowanych przekleństw. Pobliscy gwardziści tylko pokiwali z uznaniem głowami. Kto jak kto, ale Rajkovic umiał się "wysławiać".

    Dzięki twoim instrukcjom zdawało się jednak, że przeważyliście szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po kolei wyłączyliście uzbrojenie szaberczołgów, a jeden z nich po urwaniu się gąsienic został unieruchomiony. Natychmiast wykorzystał to jeden z żołnierzy, wykazując niebywałą brawurę i podbiegając do niego mimo wciąż działającego działka maszynowego. Udało mu się dopaść do pojazdu i wrzucić do środka granat przez jedną z wybitych w opancerzeniu dziur. Eksplozja jaka nastąpiła, była dla was niczym piękna pieśń imperialnych chórów. Żołnierz chyba przeżył, ale ciężko było to określić w tym momencie, bowiem drugi z czołgów ruszył wprost na ciebie, taranując po drodze wszystko co tylko mógł. Widać kierowca rozpoznał w tobie oficera i postanowił ukrócić łeb imperialnej maszynie wojennej... Poprzez eliminację dowódcy.[/justify]

  16. Albo źle obliczyłem albo coś sie stało ciekawe

    ok ok pytania

    1.co wybierasz spuscić ci na chate nuka strzelić laserem orbitalnym w ponyville czy zrzucić na canterlot bombe biologiczną xD

    KOMUNIKAT:niezidenfikowany obiekt latający leci z prędkością dźwięku w kierunku laseru orbitalnego!

    sprawdze co to jak cie tam znajde to cie roztrzelam

    - Hah! Haaaa aaah! Jeśli miałabym wybierać, to stawiałabym na broń biologiczną.

    Ale bądźmy szczerzy, Misiaczku. Wpierw musiałbyś znaleźć te DOBRE namiary na Equestrię, a nasz magiczny kontrwywiad już się postara o to, byś ich nigdy nie uzyskał :x.

    Z prędkością dźwięku? Coś za wolno jak na nasze rakiety ziemia-orbita ;).

    1. Piłaś kiedyś tak zwaną skittelsówkę ?- taki "napój" o kolorach tęczy ?

    2. Czy jesteś za wysłaniem próbki budyniu w kosmos aby sprawdzić co się stanie z jej materią :) ?

    - Budyń w kosmosie?

    Dołączona grafika

    A co do skittesówki... Napiłabym się chętnie, ale nigdy nie chciało mi się jej robić ;p. Jeśli mi przyszykujesz, to z przyjemnością walnę ze dwie banie.

    3 pytanka

    1.Która maszynka lepsza?

    Ta? http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c9/F-16_June_2008.jpg/300px-F-16_June_2008.jpg

    Czy ta? http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQbnbjUVi_hR1F-bfPpnLiakRHw7Exs1M6X7mQrNmndcWYqzzNS

    2.Czy jak robisz Ponaddź. Boom to pijesz wcześniej hydrometanol ze środkiem antykorozyjnym (WEP) żeby zwiększyć moc? :determined:

    3.Do jakiej wysokości mogą latać pegazy bez maski tlenowej, chyba że mogą oddychać rozrzedzonym powietrzem...

    Ad.1 Ło masz... Jak można odpowiedzieć na takie pytanie? Pierwsza to moc, druga to klasa. Obie są na swój sposób piękne, ale chyba wybrałabym Spitfire. Oczywiście nie ma to żadnego związku z moją próbą dostania się do Wonderbolts :lie:, ale tego typu maszyny... Tak jak i stare samochody... Mają to COŚ.

    Ad.2

    Dołączona grafika

    Ad.3 A wiesz, że nie mam pojęcia :rainderp:? Zapewne nie różni się to zbytnio od waszego świata, ale my po prostu nie latamy TAK wysoko. Nie ma takiej potrzeby.

    A co do rozrzedzonego powietrza, to jest akurat fakt, że mamy tutaj nieporównywalnie większą tolerancję na ten czynnik niż inne kucyki.

    Rainbow Dash czy będziesz jeszcze szybsza i będziesz miała magie jak Twilight Czy nie bo jak byś miała to było by fajnie :rainbowglasses:

    - Wiem, że byłoby fajnie. Ale jakbym miała jeszcze magię, to byłabym Alicornem. Coś sugerujesz? :wut:

    Rainbow co byś robiła gdybyś była zwyczajnym ziemnym kucem

    - Umarłabym z nudów :rainderp:

    Rainbow dlaczego nie założysz własnej grupy lotniczej ??

    - Bo to nie ma najmniejszego sensu. Wonderbolts są najlepsi. Musiałabym przebić się przez tysiące godzin papierkowej roboty, hordy urzędasów, kulawe prawo. Potem zebrać kuce, wyszkolić je i z dziesięć kolejnych lat walczyć o pozycję i uznanie. Nie chcę tyle czekać!

    Czy tęczę można przerobić na coś dobrego do jedzenia? :3 Właśnie - co lubisz jeść najbardziej?

    Dasz mi huga? Tak bardzo Cię lubię. ^^

    - Tęcza nie jest znana ze swojego smaku. Aaaale można ją wykorzystywać jako całkiem dobrą przyprawę!

    Co lubię jeść najbardziej? ... Marchewkę :rainderp:

    A co do hugów:

    Dołączona grafika

    Masz uścisk :rdhug:

    Co jadasz, że tak dobrze latasz? Czy bułka z bananem wystarczy?

    - Nie. Nie wystarczy. Są jeszcze suple :derp2:

    Dołączona grafika

    A morze ty Raibow lubisz wojskową broń palną??

    I teraz drugie pytanie lubisz odrzutowce??

    "morze" :ming:

    - Ale tak. Lubię! Uwielbiam nawet. Zarówno broń palną, jak i odrzutowce, jak i szybkie samochody (czy motory), sporty ekstremalne i wszystko inne, co może przynieść dreszczyk emocji :D

    HEEELLLOOOOO Rainbow Dash:)

    1. Przeczytałaś już wszystkie rozdziały przygód Daring Do? Weźmiesz się za jakąś inną książkę?

    2. Czy zaskoczysz nas jakimś nowym, zajedwabistym, more then 20% c Ooler, undeniably, unquestionably awesomly amazing wyczynem w S3?

    3. Interesujesz się polityką? (I can't believe i just wrote this)

    Ad.1 Owszem, przeczytałam. Teraz planuję przeczytać je raz jeszcze. A potem? Nie wiem... Pewnie poproszę Twi o znalezienie mi czegoś podobnego klimatem.

    Ad.2 Cierpliwości młody padawanie. Cierpliwości :).

    Ad.3 Oczywiście. Jestem elementem lojalności i interesowanie się polityką Cloudsdale leży w obywatelskich obowiązkach każdego pegaza.

    Pytania do... *do siebie* przecież wie kim jest... Pytania do cb od fana

    1. jak mocno według ciebie jesteś cool? (według mnie jesteś ponad cool :) )

    2. Discord i celestia? To prawda?

    3.COD4 MWM Grałaś? jeśli tak to podoba ci sie?

    4. Co zrobisz jeśli jakiś człowiek powie że sie w tobie podkochuje ( ;) )

    5. Najlepsze triki (oprócz tzw. po polsku tęczowego bum)

    6. co byś zrobiła gdybym powiedział że jesteś wredna. (Wcale tak nie sądzę moja mistrzynio)

    7. Ulubiony serial? (oczywiście twój) mój ulubiony to MLP: FIM

    8. Ty i pinkie to tylko plotka nie?

    9. Fluttershy jest smoczym dziecięciem?

    Uff... MOJE PALCE! naprawdę... miało być jedno pytanie a wyszło 9!

    No nic... aha i jeszcze jedno :D jjayjoker to dobry bronies?

    Chciałbym zadać więcej pytań ale Discord wlazł mi do pokoju i robi czekoladowy deszcz :dodgy:

    Twój największy fan Dashie666

    Ad.1 Hah!

    Dołączona grafika

    To chyba wystarczy za odpowiedź.

    Ad.2 TAK! Discord to nie bajka, istniał naprawdę i walczył z Celestią!

    Bo o to chyba pytałeś, prawda?

    Ad.3 CHIAŁABYM zagrać, ale póki co, to nie miałam okazji ;_;

    Może się uda w nieodległej przyszłości.

    Ad.4

    Dołączona grafika

    Ad.5 W trakcie przygotowań. NIC O NICZYM NIE WIADOMO :x.

    Ad.6

    Dołączona grafika

    Ad.7 Kompania Braci - So Epic!

    Dołączona grafika

    Ad.8 Chyba nie rozumiem pytania (czy raczej nie chcę zrozumieć). Jesteśmy przyjaciółkami i lubimy robić innym kawały :P.

    Ad.9 Od czasu kiedy zaczęła ciupać w Skyrima - tak ;D

    A co do ostatniego pytania nie-pytania, to nie wypowiadam się bezpośrednio o konkretnych bronies, których Avan słabo zna słabo znam :rainderp:

    Discorda potraktuj miotłą. Nie wiem czemu, ale to działa.

  17. [justify]Rzuciliście się biegiem w kierunku głównej bramy. Obok was, na poziomie terenu przesuwały się sentinele. Całe szczęście, że te Cadiańskie miały dodatkowe opancerzenie. Standardowe pociski wgniatały blachę i odbijały się rykoszetami po okolicy, ale nie były w stanie spenetrować grubej blachy. Problem w tym, że wasze uzbrojenie było na granicy przebicia pancerza szaberczołgów... I to jedynie w tylną część.

    Kiedy dobiegłeś na tyle blisko, by ujrzeć pole bitwy, twym oczom ukazało się prawdziwe piekiełko. Wszędzie leżały świeże trupy... Zarówno gwardzistów jak i orków, jednak tych pierwszych było znacznie więcej. Czołgi zdawały się być nienaruszalnymi górami siejącymi śmierć wszędzie, gdzie tylko mogła sięgnąć ich broń. Jakiś żołnierz spanikowany, uciekł w kierunku lądowiska ale nie przebiegł nawet dziesięciu metrów, jak dostał w głowę strzałem od Rajkovica.

    - Walczyć k**wy! - darł się, wyraźnie i umyślnie przegrzewając przy tym pistolet plazmowy! Kiedy ładunek tegoż osiągnął już krytyczną masę, komisarz wspiął się po ścianie okopu i nie zważając na dwie rany postrzałowe, które momentalnie zaliczył, rzucił nim w kierunku wizjera najbliższego pojazdu. Eksplozja mini-supernowej, która nastąpiła po chwili, ogarnęła cały przód czołgu i musiała stworzyć prawdziwy wir ognia w jego środku. Wygląda na to, że pierwsi pancerniacy zostali wyeliminowani.

    [/justify]

  18. [justify]Rozchodziliście się powoli po tunelach, wdając przy tym w brutalną walkę okopową. Korytarze wiły się jak wąż, uniemożliwiając prowadzenie skutecznego ostrzału. Orkowie świetnie to wykorzystywali, zmuszając twoich żołnierzy do używania bagnetów i granatów. Zaczęliście ponosić straty... Duże straty, bo mało który człowiek mógł się mierzyć z orkiem w takiej potyczce. Sam jednak nie miałeś dużo okazji do walki, bo twoi podwładni zwyczajnie nie pozwalali ci się narażać. Była to rzecz specyficzna dla waszego regimentu i nie sposób było nic z tym zrobić. Jeśli chodziło o twoje bezpieczeństwo, to mogłeś mówić swoje, a gwardziści i tak robili swoje. Niemniej przyjęta taktyka przynosiła rezultaty. Okopy zapewniały zabezpieczenie przed orkami zagnieżdżonymi na ufortyfikowanym wzgórzu, a przeciwników ich broniących było z każdą sekundą coraz mniej.

    Wszystko szło dobrze. Aż podejrzanie dobrze...

    Nagle od strony głównej bramy usłyszałeś tępy huk, a następnie wybuch i nową, intensywną kakofonię broni maszynowej.

    - Panie majorze! - Usłyszałeś krzyk swojego łącznościowca. - Xenosi! Staranowali własną bramę i wyjechali na kontruderzenie Szaberczołgami!

    Lengemann jeszcze chwilę odbierał spływające meldunki, z wyraźnym niepokojem.

    - Komisarz Rajkovic mówi, że bramę przekroczyły trzy maszyny, wspierane przez kilkudziesięciu piechurów! Rozniosły zwiadowców... Czwarty Pluton wykrwawia się starając utrzymać pozycję, ale przeciwko czołgom nic nie wskóra. Komisarz prosi... Nie. Komisarz żąda koncentracji wszystkich sentineli na pancerniakach wroga. [/justify]

  19. [justify]Marvin Lengemann szybko przekazał twój rozkaz i ruszył za tobą w kierunku żołnierzy. Dirk Kugel, choć poirytowany zatrzymaniem się ofensywy, usłuchał rozkazu. Próbował jeszcze przedstawić swoje racje, ale wyjątkowo krótko... Wystarczyło by na horyzoncie pojawił się pan komisarz i wszelkie sugestie zamilkły jak nożem uciął. Drużyny wsparcia, wyposażone w ciężkie uzbrojenie rozpoczęły właśnie koncentrowanie swojego ognia na stanowiskach z artylerią rakietową. Były całkiem nieźle ufortyfikowane i prawdopodobnie wytrzymałyby konwencjonalny ostrzał. Nie miały jednak większych szans z taką kanonadą. Lufy grzały pociskami aż do przegrzania układów, a burza ognia i stali jaką wywoływały nad swymi celami, unicestwiała każde jedno istnienie, które miało pecha się tam akurat znaleźć. W ten sposób zdążono wyłączyć dwie baterie, które były w zasięgu wzroku, zanim jeszcze dobiegłeś do grupki czekających na ciebie wojaków.[/justify]

  20. Że też nikt jeszcze nie pisał o "The Thing" z 1982...

    Oprócz tego, to jeszcze:

    - Milczenie Owiec

    - 28 dni później

    - Świt Żywych Trupów

    I na deser, komedia: Black Sheep xD

    Dołączona grafika

    Wrzuciłbym linkiem do trailera, ale zawiera trochę flaków. Musicie więc sami poszukać na YT :P

    Ewentualnie jeszcze: Dead Snow. Też TAK głupi, że aż śmieszny:

    Dołączona grafika

  21. Lata treningu i dyscypliny dały o sobie znać. Mimo walki toczącej się wkoło, wyprowadziłeś celny i fachowy strzał... Który chybił. Ork w ostatnim momencie wykonał nieświadomie ruch, ratujący jego żałosne życie. Strzał mający zagłębić się w klatce piersiowej stwora, trafił go jedynie w rękę.

    Był to jednak strzał z pistoletu boltowego.

    Pocisk kalibru .75 eksplodował zaraz po wbiciu się w kończynę i rozerwał ją, pozostawiając jedynie śmieszny kikucik w ramach pamiątki. Chmura posoki rozeszła się sferycznie, zabarwiając wszystko po drodze na karmazynowy kolor. Mek zawył zwierzęco i zniknął z twojego pola widzenia. Tak czy siak, nie był już w stanie używać swej śmiercionośnej broni.

    Straciłeś kontakt wzrokowy z komisarzem, jednak nadal go słyszałeś i byłeś pewien, że świetnie sobie radzi walcząc gdzieś w okopach. Na jego miejsce pojawił się natomiast Marvin Lengemann, twój łącznościowiec. Podczołgał się mozolnie, osłaniając cenny sprzęt niesiony na grzbiecie.

    - Broń ciężka właśnie ukończyła rozstawianie się w wyznaczonych przez Pana miejscach, Sir. Dodatkowo pierwsze oddziały rozpoczęły szturm tych betonowych tuneli. Dirk Kugel, porucznik z Czwartego Plutonu, prosi o wsparcie przy głównej bramie, bo spodziewa się tam największego oporu. Skierować w to miejsce dodatkowych ludzi? Czy może lepiej wpierw całkowicie oczyścić tunele przed bazą?

×
×
  • Utwórz nowe...