Skocz do zawartości

Jonathan Cloud

Brony
  • Zawartość

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jonathan Cloud

  1. Jonathan Cloud

    Uniwersum Pułapek

    Jedna rzecz... Jak ty chcesz włożyć Google Glasses na tę maskę? >.> ---------------------------- Obudziłeś się w dużym, sterylnym pomieszczeniu. Lekko oślepiony jaskrawym światłem, próbujesz się podnieść. Na środku pokoju widzisz metalowy stół, a na nim pewien przedmiot. Nie możesz jednak zobaczyć, co to dokładnie jest.
  2. Jonathan Cloud

    Śmierć to najgorsza rzecz

    - Skoro tak mówisz - obróciłem kilka razy pistolet na palcu, po czym schowaliśmy go do uprzednio przygotowanej kabury. - W każdym razie co będziemy tu robić? Nie mieliśmy iść do jakiegoś szpitala psychiatrycznego?
  3. Jonathan Cloud

    Śmierć to najgorsza rzecz

    Sorry, że nie odpisywałem, ale forum zrobiło mnie w konia i nie włączyła mi się obserwacja tematu ^^' I Jacob... Angielskich imion się nie odmienia ;_; Nie pisz tak, bo oślepnę. __________________________ Wysiadłem z autobusu wpatrując się w zarośnięte tereny. Stałem bez ruchu przez kilka sekund. Kiedy usłyszałem pytanie chłopaka, postanowiłem mu powiedzieć o tym, co ze sobą wziąłem. - Ja mam - powiedziałem beznamiętnie i wyciągnąłem z plecaka zmodyfikowaną wersję Desert Eagle'a. Biały pistolet z napisaną na boku czerwonym lakierem nazwą oraz numerem serii. White Dragon; 007190 - Mocne działko. Pociski ze standardową, stalową łuską, aczkolwiek z chemicznie zmodyfikowanym prochem - wysunąłem magazynem pokazując czarne naboje. - Jakby co, mam też pociski fosforowe. Ale nie sądzę, że będą nam przydatne.
  4. Gdy wreszcie dotarliśmy na miejsce, podszedłem do statku. Z zainteresowaniem obserwowałem uszkodzenia. Jest porządnie zniszczona. Nie zrobił tego byle kto -Co tu się wydarzyło? - zapytałem wciąż wpatrując się w zniszczone elementy statku.
  5. Jonathan Cloud

    Śmierć to najgorsza rzecz

    Nie chciało mi się siedzieć w miejscu. Do końca trasy zostało jeszcze trochę czasu. Przydałoby się zapoznać z ludźmi. Podszedłem do blondyna siedzącego na końcu autobusu. Spojrzawszy na jego słuchawki, przypomniałem sobie, że sam wciąż słucham piosenki z Hotelu Transylvania. Wyjąłem słuchawki z uszu. - Hej. Co tam? - rzuciłem do chłopaka. Ach no tak. Przecież mnie nie słyszy. Usiadłem obok niego. Teraz mnie słyszysz? W ogóle... Czemu tak ci zależało na podróży do tego szpitala? Wiesz co się tam dzieje? -------- A no tak xD Zapomniałem dodać, że moja postać jest telepatą :0
  6. Jonathan Cloud

    Śmierć to najgorsza rzecz

    Zaraz po przepudzeniu zerwałem się z fotela. Po chwili usiadłem. - To było takie.... AWESOME! - uśmiechnąłem się od ucha do ucha. - W życiu tak się nie przestraszyłem. Szkoda, że tak szybko się skończył - ostatnie zdanie powiedziałem pod nosem.
  7. Czy tylko dla mnie Hotel Transylvania jest most awesome bajką ever? Zakochałem się w niej od pierwszych minut, głównie dzięki postaci Mavis. Dzisiaj obejrzałem to 2. raz xD Z niecierpliwością czekam na drugą część.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. Jonathan Cloud

      Jonathan Cloud

      Ten film jest kamieniem milowym w moim angielskim. Dzięki niemu zorientowałem się, że jestem na tyle ogarnięty, że mogę oglądać bajki dla dzieci po angielsku ;_; Meh... Czuję się taki głupi przy amerykańskich dzieciach.

    3. Rainbow Wave

      Rainbow Wave

      Wreck-it Ralph lepsze :D

    4. Jonathan Cloud

      Jonathan Cloud

      Spłoń ;_; Mi tam Wreck-it Ralph się nie podobał.

  8. - Jak chcesz - odpowiedziałem. - Ale nie powinniśmy liczyć na jakieś zaskakujące wyniki. Jest dość duże prawdopodobieństwo, że Christina jest nie do naprawienia, a nawet jeżeli tak, to magowie będą zajęci walką. W każdym razie, pójdziemy to się przekonamy - rzuciłem.
  9. Just... Nathan... ;_; __________ Oddałem Rinzlerowi zioła, po czym obserwowałem, jak opatrywali dziewczynę. Gdy się obudziła, nadal siedziałem w niezmiennej pozycji. Musiałem wszystko przemyśleć. Wszystkie możliwości. Zero many, kilka ran, a wrogów wciąż wielu, na dodatek w pełni sił. Jedyne co możemy zrobić, to czekać na rozwój wydarzeń.
  10. Oczywistym jest, że to pułapka. Ale czy napewno? To kraina snów. Ale... Przecież to właśnie Luna rozkazała nam znalezienie Elementów Harmonii. Więc dlaczego miałaby nam odbierać gwiazdę, skoro to od niej ją dostaliśmy? Przecież to nie ma najmniejszego sensu. I co teraz zrobić? Jeżeli pobiegnę po gwiazdę i ją złapię, mogę uratować towarzyszy przed pułapką. Jeżeli zaś to naprawdę jest księżniczka Luna, prawdopodbnie nie pobędę już długo Wice-Kapitanem. A... A co... Jeżeli głos podszywający się pod Lunę to przyczyna tego całego chaosu? Nie.. Nie mogę pozwolić aby coś się komuś stało. To tylko by nas osłabiło. Zastanowiłam się przez chwilę, po czym rzuciłam się w stronę gwiazdy. Złapałam ją w pyszczek i spróbowałam zawrócić, ale nagle poźlizgnęłam się na czymś. Prawdopodbnie była to krew stworów, z którymi wcześniej walczyliśmy. Rozproszona, wbiłam się w ciemność.
  11. Gdy przed moimi oczyma pojawił się Jakkaru, były z nim też jakieś inne osoby. Rinzler i... jakaś dziewczyna, której nie znałem. Wylądowałem tuż przed nimi. - Yo. Co tam, Rinzler? - uśmiechnąłem się i spojrzałem na towarzyszkę maga. - My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Nathan. Nie wiem czemu, ale wszyscy mówią do mnie Nathan'iel. - spojrzałem na nią wesoło.
  12. Jeszcze mangi nie czytałem xD Ale ogarnę. ____________________ - Jasne. I tak nie mam nic ciekawego do roboty. - odparłem. - Albo wiesz co? Pójdę przeczesać teren. Zaraz wracam. Powiedziawszy to, odbiłem się od ziemi i ruszyłem przed siebie. Po drodze wskoczyłem na najbliższe drzewo i zacząłem poruszać się wśród ich koron. W końcu, po kilku minutach, uświadomiłem sobie, że przecież Jakkaru jest teraz prawie bezbronny. Zamiast sprawdzić teren, powinienem przy nim być i osłaniać go. Ech.. Przez tą dziewczynę mamy mocno ograniczone możliwości. Szybko ruszyłem z powrotem.
  13. Co wy wszyscy z "Nathan'iel" >.> __________________ - Lacrimę? O czym ty mówisz? - spojrzałem na niego zdziwiony. Dla efektu przekrzywiłem głowę w lewą stronę. Jak widać napięcie w moim ciele spadło do zbyt niebezpiecznego poziomu. Szybko sięgnąłem po miksturę i wypiłem w kilka sekund. - Ech.. Dobra, wróciłem. - zamrugałem kilka razy oczyma. - Pytałeś o lacrimę. Mam, ale z bardzo małą ilością magii, bo większość wykorzystałem na ostatni atak. Teraz mam wrażenie, że nie było to potrzebne. - uśmiechnąłem się. Spojrzałem na Edinę. - Nieważne. Łap, może jeszcze Ci się przyda. - zdjąłem pierścień i rzuciłem do Ringa.
  14. - Jak chcesz. - rzuciłem do Ringa. Rozciągnąłem stawy i stanąłem na przeciw przeciwnika. - Zakończę to jednym uderzeniem. Nie martw się. - mówiąc to założyłem na palec magiczny pierścień trzymany do tej pory w kieszeni. Tengoku no nageku [0/200] [25/100] Wokół Dathaniela powstały 4 słupki, które złączywszy się stworzyły barierę, z której wróg nie miał szans się wydostać. Wokół zaczął padać deszcz. - Radzę na szybko spisać testament. Żaden mag sobie z tym nie poradził. Oprócz jednego, ale wątpię, aby w waszej gildii był ktoś na tyle potężny. Każda kropla była ciężka jak głaz i ostra jak nóż. Powoli deszcz zaczął przyspieszać, a ciężkie krople zaczęły przebijać ciało oponenta. Po chwili Dathaniel był szatkowany przez krople Niebiańskiego Lamentu. Ruszyłem przed siebie, aby dogonić Jakkaru.
  15. - Jak sobie życzysz, partnerze. - uśmiechnąłem się złowieszczo. Przemieściłem się przed burzę, aby ją zablokować. Chociaż... zablokować to źle powiedziane. Arashi no Nodo 75/200. W powietrzu przede mną pojawił się czarny krąg, z którego po chwili wydostały się szkarłatne błyskawice tworząc coś na kształt paszczy. Zaklęcie to przerzuca wrogą magię przez inny wymiar. Minusem jest to, że mam 0% szans na określenie, gdzie atak wydostanie się w tym świecie. No nic... W każdym razie to powinno zatrzymać tę wichurę. Mam taką nadzieję. Moje najsilniejsze zaklęcie defensywne. Nie zawiedź mnie.
  16. Napięcie rosło. Nikt nie potrafił znaleźć racjonalnego wytłumaczenia tego co się dzieje. Ani sposobu na wyjście z tego psychologicznego potrzasku. No cóż. Ja nie byłam wyjątkiem. Analizowałam powoli wszelkie elementy pomieszczenia. Chociaż... nie... to nie ja powinnam się tym zajmować. W mroku nic nie widać. I tak nic nie wymyślę. Powinnam zastanowić się nad uratowaniem Yoake, gdziekolwiek jest.
  17. To Red czytaj następnym razem posty do końca xD Później napisałem, że z niego zeskoczyłem i biegłem razem z Black'iem. ___________ To ja miałem z nim walczyć...Eh... Zaraz po tym, jak Ring użył swojej magii, zobaczyłem co robi drugi z przeciwników. Czegoś takiego nie dało się nie uniknąć. Poczuwszy pod sobą lekkie wibracje magii, odskoczyłem do tyłu. Nie wyszedłem jednak bez szwanku. Jeden ze szpikulców rozciął mi ubranie. Hmm... Teraz moja kolej. Saikuron no me [150/200] Pod, a także nad kobietą pojawiły się 2 dyski. Połączyły się przeźroczystą barierą, a w środku zaczął szaleć wiatr. Nie było to silne zaklęcie. Jedyne, co miało zrobić to uniemożliwić na chwilę używanie magii.
  18. Od kiedy my siedzimy na drzewie? >.> --------------- Biegnąc, już z daleka zauważyłem wrogów. Ech... Takiej kupy mięcha nie da się nie zauważyć. - Biorę tego dużego. - rzuciłem do Jakkaru i z prędkością światła ruszyłem przed siebie. Krok pierwszy: Odwrócić jego uwagę tak, aby nie przeszkadzał w walce mojego partnera. Błyskawicznie przemknąłem obok przeciwnika rozcinając mu policzek dłonią. Zaraz po tym zatrzymałem się i odwróciłem do maga. - No to jak? Walczysz? - uśmiechnąłem się na widok miny oponenta. Przewaga jest moja.
  19. Siedziałem na grubej gałęzi drzewa. Palcami dotykałem już bandaża oplatającego moją głowę. Jeżeli to zrobię, to może się zdarzyć coś niezbyt ciekawego. Z drugiej strony może być niezła zabawa. Powinienem móc użyć tej magii. Ale...Nie... Narazie nie ma potrzeby jej używać. Niech zostanie tak jak jest. Odsunąłem dłoń od bandaża, a zaraz po tym zsunąłem się z gałęzi, i obracając się jeden raz wokół niej, zeskoczyłem na ziemię. Akurat kiedy wylądowałem na flebie, obok mnie przebiegł Jakkaru. Błyskawicznie odbiłem się w stronę Jakkaru i dostosowałem tempo do jego biegu. Spojrzałem na niego porozumiewawczo. - Też to poczułeś? - nie musiałem usłyszeć odpowiedzi. Doskonale wiedziałem, że wyczuł wroga. - Haha... Jest ich dwóch. Będzie zabawa. Nareszcie możemy razem powalczyć, partnerze. - uśmiechnąłem się szeroko.
  20. Ale Nishi... To wcale nie jest takie złe xD
×
×
  • Utwórz nowe...