delet this
Brony-
Zawartość
71 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez delet this
-
Loca wyraźnie przed czymś uciekała. Za nią roztaczał się czarny dym. Jakaś postać szeptała tajemnicze słowa.
-
Spróbuję. Położyła się i prawie natychmiast zasnęła. Momentami piszczała przez sen...
-
-Czekaj! Przyjmuje pomoc. On jest dość silny i kocha sprawiać mi ból. Jak śmierć zabiera ludzkie to on zabiera wilcze duszę... Szepnęła ze strachu.
-
- Tylko, że ktoś wnika do moich snów i je wywołuje... Ta bestia .... Nienawidzę go.....
-
Loca przyglądała się ciekawie. - Czemu moich koszmarów nie da się zabrać?
-
- Szkoda, że wczoraj nie trapił cię głód. Powiedziała podchodząc do nich. - Co się stało?
-
(powiedzcie proszę co się dzieje, kto gdzie jest i do kogo mogę pójść)
-
Również zasnęła. Spała spokojnie, aż do czasu gdy coś ją zaczęło szarpać za łapę....
-
Jak tyś to? Ledwo wydusiła te słowa. - Czas się kimnąć. Teraz mam chociaż nadzieję, że ten najważniejszy dla mnie żyje.
-
( a kto powiedział, że najnowsze? Oj przestańcie to tylko MP4)
-
(Nowoczesność. Kto ci powiedział, że średniowiecze )
-
Loca założyła słuchawki, odpaliła ulubioną plajliste i skakała jak " KUCYK Z KRAINY TĘCZY" XD -Ale po co mi te leki?
-
_-A skoro mowa o urodzinach..... Pochwyciła torbę w której leżała pięknie opakowana paczuszka. - Czas to otworzyć. Miałam to zrobić w dzień urodzin.... Rozpakowała paczkę. Otarła łzę z oka i spojrzała do środka. Uśmiech jej się znacznie rozpromienił! W środku było MP4, słuchawki i leki uspokajające. -To ci niespodzianka.....
-
Urodzinki :3 Teraz mam 14 lat, czuję się taka dorosła.
-
(Sorki nieogar. )
-
(A ją na telefonie) Podeszła śmiało do Adama i zapytała cichym głosem. - Co porabiasz ?
-
Loca szepnęła: - Dobrze powiedziane....
-
(Ty masz smutną sytuację? Hah. TY MASZ SMUTNĄ SYTUACJĘ? Przy mojej sytuacji twoja to mały miki. Jakbyś nie zauważył to nie byłam z wami cały czas i nie wiem co się dzieje .3)
-
Z Malinami.
-
Podeszła smętnie do Jacoba i szepnęła. - Co porabiasz.....
-
Spojrzała na nią. Skuliła się. Nie mogła jednak bezczynnie leżeć. - Czemu na świecie jest tyle mroku... Szepnęła.
-
Loca otarła ostatnie łzy i ledwo przytomna pochwyciła jedzenie.
-
- Pożyczy ktoś trochę jedzenia ? Mam przestrzeloną łapkę... Wymruczała.
-
Loca ze łzami w oczach podeszła do nich. Nagle przybrała pokerową twarz. - Co tam... Szepnęła.
-
Loca obudziła się dysząc. Wciąż miała łzy w oczach. - To tylko sen. To tylko sen... Mówiła sama sobie nie dowierzając.