Skocz do zawartości

Tarreth

Brony
  • Zawartość

    2317
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Tarreth

  1. No dobrze... To bawimy się dalej, tak? Dobra.

    Dziś kilka zmian:

    Po pierwsze, ponieważ Regnum Lunae leży, a z Lukinerem nie ma kontaktu, to mianuję Regenta Księżniczki Luny.

    Tym razem nie jest to plebiscyt, bowiem już wybrałem, kto będzie zajmował to stanowisko.

    Pogratulujcie Kuothowi!

    Po drugie, powstaje dział Przygody Daring Do!

    Black Hayate i Neon długo walczyli o utworzenie takiego działu, wiec daję im tą szansę. Razem będą dzielić się obowiązkami, związanymi z opieką nad takim działem, aczkolwiek tylko Neon otrzymuje status moderatora.

    Wielki Avatar Tarreth

  2. O, poruszono bardzo ważną kwestię:

    Wielu ludzi, którzy nie lubią Celestii, narzekają na to, że jest Marry Sue. Możliwe, ze tak jest, jednak hipoteza, że odgrywa Marry Sue, bo wymaga tego od niej tytuł królewski i tysiącletnia kariera jest barszo... sensowny. Zresztą sami widzieliśmy, co lubi. Lubi obżerać się ciastem, lubi luźne rozmowy, lubi dobrą zabawę (nawet, jeśli to oznacza zdemolowanie całej sali balowej - PARTY HARD! :djpon3::vinylspin: )

    Więc w gruncie rzeczy jest... Bardzo zwyczajna. Zwykła. Na pewno zawsze też chciała być zwykła - choć na jeden dzień.

    Hm... Ciekawe, czy kiedyś zrobiła sobie wagary xD

  3. Dziś ważna informacja, moi drodzy.

    W związku z tym, że opiekunowie Samotni Pinkameny razem stracili chęci i siłę na opiekę nad działem, a ja zmęczony jestem ciągłym szukaniem opiekunów wyżej wymienionego działu, ogłaszam, że Samotnia Pinkameny zostaje zamknięta i przeniesiona do Archiwum.

    Nie mam pojęcia, czy dział kiedyś wróci do życia. Pewnie wiele wody upłynie, zanim zacznę słuchać jakichkolwiek ofert na ten temat.

    Pamiętajcie, kochani:

    Opieka działem to nie zabawa. Wymaga poświęcenia, ambicji i przede wszystkim wytrwałości. Najpierw upewnijcie się, ze starczy wam sił, potem zastanawiajcie się nad złożeniem podania.

    Wielki Avatar Tarreth.

  4. Strzec nie drgnął. Siedział jedynie przy ogniu, tańczącym w palenisku, pośrodku długiego, drewnianego domu.

    - Korona Mrozu to nie jest miejsce z Midgardu. Góra ta jest najbardziej wysuniętą częścią Niflheimu - więzieniem, w którym przetrzymywane są olbrzymy, karły, leśne duchy i inne istoty, które zostały ukarane przez bogów, a nie były ludźmi. By się tam dostać, będziesz musiał pokonać wiele przeszkód, przedostać się na tamten świat... Droga jest długa i prosta, lecz lękaj się północnego wiatru - odpowiedział zakapturzony mędrzec, zgrabnie ukrywający swą twarz w cieniu kaptura, rzucanym przez blask płomieni.

  5. Magia... U nas, droga Twilight magia nie jest taka fajna jak u was. Nie posiadamy magów, czarodziejów, ksiąg magicznych i innych takich. U nas w magię się nie wierzy. Magii nie ma, wszystko mamy za pośrednictwem ludzkiej pracy.

    Oczywiście są wyjątki, które uznają wyższość jakiejś tam magii w kosmosie, ale to tylko potwierdza regułę.

    U nas magia to zabawa. To bajki, to mity i legendy o bogach i herosach.

    To paranormalne rzeczy, których nie wytłumaczymy w naukowy sposób.

    Smutne, lecz prawdziwe.

    U nas magii po prostu nie ma.

  6. Piszę tą informację dlatego, że ktoś mnie... Obudził. Piszę teraz dlatego, że kiedy kompletnie zapomniałem o świecie, przyszli ludzie i mi o nim przypomnieli.

    Dziękuje solarisowi i Sliverowi - to dzięki nim nie zgubiłem się w tym wszystkim.

    Przejdę do rzeczy:

    Mam atak depresji. Nic mi się nie chce, nie myślę o niczym, mam w głowie chaos. Czas nie istnieje, jest tylko inny moment "Teraz". Dopadły mnie problemy, o których tutaj nie będę mówił, a o których opowiem (albo nie opowiem) na prywatnych rozmowach... O ile odpisywać będę.

    Wszystko zatykane kilogramami czekolady i litrami coli.

    Wiem, ze w ostatnim... Tygodniu? Dwóch? Moja aktywność na forum bardzo spadła. Nie chciało mi się nic robić, nadal mi się nie chce. Jednak przypomniano mi, co jest ważne - KTO jest ważny. A ważni jesteście Wy.

    I dlatego z tego miejsca mówię, ciężko będzie ze mną cokolwiek ustalić w najbliższym czasie. Ciężej, niż zazwyczaj. Jednak nie zapominam o pewnych sprawach i staram się robić w ich kierunku... Cokolwiek. W razie czego, spamujcie mi, gdzie się da, na coś w końcu odpowiem.

    Przepraszam Was za to, co się dzieje wokół. Co się dzieje ze mną. Jednak ja też jestem tylko człowiekiem (mimo, że nieraz robię wszystko, by nim nie być) i czasem uginają mi się kolana pod ciężarem wszystkiego.

    Musze po prostu odpocząć.

    Forum odwiedzać będę, lecz... Nie wiem, jak te odwiedziny będą wyglądać. Nie oczekujcie zbyt wiele.

    Przepraszam Was wszystkich, zwłaszcza wyżej wymienionych solarisa i Slivera, oraz Braeburna. W ostatnim czasie to oni najwięcej cierpią na moim stanie.

    Wielki Avatar Tarreth

  7. Od czasu Ragnaroku, świat bardzo się zmienił.

    Surwy świat pogrążony był najpierw w Chaosie - Niebo, Ziemia, Morze i Magia szalały otępiałe, szukając swych władców... Którzy zginęli. Ciężki był ten pierwszy rok po Wojnie. Lecz nawet czas największej żałoby w końcu mija, by wszystko mogło wrócić do względnego porządku.

    Jak rodziny wracają do normalnego życia, tak i świat robił to, co robił za czasu panowania bogów. Wszystko wróciło... do normy?

    Prawie.

    Ludzie, wierzący w potężnych bogów zdawali się jedynie pozornie zadowoleni. Żyli z dnia na dzień, dbając o swoje doczesne żywoty. Jednak wiara, przekazywana z dziada pradziada nie umarła. Wielcy wojownicy bali się - co się z nimi stanie, jeśli nie ma Walhalli? Co się stanie z duszami wszystkich, skoro nikt nie panował nad Niflheimem, Krainą Umarłych, gdzie Hel zawsze przyjmowała zmarłych, którzy nie zasłużyli na Walhallę?

    To zaczynało wszystkich niepokoić.

    Lecz nadzieja była blisko. Oto w Dniu Ragnaroku, w dniu Końca Świata Bogów narodził się Hemigar - dziecko, pozornie zwykłe, acz posiadające w sobie wielką moc. Thor, bóg Burz zmarł, walcząc z Jormungardem, przerażającym, wielkim wężem. Wzajemnie odebrali sobie życia.

    Lecz co się stało z Thorem? Z jego mocą? Kwintesencja jego boskości wędrowała przez świat, aż znalazła nowo narodzonego Hemigara. I to tam moc Boga Burz znalazła swój azyl.

    Teraz, dorosły już Hemigar zna swoje przeznaczenie. Tylko jak ma dokonać tego, czego nie dokonał nikt przed nim? Jak ma dostać się do zrujnowanego Asgardu, gdzie ma nadzieję na przywrócenie Odyna do życia?

    Jest wiele dróg. Lecz najlepiej pytać Najstarszych.

    "Musisz odnaleźć Olbrzyma Grimurda. On, jako jedyny walczący po stronie Lokiego przeżył. On zna sposób, by wejść do Asgardu, jako istota śmiertelna. Mieszka on na Koronie Mrozu - najwyższych górach tego świata. Tam jest jego więzienie. Uważaj jednak, bo nawet skuty łańcuchami będzie chciał Cię zabić, Wybrańcu Thora."

    Wiedział, gdzie zaczynać, musiał się tam udać.

  8. W końcu czas na werdykt!

    zacznijmy więc...

    1. wiej007 - Za krótko. Gdybyś bardziej rozwinął historię, to bym się zastanowił, ale póki co nie. Rozwiń, a pogadamy.

    2. Bonifacus - Hm. HmHm. HmHmHm.

    Hm.

    Świat ludzi zmieszany z kucykowym w taki sposób... Nie, to nie to. Za bardzo boję się konsekwencji takiej sesji. Gdybym wpadł na jakiś "genialny" pomysł, to sam musiałbym się karać.

    Pozostawmy Equestrię nieskażoną naszą ludzkością.

    3. Wilk11 - Według mitów, podczas Ragnaroku giną wszyscy bogowie, a wojownicy Asgardu i buntownicy Lokiego walczą dalej... Nie pamiętam, co dalej, o ile coś było.

    Jednak to może być ciekawe. Daje spore pole do popisu i niezłą zabawę.

    Przyjęty

    4. Nister - Nie prowadzę świata Half-Life

    5. Pawlex - Nie prowadzę świata Dead Space

    6. Ares Prime - zawiodłem się chłopie, zawiodłem. Powinieneś wiedzieć, że NIGDY nie shippowałbym ŻADNEGO OC z kanonicznymi postaciami. ZWŁASZCZA księżniczkami. Nie przyjmuję.

    7. Matalos - Cóż. Trochę niedopracowane, ze względu na przyczynę nieufności w zakonie - Normalnie za taką rzecz byłby odznaczony i wychwalany pod stopy Imperatora.

    Popraw tą część, daj konkretny powód i pogadamy.

    8. Applejuice - Czemu wykorzystujesz tak oklepane motywy? :< Nie czuję tej sesji, jest taka... dziwna.

    9. FaithFire - Czas na apogeum mojego niezadowolenia:

    FaithFire, Kosmiczni Marines są Aniołami Śmierci Imperatora. Wykuci w Krwi, Wzmocnieni w Ogniu. Są Żywą Bronią Ludzkości. Żaden Kosmiczny Marine NIGDY nawet by nie śmiał myśleć o świętym spokoju.

    "Jest tylko Imperator i jest tylko Wojna" - Sierżant Avitus zakonu Krwawych Kruków, IV Kompania.

    Kosmiczni Marines, którzy nie chcą walczyć po prostu nie istnieją. Bah, to nawet chęcią walki nie jest. Oni po prostu walczą. Jest to nieodłączna część ich życia, jak oddychanie. Dla nich jest to tak powszednie, przeciętne i normalne, jak dla nas zjedzenie śniadania.

    Tylko, ze my nie jemy śniadania dla Boga, tylko dla siebie xD

    Odrzucam.

    10. YarvinleCretin - Odrzucam. Nienawidzę steampunków, dieselpunków i innych pochodnych od tego.

    Btw, czy serio nikt nigdy nie chciał być kimś zwykłym? xD ot pytanie retoryczne.

  9. Pustki, pustki. No, pustawo. Lecz to dlatego, że boje się cokolwiek zrobić, by nie skończyło się na tym, że znowu z Celestii zrobią jakiegoś trolla, tyrana, czy pedofila.

    regent - Nie wiem, co on miałby robić, bo i pytania i "Ja, Alicorny i Ja" mają tylko i wyłącznie moją wizję, której nie pozwolę ruszyć.

    Mógłbym oddać w jego ręce pamiętnik i konkurs ostatecznie... Nie wiem.

  10. Dołączona grafika

    A co do tematu:

    Mane6: Hm... Tu jest poważne wahanie. Pomimo, że normalnie nie przepadam za takim przesadnym upiększaniem się, to chyba Rarity. Za całą resztę.

    Background: Kolejny dylemat. Zarówno Octavia, jak i Nurse Redheart mają w sobie takie dziwne coś, co po prostu bardzo lubię... Jednak chyba Octavia.

    Księżniczka: Celestia. I nie dlatego, że jest moim ulubionym kucykiem, a dlatego, że po prostu pokazuje całe piękno władczyni. Nie jest uniosła, potrafi i lubi się uśmiechać... no I widać po niej, że nie przywiązuje zbytniej wagi do makijażu - choćby przez brak cienia do powiek. Woli naturalne piękno, schludne, eleganckie i proste. I przy tym pokazuje, że w istocie jest piękna - bo nie musi pomagać sobie niczym!

    I ta grzywa, która nie musi mieć żadnego stylisty - to jest styl sam w sobie!

  11. *Pod pałac Celestii podjeżdża wóz

    FANFARY + Sztuczne ognie*

    Wspaniała i Potężna Trixie wita cie Celestio! Wspaniała przybyła na skargę i by zadać ci ważne pytanie.

    *Trixie pokazuje Celestii pomalowanego Psiskola*

    Gdy Trixie zamieniła Psiskola w kamień, pojawił się Tarreth i pomalował go w jakieś okultystyczne wzory. Nie zadawaj trudnych pytań typu dlaczego Syskol został zamieniony w psa, a potem w kamień. Po części to wina twojego avatara.

    Skarga była, teraz pola na teoretyczne pytanie.

    Co byś zrobiła gdyby Wspaniała podrzuciła ci Psiskola? Wiesz, Trixie podjeżdża nocą, zostawia go na podwórku i ucieka. To tylko teoretyczne pytanie i Potężna wcale nie myśli tego uczynić w najbliższym czasie.

    Dołączona grafika

    Ach... teraz czas na resztę pytań, zobaczmy... Odpowiem na każde nurtujące was pytanie!

    Dołączona grafika

    Witaj Księżniczko Celestio!

    Jako że wcześniej postowałem w temacie "Ask Trixie", ostatnio dość często napotykałem "gościnne występy" Tarretha, no i raz Twoje. Dopiero teraz zaciekawiła mnie jednak możliwość pytania Ciebie, ponieważ sądzę że jako władczyni masz doświadczenie, którym mogłabyś się ze mną podzielić.

    Księżniczko, mam do Ciebie kilka pytań.

    Jestem na tym forum od niedawna. Co rusz napotykam tu przejawy koleżeństwa i przyjaźni, jak się okazuje najważniejszej więzi. Na forum da się odczuć, że "wszyscy wszystkich znają", mimo że nie zawsze są oni ze Śląska. Szczerze powiedziawszy zazdroszczę tego, ponieważ przyjaźni w sumie zacząłem się uczyć razem z kucykami. Martwię się jednak, że nauka przyszła za późno, i niestety już nigdy nie osiągnę pewnych etapów przyjaźni. Czy da się to jakoś przyspieszyć, albo osiągnąć przed tym, gdy poznanie niektórych stanie się niemożliwe?

    Lubię pomagać ludziom. Pomoc innym daje mi radość i satysfakcję, oraz uczucie że jestem pożyteczny, oraz że coś daję, zamiast cały czas brać. Ostatnio zdarzyło mi się doradzać ludziom, którzy w sumie nie wiedzą co mają zrobić dalej ze swoim życiem, są na zakręcie. I tu pytanie: czy ja tak mogę? Czy mogę doradzać innym, podsuwać pomysły, doradzać? Czy ja, jako człowiek, mam prawo wpływać na życie innych? Czy mam prawo brać na siebie tak wielką odpowiedzialność? A może to mój obowiązek odpowiedzieć na każde wołanie o pomoc, tak samo jak miało to miejsce pewnego wieczora na SB, kiedy to ja jej potrzebowałem?

    To w sumie tyle pytań ode mnie Księżniczko. Nie są one zwyczajne, fakt, jednak wiem, że zapas doświadczeń które gromadzisz przez tyle lat,pomoże mi uporać się z pewnymi uporczywymi pytaniami, na które niestety nie mogę znaleźć odpowiedzi.

    Z góry dziękuję

    Cygnus

    Drogi Cygnusie,

    Przede wszystkim chciałabym napisać, że jestem z Ciebie na prawdę dumna! Tylko do najmądrzejszych należy umiejętność rozmyślania nad rzeczami, obok których reszta ludzi przechodzi obojętnie.

    Przeszłość odciska na każdym z nas swoje piętno. To, czego uczyliśmy się za młodu nieraz pozostaje z nami na zawsze. Są to jednak raczej nawyki, przyzwyczajenia - rzeczy, o których nie myślimy za wiele. To po prostu jest. I na naukę nigdy nie jest za późno. Życie jest jedną, nieskończoną lekcją. Każdy dzień, godzina i minuta dostarcza nam nowego doświadczenia, które wykorzystujemy w przyszłości, bądź zostawiamy sobie, jako wspomnienie.

    Pierwszym stopniem do nauki jest... Zadanie sobie odpowiedniego pytania. Jest to impuls, który zmusza nas do zastanowienia się nad sprawą, pobudza nasze łaknienie odpowiedzi. I Ty już ten krok zrobiłeś.

    Magia Przyjaźni jest potężna, o czym na pewno zdążyłeś się przekonać. Ponadto, Przyjaźń sama w sobie jest nieśmiertelna, niezniszczalna. Raz utworzona, trwać będzie po wsze czasy (uprzedzając Twoje wątpliwości, jeśli ktoś Cię wykorzystał, skrzywdził, to nigdy nie był Twoim przyjacielem. I pomimo tego, że Ty dawałeś mu swą przyjaźń, on jej nie przyjmował. Zatem - nic się nie mogło stać).

    Bądź, kim jesteś - a jesteś dobrym człowiekiem - a uwierz mi, nigdy nie będziesz sam.

    I nie myśl nad przyspieszaniem tego. Najwspanialsze kwiaty rozkwitają bardzo długo, ale trwają jeszcze dłużej.

    Odpowiadając natomiast na drugie pytanie:

    Oczywiście, że tak! Tak długo, jak pomagasz z dobrego serca, z chęci pomocy, to jest to na prawdę wspaniała rzecz. Gdyż wtedy na pewno nie zadziałasz na szkodę tego, komu pomagasz. Gdyż nie znając poprawnej odpowiedzi na jego problem, nie udzielisz jej, prawda?

    Tarreth ciągle mi opowiada o ludziach. Jesteście tak podobni do kucyków, a zarazem tak inni...

    Na moim przykładzie:

    Gdy musiałam wygnać Nightmare Moon, jeszcze przed tym wydarzeniem obmyśliłam plan, dzięki któremu ocalę swoją siostrę. Wiedziałam, że w pojedynkę nie będę w stanie w pełni kontrolować mocy Elementów, ale uzyskam dość czasu, by odnaleźć w przyszłości kogoś, kto uwolni Lunę od tego przekleństwa.

    I tak też było. Cały czas obserwowałam i niebo i Equestrię, szukając znaku, który pomoże mi w moim dziele. Aż w końcu spotkałam Twilight Sparkle. Już kiedy ujrzałam Spike'a, jako tak ogromnego smoka, wiedziałam, że tylko prawdziwa powierniczka Elementu Magii byłaby w stanie tego dokonać - zwłaszcza, że rzecz działa się w Akademii mego imienia. Ukrywałam przed ma uczennicą prawdę o Legendzie Nightmare Moon. Zrobiłam to, bo tylko prawdziwa przyjaźń mogłaby pomóc, a nie więź, utworzona na fundamencie strachu i nerwów przed przyszłością.

    Poza tym... Twilight za dużo czasu spędzała w bibliotece. Wyobrażasz sobie, że wiedziała lepiej, gdzie są niektóre książki, niż ja?

    I w końcu - Twilight mieszka dziś szczęśliwie w Ponyville, dzieląc swe życie ze swoimi przyjaciółmi, a moja ukochana siostra jest wolna i może mi pomagać w roli władczyni Equestrii.

    Do czego zmierzam? Każdy czasem potrzebuje pomocy. Nawet, jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy, kiedy wydaje mu się, ze jego życie jest dobre takim, jakie jest. Jedyne, co musisz umieć robić, to obserwować i podejmować odpowiednie kroki, a będziesz prawdziwym bohaterem.

    Przepełniona dumą,

    Księżniczka Celestia.

    Droga Księżniczko

    Mogła byś powiedzieć jak dokładnie wyglądał twoja walka z Nightmare Moon?

    Majorze Kusanagi,

    Ciężko to nazwać bitwą... Nie chciałam uderzać frontalnie, szybko, bez przygotowania. Bałam się, co taka bitwa mogłaby sprowadzić na Equestrię. Musiałam pomyśleć, co zrobić. Nie mogłam pozwolić, by moje uczucia, gniew wzięły górę nade mną, gdyż mogłabym tak zawieść cały mój lud.

    Odpowiedź przyszła szybko. Znałam Elementy Harmonii, studiowałam je uważniej i dłużej, niż Luna. Szybko doszłam do tego, co będę w stanie zrobić sama i co będę musiała zrobić.

    Gotowa do uderzenia, po prostu wystawiłam się na atak. Sprowokowałam Nightmare Moon, by to ona mnie zaatakowała (co nie należało do rzeczy trudnych)... I Wpadła ona w moją pułapkę. Mogłabym długo opisywać, jak dokładnie pułapka ta wyglądała, ale szkoda czasu. Ważne jest to, że Nightmare Moon zrobiła dokładnie to, co chciałam, by zrobiła.

    Resztę już znasz.

    Księżniczka Celestia

    Witaj droga Ksiezniczko. Jest ze mna ktos, chetny zadac pytanie.

    Witaj Wszechmocna Celestio. Jestem Muffinek :derp2: Zalozylem grupe "Nowa Liga Znaczkowa" ale nazwa jest malo oryginalna. Czy nadalabys grupie inna ciekawa nazwe?

    Pozdrawiamy Darth & Muffinek

    Hm... Może "Znaczkowi Piraci"? Yarrr!

    Księżniczka Celestia

    czy wszyscy strażnicy to białe pegazy i jeśli tak to czy są białe naturalnie czy farbowane :derp:

    Ja bezpośrednio się armią nie zajmuję i to od wieków. Od tego mam swój sztab, pełen oficerów, którzy dbają o takie aspekty - ich musisz zapytać.

    Dołączona grafika

    (Czas reakcji = 0.2s)

    TAK TO WŁAŹ DO SWOJEGO DOMU, A NIE TUTAJ!

    I jeszcze raz jakiś kretyn mnie wyciągnie spod prysznica, a nie ręczę za siebie...

    (pytanie nie dotarło do Celestii)

    Księżniczko Celestio gdybyś jakimś cudem znalazła się w naszym świecie i została zaproszona do sejmu co byś powiedziała naszym przywódcom ?

    Chciałabym wam pomóc, ale oni i tak by mnie nie słuchali...

    To było straszne pytanie... Proszę, nigdy więcej mieszania mnie w politykę ludzi...

  12. Wiesz, że ja też przez bardzo długi czas wręcz nie cierpiałem Trixie? Była na samym końcu listy moich lubianych postaci, taplając się w jakichś brudach, razem z Chrysalis, Gildą, Discordem, Flimem i Flamem, Diamond Tiarą, czy Silver Spoon.

    Lecz wszystko się zmieniło właśnie dzięki Psiskolowi, który prowadząc ten dział pokazał, że Trixie nie jest wcale taka zła, taka aspołeczna i po prostu głupia, za jaką ją uważałem - a przy tym nie łamał podstaw kanonu z serialu!

    Według mnie, Trixie jest taka, jak ją Psiskol wszędzie opisuje - ma wysoką samoocenę, ma skłonności do przesady, ale nie jest głupia i lekkomyślna.

    Toż te wszystkie opowieści i tym podobne sprawy na występach - to był występ. Trzeba zaimponować publice, a utrzymując swój image i poza sceną, łatwiej utrzymać się, jako osoba, którą chcemy, by ludzie w nas widzieli (każda sława i gwiazdeczka tak robi) - co czasem kończy się dla nich niemiło. Jak w serialu, bądź z Avril Lavinange (czy jak jej tam), która oficjalnie jest w jakiejś grupie charytatywnej, a w wywiadzie strugała idiotkę, udając, ze nie wie, o czym reporterka do niej mówi - skończyło się totalną wiochą (akcja bardzo stara, ale utkwiła mi w pamięci) - jak w przypadku Trixie.

    Dziwne i nieraz kretyńskie, bądź wręcz uwłaczające inteligencji obu stron sytuacje się zdarzają - ale żadna z nich nie powinna skreślać.

  13. No... Erm... Tego...

    Wstyd się przyznać, ale po ostatniej partii odpowiedzi... Które miał otworzyć ponownie odpowiedzi rysunkowe...

    Po prostu zapomniałem otworzyć pytań do Jej Wysokości >.>

    Na siano, co za fail...

    Przepraszam. Zadawajcie pytania.

×
×
  • Utwórz nowe...