Naprawdę myślisz że w dzisiejszych czasach pijaństwo w pracy nie istnieje w dość dużym stopniu ? U mnie w pracy jest kilka przykładów... Też nie jestem święty w tej kwestii ( co prawda w obecnej pracy nie da rady ale jak robiłem na ochronie... haha ).
Co do propagowania nazizmu to nawet nic nie będę pisać bo to chyba oczywiste jest. Natomiast zauważ jedną rzecz, komunizm w pierwotnej formie zakładał naprawdę dobrze dla społeczeństwa, niestety rządzący postąpili tak a nie inaczej i stało co się stało. Jednak nie można mówić że nazizm = komunizm.
Dziękuje za twoją odpowiedź.
To jednak nie jest temat na tego typu rozmowy. Jeżeli chcesz coś dodać to zapraszam na pw - nie pluję jadem, nie gryzę...
Tutaj dorzucę swoje trzy grosze...
"Póki walczysz jesteś zwycięzcą" - Naprawdę jakkolwiek niedorzecznie by to nie brzmiało to jest prawda. Po sobie to wiem. Możesz mieć bardzo silne ciało, ciało które jest w stanie wytrzymać naprawdę wiele jednak gdy mentalnie się poddasz to zaczynasz tonąc, zatracasz się i nic nie jest w stanie pomóc. Zauważcie że ludzie którzy są w jakiś sposób niepełnosprawni fizycznie ( czy to paraliż, czym amputacja kończyny ) są bardzo osłabieni pod tym względem, jednak dzięki temu że walczą wewnętrznie są w stanie nieraz dokonać więcej niż człowiek w pełni sprawny. Nie poddawajcie się, nie wolno Wam tego robić, wola walki jest to wasza ostatnia oraz najsilniejsza linia obrony, jeżeli ona upadnie upadniecie i Wy.
Tak, depresja... nawet nie wiecie co to jest za kóre*stwo... Jest się otoczony przez rodzinę, ale za wszelką cenę starasz się pokazać że wszystko jest ok, rutyna, brak sensu, potężne zaniżenie samooceny itp. Najgorsze w tym wszystkim jest to że bardzo trudno jest wyczuć kiedy ta depresja nadchodzi. Najpierw jest zły dzień, potem kilka złych dni ( myślimy że to nic nadzwyczajnego i zlewamy to ), potem złe tygodnie ( poprzez przyzwyczajenie też to już zlewamy ) aż w końcu depresja atakuje. Gdy depresja zaatakuje jesteśmy bezbronni, człowiek zaatakowany przez depresje z nią nie walczy, on się jej po prostu się jej poddaje - to jest straszne. 7 miesięcy wyjęte z życiorysu.... mimo tego że mam rodzinę oraz przyjaciół byłem w tej walce zupełnie sam... Nawet wyjazdy na moje ukochane zloty militarne nie powodowały uśmiechu na mojej twarzy. Nie życzę tego nikomu.
Mam również inny problem. Chce spełnić swoje marzenia, jednak często jest tak że zamiast do nich dążyć to ja żyje marzeniami. To jest wyniszczające niestety.
Ehh... niby mam dość jasno określone cele życiowe i poglądy jednak mam coraz częściej takie wrażenie że jestem dość mocno zagubionym człowiekiem.