-
Zawartość
2367 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Sajback Gray
-
Discord wiedział że nikomu nie powie, ponieważ mimo tego że go zreformowano, nadal potrafi robić złe rzeczy co już udowodnił. Nadal było ciężko mu to powiedzieć. Przełknął ślinę. - Ta przysięga dotyczy także ciebie Austin. - Przypomniał kucowi. - A więc...... zostanę ojcem. - Nie było mu łatwo to powiedzieć.
-
Discord zastanawiał się czy mu o tym powiedzieć. A co jeśli straci cały szacunek i postrach w oczach innych kucyków. Widok źrebaka lekko go denerwował. - Nie mogę na to patrzeć. - Pstryknął palcami i Austin nagle miał taki wiek jak wcześniej. - Teraz lepiej. Dobrze, powiem ci, bo nawet ja mogę mieć chęć wygadać się przed kimś. Obiecaj jednak że nikomu nie powiesz. Jeśli się wygadasz, to.... wyobraź sobie najgorszy scenariusz, potem pomnóż przez 3 a dowiesz się co zrobię.
-
- A ja potrafię zmienić porę dnia, pstrykając palcamu, a się nie chwalę. Tym razem nie chcę się bawić. Mam kryzys. Stało się coś czego nawet ja, wielki władca chaosu nie przewidziałem. I nie wiem jak się z tym czuć.
-
Discord Discord nagle pojawił się obok Jima. - Czyli jednak mnie nie lubisz? - Chytry uśmieszek. Po chwili spojrzał na Austina. - A ty nadal nie umiesz używać mocy?
-
Discord Dalej szedł przed siebie. Czół się okropnie. Tyle pytań na które nawet on nie umiał odpowiedzieć. Nagle przeszedł obok Jima. Zdaje się że nawet go nie zauważył. Był zbytnio zamyślony tym co się stało i jak z tego wybrnie... .
-
Discord Zaskoczyła go odpowiedź Fluttershy. Czyżby jednak faktycznie żywili do siebie coś więcej niż przyjaźń? Także ją objął. Czuł się dziwnie szczęśliwy.... i to nie z nieszczęścia kogoś innego... . - Muszę na chwilę wyjść Fluttershy. - D... Dobrze Discord. Zaraz po tych słowach, draconequus zaczął przechadzać się po mieście. Na jego twarzy widniało poważne zamyślenie. Od wielu tysiącleci nie widniała na jego twarzy taka mina.
-
Tak, oczywiście że możesz.
-
Witaj moja pani. Twój wierny poddany ponownie do ciebie zawitał. Przepraszam że z tak długim odstępie czasowym. 1. Co by się stało gdybyś weszła do snu kogoś kto śni o tobie? 2. Zapewne księżniczce nie wolno od tak kogoś przytulić... mam może jakąś szansę? 3. Uważam że świetliki to najwspanialsze nocne stworzenia rozświetlające mroki nocy. Co ty o nich myślisz? 4. Czy światło księżyca naprawdę działa na zakochane kucyki?
-
Michael Wszyscy zaczęli się mnie pytać co się stało. Nie potrafiłem im odpowiedzieć. Bolała mnie głowa. Dobrze że POZ zabezpieczyło cały elisir ponyfikujący z kraju i przeniosło go do bazy. Co się mogło dziać? Pamiętam Discorda, a potem pustka... . Wróciłem do biura. Znowu czułem się samotny. Mimo że nie przystoi, zacząłem lekko płakać. Brakuje mi moich dzieci. Zbyt długo nie mam od nich wieści, a naprawdę je kocham. Mimo że nie jestem ich prawdziwym ojcem, to naprawdę je kocham... .
-
Discord Po kilku minutach draconequus się obudził. Nigdy w swoim żuciu, nie czół się tak bezradny. - Czy ktoś wie? - Spytał wstając. - Ch... chciałam powiedzieć Rarity... ona na pewno nie powie nikomu. - Co pomyślą twoje przyjaciółki... albo Celestia?! - Nie obchodzi mnie to. - Naprawdę? - Tak. I nie żałuję. - Fluttershy przytuliła Discorda.
-
[Wolę sajbi ] [112] Discord Po chwili przeteleportował się do domku Fluttershy. Wyglądała na dość zdenerwowaną i zakłopotaną. Discord wyraźnie to zauważył. - A więc, co się stało? - Wiesz... pamiętasz kiedy my... i teraz to... i wynikło... . - Proszę? Mnie możesz powiedzieć wszystko. - No dobrze... - Fluttershy wyszeptała coś Discordowi, a ten nagle zbladł. - Ale... ja... ty... to... - Discord zemdlał. Strife Samolot wreszcie doleciał na miejsce. Kiedy Strife doszedł do biura, upadł na ziemię. Michael Obudził się przy biurze. Nie pamiętał co się z nim działo. Chwiejnym krokiem wszedł do środka. Strasznie bolała go głowa.
-
- Zła wiadomość? Nie lubię złych wiadomości... . - Discord popatrzył na Fluttershy i przewrócił oczami kiedy pytała się kucyka o zdrowie. - Ale może opowiesz mi w domu. - Fluttershy poszła korytarzem i zszedła po schodach, a Discord nadal był w okolicy Jima i zaczął śpiewać - Och proszę, wybacz, nie chciałem alarmować i tak naprawdę nie chciał wyrządzić ci fizycznych szkód. Jestem po prostu panującym królem chaosu który chce przewrucić twój świat, więc usiądź cicho i pozwól się tej małej historii rozwinąć. Moja misja jest prosta, niekończąca się walka. Wejdę w twe serce a potem będę ciąć jak nóż. Moje intencje nie są trudne, po prostu podpożądkować sobie twoją wolę, jestem jak drapieżnik i przygotowuję się do ataku. - Znalazł się nagle za Jimem. - Nie nienawidź mnie ponieważ jestem śmieszny, nie nienawidź ponieważ jestem piękny, piwinieneś mnie nienawidzić ponieważ jestem lepszy od ciebie. Chce jedynie imprezować, chce jedynie fajnie to rozegrać, jestem wdzięczny że to zauważyłeś. Mógłbym kłusować wokuł twojej małej kucykowej głowy! Rozsiewając niewinne kłamstwa i szepty. Mam zamiar powiedzieć ci o twoich kapryśnych kucykowych przyjaciołach. Twój gniew jest tak gorący że aż parzy. Mam teraz twoją uwagę, nie ma sensu uciekać. Twe elementy harmonii są dla mnie bezużyteczne. Więc proszę, nie możesz mnie pokonać, po prostu strzelaj! Wzruszę ramionami i będę bawił się i śmiał innego dnia! Moja nienawiść i gorycz liczą sobie ponad tysiąc lat! Przez wieki uwięziony w kamieniu i obezwładniającym zimnie! Twoja księżniczka nie może cię uratować, teraz nie masz już nadziei. To ty się wieszasz, ja jedynie dostarczam linę! - Ostatnie słowo zakończył śmiechem i zniknął.
-
Na reakcję kucyka, Discord oparł się jedynie o ścianę i ziewnął. - Spokojnie. Krzywdy ci przecież nie zrobię. Jak możnaby posądzać mnie o coś takiego? - Założył strój wiktoriański. - Tylko jedna rzecz może mnie uwięzić. - Nagle wyszedła Fluttershy. - Discord... mam dla ciebie nienajlepsze wieści.... . - Powiedział pegaz i nagle zobaczył wystraszonego Jima. - Nic ci nie jest? Wyglądasz blado... .
-
Discord ponownie zaczął się śmiać. Wyczarował sobie miecz świetlny i zacytował film. - Jim, jestem twoim ojcem. - Ponownie rechot i po chwili schowował miecz. - Mnie? Przebić? Ty naprawdę nic o mnie nie wiesz Jim. Jestem Discord. Król chaosu i niezgody. Nie można mnie zabić. No dobra, skoro ci zależy. - Pstryknął palcami i nagle miał w szponie miecz Jima. Wtedy przebił się nim. - Co za agonia! Umieram... robi się ciemno... . Dobra, za dużo tej ciemności. - Wyczarował żarówkę. Po chwili wyjął z siebie miecz i rzucił kucykowi. - Co do Michaela. To nie. Nie zrobiłbym mu fizycznych krzywd. Przecież jesteśmy kumplami.
-
Discord Uśmiech nie znikał z twarzy Discorda. - Wiem znacznie więcej niż myślisz drogi Jimie. Właśnie wyszedłeś z sali gdzie leży twój przyjaciel Austin. Toczyliście bardzo ciekawą dyskusję o mnie. - Zapalił cukrowe cygaro. - Powiedz, co teraz zrobisz?
-
Discord Draconequus przetasował talię i nagle na kartach była jego podobizna. Zdjął okulary i uśmiechnął się. - Widzę że sława mnie wyprzedza. - Założył złoty łańcuch z napisem "Chaos". - A czegoż potrzebujesz Jim?
-
Equestria, Discord - Całkiem możliwe, lecz ostatnio pracuję inkognito. - Poprawił ciemne okulary. - Nie można pozwolić by ktoś zajrzał w zakryte karty. - Wyciągnął białą talię kart.
-
(Nie wiem... . A dlaczego kiedy to napisałaś moja pierwsza myśl brzmiała "Napiszę że w ciąży "? ) [107] Ziemia, Strife Na razie wolał uniknąć używania mocy i skierował się na lotnisko gdzie wsiadł do samolotu i poleciał do swojej bazy. W samolocie zasnął.
-
Equestria, Discord Fluttershy znalazła w końcu gabinet doktora. - Poczekaj tu Discord. - Ok. Będę ochroniarzem. - Przywdział strój gangstera i oparł się o ścianę. Ziemia, Strife Strife doszedł do siebie i spojrzał na lisa. - Na razie to tyle. Ja spadam. - Skierował się w stronę lotniska.
-
Equestria, Discord [102] Skazany na powrót, Discord postanowił odwiedzić Fluttershy. Była nim nieco oburzona, jednak w końcu mu przebaczyła gdy przeprosił. Stwierdziła że ma lekki ból brzucha i poprosiła go by zabrał ich oboje do szpitala. Draconequus spełnił jej życzenie i po chwili byli w recepcji szpitala. Recepcjonistka skierowała ich na drugie piętro. - Dziękuję Discord że pomagasz mi w tej sytuacji. - Ależ droga Fluttershy, to czysta przyjemność.
-
Kiedy księżniczki nastraszyły Discorda, ten wrócił do Equestrii. Wszystkie anomalie wróciły do stanu poprzedniego. Strife natomiast z powrotem zamienił się w Michaela i upadł na ziemię. Otrząsnął się i oparł o ścianę. Zniknęło wszystko oprucz jego fioletowych oczu i blizny na piersi Lisa.
-
Discord wyczarował pistolet i odstrzelił sobie głowę, a potem wyjął spod stołu kolejną i sobie założył. - Śmierć tylko z pozoru jest taka straszna. W każdy poniedziałek piję z nią herbatę, miły gość. - Może później mnie z nią zapoznasz. - Powiedział Strife zakładając ciemne okulary. - Na pewno się dogadamy. - W to nie wątpię. - Przybił ze Strifem żółwika. Cała Europa pogrążała się w chaosie. Różowe niebo, dziwne chimery, latające psy, zapaśnicy, dziwne zjawiska pogodowe i chodzące budynki. Takie klumaty właśnie uwielbia Discord. - Pamiętaj że od tej chwili jesteś częścią mnie. Dopuki jestem wolny masz także niewielką moc chaosu Lisie. Objawia się to między innymi piciem szkła. - Uśmieszek.
-
Discord założył nogę na nogę popijając szkło. - Powiedzmy że wolę dmuchać na zimno. - Zaczął padać śnieg. - Jest czas na zabawę i jest czas na myślenie w przód.