-
Zawartość
2367 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Sajback Gray
-
Pytanie o gazetę, lekko zaniepokoiło klacz. Zaprowadziła mnie do jakiejś pustej sali i wytknęła mi ten świstek. Na nagłówku była informacja o wypadku i takie tam dociekliwe pytania, jednak kiedy zjechałem w dół, zobaczyłem swoje zdjęcie i napis "zaginiony". Klacz stwierdziła że mamy problem. No pewnie że mamy, jednak po chwili powiedziała że czytała ten opis i że lubię ogierów? - Co?! Że co?! Nie no po prostu, chyba sobie żartują! Czy już naprawdę, nie można mieć długiej grzywy i lubić klacze?! Czy ich już całkiem pogięło! Moja reputacja jest zniszczona! No żesz ********* ! To że nigdy nie byłem z klaczą, nie musi od razu oznaczać czegoś takiego! Czy moim rodzicom, do reszty odbiło?! - Walnąłem głową o ścianę. - Cholera, cholera, cholera!!!! Piepszone brukowce! - Zacząłem zsuwać się w dół. - No i co ja teraz zrobię...... . - Siedziałem na podłodze, a mój wzrok, był całkiem pusty.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
To ja chciałbym avatarka z moim głównym OC. (Patrz, sygnatura i link, mój kucykowy wygląd)
-
[PROLOG] Ciemna strona wojny - Black Coin (Sajback Aliquam Gray VFV)
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Zebroid stał, tam gdzie stał. Nie był najmądrzejszym przedstawicielem swojego gatunku. Patrzał się i już. Moja walka natomiast, niestety, nie szła najlepiej. Tym razem trafiali o wiele celniej. Skończyło się na tym że, prawie zmiażdżyli mi czaszkę. Kilka sekund później, dostałem jednak kopytem w twarz, co sprawiło że upadłem. Spytali mnie, co jeszcze? Źle, podchodzę do tej walki. Spokojnie odetchnąłem i z powrotem wstałem na kopyta. Postanowiłem że będę skupiać się na unikach. Odrzuciłem wszelkie emocje zewnętrzne. Będę ich spokojnie obserwować i unikać ich ciosów. Zero złości i pełna kontrola nad ciałem. Usiadłem na ziemi. - To już raczej wszystko. Proszę, możecie mnie pobić lub zabić. Droga wolna. - Stwierdziłem. -
Rozpoczęła się moja wędrówka po szpitalu. Jak na złość, nigdzie nie mogłem znaleźć lekarza. Rozumiałbym na ulicy, ale w szpitalu?! Los musi lubić mnie dobijać i idzie mu to coraz lepiej. Widać wypadek odbił się na sporej liczbie osób, bo wszędzie chodziły kucyki w bandarzach. Oczywiście, nikt nie rozpoznawał klaczy i jej nie widział. W końcu znalazłem się przy drzwiach. Wygląda na to że faktycznie odeszła. W sumie się jej nie dziwię. W końcu jestem jedynie jej kumplem... na pewno nie czuje tego co ja, w końcu mi to wyznała. A może właśnie teraz wchodzi do sali, a mnie tam nie ma. Chyba pora ruszać w drogę. Nagle tuż za sobą usłyszałem głos klaczy. Prawię dostałem zawału, a po chwili gwałtownie odwruciłem głowę w jej kierunku. Wyglądała dużo lepiej... tak naprawdę, równie pięknie jak zawsze. Bandarze zniknęły, a w miejsce oka, znajdowała się teraz opaska. Ponadto, szwy na kopycie, zasłaniała skarpetka. - Nie, żabciu. - Stwierdziłem z lekkim uśmiechem -Szukałem cię, więc pomyślałem że, możesz być gdzieś tutaj. Świetnie wyglądasz, a opaska, jedynie dodaje ci uroku... taka przyjacielska obserwacja. Co tam masz? - Spytałem, patrząc na gazetę.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Ten przeklęty brak sił! Teraz, nie mam już energii, by z nią walczyć. Black najwyraźniej ma, bo stał i położył mi eliksir przed nosem. Wypij i odpocznij... nie! Na odpoczynek był już czas! Muszę się ruszyć! Ale jak! Nagle usłyszałem w głowie głos: "Ty już dobrze wiesz jak..." . Wiedziałem, kto to. On jest jedynym wyjściem. Dźwięk kajdan robił się coraz głośniejszy... . On chciał mojego pozwolenia. Potrzebował go, by się wydostać. Nie mogę pozwolić Blackowi zginąć. Lekko się podniosłem i powiedziałem to. - Masz moje pozwolenie... - Mówiąc to, upadłem na ziemię. Moje futerko zaczęło robić się ciemniejsze, a grzywa wyprostowała się i przybrała kolor czarny. Nagle podniosłem się, a moje oczy były karmazynowe. Schowałem eliksir i pod tą postacią zacząłem iść w kierunku ogiera. Wbił on miecz w klacz, jednak ona także go zraniła. Mimo prób kucyka, klacz nagle się podniosła i korzystając z tego, że jej ostrze jest w jego ciele, wyciągnęła miecz, który tkwił w jej obojczyku i chciała nim zadać mu ostateczny cios. Podniosła ostrze do góry i zaczęła opuszczać je w kierunku ogiera, gdy nagle uderzyłem ją w plecy, co skutkowało powrotem na ziemie i upuszczeniem miecza, który przejąłem ja. Używając ostrza, zacząłem po kolei przebijać jej kopyta, przy czym strasznie krzyczała. Aż w końcu, używając kopyt, zmiażdżyłem jej czaszkę. Miecz, natomiast gdzieś rzuciłem. Następnie, wyjąłem sztylet z grzbietu ogiera i usiadłem przed nim, patrząc na niego czerwonymi oczami. Jednak wcześniej, udało mi się zmusić Smile'a, by podał mu kartkę od Irona.
-
N: Lisica... tak przebiegle i pociągająco. A: Jakiś czarno - biały gostek którego nie poznaję. S: Stara ale jara, a takie są najlepsze. U: Często pisze w zabawach a ogólnie rzadko ją widzę.
-
W między czasie, kiedy wskrzeszarz moją sygnaturę, mógłbym avek z postacią the sorrow z gry metal gear solid?
-
Ok, mogą być, chociaż.... byłbym wdzięczny za poszukanie jeszcze jakiegoś... . A w między czasie, mógłbym avatarek z postacią The Sorrow z gry metal gear solid?
-
Dotrzymałem słowa. Przez następne 10 drzemek, nie dobierałem się już do klaczy i przestałem ją denerwować. Ona z kolei zdawała się zdrowieć i z każdym następnym dniem nabierać kolorów. Moje rany także znikały, lecz musiałem poczekać na nią. Od czasu do czasu znajdowałem jedzenie i wodę. Dochodziły do tego także przerwy na toaletę. Przynajmniej, nie śniłem już o niej... nie żeby te sny były nieprzyjemne, ale... źle mi się z nią kojarzyły. Mimo wszystko, nadal patrząc na nią czułem to dziwne uczucie... . Po którymś razie, wstałem i porządnie się przeciągnąłem. Czy klacz nie miała mnie obudzić? Kiedy spojrzałem w bok okazało się że jej łużko jest puste... co?! Wyszła na dwór, czy jak?! Po chwili jednak, uspokoiłem się i westchnąłem. Pewnie zdejmują jej opatrunki, czy coś, a jeśli faktycznie odeszła to, nawet mi to na kopyto. Te dni w łużku musiały strasznie wyprać mnie z uczuć. Ubrałem bluzę i poszedłem popytać o klacz. Mam nadzieję że tajemnica lekarska mi w tym nie przeszkodzi. Obiecałem jej że się nią zajmę i dotrzymam słowa. Zaraz potem muszę ruszać w poszukiwaniu mojej siostry. Odnajdę ją za wszelką cenę.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Prosiłbym, nie zamieniać dyskusji o shippingach na dyskusję o swoich związkach i problemach emocjonalnych. Do tego jest inny temat. A ponieważ ja już się wypowiedziałem na ten temat, to mogę dodać że łączenie w pary na zasadzie przeciwieństw, jest po prostu bezsensowne. No może po za Celestią i Discordem. Taka buntownicza miłość jest naprawdę fajna. Jeśli jednak po prostu kucyki są łączone na siłę, to już czeka stos.
-
Pegaz zamruczał coś w odpowiedzi i przewrucił się na drugi bok. To chyba znaczyło "nie jestem". Niestety, jest i to bardzo. Szkoda że o tym nie wie... . Zacząłem rozmyślać nad tym co się ze mbą dzieje. Ciągle, przed oczami pojawiały mi się te obrazy ze snu... . Muszę skończyć z tymi fantazjami, bo to tylko jej uwłaszcza! Każdy na moim miejscu uratowałby klacz, a sny to czysty przypadek. Łużko pegazicy zaskrzypiało. Udawałem że śpię, lecz lekko uchyliłem powiekę by zobaczyć co kucyk zrobi. Ona tylko wzieła tabletkę, spojrzała na mnie i westchnęła. Poczekałem aż zaśnie i sam wziąłem tabletkę. Od teraz z tym kończę! Jesteśmy tylko kumplami i tak już zostanie. Najwyżej poudaję trochę przed jej rodziną, zajmę się nią i ruszam dalej w trasę. Kiedy będę miał okazję, będę musiał zadzwonić do Shyli.... . *Sen*
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Dałem się podejść. Jeszcze chwila, a zostałbym zabity przez tą klacz, lecz nagle Black zaatakował ją mieczem i zwrócił jej uwagę na sobie. Krzyknął, że nie zabiją już nikogo z jego przyjaciół. Black... on jest moim przyjacielem na zawsze... dałem mu słowo. Klacz wbiła ostrze w kopyto ogiera, skąd ja to znam... . Osobiście już raz dostałem w tą część ciała i wiem jaki ból się z tym wiąże. Próbowałem wstać, ale pojedynek z podmieńcem naprawdę mnie wykończył. Nie! Nie poddam się! Moje ciało zaczęło się podnosić. Wykorzystam resztę energii by to zakończyć! Po cichu podszedłem do klaczy i ugryzłem ją w ogon, po czym odrzuciłem gdzieś do tyłu. Z tego co zobaczyłem, jednorożec zdążył wyciągnąć ostrze z kopyta ogiera. Oczywiście, teraz skierowała się w moją stronę. Chciała zadać mi prosty cios sztyletem, ale odskoczyłem. Tak samo było z następnym i kolejnym. Klacz cięła powietrze z każdą chwilą coraz bardziej pałać do mnie gniewem. Ja, natomiast śmiałem się i obrzucałem ją od ślimaków. W końcu zamachnęła się i trafiła mnie w twarz. Z perspektywy Blacka, mogło to wyglądać jakby miecz wbił mi się w czaszkę, ale tak naprawdę złapałem go zębami. Kucyk stał przez chwilę wryty, co udało mi się wykorzystać. Zrobiłem skok w tył i posłałem mu silny kopniak w głowę. Siła uderzenia odepchnęła go tak mocno, że uderzył w drzewo, a ja ponownie upadłem, wykończony.
-
Powoli zacząłem tracić przytomność, te tabletki naprawdę szybko działają... . Udało mi się jedynie usłyszeć że jednak mam brać te tabletki z przerwami... ogarnął mnie mrok. Po chwili, obudziłem się... mimo że otworzyłem oczy, nadal widziałem jedynie ciemność. Powoli moje oczy zaczęły przyzwyczajać się do tego mroku. Na stoliku nadal leżał lek, a klacz nadal spała. Wszędzie było ciemno... od razu pomyślałem że nikt by nam nie przeszkodził gdyby... . Nie no, o czym ja myślę! Ona jest przecież ranna. Podszedłem do okna. Przed oczami ukazało mi się miasto, w ogóle nie podobne do mojego. Następnie zacząłem patrzeć na klacz. Rety, jak ona pięknie wyglądała! Wiedziałem to, ale jakoś wcześniej, to aż tak nie biło w oczy. Dobrze że śpi. - Jesteś piękna... - Powiedziałem cicho, sam do siebie, po czym wruciłem do łużka i zacząłem myśleć nad tym co się dzieje.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
(Niestety, odpiszę dopiero wieczorem, bo jestem w pracy.)
-
W sygnaturze z Discordem, źle napisałeś ostatnie słowo. Napisałaś yuo..... może poprawisz... . Byłoby fajnie ... .
-
Nadal nie miałem sił się ruszyć, gdy nagle, zza krzaków wyskoczyła jakaś bestia. Tak bardzo chciałem coś zrobić, lecz ciało mi na to nie pozwalało. Musiałem patrzeć jak ciało klaczy jest rozszarpywane przez to stworzenie. Ból, który mi towarzyszył był nie do opisania, czułem się jakby ktoś chciał wyrwać mi serce i nieźle mu szło. No rusz się! Próbowałem podnieść się z ziemi, ale było już za późno, klacz padła martwa. Na kopule, natomiast pojawiło się, jeszcze kilka kucyków. Koło się zacieśnia. Pomyślałem, po czym jakaś obca siła przeniosła mnie w okolice rogu obfitości. Nadal leżałem na ziemi. Obok mnie znalazł się Black i jakaś klacz. Kątem oka zobaczyłem wyraz twarzy ogiera, biła z niego wściekłość. Nie wytrzymałem i wpadłem w niekontrolowany śmiech, a tymczasem Black zaatakował jednorożca i krzyczał coś o jakiejś Twilight. To chyba także przyjaciółka Pinkie... . Ich bronie starły się ze sobą, lecz Black otrzymał cios kopytem i gdzieś odleciał. Nareszcie finałowe starcie! Udało mi się jakoś podnieść z ziemi, a moje oko ponownie przybrało kolor karmazynu. Chwyciłem jakiś kamień, po czym rzuciłem go w klacz. Trafiłem bardzo celnie, bo w głowę. Jednorożec instynktownie odwrócił się w moją stronę. - Może pobawisz się trochę ze mną! - Krzyknąłem z szerokim uśmiechem. Kucyk zaczął na mnie szarżować i przygniótł mnie do ziemi. Chyba nadal byłem osłabiony. Szykował się do ostatecznego ciosu.
-
Pegazicy coraz szybciej biło serece. Czyżby, aż tak denerwowała się na swoją matkę? A może to nie przez to... . Kilka sekund po tym jak złapałem ją za zad, zobaczyłem jakiś ruch, to pewnie była jej matka. No nieźle, misja skończona. Już chciałem powiedzieć o tym klaczy, gdy.... jej skrzydła znowu się wyprostowały... . Pamiętam co to znaczy... . Pegaz spojrzała na nie i się zarumieniła, ja z resztą też, nie mówiąc już o tym co mi powiedziała. "To było bardzo przyjemne"... mimo wszystko, stwierdziła że jesteśmy przyjaciółmi, więc... . Klacz wskoczyła z powrotem na łużko i odwruciła się ode mnie. Tym razem to już nie moja wina. Po kilku minutach, pegaz stwierdził że mamy tabletki które pozwolą nam przespać te kilka dni. Wstałem z łużka i wziąłem mały kartonik, obok mojej kurtki, po czym usiadłem na brzegu łużka. - Mówisz że przez kilka dni będziemy spać? Tak bez przerwy? No dobrze, przynajmniej złagodzi ci to cierpienia, a ja muszę dotrzymać słowa. Zarzyłem jedną tabletkę, po czym podszedłem do klaczy i jej też podałem lek. Chwilę później, położyłem się na łużku, czekając na efekt.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Chyba matka klaczy, nie uwierzyła w tą historię. Jednorożec, patrzał na mnie za zdziwieniem i przestałem się uśmiechać. No w sumie, ma nieco racji, nie do końca, można nazwać mnie obcym, ale jej ogierem, to chyba nie, w końcu dała mi to jasno do zrozumienia. Pegaz, powiedział jak mam na imię, po czym opowiedział ciekawą historyjkę naszej znajomości... o tym jak wspólniw wsiedliśmy do pociągu i jak uratowałem jej życie. Tylko końcówka tej historii była prawdziwa... . Jednorożec zaniemówił. Ha! Ale ją zrobiła! Muszę jej później pogratulowaćtej pomysłowości. Pegaz nagle zrzucił kołdrę... ale po co? Klacz chciała wstać i prawie upadła... o co jej chodzi? Wtedy rozłożyła skrzydła i.... i.... wskoczyła na mnie. Zaraz... co? Przygwoździła mnie do łużka, a jej grzywa lekko zasłaniała mi widok... . Jej ciało na moim... przyjemne uczucie bliskości drugiej osoby. Ona tuliła się do mnie. Następnie kazała swojej matce się wynosić. Byłem cały czerwony... co ona robi? Chciałem się poruszyć, ale nie mogłem. Szepnęła mi że to jej matka może się upewnić czy to nie podstęp. Miałem chwycić ją za zad, lub coś w tym stylu... . Serce już dawno miałem w gardle. - N.... no dobrze... - Jakoś cicho powiedziałem. Skierowałem przednie kopytka w pobliże jej zadu i zacząłem go delikatnie głaskać... . Po pewnym czasie, lekko go złapałem, tak by jej matka się upewniła, a klacz nie musiała cierpieć.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Dyskusja między klaczami się zaostrzała. Czułem się jak podczas jednego z tych przedstawień o życiu na które nigdy, nie chciałem chodzić. Pegaz kłucił się ze swoją mamą... to wyjaśnia podobieństwo. Ona nakłaniała pegazice by wruciła do domu, ale klacz trzymała przy swoim. Jej siostra była w ciąży i chyba jej się to nie podobało... . No proszę! Obaj uciekliśmy od swoich rodzin! Cóż za zbieg okoliczności. Z tego co powiedziała, dowiedziałem się że jest sama, ale po chwili, zaprzeczyła i powiedziała że z kimś jest. Skoro tak, to dlaczego go tu nie ma? Widać się nią nie przejmuje. Klacz i tak mnie nie widziała, więc usiadłem na brzegu łużka. Skończyło się na tym że jednorożec stwierdził że ten jej ogier o nią nie dba i pewnie słusznie. Ostatnie zdanie klaczy, jednak mnie zdziwiło. Cały czas tu jest? Rozglądnąłem się po pomieszczeniu i nikogo nie zauważyłem... dziwne. Skoro tu jest to gdz.... zaraz... że co?! Że what? Ona mówi o mnie? Ale... ale... ale... . Nie mogłem nic wymyślić. Jednorożec chyba też zaczął się rozglądać i na mnie spojrzał. No i co ja mam teraz powiedzieć... - Witam... miło mi panią poznać... . - Udało mi się jakoś wydusić z lekko wymuszonym uśmiechem... . Falling będzie musiała mi przypomnieć, kiedy awansowałem... .
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
No to znowu coś zamówię: 1. Sygnatura z Discordem. Osobno 3 teksty - Don't hate me cause I'm funny - Don't hate me cause I'm beautiful - You should hate me cause I'm better than you Trzeci tekst, niech będzie się wyszczególniał. 1. Sygnatura z Walterem do kompletu. A dodatkowo dopisek: The angel of death, let cable puppeteer, shortens your life.
-
Powoli ukazywał mi się wygląd klaczy. Przy okazji, zauważyłem że zmienili jej opatrunki... . No kurde, jak długo spałem? Światło w pomieszczeniu, sugerowało że już chyba wieczur. Ową tajemniczą klaczą, okazał się być jednorożec. Jej grzywa, była zadziwiająco podobna do Falling, lecz klacz była o wiele starsza. Pewnie to jakaś jej krewna. Nosiła półokrągłe okulary... co za brak gustu... . Jej cutie mark, przedstawiał jakieś liczydło... . Z tego co usłyszałem, to pegaz chciał chyba koniecznie zająć się sobą... rozumiem że chce mnie kryć. Jej rodzina, nie byłaby zachwycona na wieść że jakiś obcy ogier będzie z nią mieszkał i się nią zajmował. Nie wiem czy powinnem się wtrącić... jak by to zabrzmiało? Proszę się nie martwić, ja się nią zaopiekuję?! Postanowiłem poczekać na dalszy rozwuj wypadków, jeśli nie będę miał wyboru, to przyznam się do opieki nad nią.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Co do pytania, to oglądam. Animacja z Warszawy, szczególnie przypadła mi do gustu, tak samo jak młody Walter.
-
Przejmujące gorąco. Niemożliwa przyjemność i nienasycona rządza zawładnęła moim ciałem. Moje ruchy były coraz szybsze i gwałtowniejsze. Starałem się zapewnić jej tyle przyjemności, ile ja doświadczałem. Czułem że finałowy moment nadchodzi, moje ciało miało już dość, ale wiedziałem że nie mogę się teraz poddać. Pegaz krzyczał z ekstazy coraz głośniej... * * * Obudził mnie głos klaczy. Nie była to Falling, głos się nie zgadzał. Nie kojarzyłem co się dzieje, świadomość nadal gdzieś się włóczy. Powruciła dopiero po kilku chwilach i wtedy zrozumiałem słowa klaczy. Gadała coś o jakiejś Shooting i że jest w ciąży i że mogła poronić. Pewnie jakaś sprawa rodzinna. Dopiero teraz przypomniałem sobie sen... czy ja naprawdę śniłem o robieniu tego, z nią? Podniosłem górną część ciała i potarłem kopytkiem oczy, by rozjaśnić obraz. Ciekawe kogo zobaczę.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Mógłbym prosić o avatara z Walterem Dornezem? (tym młodym, jak jeszcze był dzieciakiem) Postaraj się wybrać fajny obrazek z nim. (z kategorii mrocznych)
-
Poniedziałki to czarne dni forum.