Skocz do zawartości

Cahan

Moderator
  • Zawartość

    4025
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    134

Cahan wygrał w ostatnim dniu 7 Maj

Cahan ma najbardziej lubianą zawartość!

O Cahan

  • Urodziny 12/24/1995

Informacje profilowe

  • Płeć
    Klacz
  • Zainteresowania
    Botanika, ichtiologia, felinologia, jeździectwo, fantasy, gry komputerowe.
    W zasadzie... Interesuję się wszystkim. Lubię uczyć się nowych rzeczy.
  • Ulubiona postać
    Serialowe:
    1. Chrysalis Queen of Changellings
    2. Celestia
    3. Rarity, Starlight Glimmer
    4. Sombra, Luna (Nightmare Moon), Sunset, Zecora

    Nie lubię:
    1. Fluttershy
    2. Tirek
    3. Maud Pie
    4. Apple Bloom

Ostatnio na profilu byli

134748 wyświetleń profilu

Cahan's Achievements

Starszy stajenny

Starszy stajenny (11/17)

3.6k

Reputacja

Aktualizacja statusu

Zobacz wszystkie aktualizacje Cahan

  1. Ukończyłam Dark Souls 2 wraz z dodatkami. I mimo tego, że głównie przeklinałam tę grę, to czuję pustkę. Przywiązałam się do Drangleic. Do lore, do postaci. Jedynym bossem, którego nie pokonałam jest Starożytny Smok - to przyjazny ziomek, po prostu nie chcę z nim walczyć, szczególnie, że wiem, że ta walka mechanicznie jest porażką. Ale mimo wszystko gra cierpi na parę przypadłości:

    1. Miałam adaptację wylevelowaną na 30, a i tak dotknęły mnie złe hitboxy. Wiedzieliście, że halabardą można oberwać, kiedy przeciwnik dźga nią przed siebie, a wy stoicie za nim? Bo ja nie wiedziałam. Jasne, DS1, DS3 i Bloodborne też mają tego trochę, ale nie na poziomie dwójki.

    2. Ta gra jest brzydka. DS1 z DSFixem wyglądało lepiej. Tekstury są paskudne. Lokacje często puste - nudne zamki i kamienne mury robione niemalże na jedno kopyto. I może bywają różnorodne, to pamiętam jak się zawiodłam, że Knieja Upadłych Olbrzymów to zamek, a nie las. Jako las jest Zagajnik Myśliwych, ale gdzie temu do Królewskiego Lasu czy Ogrodu Darkroot? Gdzie rosły nawet biologicznie poprawne heliamfory.

    3. Przeciwnicy są... Ugh. Zacznijmy od tego, że występują w miejscach, w których nie powinni, bo nie ma to sensu w lore. To również sprawia, że gra traci klimat, a lokacje się nieco zlewają. Poza tym jest ich za dużo. Tak, Dark Souls 3 i Bloodbrone również były czasami "ganky", ale zazwyczaj czuło się to inaczej, ponieważ te gry są szybsze, przez co łatwiej się unika hord przeciwników. Tu się męczyłam i zazwyczaj przejście mapy było 10 razy trudniejsze od zabicia bossa.

    4. Bossowie są dziecinnie prości. Zazwyczaj. Wyjątki znajdzie się głównie w DLC i to również częściej kwestia dziwnych hitboxów niż czegokolwiek innego. W podstawce mianem w miarę trudnych określiłabym 2 bossów, może 3, jeśli doliczyć Psoszczura i jego świtę - gdzie to świta stanowiła problem, a nie sam Psoszczur.

    5. Ta gra jest za długa. Mnóstwo lokacji, mnóstwo bossów - i większość z tego wszystkiego wydawała się zbędna. Do tego lokacje są beznadziejnie połączone (niesławne przejście ze Strażnicy Żniw do Żelaznej Warowni), a w grze często brakuje skrótów. W większości lokacji po prostu ich nie ma. Jaka była moja radość, kiedy weszłam do DLC i odkryłam mnóstwo skrótów. Niestety, ale często ich nie było tam, gdzie były najbardziej potrzebne.

    6. Walka. Broń brzmi lekko. Backstaby i parowanie mają irytująco długie animacje. Ta gra w ogóle uwielbia nudne i długie animacje. Ale wracając do broni - ponieważ wszystko w tej grze brzmi jak wykałaczka (może poza bronią obuchową), to większość gry przeszłam z bronią do pchnięć - rapiery, trochę pobiegałam z włócznią. Sporo korzystałam z buławy czy innej maczugi, bo jeśli rapier gdzieś nie dawał rady... to to była odpowiedź. Próbowałam również halabardy czarnego rycerza, bo lubię wygląd tej broni, ale źle mi się z nią biegało. No i staminożerność - gram bez tarczy (chyba że paruję) i matko, jak w tej grze wszystko ciągnie staminę. Kolejny argument za rapierami i inną szybką, lekką bronią. Jakbym chciała walczyć jakimś claymorem, to po 2 ciosach nie miałabym staminy. A DPS pewnie byłby taki sobie.

    7. Quest z Darklurkerem. Jaki to był jeden wielki rak. Konieczność poświęcania kukieł człowieka w grze, w której nie jest to przedmiot, który tak po prostu można łatwo wyfarmić za każdym razem, kiedy chce się wejść do 1 z 3 lokacji, które trzeba zaliczyć... I konieczność zabicia tych przeciwników. I możliwość inwazji akurat tam. Może miałam pecha, ale co chwila ktoś mnie tam atakował.

    8. Kurczenie się paska hp po śmierci. Powodzenia dla początkujących graczy, którzy sobie nie radzą. Ta gra robi wszystko by jeszcze bardziej ich ukarać. I choć nie było to dla mnie problemem, to nie podoba mi się sam design.

     

    Aleeee, podam też kilka zalet:

    1. PvP. Bardzo podoba mi się to, że jeśli jesteś online, to domyślnie można cię zaatakować. To jest super. Podobnie jak metoda dopasowywania graczy. Mniejsze prawdopodobieństwo natrafienia na ultra twinka w early game. Poza tym ja lubię PvP.

    2. Możliwość teleportacji między ogniskami oraz zmienione mapowanie skoku to dobre zmiany w stosunku do poprzedniczki. Podobnie jak mechanika żarów ascezy.

    3. Najlepszy system upgreade'ów w serii. Najprostszy i nie robiący krzywdy graczom. DS1 miał zbyt skomplikowany. DS3 miało niektóre żary do znalezienia tak późno, że pewne buildy mają strasznie pod górkę. 

    4. Muzyka w DLC.

    5. Niektórzy przeciwnicy byli fajni. Oraz bossowie. Swoją drogą uważam, że Lud i Zallen nie są złą walką, a konie z Lodowych Pustkowi byłyby spoko, gdyby nie walczyło się z nimi na Lodowych Pustkowiach.

    6. Różnorodność w PvP. Co mam na myśli? W DS1 i DS3 ludzie strasznie trzymają się mety. Tu jest inaczej. Myślę, że jest to związane z balansem broni. Jest lepszy.

    7. Przedmioty odnawiające użycie zaklęcia. Nie używam czarów, ale uważam, że to fajne rozwiązanie.

    8. Ciekawe pierścienie i przedmioty.

    9. Dual wielding.

    10. Mechanika pochodni.

     

    Zapraszam do dyskusji.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [9 więcej]
    2. Cahan

      Cahan

      Nie no, DS1 wydaje mi się obiektywnie prostsze, choć Bloodporne było dla mnie banalne. Za wyjątkiem Rom, Nicolasa Cage'a i amygdali z niesławnego lochu. I Chickagistki z tegoż lochu. To było straszne. W sumie muszę dokończyć NG+, zrobić NG2+ i splatynować.

    3. PervKapitan

      PervKapitan

      Porównuję pierwsze PT. Bo obecnie po tych 1000h to rzeczywiście DS1 jest prostsze, ale w BB prawie każdego zabijałam za pierwszym, max 3 razem. Jedynie kto mi sprawił więcej prób to Kos. A w Dark Souls 1 wiele bossów miało wiele prób.

    4. Cahan

      Cahan

      Kos był dla mnie ez. Pierwsze przejście w DS1 było bardziej bolesne, aaaaleee - to były moje pierwsze Soulsy i uczyłam się gry na padzie na tej grze.

       

      Uważam, że najtrudniejsze jest DS2 - te hordy mobów. A potem DS3.

    5. Pokaż następne komentarze  [3 więcej]
×
×
  • Utwórz nowe...