Bardziej chodzi o to, że NMM jest antagonistką bez wyrazu... Jest po prostu płaska i płytka, typowy villain z bajki dla dzieci, tylko nieco bardziej mroczny. Śmieje się jak jakaś psychopatka [typowe dla kreskówek], chce sprowadzić Wieczną Noc [nie wiadomo po co i dlaczego], tak właściwie nic nie robi. Jej bunt w przeszłości trwał jakąś godzinę maksymalnie, bo dostała wciry od Celestii. Nie ma czym tu się zachwycać. Wygląda ciekawiej, ale ta grzywa i za małe uszy psują efekt. Jej pyszczek często przybiera głupi wyraz.