Skocz do zawartości

Amet_Silver

Brony
  • Zawartość

    76
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Amet_Silver

  1. Jak dobrze ze napisałem tego posta bo straciłem cały zapis tego xD Szkoda ze jest to wersja przed korektą ;w;
  2. Zgłaszam się na pre-readrea. Na wstępie informuje że nie mam doświadczenia i sam popełniam wiele błędów przy pisaniu fickow ale jak to Polak potrafię zauważyć błędy innych mimo że nie widzę swoich ;3 Co do preferencji. Czytam tylko to co mieści się w uniwersum MLP poza humanizacjami. Tagi mogą być dowolne [comedy], [grimdark], [clop] itd. Nie robi mi to różnicy.
  3. Nie czytam zbyt wiele fickow wiec jakoś nie zauwazylem. No jest to prolog i w sumie powinien on dawać zarys fabuły :/ Nie umiem zrobić czytelnego tekstu. A na komputerze nie poprawie tego bo aktualnie go nie posiadam :/ Spróbuję tych konkursów ale chyba aktualnie żadnego nie ma :/ Jak będzie to się zglosze.
  4. Nie podpisałem się? W jakim sensie? Justowanie i akapity... tak to leży całkiem. Justować nie umiem :/ A akapity robiłem telefonem telefonem ze spacji bo nie mam tu tabulatora :/ O interpunkcji i powtorzeniach pisałem w poprzednim poście. Slownictwa nie mam raczej ubogiego i potrafię używać synonimów ale nie widzę jak się powtarzam. Fabuła? Tak fabuła jest chyba prosta. Młodemu ogierowi wymordowano bliskich. Został więc nekromantą. Ruszył w podróż aby szlifować umiejętności i kiedyś dokonać zemsty. Dlatego prostą fabułę postaram się rekompensowac ciekawą podróżą. Mówiąc na marginesie. Dziś w szkole napisałem kilka krótkich opowiadań z Cadem w roli głównej i wydaje mi się ze wyszły lepiej niż to ale co ja tam wiem
  5. Ciężko się nie zgodzić. Opowiadanie wygląda jak wygląda (w sensie dużo traci na tych czterech stronach) ponieważ miała to być historia dzieciństwa mojego OC. Przemyslalem ją ale w pewnym momencie nie chciało mi się zbytnio i widać wyszło co wyszło. Osobiście sądziłem ze jest to napisane zrozumiale ale skoro nie, postaram się jak najszybciej rozwinąć sam tekst. Niestety brakuje mi komputera wiec nie będę brał się za to raczej :/ Co do przecieków i powtarzalności słów. Niestety ale to mój największy problem i próbuje go ogarnąć ale nie widzę tego. Nawet po 3 przeczytaniach tekstu. Tłumacząc o co ta wojna. Najprostsze wytłumaczenie dla leniwych. Sami nie wiedzą. Na przestrzeni lat zapomniano dlaczego jednorożce wygnał inne rasy które później założyły własną osadę. I zaczęły ze sobą walczyć a powody walki zostały zapomniane przez pokolenia. Wiem, leniwe wytłumaczenie. Dlaczego potraktowałem tą wojnę, morderstwo złego wodza i wyprawę po macoszemu? Czemu tego nie rozwinalem? Bo oczywiście jestem leniem a po za tym to są raczej wątki poboczne które nie mają być wątkiem głównym a tłumaczyć dlaczego główny bohater został nekromanta pozbawionym uczuć. Oczywiście i tak rozwine to co mam skoro jest nie logiczne. Będę wdzięczny za chamskie wskazanie miejsc które najbardziej przeszkadzają (gdybym chciał wszystkie błędy wytkniete to dostalbym pewnie całe opowiadanie jako błąd) Coś pominąłem?
  6. Tutaj takie nagrody świetne a ja nie mam komputera :/ Raczej nie będzie konkurencji gier mobilnych?
  7. Oto następne opowiadanie mojego autorstwa które jest krótko mówiąc historią mojego OC wiec tak czy siak chciałbym to napisać a jeśli komuś się spodoba to tym lepiej. Będę starać się aby było to w miarę czytelne i do zrozumienia. Następne rozdziały będę wypuszczać nieregularnie ponieważ nie chce pisać tego na siłę i mam do pisania tylko telefon. To co teraz przeczytacie (prolog) napisałem już ponad pół roku temu i przeszło to 2 korekty od osób postronnych i 2 ode mnie z czego jedno było chwile temu (sam się dziwię co za bzdury pisałem). Nie przeciągając zapraszam do czytania i liczę ze się spodoba. ^^ -Prolog
  8. Amet_Silver

    Kupmy sobie dom

    17540 (Choć wolę burdel xD)
  9. Tak btw. To jest Krzycholden :3 Czerwony rożek xd
  10. [Tu moja OC] A raczej jej opis delikatny. Co do historii to powinna wyglądać inaczej. Ogółem jest dzieckiem które uciekło z domu (Tak jak 70% kiczowych OC) i wychowywało się w odosobnieniu aby nie ranić innych. Ma siostre Fektus z którą się nienawidzi w dzieciństwie (Fektus jest z romansu jej matki z jednorożcem i sama Fektus też jest jednorogiem). Bla bla bla. Nikt nie wie co robiła kiedy tam była (Bo nie chce mi się wymyślać). Po pewnym czasie wraca do Equestrii i spotyka ogiera w którym się zakochuje. Mają związek który rozpada się głównie z jej winy i później schodzą się znów razem. Tak z 8 razy xd (Wszystko oparte na rp). Miała też znajomych sporo ale z biegiem czasu zostawili ją. Nikt nie wie gdzie ona sama się teraz znajduje. (Bo nie gram nią rp. Nie mam z kim :I Po za tym była moją tulpą i ostatnio jej nie widuje ;-; )
  11. Amet_Silver

    Czy pisać?

    Chyba tak. Widziałeś już wszystko. Możesz umierać w spokoju.
  12. Amet_Silver

    Czy pisać?

    Hmmm... A wspominałem że Fektus ma 14 lat? Nie żeby coś xd. Można się kontaktować na pw tutaj aczkolwiek wygodniejsze było by dla mnie gg. Spokojnie. Gdybym się nią przejmował już dawno bym się pociął mydłem czy coś.
  13. Amet_Silver

    Czy pisać?

    Więc zacząłem pisać ale zaciąłem się po kilku zdaniach z myślą "Kurczę... I co dalej było..." Więc czekam na odpowiedz znajomego z którym akurat grałem to rp. Po za tym może ktoś chciałby być prereaderem? Tu moje gg jak ktoś chciałby zobaczyć co mam i wytknąć mi błędy: 54107884
  14. Amet_Silver

    Czy pisać?

    Już pisałem trochę i nie mam ochoty marnować czasu jeśli nikt nie będzie miał ochoty tego czytać. + Musze sobie przypomnieć co się dokładnie działo i pogadać z innymi czy się zgadzają aby tak to opublikować. Ja osobiście chętnie to napiszę ale nie będę tego pisać tak tylko dla siebie.
  15. Amet_Silver

    Czy pisać?

    Oh nie ;-; Idę się pociąć mydłem
  16. Amet_Silver

    Czy pisać?

    To uznaj historie Cad'a Za opowiadanie króciutkie
  17. Witam. Tworze ten temat aby dowiedzieć się czy warto zaczynać pisać ficka opierającego się o rp które grałem. Główną postacią będzie moja OC do której link jest tutaj : *Klik* Od razu mówię że pytałem osoby które w ficku się znajdą czy mogę to spisać. Jak na razie większość wyraża zgodę. Jeśli się zdarzy że ktoś takiej zgody nie wyrazi pominę sceny z tą osobą albo zastąpię ją. Na początek mogę w skrócie opowiedzieć co będzie się tam działo. Więc większość to będzie Ship Mojej OC Amet z Krzycholdenem. Będą elementy gore ale bardzo niewielkie (Cięcie się itp.) Do całej historii będę dołączać również moje inne OC np. Fektus, siostrę Amet która dostanie swój oddzielny dział. (Od razu mówię że 99% opowiadań z Fektus będzie się opierało na clopach.) Będzie też tworzona historia zupełnie inna w której będzie głównie on: *Klik* Cóż. Na razie chyba tyle mogę powiedzieć. Początki opowiadania mogą nie być najlepsze bo rp zacząłem kilka miesięcy temu więc przypomnienie sobie dokładnie tego co się działo i co kto pisał będzie ciężkie. Jak by co mam pomoc więc nie będzie to aż tak złe jak inne opowiadania które pisałem. ^^ (Ale dobre też nie będzie). Jeszcze raz dodam że to będzie głównie Ship, podkreślam to bo wiem że są osoby które nie przepadają za takimi opowiadaniami.
  18. 11 lat i sugestywne sceny? xd Opowiadań nie pisz. Masz chęci, czas ale nie umiesz robić dokładnych opisów. Polecam pograć rp z doświadczonymi osobami a od razu będziesz lepiej pisała. I jak coś może znajdę kogoś kto zrobi ci arta OC albo ja coś zrobię ale słabego jak chcesz.
  19. Amet To moja OC :I A Krzychu to jej chłopak/ogier
  20. Historia ciekawa .3. Nie jest wykoksowany, nie zabili mu rodziców. Nie jest do końca samotny i nielubiany. Czyli ogółem wporzo OC'ek. Jedno zwróciło moja uwagę bardziej. No wypisz wymaluj Amet z Krzychem .3.
  21. O Muddy *Macha* Hej Muddy. To ja z WoE .3. Ten co mówił że cie nie zabije
  22. Niebieski Jednoróg to GentleDrop. Był narzeczonym Amet w rp ale ten kto prowadził jego postać przestał się udzielać więc jest że on ją zostawił. Ficki pisałem już dwa i oba były słabe. Mogę napisać na bezie rp które grałem ale do tego potrzebuję zgody innych osób i przypomnieć sobie jak to było bo gram nią od około 4 miesięcy.
  23. Już jedno OC tu dałem a teraz drugie. Najświeższe więc nie ma żadnych artów ale jak ktoś chce zrobić to chętnie przyjmę ^^. Imię: Cadaverous SmellRasa: JednorożecPłeć: OgierWiek: NieznanyWygląd: Wysoki szczupły ogier. Można odnieść wrażenie, że jest wygłodzony. Róg ma delikatnie zakrzywiony w górę. Wzrok jest zawsze nieobecny przez fakt, że widział w swym krótkim jeszcze życiu zbyt wiele. Oczy ma przesiąknięte czernią i jakby wydobywa się z nich mroczna mgła. Całe ciało (łącznie z pyskiem) ma pokryte ranami ciętymi. Zwraca uwagę jeden szew pod okiem. Jego futro jest przepełnione czernią spod której prześwitują czerwone rany będące efektem różnych walk ze zwirzętami albo zwykłymi rabusiami. Kopyta wyglądają na umięśnione - łatwo dostrzec obecny na nich pył podróżny. Dobrze widać, że jednorożec nie przeznacza dużo czasu na higienę osobistą. Jego grzywa jest ciemno niebieska z jednym ciemno-fioletowym paskiem. Fryzura wygląda jakby dopiero wstał z łóżka. Jedna strona jest uniesiona do góry i potargana na wszystkie strony świata, a druga natomiast gładko opuszczona w dół. Ogon w podobnej kolorystyce o przeciętnej długości. Przeważnie nosi czarny płaszcz, który zakrywa mu pyszczek, ale ogier spod niego doskonale wszystko widzi. Pod płaszczem schowaną ma księgę pokrytą przeróżnymi runami.Rodzina: Rodzice umarli. Rodzeństwa brak.Orientacja: aseksualnyStatus: WolnyCM: Zgniłe kopytko wychodzące z ziemi na tle księżyca w pełni.Umiejętności:Przetrwanie - Cad potrafi sobie poradzić w dziczy.Taktyka - w młodości pobierał trochę nauk. Ostatecznie to on miał objąć władzę w swej wiosce.Nekromancja - jednorożec spółkuje z mrocznymi siłami bez mentora. Na oślep poznaje kolejne aspekty zakazanej sztuki. Historia: Cadaverous urodził się w małej wsi o nazwie Eastns na północnym wybrzeżu Equestrii. W całej wsi nie było żadnego pegaza ani kuca ziemnego od wielu pokoleń. Uznano ich za niższe rasy jak tylko pewien jednorożec objął władzę we wsi i wygnał wszystkie inne rasy, ale to już inna historia. Rodzina Smell nie była jakaś wyjątkowa czy niezwykła. Przeciętne jednorożce z jednym dzieckiem. Po panowaniu poprzedniego władcy, władzę objął jego syn, który miał bronić wioski przed atakami ich wrogów. Głównym zagrożeniem dla wioski było miasteczko Westof. Miasteczko te składało się z potomków wcześniej wygnanych kucy oraz buntowników ze wsi, którzy nie zgadzali się z tym że inne rasy nie mogą tu mieszkać. Następnym władcą został Steel Horn, który był potężnie zbudowanym, błękitnym ogierem o szkarłatnej grzywie. Nie był on ideałem przywódcy, ale dzięki treningom które miał za młodu był najsilniejszym jednorożcem we wsi. Sam odpierał wszystkie ataki które przychodziły z wrogiego miasteczka. Niestety był on niesprawiedliwy i terroryzował swoich podanych. Niewiadomo czemu uwziął się akurat na rodzinę Smell. Raz w tygodniu przychodził do ich domu. Brał od nich żywność, meble jeśli mu się podobały i wszystko czego chciał. Mówił że jest to zapłata za ochronę, ale łatwo się domyślić że to zwykły terroryzm. Niestety nikt nie miał na tyle siły albo chociaż odwagi aby stawić mu czoła. Mały Cadaverous miał inne poglądy na całą sytuację. Myślał że wszystko jest w porządku a Steel to jego Wujek z którym mógł się bawić i trenować. Horn nie miał pojęcia że szkoli swojego przyszłego zabójcę. Jako iż nie miał on klaczy, chciał aby mały Cadaverous objął władzę, gdy tylko ten nie będzie już w stanie walczyć. Młody Smell szybko się uczył. Bardzo go ciągnęło do każdego rodzaju magii. Przesiadywał w bibliotece całe dnie czytając o nowych zaklęciach, ale chciał więcej. Jako iż był podopiecznym przywódcy, miał dostęp do każdego zakamarku we wsi. Dzięki takim przywilejom chodził po całej bibliotece bez ograniczeń. Pewnego dnia znalazł tam zamknięty właz i od razu rozkazał bibliotekarce aby go otworzyła. Ta niestety nie wiedziała co to za właz i nie miała do niego klucza. Młodzieniec popędził do swojego “wujka” aby ten otworzył właz za pomocą magi. Już kilka minut później Steel wraz z podopiecznym byli przy włazie w bibliotece. Błękitny jednorożec rzucił jakieś proste zaklęcie do otwierania zamków. Ten niewzruszony odpowiedział na zaklęcie delikatną falą uderzeniową. Horn od razu domyślił się, że właz jest chroniony jakimiś magicznymi runami. Zwołał wszystkie kuce znające się na runach w wiosce aby zdjęły zaklęcie. Już nie robił tego dla małego Smell’a, tylko dla zaspokojenia własnej ciekawości. Przez wiele lat skupiał się tylko na tym i na odpieraniu coraz rzadszych ataków. Mały Cadaverous trenował w samotności. Jego “wujek” przestał się nim przejmować. Bibliotekę zniszczono, więc nie miał już miejsca aby poznawać nowe zaklęcia. Z każdym dniem w którym widział jak Steel traktuje swoich podwładnych próbujących zdjąć urok z włazu jak niewolników, pałał do niego coraz większą nienawiścią. Mimo tego wiedział że nie pokona go, przynajmniej nie sam. Gdy osiągnął dojrzałość a Horn był zajęty, pobiegł do kucy otwierających właz. Było widać jak z miejsca w którym była kiedyś biblioteka wydobywają się wybuchy i wstrząsy. Przekonywał wszystkich że ma plan jak obalić Steel’a. Oni nie byli zachęceni pomysłem walki z nim. Cadaverous musiał więc działać na własne kopyko. Pobiegł do błękitnego jednorożca aby powiedzieć mu że udało się otworzyć przeklęty właz. Steel bez uczuć wstał i poszedł w miejsce zniszczonej biblioteki. Wszyscy się przerazili co on tu robi. Smell chował się niedaleko i obserwował, domyślał się jak to się skończy. Horn szybko zauważył że właz wciąż pozostawał zamknięty. Wściekł się, zaczął oskarżać wszystkich o kłamstwo. Cadaverous wyskoczył z ukrycia i powiedział aby zaatakowali go wszyscy razem, był wyprowadzony z równowagi, a jak wiemy magia wymaga spokoju. Jednorożce nie były tym zachwycone ale ich władca był tak wściekły że pewnie i tak by ich pozabijał, więc nie mieli nic do stracenia. Wszyscy zaatakowali błękitnego jednorożca i powalili go. Był żywy, ale nie mógł nawet otworzyć oczu. Nikt nie miał odwagi aby go dobić, tylko jeden świadek zdarzenia podszedł i swoją magią “uśpił” steel’a, na zawsze. Był to ojciec Cadaverous. Gdy młody jednorożec go zobaczył, od razu podbiegł i wtulił się w ojca. Przepraszał go za to że nie poświęcał mu czasu i zadawał się z tym potworem. Oczywiście ojciec nie miał mu tego za złe. Następnego dnia w wiosce była narada, trzeba było ogłosić nowego władce. Wszyscy wybrali młodego ogiera jako iż to on przyczynił się do zabicia Steel’a. Jednakże Cadaverous odmówił twierdząc, że jest zbyt słaby. Postanowił udać się w podróż która ma sprawić że stanie się silniejszy. Ostatni atak był tydzień temu, więc szybko nie powinni zaatakować, a jeśli zaatakują mieszkańcy powinni odeprzeć ich atak. Było wiadomo, że nie będzie łatwo, ale powinno się udać. Już popołudniu jednorożec zebrał się na swoją drogę. Planował być na wyprawie około 3 tygodnie. To nie poprawi jego sztuk magicznych jakoś bardzo, ale zawsze to coś. Wyruszył w drogę gdy zachodziło słońce. Jeden ze szpiegów w wiosce doniósł o sytuacji swojemu dowódcy, który od razu zebrał wojska i ruszył do ataku. Już o świcie cała wioska mogła usłyszeć galop armii kucy. Była ona o wiele większa niż wszystkie poprzednie, które nacierały na nich. Ich dowódca tylko czekał na dogodny moment do ataku. Jednorożce z wioski wstały na nogi niestety przez nagłe przebudzenie słabo ogarniali co się dzieje. Armia ziemskiego ogiera rozniosła ich w pył, wioskę spalono i powrócili do siebie. Trwało to kilka godzin, aby Westof osiągnęło cel, który próbowało osiągnąć od wielu pokoleń. Generał Tactics został nagrodzony i odesłany na zasłużoną emeryturę. Nie mieli więcej wrogów więc on nie był na razie potrzebny. Ich żołnierze się rozleniwili i niektórych mógł pokonać pierwszy lepszy zgarnięty z ulicy, ale ich przywódcy to nie przeszkadzało. Spisali się dobrze więc mogli odpocząć. W tym czasie Cadaverous nie wiedział co się stało i szedł dalej przed siebie. Pochłonięty myślą, że to on będzie musiał bronić swojego rodzinnego domu, udał się w góry. Podobno żyją tam wilcy magowie, którzy znają zaklęcia o których nikomu się nawet nie śniło. Podróż oczywiście nie była łatwa. Często się napotykał np. na śnieżne wilki. Nie były one wielkim problemem jeśli występowały pojedynczo. Jeśli napotykał watahy, po prostu uciekał aby go nie zjadły. Na początku z jedzeniem nie miał problemu. Wziął ze sobą spore zapasy, ale malały z każdym dniem. W końcu dotarł na szczyt. Zajęło mu to mniej więcej tydzień, a z jego zapasów prawie nic nie zostało. Miał nadzieję, że jednorożce będą miłe i dadzą mu jakieś zapasy na drogę powrotną, albo chociaż nie odprawią go takiego wyczerpanego i głodnego. Chodził przez kilkadziesiąt minut, gdy zauważył jakieś budowle, dokładniej wielką bramę. Była schowana w śniegu, ale była też na tyle ogromna, że dało się ją zauważyć. Podszedł do niej i zapukał swoim zimnym kopytkiem w drzwi. Odpowiedziała mu głucha cisza, więc spróbował otworzyć wejście samodzielnie. Próbował pchnąć drzwi bramy, niestety te ani drgnęły. Przełknął więc ślinę i użył na nich magi. Słychać było głośny trzask i powoli brama zaczęła się otwierać samoistnie. Widać było że dawno nikt nie używał tego przejścia. W środku panowała grobowa cisza, ale czuć było przyjemne ciepło mimo wysokości na jakiej się znajdowało pomieszczenie. Było ogromne i nie wiedział jak możliwe, że to wszystko się tu mieści. Może to przez jakieś zaklęcie jednego z czarodziei. Cadaverous wszedł do środka i poczuł się przyjemnie. Rozejrzał się dookoła i zauważył masę starych ksiąg, ale żadnego kuca. Powoli zaczął studiować co lepsze napotkane księgi, gdy nagle poczuł głód. Wstał i zaczął iść w głąb dziwnej budowli. W czymś tak ogromnym musi być jakaś kuchnia. Po około godzinie błąkania się po korytarzach znalazł coś na wzór spiżarni. Średniej wielkości pomieszczenie wypełnione skrzyniami o różnej zawartości. Zaczął po kolei otwierać skrzynie. Nie trwało długo jak znalazł jakąś skrzynie z owocami, głównie jabłkami, które całkiem lubił. Wziął lewitacją ile mógł i upchał do swoich juków, aby mieć trochę na drogę powrotną. Objadał się owocami podczas studiowania ksiąg o przeróżnej magii. Nie zastanawiał się czemu tak wielka i wspaniała budowla jest opuszczona. W końcu miał wszystko czego potrzebował. Trenował i szlifował swoją magię, a budowla w niezwykły sposób sprawiała, że cała nauka szła mu łatwiej. Po około tygodniu zabrał ze sobą owoce i księgi, które wydawały mu się najlepszym wyborem, aby przestudiować je w wiosce na spokojnie. Czuł, że jest o wiele silniejszy niż był gdy tu przybył, mimo że trenował tylko tydzień. Zejście z góry poszło mu oczywiście szybciej niż wejście na nią, więc do wioski dotarł 2 dni wcześniej niż zamierzał. Uradowany szedł drogą która, kiedyś prowadziła do wioski składającej się z samych jednorożców. Gdy zauważył czarne, spalone budowle oraz ciała martwych kucy, które się nie spaliły w wielkim pożarze, w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy. Widział, że to jego wina, w końcu to on pozbawił wioskę bez dowódcy będącego w stanie dostosować taktykę do zagrożenia i odszedł. Nie wiedział że tak to wszystko się potoczy. Przechadzał się pośród zgliszczy wsi. Gdy dotarł do swojego domu zauważył, że był w takim samym stanie co reszta, aczkolwiek nie było tam ciał jego rodziców. Szukał ich po całej wiosce. Zauważył dwa ciała leżące niedaleko na polanie. To byli oni. Ojciec leżał na grzbiecie z mieczem wbitym w pierś, a jego matka leżała nad nim totalnie zmasakrowana. Widać było, że płakała nad ciałem ukochanego. Jej stan był związany pewnie z tym, że nie chciała odejść. Zawsze była uparta i teraz pewnie też. Żołnierze zapewne chcieli ją zabrać, ale ona najwyraźniej stawiała opór, więc ją skatowali. Cadaverous rozpłakał się na ten widok i padł na kolana. Widok jego martwych rodziców wzbudził w nim nie tylko smutek, ale i również gniew. Gniew do większy niż jakiś normalny kucyk by się gniewał na kogoś. Ten gniew przepełniał go całego i rozbudził w nim najgorsze myśli. Wstał i zaciekawiła go jedna rzecz. Czy oni sprawdzili dziwny właz, który był na widoku. Poszedł w miejsce gdzie kiedyś była biblioteka. Właz jak był, tak wciąż stał zamknięty. Podszedł do niego i coś go podkusiło, aby po prostu otworzyć właz. Magią spróbował go podnieść. Ku jego zdziwieniu właz bez problemu się otworzył a w jego głowie rozbrzmiał głos jakiegoś starego ogiera *Jesteś godny*. Nie myślał długo i wszedł do środka. Było ciemno, więc rozświetlił pomieszczenie rogiem ale ten natychmiast zgasł, a dookoła jego rozświetliła się masa różnych run pokrywających pomieszczenie. Na środku potężnej sali stał zwykły stolik, a na nim jak by nigdy nic leżała księga. Na pierwszy rzut oka wyglądała jak pierwsza lepsza księga z dowolnej biblioteki, ale raczej nikt by jej tu tak nie zabezpieczał. Podszedł i zauważył, że na samej księdze również jest pełno dziwnych run. Było ich na prawdę wiele, więc musiała ona należeć do potężnego maga. Chciał ją podnieść lewitacją, jednak to nic nie dało po za bólem głowy u ogiera. Złapał ją więc w kopytka i delikatnie otworzył, aby jej w jakiś sposób nie uszkodzić. Jak tylko zaczął ją czytać, w jego głowie zaczęły pojawiać się straszne wizje morderstw małych dzieci, broni militarnej niszczącej kuce, tortury, dyktatorów i wiele innych związanych z mordem, przemocą i ogólnym złem. Mimo tego nic sobie z tego nie robił, tylko czytał księgę, a im dalej się zaczytywał, tym w jego umyśle pojawiały się coraz gorsze wizje. W samej księdze były opisane przeróżne zaklęcia dotyczące czarnej magi. Między innymi było wiele przywołań różnych stworów, ale najbardziej zaciekawiło go wskrzeszanie. Dało mu to wiarę w odrodzenie się części dawnych mieszkańców wioski. Niestety ta wiara była złudna, ponieważ zaklęcie może ożywić ciało, ale nie przywróci mu duszy. A przynajmniej nie na etapie adepta. Nie myśląc o tym, zaczął szkolić się w czarnej magi, a im dłużej trenował, tym gorzej z nim było. Jego ciało chudło, ponieważ nic nie jadł ani nie pił, był zbyt pochłonięty tym wszystkim. Oczy zaczęły się czerwienić, a pod nimi robiły się wory od braku snu. Trenował wytrwale przez około 4 dni bez przerwy. Braki snu, jedzenia i wody dały o sobie znać i powaliły ogiera z wycieńczenia. Wstał rankiem całkiem zdezorientowany. Rozejrzał się i poczuł ucisk w żołądku oraz suchość w pyszczku. Nie czekając długo poszedł do swoich juk, które zostawił w dziwnym pomieszczeniu. Były tam już lekko przegniłe jabłka, ale był tak głodny, że nie robiło mu różnicy, czy się tym zatruje czy nie. Po zjedzeniu poszedł trochę dalej od wioski i napił się wody z rzeki. Gdy tylko się napoił, spojrzał w górę i zauważył miasteczko, które wybiło jego krewnych. Znów poczuł wielki gniew i dookoła niego zaczęła płonąć ziemia, a woda parować. Nie kontrolował się przez dziwne runy z księgi, a jego magia wychodziła spod kontroli. Wściekły wrócił do wioski, aby zaprzestać treningu i zacząć praktykować wszystko, czego się uczył. Stanął przy ciałach swoich rodziców, nie czuł już smutku tylko sam gniew. Jego róg zaświecił się na bordowo, a jego rodzice rozbłyśli dziwnym światłem ze wszystkich ran. Po skończeniu rzucania zaklęcia spojrzał na to, co zrobił. Był zmęczony, więc już się nie gniewał, ale ostatnie dni wycisnęły go z uczuć. Czuł tylko pragnienie zemsty. Jego rodzice stali przed nim i czekali na jego rozkazy. Był zadowolony z rezultatów. Chciał stworzyć armie pod jego komendą, ale gdy ponownie rzucił zaklęcie poczuł potworny ból głowy, a ciało przed chwilą ożywionego kuca padło na ziemie. Zrozumiał, że nie ma na razie siły, aby kontrolować więcej niż kilka ożywieńców na raz. Postanowił, że nie będzie sam nacierać na nich, zwłaszcza że oni mają armię, a on był sam. Uwolnił więc ciała rodziców, wziął księgę, swoje juki i ruszył w świat. Był teraz odmieniony. Nie czuł nic, a księga mimo tego, co mu dawała, również odbierała mu kontrolę nad sobą. Miał zamiar kiedyś tu wrócić. Gdy tylko osiągnie większą moc. “A jak byłem mały, orkowie spalili mi wioskę i od tego czasu zabijam orkuf.” ^^ ~Mistrzu6
×
×
  • Utwórz nowe...