-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- A mi chyba dobrze. - powiedziała i uśmiechnęła się. Nagle zobaczyła Się. - Sia... Co taka smutna mina? - zapytała.
-
Lorence odetchnęła, skupiła się mocno i wyciągnęła rękę w górę. Nic się nie stało. - Nie wiem o czym mam pomyśleć... - powiedziała.
-
Eliza już nie spała kiedy pani Peregrine ogłosiła co dzisiaj będzie. Dziewczyna wyleciała z pokoju bardzo zadowolona i spotkała Marcusa. - Cześć. Jak się spało? - zapytała.
-
- Nic. - mruknęła i wzruszyła ramionami.
-
- Ale mnie nic nie inspiruje. - powiedziała i kopnęła kolejny kamień.
-
Rano wszystkich obudziła pani Peregrine z wiadomością, że robimy przedstawienie, w którym każdy pokaże swoją osobliwą zdolność.
-
- Ja też. - powiedziała, spuściła wzrok i kopnęła jakiś kamyk.
-
- Nie o to chodzi. - powiedziała, ale chwyciła jego rękę i wstała. Przetarła oczy chusteczką.
-
- Już raczej w porządku. - powiedziała. - Ale i tak nie nie zejdę, bo nie spojrzę Rin'owi w oczy.
-
- Ja na razie nie chcę wychodzić. - powiedziała i popatrzyła na niego. - Nie mogę w takim stanie.
-
- A to czemu? - zapytała.
-
- To widać... - mruknęła cicho.
-
- Nie udaję... Co nie zmienia faktu, że mnie nienawidzisz. - powiedziała i znowu zapłakała.
-
- Pozory mylą mój drogi. - powiedziała i zaśmiała się szaleńczo.
-
- Gdybyś mnie znał na pewno twierdziłbyś inaczej. - powiedziała.
-
- Bo jestem wredną idiotką. - powiedziała nie przestając płakać.
-
- Bo... Bo mam już wszystkiego dosyć. - powiedziała i znów się rozpłakała. - Nic już się nie da ze mną zrobić.
-
- A jak mam się czuć? - zapytała. - Przecież widzisz.
-
- Niech Rin się wypcha. - powiedziała. - Nigdzie nie idę.
-
- Czego? Który to?! - krzyknęła pół to wściekłym pół płaczliwym głosem. [Lorence ma być zamiast Lorance ]
-
Lorence wstała i poszła na górę. Położyła się na łóżku do góry plecami, zakryła twarz i znów zaczęła płakać.
-
- Puścisz mnie wreszcie czy mam ci przywalić? - zapytała ze złością gdy byli już w środku.
-
- A ty się nie wtrącaj. - powiedziała sucho do Vergila. - Nie wiesz co zaszło.
-
- Nie ważne. - powiedziała tylko. Znów miała ochotę się rozpłakać, ale to nie był dobry moment.
-
- Ha-ha. Śmieszne. - powiedziała ironicznie. - To już by było lepsze od tego.