Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Szeregowa WW

  1. - Nie wiem czy już w ogóle będzie okazja. - mruknęła pod nosem i westchnęła ciężko. - Czyli mamy tu zostać na noc? - zapytała głośniej.
  2. - Ja mam nie ryzykować? - zapytała i zaśmiała się. - Ryzyko to moje drugie imię. A za herbatę podziękuję. Nie mam ochoty. - powiedziała po czym zwróciła się do Jonathana. - Nie ważne... Sprawa śmiertelnie ważna.
  3. - Ta. No dobra. - powiedziała. - Ale ja jeszcze mam coś w planie w najbliższym czasie, więc...
  4. Lorence usiadła na kanapie. - Czyli co? Mamy tu tak siedzieć bez potrzeby i czekać na nie wiadomo co? - zapytała gapiąc się w ścianę.
  5. - Ałć... - mruknęła. - No to ja mam chyba jakiegoś farta. Ale długo i tak tu nie posiedzę. Mam do załatwienia pewną sprawę.
  6. - Ale bardzo cię boli? - zapytała u popatrzyła na niego opiekuńczo.
  7. Lorence podbiegła w stronę Jonathana nie zwracając uwagi na słowa Rin'a. - Trzymaj się jakoś. - powiedziała i kucnęła przy nim. - Będzie dobrze. A ze mną tak... Nic mi nie jest. Póki co...
  8. - Puszczaj mnie idioto! - wrzasnęła szarpiąc się na wszystkie strony. Po chwili kopnęła anioła w brzuch. - Daj mi spokój do cholery!
  9. - Że teraz? Możemy iść. - powiedziała i zatrzymała się gwałtownie. - Ale później pozwolisz mi załatwić swoje sprawy.
  10. - No i? Co to ma do rzeczy? - zapytała i znów włożyła ręce do kieszeni.
  11. Lorence na początku ignorowała wołanie Jonathana. - Czego?! - warknęła w końcu nie odwracając się wciąż idąc przed siebie.
  12. - A wiecie co? - powiedziała. - Spadam stąd i nie obchodzą mnie żadne Upadłe Anioły i tak dalej... A kościół od dawna mnie nienawidzi więc to nie problem. Wyszła za drzwi zamykając drzwi z hukiem.
  13. - A nikomu nie przyszło do głowy, żeby może mnie najpierw zapytać o zdanie?! - krzyknęła i przymrużyła oczy ze złości wciąż patrząc to na jednego to na drugiego.
  14. Lorence zaśmiała się ironicznie. - Ta... - mruknęła i popatrzyła na Rin'a wściekłym spojrzeniem. - A wiesz ty co? Ja się na to nie piszę... Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż cackanie się z wami w takie bajeczki...
  15. - Miło mi jestem Lorence Williams. - powiedziała.
  16. - Ano dzięki. - powiedziała i wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu.
  17. - Serio ładny? - zapytała i uśmiechnęła się. - Ludzie na ogół nie lubią rudzielców. - powiedziała i wzruszyła ramionami.
  18. - A, tam... - mruknęła. - Nie takie rzeczy się działy... - powiedziała. - Że ja? - zapytała z sarkastycznym niedowierzaniem. - No w sumie czemu nie...
  19. Lorence zmierzyła chłopaka wzrokiem. - Eee... - mruknęła nieco zakłopotana. - Mniejsza z tym... Ktoś tu czegoś ode mnie chce, tak?
  20. Lorence miała dość tej nudy która z każdą chwilą robiła się większa. Zsunęła słuchawki z uszu na szyję, wstała i zapukała. Nie czekając na pozwolenie weszła do środka. - Dobry. - mruknęła i schowała ręce w kieszeniach spodni. - Ktoś chciał mnie wiedzieć tak?
  21. "Nie sen to, nie śmierć; Żyw, kto zdawał się martwy, Dom Twych narodzin, Z młodości duchów krąg, Starzec i młoda służąca, Wszystko to znika w krainie baśni, Już nie da się zatrzymać." ~ R. W. Emerson Cała akcja dzieje się na walijskiej wysepce w 1939 r., w sierocińcu dla osobliwych dzieci. Żyjecie wszyscy w pętli czasu*. Pewnego dnia wasza koleżanka Emma przyprowadza chłopca i prowadzi go do dyrektorki - pani Peregrine. Chłopak odbywa tam długą rozmowę na temat swojego dziadka Abrahama Portmana, który kiedyś mieszkał z wami w owym sierocińcu, ale teraz został zabity przez Głucholce*. Właśnie to jest powodem przyjazdu chłopca. Przy obiedzie poznajecie go. Ma na imię Jacob i ma 16 lat, nie mówi wam jak dziadek zginął, bo inaczej wpadlibyście w panikę. Od tego czasu przychodzi do was co dzień, by dowiedzieć się więcej o waszym życiu i jak to wyglądało kiedyś, przed wojną. *Pętla czasu - Żyjecie od wielu lat (1939-2010 [rok w którym przybywa Jacob]) w pętli. Powtarzacie jeden dzień w kółko (3 września 1939r.). Dawniej, przed wojną wyglądało to zupełnie inaczej, czas płynął normalnie, ale na budynek sierocińca spadła bomba. Wszystko runęła, a dzieci zniknęły. Zostały sprowadzone przez panią Peregrine do pętli czasu. Co dzień późnym popołudniem pętla się zeruje, a wy nie odczuwacie żadnych zmian. Wasza pętla to kurhan na mokradłach, do waszego świata mogą się przedostać (lub wydostać) wyłącznie osobliwcy i upiory, chyba, że normalni ludzie mieszkają w pętli normalnie, ale oni nie odczuwają tego, że wszystko jest zerowane. Przeżywają ten sam dzień w kółko od początku, co dzień robiąc to samo. *Głucholce - Potwory, wyglądające mniej więcej tak: Pod językami skrywa rzędy ostrych zębów. Stwory te mają gnijącą, obwisłą skórę i są ślepe. Języki są dłuższe. Pożerają one osobliwców, by przybrać na sile i stać się upiorami - istotami, które starają się zdobyć świat dzięki swoim braciom - Głucholcom. Wyglądają upełnie jak ludie tylko mają tak jakby bielmo na oczach (nie widać im źrenic i tęczówek, po prostu biała plama). Próbują zniszczyć wszystkich osobliwców lub porwać ich dla celów własnych. Ukrywacie się przed nimi właśnie w pętli. Ja będę sterować zarówno swoją postacią, jak i głównymi bohaterami i wydarzeniami. :3 Wzór karty postaci: Imię i nazwisko: Pochodzenie: (możecie pochodzić z każdego kraju Europy który brał wtedy udział w wojnie. (2 wojna światowa)) Wiek: (Tutaj jest problem, trzeba napisać ile się miało lat zanim dostało się do pętli, bo wasz wygląd się nie zmienia. Ale lata liczycie normalnie) Wiek przed: (3 - 18) Aktualny: (To wy tam sobie policzcie xd 2010-1939+ile wy tam chcecie mieć lat przed) Osobliwa umiejętność: Charakter: Wygląd: Jak trafił/a do sierocińca: Moja karta postaci: Imię i nazwisko: Elizabeth Williams Pochodzenie: Polska Wiek przed: 16 lat Aktualny: 87 lat Osobliwa umiejętność: Lewitowanie (tak, potrafi kontrolować) Charakter: Miła, przyjacielska, lojalna wobec przyjaciół, optymistyczna (na ogół), czasem wścibska i sarkastyczna. Wygląd:http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSmyMZ7zXqPWjV2uEtCmVu8v9uaHgQ0zxsZyo-8vKdWKx3-6Qr5og(nie chodzi tak ubrana bo to nie te czasy)Na co dzień nosi sukienki. Najczęściej taką ładną jasnoniebieską. Jak trafiła do sierocińca: Urodziła się w Polsce. Rodzice porzucili ją jako 4 letnie dziecko, bo nie chcieli mieć w domu "dziwadła". Oddali ją w ręce pani Peregrine tuż po powstaniu sierocińca. Zapraszam do gry, a w razie jakichkolwiek pytań zapraszam na PW ^^ Gra powstała na podstawie książki "Osobliwy dom pani Peregrine" ^^
  22. Lorence podniosła list, przeczytała go i zaczęła tylko mruczeć coś pod nosem. Prawie wcale nie pamiętała wczorajszego dnia. Nie mając nic do roboty poszła pod adres zawarty w liście i usiadła pod ścianą obok drzwi do jakiejś sali zatykając sobie uszy dużymi, niebieskimi słuchawkami, które wcześniej miała na szyi.
×
×
  • Utwórz nowe...