-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
Gravity także położyła zakupy na blacie. - Nie wiem... - mruknęła. - Później upiekę babeczki z owocami. Ale to później... A teraz? Nie wiem...
-
Gravity ruszyła za nim. Zapłaciła za zakupy i podniosła siatki. Poczekała chwilę na Whita. - Krótki, ale bardzo miły spacer. - powiedziała i uśmiechnęła się.
-
- Och... Tu jesteś. - zaśmiała się. - Ta. Myślę że mam wszystko. A ty?
-
Klacz zapakowała do koszyka truskawki, jabłka, banany i pomarańcze. Po chwili zaczęła szukać Whita.
-
- Nie wiem... - powiedziała i wyruszyła ramionami. - Pójdę poszukać jakichś świeżych owoców. Znów zaczęła się rozglądać, wzięła jakiś koszyk i zniknęła pomiędzy przedziałami.
-
Gravity ruszyła za nim, gdy szli co jakiś czas spoglądała w dół. - Dobrze, że jesteśmy tutaj. - powiedziała. - Wolałabym nie być na miejscu tamtych kucyków. Powoli zbliżali się na miejsce i gdy weszli do środka Gravity zaczęła się rozglądać. - Dobra... To co kupujemy? - zapytała.
-
Po chwili ubrana w skórzaną, czarną kurtkę zeszła na dół - Ok... Jestem gotowa. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Prowadź.
-
- Dobrze. - odparła i skończyła jeść. - Tylko pójdę na górę po kurtkę.
-
Gravity zjadła trochę zapiekanki. - Zastanawiałam się czy by się gdzieś przejść... - powiedziała i zaczęła kręcić widelcem w kopytkach. - Ale sam rozumiesz... W tych warunkach to byłoby raczej niebezpieczne...
-
- To dobrze. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Masz jakiś pomysł co będziemy dziś robić?
-
- Naprawdę? - zapytała i sama spróbowała. - Hmm... Może trochę... - zaśmiała się. - Wyspałeś się?
-
Discord xd Luna czy Nightmare Moon?
-
Mój błąd. D: Tak to jest jak się nie uważa na lekcjach Kształcenia Słuchu
-
- Nie trzeba. Już i tak kończę. - odparła i uśmiechnęła się. Wyjęła z piekarnika foremkę z zapiekanką i ułożyła na wierzchu pokrojone pomidory. - Usiądź sobie. - odparła i zaniosła danie na stół. Wykroiła dwa kawałki i nałożyła je na talerze. Jeden z nich podsunęła Whitowi. - Smacznego.
-
Nareszcie jakieś konkretne uwagi :3 Dzięki za szczerość i obiecuję ćwiczyć
-
- Bolą, ale radzę sobie. - powiedziała krojąc pomidory. - A jak z tobą? Jak skrzydła? W porządku?
-
Klawesyn! Harmonijka :3
-
Gravity obudziła się bardzo wcześnie. Chciała jeszcze spać, ale nie mogła zasnąć. Postanowiła posprzątać łazienkę. Zeszła na dół, wzięła miotłę i poszła na miejsce. Zaczęła zamiatać. Przednie kopytka bolały ją bardzo, były dokładnie obwiązane bandażami. Gdy skończyła, wyrzuciła wszystkie odłamki i przetarła podłogę poplamioną krwią. Później poszła do kuchni i zaczęła przygotowywać śniadanie.
-
- Dobranoc... - mruknęła i zasnęła.
-
- Dobrze... - odparła i położyła się obok. - Musimy mieć tylko nadzieję, że z czasem będzie lepiej...
-
- Ta... Twoja obecność jest wielkim plusem... - mruknęła i uśmiechnęła się pod nosem. - To dobrze, właśnie o to chodzi. A poza tym to w porządku?
-
- Ja też... - westchnęła, rozprostowała mu skrzydła i zaczęła je delikatnie masować. - Ale gdyby nie ta cała woda nie mieszkałabym tu z tobą... I nie czułabym się taka szczęśliwa...
-
- Jak to dobrze, że już po wszystkim... - mruknęła i zaczęła masować go pod skrzydłami. - Ale mam wrażenie, że z każdym dniem jest coraz gorzej... - westchnęła ciężko.
-
Gravity uśmiechnęła się. - Nie ma za co... - powiedziała. W końcu skończyła. - Mówiłeś, że bolą cię skrzydła. Połóż się, to cię pomasuję...
-
- Nie, nie, nie ma tak... - powiedziała. - Pomogę ci... - zaczęła opatrywać mu rany.