-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Och... To bardzo miłe. - stwierdziła, spojrzała na niego i uśmiechnęła się. - Teraz ty...
-
NLR vs SE [duosesja][tymczasowo zamknięta z powodu braku odpisów graczy]
temat napisał nowy post w Kapi
Cleo szła powoli, po chwili zobaczyła jak ogier ją mija. Spojrzała na niego badawczo. - Skoro tak dobrze wiesz jak stąd wyjść, to czemu nie zrobiłeś tego wcześniej, tylko błądziłeś w korytarzach? - zapytała sucho nie odwracając wzroku. -
Gravity zastanowiła się przez chwilę. - Co ty tak naprawdę we mnie widzisz? - zapytała.
-
- Co? - ocknęła się. - A tak... Pytanie czy wyzwanie?
-
Gravity zamyśliła się i wbiła tępy wzrok w podłogę. - Właściwie... - mruknęła. - Gdyby tak pomyśleć, to nie mam o kogo się martwić... Nikt też nie martwi się o mnie, więc kogo ja... - tu urwała. Wszystkie zdarzenia z ostatniego czasu przeleciały jej przed oczami. - Persepone...
-
- Pytanie. - powiedziała. - Nie mam ochoty znowu biegać w tym stroju na zewnątrz. - odparła i wskazała kostium pielęgniarki, który miała na sobie.
-
- Każdemu się udaje... - westchnęła. - Puste.
-
- Dobra. - odparła i zastanowiła się przez chwilę. - Pamiętaj, że to już będziesz musiał zrobić, więc życzę szczęścia. Jedno okienko jest puste. Jeśli będziesz miał farta to na nie trafisz. - powiedziała i puściła do niego oczko. - No to wybieraj: A, B, C czy D?
-
Gravity wyszczerzyła swoje białe ząbki. - Opowiedz ze szczegółami o czym myślałeś wtedy gdy zajrzałeś do mojego pamiętnika... - powiedziała. - Oczywiście możesz się nie zgodzić... Wtedy wymyślę opcje A, B, C, D i zależy którą wybierzesz będziesz musiał ją wykonać.
-
Klacz zrobiła na niego wielkie oczy. - A, co mi tam. - mruknęła. Wstała i poszła na górę. Po chwili wróciła w stroju pielęgniarki. Wyszła przed dom i przeszła się na około. Kilka ogierów zaczepiło ją po drodze, ale ona obrzuciła ich wściekłym spojrzeniem i wróciła do środka. - Proszę. - powiedziała i usiadła. - Teraz ty. Prawda czy wyzwanie? Uśmiechnęła się złowieszczo.
-
Gravity zaśmiała się widząc co robi. - Wyzwanie. - odparła.
-
Zastanowiła się przez chwilę. - Hmm... - mruknęła i zaśmiała się z własnych myśli. - Zadzwoń do swoich rodziców i powiedz, że się żenisz.
-
Gravity spojrzała na pudełko i zastanowiła się przez chwilę. - Prawda czy wyzwanie. - odparła i usiadła normalnie. Zdjęła wieczko. - Karty... - westchnęła. - Ale ja sobie poradzę bez nich. Będę wymyślać. Prawda czy wyzwanie?
-
- To super. A jakie masz? - zapytała machając nogami. - Może jakieś których nie znam.
-
- Taa... - westchnęła. - Ale wiesz... Jest tyle rzeczy do roboty, że nawet sobie nie zdajemy z tego sprawy. Możemy zrobić cokolwiek... A może w coś zagramy? Albo możemy zbudować domek z kart. Zaśmiała się i obróciła się na fotelu tak, że teraz kopytka miała na górze na oparciu, a głowę na dole.
-
- A... Skakałam po chmurach tu i tam. - odpowiedziała i usiadła w fotelu. - Przydałoby się coś ciekawego porobić... - westchnęła.
-
- Nie ma się nad czym zastanawiać. - powiedziała spokojnie. - Robiłeś coś ciekawego gdy mnie nie było?
-
- No tak... Wyszłam się przewietrzyć. - odparła i uśmiechnęła się. - Raczej normalnie, postanowiłam żyć na całego... Nie wiadomo kiedy poziom wody spadnie, więc lepiej nie tracić czasu.
-
Klacz skakała sobie spokojnie raz w górę, raz w dół. Dobrze się czuła. W końcu gdy się zmęczyła przycupnęła na jednej chmurce i zaczęła myśleć o tej całej wodzie. Powietrze przesiąkło wilgocią. Nagle przyszło do głowy jej jedno: Ile czasu jej pozostaje? Stwierdziła, że to wszystko nie ma sensu. Musi zacząć żyć na całego. Wróciła do domu. - Cześć. - powiedziała widząc Whita.
-
Gravity obudziła się jakiś czas później. Sama nie wiedziała co ją naszło, ale postanowiła się przejść. Wyszła po cichu z pokoju i zeszła po schodach. Nie wiedziała gdzie jest White ale chciała teraz wszystko przemyśleć. Przeszła do drzwi, wyszła na zewnątrz i zamknęła je za sobą. Zaczęła iść powoli przeskakując z chmurki na chmurkę. Persephone zjadła śniadanie, nakarmiła ptaka i znów usiadła nad książkami i notatkami. Wyjęła wczorajsze zapiski z szafki i zaczęła je powoli i dokładnie analizować.
-
- Ok, dzięki. - powiedziała i podeszła do szafki. Wyjęła z pudełka pierwszą lepszą książkę. Położyła się i otworzyła ją na pierwszej stronie. Jednak nie mogła się jakoś skupić. Chwyciła wisiorek, który miała na szyi. Otworzyła medalik i spojrzała na zdjęcie w środku. Uśmiechnęła się pod nosem. Zamknęła oczy i otwarty medalik wypadł jej z kopytek. Zasnęła.
-
- Czekaj no... - mruknęła i wyjrzała za drzwi. - White? Masz może jakąś ciekawą książkę? - zapytała głośno tak żeby usłyszał.
-
- To jak się upewnisz to daj znać. - powiedziała i odniosła kubek do zlewu. - Ale ja dobrze wiem co masz na myśli kochanie. - dodała. - Idę na górę. - odparła. Westchnęła i podreptała po schodach. Weszła do pokoju i usiadła przed oknem.
-
Gravity patrzyła na niego jakby nic się nie stało. - No. Właśnie na te słowa czekałam. Domyśliłam się wcześniej. - powiedziała i uśmiechnęła się szerzej. - I co wymyśliłeś?
-
Gravity przestała się śmiać, ale uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Wybacz... - odparła. - A teraz przyznaj się. O czym tak naprawdę myślałeś?