-
Zawartość
892 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Cava Herondale
-
-
Witaj na forum i baw się dobrze.
-
Czy was nie zastanawialo to ze jezeli jest druga twi to chyba musi byc druga Sunset bo ta w filmie jest z Equestri a kazdy kucyk ma druga postac w alternatywnym swiecie wiec chyba musi byc tez druga Sunset Shimmer. Co wy o tym sadzicie
Sunset się przeniosła jako kucyk do tamtego świata. Nawet, jeżeli miała swoją aletrnatywną wersję, to musiała się jej pozbyć, aby funkcjonować. O ile ta alternatywna nie mieszka na drugim końcu świata...
-
Chciała już powiedzieć, iż to ona wdarła się, uwięziła jej najlepszą przyjaciółkę przed ślubem, ale powstrzymała się. Zgrzytnęła tylko zębami.
- Niech Ci będzie... - powiedziała niechętnie. - Może po tej całej walce drużyn spotkamy się kiedyś, kiedy zostanę wezwana do pomocy... Chrysalis już traktuje mnie jak swoją własność... Nawet krzesło jej musiałam odsunąć.
Oparła swój pysk na blacie biurka.
- Owszem, spotkałam się z nią, kiedy podpisywali to i czułam się bardziej jak pokojówka, niż generał.
-
- No to na mnie pora... - powiedziała zrezygnowana i wstała z gracją. Poruszała się elegancko i śmiało, że niektórzy mogliby się przestraszyć. Weszła na scenę, zadarła prawą nogę do tyłu i dygnęła nisko.
- Mieszkańcy Arterii... - zaczęła donośnie z nutą władzy w głosie. - My będziemy walczyć i nie poddamy się do ostatniej kropli krwi. Jednak pomyślcie o tym, co wojna robi z nami. Wyniszcza nas. Macie coraz mniej środków do życia, ludzie umierają, a wysoce postawieni osobnicy cieszą się, iż mięśnie poświęcone siedzeniu są pilnie chronione. Jednak gdzie wasza ochrona? Nie macie jej... Liczycie na nas i nie chcemy Was zawieść, jednak prawdopodobnie idziemy na pewną śmierć, a gdy zginiemy, to Wy również będziecie na nią skazani.
Podziewiała ostro, jednak wciąż wyglądała spokojnie i dumnie. Jak prawdziwa dama.
- Nie chce Was zastraszyć... - zaprzeczyła ruchem palca wskazującego. - Tylo zmusić do zastanowienia się. Czas, aby Wasze umysły zaczęł działać i zamiast biesiadowania godzinami rozpoczęli rozwijanie się naukowo, fizycznie i w medycynie. Jak również technicznie. - powiedziała i mrugnęła do Isaaca. - Nie liczcie na innych ludzi, tylko na siebie. I nauczcie się rozwiązywać swoje brudy... My, elfy ciągle Wam pomagamy. Ale jeżeli wyprowadzimy się z tych terenów w poszukiwaniu miejsca oddalonego od wojny, to co Wam pozostanie zrobić? Zastanówcie się sami...
Ponownie dygnęła i zeszła ze sceny. Zdania najwyraźniej były podzielone.
-
Ja w sumie jeszcze nie spotkałem osoby z jakimkolwiek punktem ostrzeżenia.
Ja spotkałam, jeżeli mam być szczera. I to dużo osób.
-
Dzięki Emielu
A co do znaczków. To są takie osoby, które nie patrzą na cokolwiek pod Awkiem.
A ja owszem, patrzę. Na ilość punktów ostrzeżeń.
-
- Powodzenia. - szepnęła do chłopaka. Naprawdę życzyła powodzenia. Przyda się każdemu z nich. Łącznie z nią.
-
Przytaknęła to pytanie.
- Może to się wydawać dziwne, prawda?
-
Usiadła obok nich, ale wzięła wodę. Elfy nie były znane z picia mocnych trunków, chociaż robili je naprawdę dobre.
- On ma rację... Jestem elfką. Wiem coś o produkcji alkoholów. - powiedziała z unisionymi brwiami. - Ten, który masz jest słaby, ale jak będziesz piła jak słoń, to na pewno szybko się upijesz. My elfy jesteśmy odporniejsze na działanie alkoholi.
-
Anatith poklepała go po plecach.
- Ratujesz mi życie. Będę Ci wdzięczna do końca życia. - powiedziała z uśmiechem.
-
- Dopiero teraz zaczęłam się stresować... - przyznała i skrzywiła się lekko. To będzie masakra! - Niech ktoś idzie pierwszy...
-
Podeszła do drzwi pokoju Ariany i zapukała energicznie.
- Idziecie, czy mam czekać, aż pozałatwiacie swoje sprawy? - zawołała. - Spóźnimy się!
-
Witaj na forum i baw się dobrze.
-
Ja polecam taką kanapkę na ciepło
http://chwytacmarzenia.blogspot.com/2013/04/tosty-francuskie-na-sono.html
Muszę przyznać, że aż zgłodniałam. ;D Muszę wypróbować!
-
Popatrzyła na jego ramię.
- Nasze obyczaje mówią, iż dama powinna chodzić ze swoim towarzyszem lub partnerem z ręką "pod ramię". - wcisnęła mu rękę i wyciągnęła z pokoju. Mimo nogi poruszała się z wdziękiem i gracją, jakby maniery miała w jednym palcu. Głowa wysoko i uśmiechnij się, tak wołała jej babcia.
-
Elfka westchnęła ciężko, ale poprawiła koronę i suknię.
- Mam nadzieję, iż będą tam jakieś elfy. - przyznała.
-
Zdjęła mu kapelusz i wplątała swoje palce w jego włosy. Najchętniej zostałaby tutaj z nim i nie ruszała się nigdzie, jednak musieli iść na to przeklęte przyjęcie. Ale co tam. Raz się żyje.
-
- Że z damą należy postępować delikatnie, powoli i ostrożnie. Damy to nie obowiązuje... - powiedziała i oplotła go swoimi nogami, po czym pocałowała.
-
Jęknęła cicho i jeszcze bardziej przysunęła się do niego. Oderwała się i spojrzała na niego całkiem poważnie.
- Łamiesz bardzo wiele zasad... - wyszeptała.
-
- Co pan kombinuje? - spytała wtulając się w niego mocno.
-
- Nie jest taka zła, kiedy nie chce ukraść Equestrii całej miłości... - powiedziała leniwie. - Wciąż chowam urazę i szczerze mówiąc mam zamiar mieć na nią oko... Albo najlepiej oboje oczu.
-
Elfka roześmiała się głośno i objęła jego szyję rękoma.
- Masz jakiś plan na przemówienie? Bo ja żadnego...
-
- Jeszcze chwilę!- odparła zza drzwi. Poprawiła gorset sukienki i założyła koronę na głowę. Była już gotowa. Otworzyła drzwi. Miała nadzieję, iż nie wyglądało tak okropnie. Zastanawiała się, czy nie zrezgynować z małego warkoczyka z tyłu, jednak taka była moda wśród jej braci.
- I jak? - spytała niepewnie.
-
Uśmiechnęła się i pomaszerowała we wskazane miejsce. Niestety... Te ubrania były "za niskie" jak na jej stanowisko w świecie elfów. Te, które były wyżej urodzone nosiły ozdobne suknie, a te niżej normalnie stroje wojskowe. Anatith do walki zakładała coś luźniejszego, ale na przyjęciu to się nie sprawdzi. W końcu wybrała skromną, jednak bardzo w stylu jej rasy suknię, a do tego jak na wysoko postanowioną elfkę przystało również koronę. Nie była królową, jednak dama tak powinna się nosić. Władcy noszą korony pięknie zdobione. Ta była zwyczajna.
- To chyba wszystko... - westchnęła i ruszyła powoli do swojego pokoju.
[ZAPISY] [GRA] Wybrańcy Arterii
w Archiwum
Napisano
Anatith poklepała Arianę przyjaźnie po plecach.
- Byłaś naprawdę świetna. - powiedziała z uśmiechem. - Nie wiem, po co Ci była ta kartka. Mów zawsze to, co uważasz za słuszne.