Skocz do zawartości

Shey

Brony
  • Zawartość

    682
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shey

  1. W zasadzie już straciłem nadzieje że coś się ruszy, dobra robota
  2. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Tak czy siak się rzucamy w oczy - White odpowiedziała nie zwracając uwagi na brak sponyfikowanego. Było jej to nawet na kopyto, jeden problem mniej który sam postanowił się rozwiązać a kto wie, jak będzie niedyskretny to stworzy trop którym podaży co najmniej część pościgu. Ucieszyła by się również ze zniknięcia gryfa, nie musiałaby utrzymywać dwóch zaklęć jednocześnie. - Szlachetny jednorożec i dwa kuce w płaszczach. Nie powiedziałabym że to codzienny widok a raczej coś żywcem wyjęte ze sztuki czy przedstawienia... - Powiedziała idąc w kierunku powozu. - Myślicie że to zadziała? Pogawędzę z nim jak szlachetny jednorożec ze szlachetnym jednorożcem - Pokręciła głową uzmysławiając sobie w co się wpakowała. Chodziła do wielu teatrów, filharmonii i znała większość spektaklów ale nigdy nie wiedziała że zagra w jednym z nich. - Przepraszam że przeszkadzam ale potrzebuję pomocy - Odezwała się do kupca z miłym uśmiechem. - Jestem Ivory - Z gracją podała mu swoje kopytko uprzednio się przedstawiając. - Niestety zabłądziłam , nie znalazłam wolnego powozu i jak tak dalej pójdzie spóźnię się na swój spektakl - Wyjaśniła udając damę w opałach. Czuła się szczęśliwa że trafiła na ogiera, dzięki temu mogło to zadziałać. - Może mi pan odstąpić trzy miejsca? Albo powóz jeśli to nie wadzi.
  3. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Ja... - White po całusie nie wiedziała jak zareagować. Ta chwila wahania w zupełności wystarczyła by Crimson znalazła się po drugiej stronie dziury. - Tak, na szczęście - Mruknęła. Coraz ciężej jej było ignorować że nie zauważa co się dzieje. Może to był błąd że odrobinę zaangażowała się w tą grę mówiąc że smoki strzegą skarbu, teraz nie wiedziała jak ją zatrzymywać by nie urazić przyjaciółki. Nie sądziła że cokolwiek z tego wyjdzie... Wiedziała jednak że najwyraźniej po tym wszystkim czeka ją trudna rozmowa. Wyrwała się z rozmyślań i również przeszła na drugą stronę czasu. To nie był czas na bycie roztrzepaną. - To było sprytne - Skineła głową z uznaniem do sponyfikowanego. Co prawda to była nadal o wiele za mało by wymazać ich winy ale mogła go pochwalić. - Crimson, przebierz się - Rzuciła jej ubrania. - Zrobili z ciebie celebrytkę i musimy uważać na paparazzi - Rzuciła żartem. - Gryf i zebra też się za bardzo wyróżniają więc rzucę na was czar niewidzialności, uważajcie bo nadal będzie was słychać. Plan wygląda tak że jak najszybciej znajdujemy karoce, wsiadacie do środka a ja woźnicy wskazuje drogę z przedniego siedzenia. Skierujemy się na skraj miasta nieopodal przejścia na czarny rynek. Tam będziemy bezpieczni i będziemy mogli się rozejść - Rzuciła czar by zakamuflować dwójkę którą wcześniej wymieniła. Po czym rozejrzała się za jakimś wozem. - Idziemy, chyba że macie lepszy plan Batty - Akurat ma racje - Batty stanęła w obronię Pumpkin. - To już na raz nie można mieć potrzeby? - Spytała się śmiejąc. Wiedziała że często się to zdarza, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi piwo. Chyba nigdy nie mogła by służyć w wojsku czy w gwardii. Stopnie, podporządkowanie się i narzucona dyscyplina to coś zdecydowanie nie dla niej. Była wolnym duchem i czułaby się nie swojo będąc czymś przywiązana. Tak właściwie wszystko zostawiała za sobą. Nawet nie miała czegoś takiego jak rodzinne więzy mimo to że po tamtym wydarzeniu znalazła dom. Trafiła tam jednak będąc prawie dorosła i to może przez to nie poczuła że rodzice White to również jej rodzice. Miała jedynie parę kucyków na których jej zależało. Nic więcej. - Poczekam, w razie czego krzyczeć - Teatralnie nastawiła uszy by nasłuchiwać.
  4. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Smoka, Crimson. Smoka. Smoki strzegą skarbu. Pamiętaj o tym - Uśmiechnęła się od ucha do ucha. Na wspomnienie o miłości na jej twarzy wyskoczyły lekkie rumieńce - Cieszę się że żyjesz. Wiesz, to moja wina. Podmieniec Cię wrobił, raz im pokrzyżowałam plany i teraz się mszczą. Pokonałam trójkę i chyba uznali że nie tędy droga. Wybrali więc ciebie by ukarać mnie twoją stratą. Po prostu próbuje naprawić to co schrzaniłam - Potem spojrzała na zebrę unikając wzroku Crimson. Być może wstyd nie pozwolił jej dłużej patrzeć na Crimson. - Szkoda, wiele by to ułatwiło. Plan ucieczki kuleje a w tyle osób to sięga dna... - Pokręciła głową. Może mają to w tutejszych zapasach? - Przemknęło jej przez myśl ale odrzuciła ten pomysł, lepszy średni plan teraz niż doskonały za pięć minut. Na słowa wyjaśnienia pegaza skinęła jedynie głową. - Ta dwójka też mnie nie urządza ale zebra ma racje... I tak są wyjątkowo głośni jak na cichą akcję. Wyjdziemy tak samo jak się tutaj dostałam - Wtem zamilkła i znieruchomiała gdy usłyszała rozmowy gwardzistów. To nie tak miało być, zaraz mogą tutaj zajrzeć i nagle całość zacznie się sypać. - Nie wszystko stracone, możliwe że nie skierują się tutaj - Rzuciła szeptem. Nadzieja zawsze pomaga przetrwać w trudnych chwilach a o resztę zatroszczy się los. White w tym momencie miała od niego tylko jedno życzenie, nie chciała okazać się głupia. - Za mną. Crimson trzymaj się blisko mnie - Ruszyła i nie zważając co robi reszta odnalazła obluzowany kamień i wyciągnęła go. - Ładuj się tam. Potem wyjaśnię skąd o nim wiem - I kolejny raz chciała wierzyć że nikt ich nie zobaczy jak będą wychodzić. To wszystko było szyte grubymi nićmi. Batty - Nie jest, to męczy - Powiedziała wzdychając. Była jednak gotowa komuś zdzielić przez łeb swoją kilkukilogramową bronią. Nie zamierzała z niej strzelać, jeden pocisk wystarczyłby by rozerwać nieopancerzonego kucyka a to by oznaczało dalsze problemy z najemnikami. Z tego by się już nie wytłumaczyli. Podeszła do drzwi widząc że Pearl chce jej coś pokazać. - Jasna cholera, jesteś w tym lepsza ode mnie - Powiedziała i szerzej otwarła oczy gdy przyglądała się kwiatkowi. - Ale to jeszcze za mało - Stwierdziła i również wyszła. Poczekała aż Lance otworzy drzwi i przysłuchała się rozmowie. - Nikt im tego nie zabrania - Pokręciła głową. Wiedziała jak to jest. Ich męska duma została zraniona więc łatwo nie odpuszczą. - Nie słyszałam jego kroków. Zmęczona jestem - Stwierdziła z niezadowoleniem. - Jak dawno poszedł?
  5. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White chciała przytulić Crimson ale widząc jej obrażenia i zaschniętą krew zawahała się. Chwilę popatrzyła na nią z niedowierzaniem po czym zdławiła to co ją powstrzymało i dokończyła swój zamiar. - Ale wytrzymała z ciebie bestia - Powiedziała z uznaniem. - Obiecuję że jak tylko cię stąd wyciągnę wypijemy ile zdołamy - Fakt, mogła wziąć flaszkę jednak zupełnie o tym nie pomyślała. Z drugiej strony nie wiedziała czy chce iść z pijanym kucem ziemskim przez miasto pełne gwardzistów którzy się nad nią znęcali. Zaczęła czarować przeciągając formułę zaklęcia leczącego. Wolała zrobić to delikatnie i sumiennie. Żałowała że nie wie ile metrów stąd znajdują się gwardziści, być może mogła pozwolić sobie na więcej ale tym sposobem kusiła by los. - Zaraz poczujesz się lepiej, wybacz że tyle to zajęło... Musiałam mieć jakiś plan - Skierowała głowę w kierunku reszty więźniów by widziała ich z ukosa. - Znam wiele słów ale nie sądzę żeby był z nich pożytek. Niestety emblemat starej gwardii wraz z zbroją zostawiłam w domu - Mogłaby opisać bitwy, wymienić wybitne zebry które zyskały uznanie swoją odwagą, umiejętnościami i ofiarnością ale to żaden konkret. Zresztą nie czuła że miała czas by to robić. - Albo ze mną idziecie albo nie - Rzuciła klucze zebrze. - Na ciebie mogę rzucić czar niewidzialności. Pegaz powinien dać radę wyjść bez problemu tak jak stoi - Na niej White najbardziej zależało żeby się zgodziła ale nie naciskała. Miała wrażenie że to wyda się podejrzane zważając na fakt że się nawet nie znają. - Dla ostatniej dwójki przewidziane są zbroje dwóch śpiących gwardzistów. Śpią magicznym snem więc jak się postaracie to ich nie obudzicie ale nie będę na was czekać. Batty - A tam, są nieporęczne a złoto ciężkie - Powiedziała z uśmiechem. - Nie jeśli zabiją wszystkich turystów. - Zaśmiała się ale nie pasowało to do kontekstu jakby to było wymuszone. Wzięła ze swój karabin magiczny. - O świcie to wyłączą więc będziemy bezpieczniejsze ale do tej pory musimy uważać... Tak może mam manię prześladowczą ale nie jest powiedziane że nie stoją za drzwiami - Spojrzała na nie. - To co idziemy? Powiemy im żeby postawili krzesło pod klamką i tyle.
  6. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White ,,Oby jak najdłużej'', w myślach odpowiedziała gwardziście zastanawiającego się ile potrwa sprawdzanie dostawy. Potrzebowała jak najwięcej czasu żeby wydostać stąd Crimson i oddalić się zanim zacznie się pościg. W ciągu dalszym zwiększała moc zaklęcia by nie zdążyli zareagować, zwykłe zdzielenie się po pysku wystarczyłoby utrzymali przytomność. Na szczęście nie wpadli na to i White po tym jak zasnęli przystąpiła do sprzątania bałaganu. Lewitacją pozbierała fragmenty dzbanka i położyła je na stole po czym zrzuciła czar niewidzialności. Nie powinien być już potrzebny. Kierując się dalej okazało się że nie pomyślała o jednej rzeczy, mianowicie nie wpadła na to że może być więcej więźniów którzy też będą chcieli pomocy... Jeśli im jej odmówi mogą ją wsypać i zawołać resztę gwardzistów. Zagryzła delikatnie wargę zastanawiając się co teraz. Musi to odpowiednio zagrać. - Nie jestem po jej stronie - Odpowiedziała zebrze. - Ale nie przyszłam wam pomóc - Wzięła w lewitacje pęk kluczy i skierowała się do ostatniej celi. Miała nadzieje że Crimson jeszcze oddycha. - Chociaż mogę to zrobić przy okazji tylko bądźcie grzeczni - Otworzyła kratę i weszła do środka. - Crimson, jestem tutaj. Dasz radę wstać? - Zaświeciła rogiem by mogła ocenić jej stan. Wiedziała że bez zaklęcia leczącego się nie obejdzie ale najpierw dobrze by było oddalić się od posterunku. Batty - Tutaj każdy może coś kombinować. - Odpowiedziała zmęczona. - Z resztą, właściciel ma swoje klucze i nie zapłaciliśmy mu za dużo by był po naszej stronie - Pokręciła głową. Wiedziała jak to działa. Wystarczy że ktoś mu zagrozi, wzruszy ramionami i wyda im drugą parę uznając że to nie jego problem... A za nami nie będzie płakać bo i tak kupiliśmy tylko jedną noc. Kto wie, może jeszcze wejdzie w spółkę z tymi zbójami i odpalą mu jakiś procent z naszych fantów. Wstała z łóżka i ruszyła za Pumpkin. - Szczerze mówiąc chyba wolę nocować pod gołym niebem.
  7. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White ,,Najciemniej pod latarnią'' - pomyślała omijając magiczne zabezpieczenia i przechodząc przez wyrwę w ścianie. Przysłowia i inne mądrości ludowe skąd się jednak biorą i często mają racje. W końcu nie każdy był na tyle głupi by spróbować wykraść więźnia ze środka miasta ale między innymi dlatego to miało szansę się udać. Gwardziści najwidoczniej nie pomyśleli że ktoś może mieć aż tak wielki tupet. White jednak nie przestawała go powiększać i teraz gdy zaczęła rzucać zaklęcie usypiające na dwójkę ogierów grających w karty zdawał się nie kończyć w swojej wielkości. Nie śpieszyła się zbytnio by nie wyłapali subtelnego przepływu magii. Czas nie był nieograniczony ale jej zdaniem zbytni pośpiech był gorszy. Jeśli podniosą alarm wszystko się skończy w jednej chwili i żadna siła nie cofnie tego błędu. Batty Gdy Pearl weszła do pokoju Batty leżała na łóżku plecami do wejścia. Głowę jednak miała odwróconą już w jej kierunku, najwyraźniej już wcześniej usłyszała jak stawia kroki na schodach. - Myślałam że wszyscy obgadamy to tutaj - Stwierdziła lekko zła że nie poszło po jej myśli. - Jeden ogier chciał mi pomóc z wami ale go spławiłam. - Uniosła wytrychy z pościeli. - I zamki są gówno warte. Piętnaście sekund. - Przewróciła się na plecy i z lekkim uśmiechem dodała. - Trochę mówiłam, nie wiem o którą rzecz chodzi ale masaż chętnie przyjmę... Tylko najpierw im powiedzmy że równie dobrze drzwi mogą zostawić otwarte. Trzeba wymyślić inne zabezpieczenie.
  8. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White ,,Chwycili przynętę'', pomyślała patrząc jak prawie wszyscy ruszyli w kierunku jej wspólnika. ,,Ale nie całość''. Uśmiechnęła się kręcą głową, wiedziała że życie nie mogło być takie łatwe. Miała jednak sposób by zbliżyć się do posterunku niezauważoną. Powoli, poświęcając więcej uwagi niż zwykle rzuciła zaklęcie niewidzialności nie chcąc by samo użycie magii zostało wyczute przez inne jednorożce. Zadowolona z efektu ruszyła w stronę ściany gdzie powinien być obluzowany kamień i prawie mogła zapomnieć o jednej rzeczy. Rozejrzała się zastanawiając się czy gwardziści mogli zamontować tutaj pułapki. Jeśli tak, to White spodziewała się raczej tych czarodziejskich. W końcu to środek miasta a do tego nieproszonymi gośćmi powinny być pegazy i kucyki ziemskie bez magicznego powonienia. Wyczuliła więc swój zmysł by nie dać się zaskoczyć choć i tak poczuła się nieswojo. Mogła uważniej słuchać Batty kiedy mówiła o prymitywnych zabezpieczeniach... Ruszyła jednak przed siebie, nie miała aż tak dużo czasu. Dotarła do ściany, obliczyła cztery kamienie na prawo i zanim otworzyła przejście sprawdziła pozycje dwóch gwardzistów którzy zostali na posterunku. Nie chciała by jeden z nich szedł akurat korytarzem gdy pojawi się drugie okno. Na pewno nie machnąłby na to kopytem sądząc że to działania zarządu mające na celu oszczędności energii elektrycznej. Batty - Nie ma za co - Mruknęła do Pearl. - Chociaż ładnie Ci było - Dodała jeszcze ciszej mając nadzieje że usłyszy to tylko ona. Odwróciła wzrok i nie patrzyła na jej reakcje jakby udając że to co powiedziała nie wydarzyło się. - Może nie tutaj co? Za przestrzennie tutaj... - Poprawiła swoje juki gdy trójka jej towarzyszy na nią patrzyła. Powinni zrozumieć że cały ten towar który ma przy sobie zaczął jej ciążyć. - I ja bym to gdzieś odłożyła - Stwierdziła kierując się na piętro. - I usiadła. To był długi dzień.
  9. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Przełknęła ślinę któryś raz z kolei jakby miała tremę przed publicznością. Wolała walkę a nie cichą akcję gdzie nie do końca wiedziała czego się spodziewać. Często jednak robiła dobrą minę do złej gry i weszło jej to w krew, jakoś sobie poradzi. Szła przez miasto nie rozglądając się na boki, wydawało jej się że zna odpowiednie miejsce by zaczaić się przy posterunku od strony okna gdzie ma być ten obluzowany kamień. Zobaczyła je poprzednim razem gdy zastanawiała się wraz z Pumpkin nad planem. Gdy była na miejscu okazało się że ma racje i przygotowała lusterko czekając aż ogier zjawi się z dostawą. Nie potrwało to długo nim się zjawił i praktycznie od razu dała mu sygnał że jest na miejscu. Teraz tylko gwardziści musieli chwycić przynętę żeby mogła działać. Batty - A, jeszcze lina... - Przypomniała sobie i zdjęła Pearl pętle z szyi. Całkiem dobrze znosiła wyrżnięcie głową o ziemie, przy odrobinie szczęścia nawet o to nie zapyta. - Tak, przednia zabawa gdy wszyscy rozchodzicie się na trzy strony świata - Pokręciła głową. - Mają tutaj artefakt co sprawia że zaawansowane jednorożce stają się debilami, mnie uratowała moja nieczysta krew ale wy byliście w dupie. Używanie czarów to potęguje - Szybko wyjaśniła im sytuacje od razu przechodząc do meritum. Potem spojrzała na Speara który w swoich ruchach sprawił wrażenie jakby czegoś nie znalazł. Gdy powiedział że brakuje mu noża nie wydawała się zdziwiona. - Mogli zabrać. Marudzili że nie płacą im za bycie niańkami... Nie miałam jak Cię pilnować to trudnego zadania nie mieli.
  10. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Nie była pewna jak zareaguje ojciec Pumpkin. Przełknęła ślinę z lekkim dyskomfortem, nie powinien robić z tego problemu jednak coś jej mówiło że mogła popełnić błąd. Nie znała go i nie wiedziała co o tym myśli a ta chwila ciągnęła się o wiele zbyt długo. W końcu odezwał się z aprobatą na co White lekko skinęła głową a słysząc dalszą część nawet lekko się uśmiechnęła. - Cóż, faktycznie - Przyznała. - W Ponyville nie ma wielu, aspołecznych kucyków mieszkających poza miasteczkiem - Pokręciła głową z niezadowolenia. Mogła o tym pomyśleć ale na to było już za późno. - Przynajmniej wie czego chce i jest w tym zdecydowana, to ważne cechy. Potrafi być odważna i potrafi postawić na swoim. To też dobre cechy ale czasami jak widać nieco problematyczne - Rozejrzała się za Pumpkin czy na pewno została w domu mimo że zgodziła się zostać. Po tym co się dowiedziała nie było to takie oczywiste. - I tak, postaramy się uniknąć tej sytuacji... - Bardzo chciałaby jeszcze coś dodać. Na przykład coś o tych wątpliwościach które targają nią od dłuższego czasu... Właściwie od momentu gdy cudem przeżyła szturm żołnierzy Crystal na zamek Canterlot. Jak na ironię to miał być dla niej lżejszy przydział po tym jak straciła swój oddział w walce ze sponyfikowanymi ludźmi. Nie wiedziała która sprawa bardziej ją boli. W pierwszej jakby zawiodła całą Equestrię a w drugiej... Cóż, pamięta to tak jakby było wczoraj. Dzięki poświęceniu w tej bitwie udało im się przechylić szalę zwycięstwa na właściwą stronę. Mimo to żaden z jej towarzyszy broni nie ma nawet zasłużonego grobu. Nikt się nimi nie przejął podczas tej zawieruchy jakim była zmiana władzy a teraz okazuje się że nikt nie będzie nawet o nich pamiętać. Nigdy nie przestało jej to ciążyć ale mimo to podniosła swoją głowę. - Daje Ci moje słowo - Powiedziała wbrew swoim odczuciom. Nie czuła się jakby nadal mogła być gwardzistą, jakby tamte dwa wydarzenia coś jej zabrały i nie chciały oddać. Batty Podczas drogi nie starała się rozglądać. Bolała ją głowa i uznała że chwilowa przerwa od paranoi dobrze jej zrobi. Ci najemnicy powinni się o nich zatroszczyć a jeśli jednak mają zamiar wbić jej nóż w plecy to prawdę mówiąc wiele na to nie poradzi. Mimo to wiedziała że wróci do bycia przewrażliwioną jak tylko wydobrzeje, między innymi to z tego powodu tyle przeżyła wędrując po pustyniach i innych nieużytkach. Chociaż zwierzęta były łatwiejsze niż ludzie czy kucyki. Miały swoje zasady, dało się je spisać i skatalogować. Każdemu stworowi w miarę chodziło o to samo... A taki czterokopytny z gnatem mógł do ciebie strzelić bo miał takie widzimisię. Do tego niektórzy z nich potrafili być mściwi i wyrafinowani w planowaniu zemsty. Dlatego lubiła być tam gdzie nie ma zbyt wielu z jej gatunku. - Się wie - Powiedziała i zasalutowała dowódcy najemników w przypływie dobrego humoru. Głowa ją przestała boleć. Zastanowiła się czy zasłużył na dwa naboje do jej pistoletowej strzelby ale nie, zbyt wiele narzekał i dlatego nie przekona się jaka ta broń potrafi być zabawna. - A chcesz wiedzieć? - Zwróciła się do Pearl z nieco zawadiackim uśmiechem. - Ale najpierw sprawdźcie czy nie zgubiliście niczego po drodze - Powiedziała i sama przystąpiła do przeglądania swoich rzeczy. - Tylko bez czarów - Ostrzegła zanim przyjdzie im to do głowy.
  11. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Idąc równo ramię w ramię z ojcem Pumpkin jeszcze raz obejrzała się za siebie. Miała mieszane uczucia, zresztą jak zawsze. Wiedziała że pozostawienie jego córki w bezpiecznym domu było właściwym posunięciem mimo że ta bardzo chciała się na coś przydać. Pierwszy problem stanowił fakt że nie mogłaby wiele zrobić jeśli cokolwiek poszłoby nie tak a trzeba było jeszcze to w miarę delikatnie przekazać co stanowiło drugą przeszkodę. Na szczęście się udało ale to nie koniec zmartwień. White sama czuła że będzie w tarapatach jeśli gwardziści podniosą alarm. Na to nie do końca miała wpływ więc starała się o tym nie myśleć. Po prostu ma się udać. - Dziękuje - Powiedziała odbierając od ogiera płachty. - Tak, zrozumiałam. Wcześniej już tam byłam z Pumpkin więc wydaje mi się że znam dobre miejsce z którego będę Cię widzieć - Zapewniła go ale jego słowa że nie może pozwolić uruchomić alarmu zostały w jej głowie. Nie miała broni więc musiała polegać na magii. - Zrobię co w mojej mocy by poszło to gładko ale w razie czego chce żebyś mnie się wyrzekł. Nie dałam też twojej córce prawidłowych kierunków do Sinister, po prostu musiałam dać jej jakąś misję by zgodziła się zostać - Miała nadzieje że zrozumie to kłamstwo. Batty - Wystarczyłby brak narzekania - Spojrzała na jego sztuczny ukłon. - Ten fragment o podwyżce i spokoju - Nie potrzebowała wiele a już z pewnością nie czegoś wykwintnego. Poświęciła jeszcze odrobinę uwagi na ogiera rzucającego obelgi ale kolejny raz się do niego nie odezwała. Co prawda mogła mu powiedzieć że od ponad dziesięciu lat jeszcze niczemu się nie udało ale po co? Nie był warty jej słów. - Tych co lubię mam przy sobie - Mruknęła i ruszyła przed siebie w kierunku ich noclegu. Wydawało się że zignoruje również ostatnie słowa dowódcy ale znowu się odezwała. - Bez urazy ale mam to gdzieś - Tak naprawdę nawet była zadowolona że mają przy sobie jednego najemnika więcej. Zwłaszcza że czwórka ogierów z rana jak widać nadal nie odpuścili... Albo słowo ,,zarżnąć'' tamtego nieznajomego było niefortunnym zbiegiem okoliczności.
  12. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Tak, powinniśmy - Odpowiedziała ogierowi. - Ale wypadałoby się pożegnać bo po tej akcji nie będę tutaj wracać przez jakiś czas. Tym gwardzistom można wiele zarzucić ale głupi nie są. Niestety mogli widzieć Crimson na wczorajszej imprezie i przez to mogą przeszukać to miejsce w pierwszej kolejności. A więc... Pumpkin, miło było Cie poznać - Podeszła do niej by ją uściskać. - Jeszcze się zobaczymy ale jak sprawa nieco przycichnie, obiecuje. Batty - Do cholery - Batty się oburzyła patrząc na dowódcę. Jej zdaniem robił problemy z niczego. - Jakbyście nas kurwa poinformowali że macie takie urządzenie to nie byłoby tego jebanego problemu... - Miała nadzieje że zajarzy że to również ich wina. Potem dodała już znacznie spokojniej jakby swoją całą frustrację wlała w poprzednie zdanie. - A tego pana to chyba bóg opuścił jeśli myślał że się na to zgodzę - Nie odezwała się do niego bezpośrednio ale zmierzyła go wzrokiem od kopyt aż po głowę. Nie wierzyła w uczynność przypadkowych osób w takich miejscach. Najpewniej by okradł Speara w odpowiednim momencie określając to mianem zapłaty za usługę... A jakby się okazało że jest z tamtą czwórką ogierów co chciały sobie ulżyć wykorzystując dwie nowe klacze mogłoby być jeszcze mniej przyjemnie. - Już wolę się użerać się z profesjonalistami.
  13. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - I wygląda na to że ma naprawdę dobrą recepturę - Wysiłek jaki pochłonęła próba magicznego usunięcia przebarwień na grzywie i sierści Pumpkin sprawiła że White musiała wziąć jeszcze parę głębszych oddechów. - Słuchaj, twojemu ojcu nic nie grozi. W końcu nie będzie robił nic podejrzanego prawda? - Spojrzała na niego by potwierdził. - A ja w końcu jestem byłą gwardzistką. Poradzę sobie i nie pozwolę im mnie złapać - Uśmiechnęła się ale niezbyt szczerze. Po prostu chciała pokazać że w to wierzy. - Ale jeśli coś by poszło nie tak, coś nieprzewidzianego... - Dobrze wiedziała że prawie zawsze potrafi to wystąpić w nawet najlepiej ulepionym planie. Tak zwany czynnik losowy, element chaosu który sprawiał że życie nie zawsze idzie po naszej myśli. - Znajdź Sinister, i powiedz co się stało. Z Ponyville idziesz na południe w kierunku lasu Everfree. Gdy napotkasz opuszczoną chatkę nad rzeką skręć w lewo i idź jeszcze jakieś 25 minut. Pilnuj by nie zbliżyć się do granicy lasu, nie jest tam bezpiecznie. Potem powinnaś zobaczyć swój cel, zapukaj mocno ale nie próbuj wchodzić do środka. Może jej nie być więc możliwe że będziesz musiała zaczekać... I w każdym razie nie zbliżaj się do ogródka, wydaje mi się że parę roślin ruszały się same z siebie. Batty ,,I co się lampicie?'' - Pomyślała z irytacją. Nie wiedziała co robić a sytuacja wymknęła się spod kontroli. Była ostatnią o swoim rozumie i nie wiadomo ile jeszcze to potrwa. Jeden strzał odda ale walczyć nie jest w stanie... Wtem zjawili się najemnicy i z początku nie wiedziała czy to dobrze czy żle. Równie dobrze mogła by to być jakaś grubsza zmowa by ograbić całą czwórkę a potem wykorzystać tą ładniejszą połowę grupy. - Jeszcze tak - Wycharczała z liną w pysku a potem spojrzała podejrzliwie na chusteczkę. Może mu nie ufała albo uznała że może być czymś nasączona. Niezależnie od powodu została na ziemi i Batty skupiła się na wypowiadanych przez ogiera słowom. Nie chciała zgubić ich sensu a było ich dosyć sporo. - Prawie zrobiłam coś głupiego - Stwierdziła poprawiając pasek na której zwisała jej duża broń. Gdy spojrzał jak trzyma Pearl na smyczy wypluła linę z ust i przydeptała ją kopytem. Drugą pęciną wytarła strużkę krwi wypływającą z nosa. Prawdopodobnie ją bardziej roztarła niż zmazała ale w tym stanie nie wiele ją to obchodziło. - Nie roztroję się - Rozejrzała się za ogierami z jej grupy którzy powoli acz skutecznie oddalali się w dwie różne strony. - W trójkącie jeszcze dam radę ale czwartego bierzcie na siebie - Szybko przywiązała linę do paska na broń zostawiając około półtora metra długości i poszła nakierowywać Lance'a w kierunku hotelu. Nie był ciężki do prowadzenia, wystarczyło go tylko poprawiać gdy schodził na boki. Możliwe że dałaby radę ogarniać i Spear'a... Ale chciała mieć kogoś z przedstawicieli prawa przy sobie mimo że całkowicie im nie ufała. Zawsze to ochrona przed kimś kto chciałby wykorzystać tą gówniana sytuacje w której się znaleźli.
  14. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Wpadając do środka stodoły nie wiedziała czego się spodziewać ale miała nadzieje że Pumpkin żyje. Te kulki, z tego co zauważyła White nie zabijały jednak nie była pewna do czego zdolna jest ich cała torba zdetonowana w jednej chwili. Gęsty dym gryzł oczy i atakował nozdrza, oczywiście że się skrzywiła na ten zapach ale brnęła dalej. Strach i niewiedza co się stało z jej przyjaciółką ciążyła o wiele bardziej niż ta niedogodność. Wreszcie gdy atmosfera w stodole się trochę rozwiała zobaczyła klacz, żyła ale cóż. Wyglądała jak wyglądała ale na szczęście to da się jeszcze naprawić. - Nic się nie stało... - Zaczęła próbując ją uspokoić. - No prawie ale zaraz coś na to zaradzimy - Uśmiechnęła się. Zaklęcie sprzątające powinno poradzić sobie z tą farbą, nie była pewna jak z włosami które najpewniej będzie trzeba mocno potraktować grzebieniem a może i czymś jeszcze. - Ale najpierw wyjdźmy stąd, dobrze? - Lekko ją objęła by poprowadzić ją ku wyjściu. Batty Na uwagę sprzedawcy że nie pamięta czy ma tylne wyjście uśmiechnęła się. Tyle razy spotkała się z takim podejściem w różnych jego wariacjach że to już było czymś zwykłym a jednak bawiło, nic by nie stracił jakby zrobił wyjątek ale po co to robić za darmo skoro można zyskać? Wniosek był oczywisty. - Wyjdziemy normalnie, po ludzku tylko bądźmy czujni. - Starała się to powiedzieć tylko na tyle głośno by usłyszała to jej grupa. - Tyle w temacie - Spojrzała na kolejkę za nimi. - Płaćmy i się stąd zmywajmy - Spojrzała z oczekiwaniem na Pearl bo miała najwięcej funduszy, najwyżej potem dogadają się co do kosztów... Ale powoli przestawało się podobać Batty jej zachowanie, miała zbyt krótki lont jakby cały czas była rozdrażniona. Gdy zastanowiła się dlaczego tak może być nie musiała długo myśleć. Ta baza, te stwory, otarcie się o śmierć i utrata prawie każdego z jej oddziału to jest coś co mogło dać w kość. Do tego nawet nie miała chwili spokoju więc nic dziwnego że mogła mieć takie nastawienie jakie miała.
  15. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Tylko uważaj w tej stodole - Krzyknęła za biegnącą klaczą i będąc przez chwilą sama wróciła myślami do tego co zamierzają zrobić. Zastanawiała się czy nie ma lepszego pomysłu na uratowanie Crimson... Bo na pewno jakiś był, aktualny plan nie był idealny. Mogło coś pójść nie tak ale niestety nie mieli czasu na układanie rozwiązania do każdego problemu. To co mieli musiało wystarczyć - Ja mam nadzieje że nie proszę o zbyt dużo - Powiedziała gdy ojciec Pumpkin wrócił z przebraniem. Wtem rozległ się huk i White odruchowo spojrzała w stronę stodoły. - Ona chyba nie otworzyła tej torby... - Powiedziała z nadzieją i pognała jej na ratunek. Wiedziała że te kulki raczej nie zabijają ale kto wie jeśli wszystkie wybuchły na raz. Przyśpieszyła biegu nie wiedząc czego może się spodziewać w środku. Czuła smród ale teraz to była drugorzędna sprawa. Batty - A tam - Rzuciła do Speara machając kopytem. - Trochę przypraw i tak szybko się nie nudzą - Rozejrzała się po sklepie. Mieli kminek? Powinien być. - Po drodze znajdziemy jeszcze jakieś urozmaicenie - Powiedziała i spojrzała na to co trzymała Pearl. - Jackpot wygrałaś? - Stwierdziła gdy okazało się że przeciery ważne są jeszcze rok. - Ale nie narzekam - Zapakowała to co zmieściła - Trzeba jeszcze zapłacić nie? - Spojrzała na Lance'a i ściszonym głosem dodała. - Jeden z tamtych kręci się przy wyjściu - Oczywiście to mógł być przypadek że się tutaj znalazł... Ale uznała że nie zaszkodzi poinformować innych. Sinister - No nie gadaj że nigdy wcześniej nikogo nie kroiłaś skalpelem? - Powiedziała Sinister nadal leżąc na podłodze. Wyglądało na to że była dosyć wygodna. - Cóż, to prawda że nie wiem kiedy kłamiesz a kiedy nie... Ale chyba na razie się szanujemy więc liczę na twoją szczerość. Może jestem naiwna nadal w to wierząc ale na to już nic nie poradzę nie ważne ile razy się na tym przejadę - Odwróciła głowę w jej kierunku obserwując ją do góry nogami. - I tutaj się chyba różnimy bo ja nie zostałam stworzona jako narzędzie a ty najwyraźniej tak... I ja nie rozumiem twojej chęci by być tym narzędziem. Nawet Stalker który został stworzony jako narzędzie przestał nim być a stał się dla mnie kimś więcej... I to nie za moją sprawą a jego, powiedzmy że było dla mnie zaskoczeniem jak rozwinęła się ta relacja. Ja też mam pragnienie by stać się kimś więcej ale nie wiem po co i jak... Chociaż widzę dlaczego możesz to lubić, masz jasność co do tego kim jesteś i co masz robić. Znasz swoje miejsce a w tym jest pewien komfort... I jedna jaskółka wiosny nie czyni - Skomentowała patrząc na kości. Kolejna szóstka rywalki nie podobała jej się ani trochę. - To zaklęcie zakłada że umrzesz a umieranie nie jest przyjemne. To często powoduje ból który jest poza moją strefą komfortu i dlatego mówię że używam go ostatni raz. Wiesz, to takie pocieszenie które po jakimś czasie okazuje się kłamstwem - D dostała ciekawe zadanie. Sinister znowu nie była pewna czy by sobie z nim poradziła więc robiło się ciekawie... Po za tym Stalker momentami może zacząć być ciężarem, zwłaszcza przy niektórych próbach. To nie tak że może zginąć ale wolała żeby nic mu się nie stało. Wróciła do obserwowania zmagań córki Crystal, czyżby dla niej również zaczynało być poważnie? Jej słowa na to by wskazywały ale to jeszcze nie mógł być koniec. To by poszło za łatwo i niestety miała racje gdy nagle zniknęła i pojawiła się znowu. Przeszła zadanie chociaż Sinister nie była pewna jak. - W jaki sposób zamieniłaś się w światło? - Spytała zbita z tropu. Nie słyszała o czymś takim. Nie czekając na odpowiedz podniosła się mimo że szok spowodowany bólem nadal nie minął. Jej ciało się trzęsło a kończyny mimowolnie drgały. - To teraz ja... - Mruknęła do siebie i rzuciła. ,,Cztery'', pomyślała patrząc na wynik. ,,Dwa do potęgi drugiej, to jakiś żart?''. Była trzy pola za swoją przeciwniczką. Gdzie się podziało jej szczęście? Nie wiedziała ale miała nadzieje że zaraz się znajdzie i znikąd wyrzuci dwie szóstki pod rząd.
  16. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Masz dobre pomysły Pumpkin - Powiedziała serdecznie się uśmiechając i biorąc lusterko. - Godzina powinna być odpowiednia. Wydaje mi się że Crimson wyciągnę w ciągu pierwszych dziesięciu minut ale im dłużej będą sprawdzać dostawę tym mamy więcej czasu na ucieczkę. Po za tym, jeszcze jedno... Wszędzie są jej listy gończe, będziemy zwracać na siebie uwagę na mieście. Przydałoby się jakieś przebranie żeby chociażby zasłonić te jej charakterystyczne włosy - Rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiegoś kapelusza. - I torba Crimson. Miała ją w hotelu czy zostawiła ją w stodole? - Spojrzała na Pumpkin która być może zwróciła na to uwagę. - Wydaje mi się że jej nie miała. Batty Bardzo szybko po spotkaniu najemników i agresywnej grupy ogierów ponownie zapanował względny spokój. Kuce rzygające pod siebie to była raczej norma i Batty nie liczyła tego do czegoś niezwykłego. Tak w zasadzie, nikt się nawet specjalnie nie przejął tymi paroma wystrzałami z broni palnej jakby działo się to na porządku dziennym... I być może faktycznie tak było. Po dotarciu do sklepu pierwsze na co zwróciła uwagę to ceny. W zasadzie się nie zdziwiła tym widokiem, kto potrzebuje i tak kupi a jak nie ma innego źródła to nikt gdzie indziej nie pójdzie. Nie ma takiej możliwości. Szczerze mówiąc gdyby podróżowała sama kupiłaby jedynie coś na śniadanie i może obiad a dalej z pożywieniem na trasie radziła by sobie sama. Wolała jednak nie ryzykować będąc z ekipą gwardzistów, nie była pewna czy znajdzie się na tyle dziko rosnącego jedzenia dla czterech osób. Widok mięsa jej nie obrzydził, często miała z nim kontakt gdy skórowała zwierzynę i po prostu do jego obecności się przyzwyczaiła. ,,Mieliśmy się chyba nie rozdzielać...'' - Pomyślała przewracając oczami które chwilę wcześniej podążały za Lance'em. Byli jednak w sklepie, chyba nic złego nie powinno się stać. - Dobra, Spear. Mięso sobie tym razem darujemy... - Paluszki i chipsy były w porządku ale Batty wiedziała że dało się zejść taniej. - Jest tutaj mąka? - Spytała i rozejrzała się po sklepie w poszukiwaniu rzeczy które ja interesowały. Zobaczyła Pearl przy lodówce ale nie odezwała się by ją powstrzymać. W końcu to ona miała najwięcej gotówki więc mogła sobie pozwolić. Postanowiła jednak mieć ją na oku by ktoś postronny się nią nie zainteresował. - Z wodą i sola będziemy mieć suchary które wyjdą taniej niż te paluszki czy chipsy... I jeśli znajdziemy, zaoszczędzony procent dorzuciłabym do suszonych owoców - Wiedziała że same kalorie nie są najważniejsze a warzywa już dzisiaj wyglądały na nieświeże nie mówiąc już o tym co będzie z nimi jutro czy za dwa dni. Sinister - Po co pytasz skoro najwyraźniej czytasz mi w myślach? - Spytała nieco zaskoczona. Powoli nie wiedziała co o tym myśleć. Normalnie, ten rodzaj umiejętności wsadziła by między bajki ale przy niej zaczynała poddawać to kwestionować. - Czy to że liczyłam że zdechniesz było aż tak przewidywalne? - Miała nadzieje że tak. Nie chciała od tego momentu pilnować się w swojej własnej głowie co byłoby nieco niezręczne. - Jak na razie myślę że jesteś w porządku - Powiedziała co o niej sądzi. - I jeśli ta gra to dzieło twojej matki to nie sądziłam że mnie zaprosisz do tej partii. Tak to zaszczyt ale nie rozumiem czym sobie na niego zasłużyłam? Skąd pomysł że co nie co potrafię i nie odpadnę po pierwszym rzucie? A ze Star od początku tak było, ja po prostu tego nie widziałam. Oczywiście dałoby się to naprawić gdyby widziała we mnie coś więcej niż narzędzie... Ale jest chyba zbyt bardzo zaślepiona by zobaczyć we mnie coś więcej. A twojej magii raczej nie chce, chyba że jesteś z jej rodowodu co jest niemożliwe - Przeczytała swoje zadanie i skrzywiła się. Ogień Stalkerowi nie powinien być straszny ale dla niej to zupełnie inna bajka. - Te kości na pewno nie są kantowane? Na sześć rzutów cztery dwójki - Pokręciła głową. W międzyczasie otoczyła ją sfera z czarnych płomieni. Jeden z nich nieco liznął szpon Stalkera który momentalnie spalił. - O w czapę, to żle wróży - Wyrwało jej się a Stalker, wiedząc że to może go skrzywdzić cofnął się bardziej na środek. ,,Teleportacja nie zadziała'', pomyślała kręcąc głową. ,,D też mogła próbować użyć tego zaklęcia w swoim poprzednim zadaniu a jednak tego nie zrobiła''. Wiedziała teraz że to gra Crystal, tak proste rozwiązania nie powinny zadziałać. - Popiół, on zawsze zostaje - Nagle powiedziała patrząc na spalony pazur chowańca. Nie było jednak do końca jasnym w jaki sposób ta wiedza miała być użyteczna. - I chyba zaczynam wiedzieć na czym polega ta gra - Stwierdziła. Wiedziała że grał w nią źrebak więc sposób na pokonywanie trudności liczył się bardziej niż brutalna siła. Nagle poczuła się nieco pewniej. W znajdywaniu luk była raczej dobra. Wyprostowała się, wysoko podniosła głowę i zamachnęła się rogiem w dół posyłając na swoje pole deszcz. Wyglądało na to że padał znikąd - Napis nie kłamał - Uśmiechnęła się słysząc syczenie parującej wody ale to nie był koniec. Nacięła swoją skórę nożem i do przezroczystej cieczy na posadzce dołączyła szkarłatna. Chwilę potem nie padała już woda a krew a ta gdy spotykała się z ogniem dawała już nieprzyjemny zapach. Płomienie jednak były nieubłagane i wysiłki Sinister nie miały na nie efektu. - Trzy, to magiczna liczba - Powiedziała i rzuciła ostatni czar czując już żar na swojej, lepiącej się od krwi sierści. Samo zaklęcie było nietypowe, D ze swojej znajomości magii mogła powiedzieć że wiązało się z czarną magią, z dziedziny nekromancji ale było w nim coś jeszcze. Coś czego nie dało się do końca uchwycić. - Skacz - Rzuciła do Stalkera wskazując wyciągniętym kopytem kierunek. Chowaniec wykonał rozkaz dając susa przez ogień który momentalnie przemienił go w popiół. Chwilę potem, klacz podążyła za nim z podobnym efektem. Można było pomyśleć że to koniec gry ale nic bardziej mylnego. Deszcz, z każdą kolejną kroplą wchodząc w reakcje z popiołem przywracał go do życia. Sprawiał że serce Sinister formowało się na nowo na powrót bijąc i pompując krew przez aortę która wychodziła do nielicznych pęcherzyków płucnych. Z każdą chwilą jednak ich przybywało i proces nabierał tempa. Pojawiały się nowe narządy, nerki, wątroba i mózg. Potem zaczął się formować szkielet, truchło powoli nabierało mięśni i kształtu kucyka. Głowa nagle ze świstem zaczerpnęła powietrzna i wydała z siebie krzyk świadczący o doznawanym bólu. Reszta ciała zaczęła się wiercić rzucana spazmami to na bok to na plecy. Jednak wraz z tym jak pojawiała się świeża skóra przykrywając tkanki wszystko powoli milkło... I dopiero wtedy dało się ponownie poznać Sinister. Dygotała ale była tutaj, przeszła zadanie. Jej chowaniec również ale jego proces odrodzenia był nieco inny. Szybszy bo z tego co się dało zauważyć że oprócz piór i szponów składał się z łusek, galaretowatej cieczy i białych włókien podobnie ułożonych do mięśni. Najwyraźniej również miał narządy wewnętrzne ale raczej nie podobne do tych z żywych organizmów. Szybko wtulił swoją głowę w szyję swojej pani by uspokoić jej zszargane nerwy. - Pierwsze zaklęcie od Star - Westchnęła gdy doszła z powrotem do zmysłów. - Za każdym razem przyrzekam sobie że używam go ostatni raz - Podniosła kopyto i położyła je na szyi Stalkera. Najwyraźniej jego zadanie nie ograniczało się do chronienia jej ale też do zapewniania komfortu.
  17. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White ,,Tak, to tylko moja paranoja'' - Pomyślała po rozejrzeniu się na boki. Zaraz potem spojrzała znowu na Pumpkin która wyglądała już dużo lepiej. Jakby odnalazła swój spokój i jeszcze coś. White nie do końca była pewna co to takiego ale słowa klaczy rozwiały wszystkie wątpliwości. - No ładnie - Powiedziała zadowolona. - To dobre nastawienie - Sama z niego często korzystała. Pamiętała każdą chwilę w której cel przewyższał strach... I robiła to co uważała za słuszne. Gdy dotarli do domu pozwoliła Pumpkin streścić wszystko co zaszło po drodze. Nie wyglądało to najlepiej. Crimson, nawet jeśli wszystko się uda w tym mieście jest skończona. Co gorsza, w reszcie też jeśli gwardia roześle listy gończe więc zostaje jej ukrycie się na czarnym rynku. Pytanie jednak co to za życie? Pod pewnymi względami nie różniło się to od sporej celi... Ale to nie były problemy na teraz. Najpierw trzeba rozwiązać jeden a dopiero potem kolejne. Sukcesywnie, raz po razie a potem sprawy się układają. Dla White zawsze to działało. - Cieszę się że chcesz pomóc - Powiedziała. - Doceniam wdzięczność... Wydaje mi się że lepiej będzie jeśli się rozdzielimy żeby gwardia nie widziała nas razem - Nie była pewna że wszystko się uda ale wolała tego głośno nie mówić przez wzgląd na Pumpkin. - Pozostaje kwestia sygnału. Takiego który przejdzie pod okiem gwardii a mi powie że to dobry moment... Chyba że obejdzie się bez niego - Spojrzała na ogiera. - Ile czasu trwa sprawdzanie zapasów? Bo może mogłabym obserwować posterunek gdzieś z boku i widząc was, przystąpić do akcji. Batty Skineła głową na wyjaśnienia Lance'a. Najwyraźniej dla niej kupowanie najpotrzebniejszych rzeczy było chlebem powszednim. - Daj spokój Pearl - Powiedziała nie spodziewając się od niej przeprosin. Nie o to jej chodziło. - Mam podobne myśli, sama najchętniej bym ich odstrzeliła... Jeszcze jeden raz nie zrobiłby dużej różnicy a świat byłby nieco lepszym miejscem - Skrzywiła się. - Ale cenię własne życie, to nie miejsce na bycie dobrym gdy chroni ich przeklęte prawo - Pokręciła głową. Tak po prostu nie powinno być. - Ruszajmy po znowu zostawią nas w tyle. Sinister - No no, już nie udawaj takiej porządnej panny - Zganiła ją patrząc z niezadowoleniem. ,,Liczyłam na to że zdechniesz''- Pomyślała wiedząc że ta gra najwyraźniej trochę potrwa. ,,Ale to tylko dlatego że to oznacza moją wygraną'' - Dodała jakby się okazało że D opanowała również telepatię. - I muszę przyznać że cwane pomyślane z takim użyciem magii, sama nie wiem czy bym na to wpadła... Ale przyznaj że to nie twój pierwszy raz z taką próbą prawda? Miałaś więcej szans. - Stwierdziła umniejszając jej sukces. Nie chciała być gorsza. Rzuciła kością i znowu wypadła dwójka. Skrzywiła się na ten widok ale go nie skomentowała. - Pewnie bym ją zabiła. To nie jest do końca wybór a konieczność... Jest silniejsza ode mnie i chce mojej mocy, samo to już mówi wszystko - Ruszyła na swoje pole. - Musiałabym ją zabić zanim doszła by do siebie po wskrzeszeniu by samej móc żyć - Nie brzmiała jednak na zdeterminowaną. - A gdybyś była w to zamieszana... Pewnie próbowałabym cię przekonać, nie wiem czy by się udało ale jeśli nie to prawda jest taka że nie wiele to zmienia. Najwyżej po zabiciu jej, zabiłabyś mnie - Wzruszyła ramionami.
  18. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Będzie dobrze - Powiedziała próbując ją jakoś pocieszyć. Nie wiedziała jednak jak, nie była w stanie odebrać czy wymazać czyiś krzywd a te właśnie Pumpkin odczuwała w tym momencie. - Staraj się o tym nie myśleć tylko skupić się na zadaniu, tylko w ten sposób jej pomożesz - Rozejrzała się znowu na boki patrząc czy ktoś się im nie przysłuchuje. Może to już wyglądało na paranoję ale wolała być pewna jak tylko mogła że plan się uda. Sama już była poddenerwowana i pod presją sytuacji ale starała się tego nie okazywać. Czuła że to ona musi być teraz tą silną, w końcu była w gwardii prawda? To musiało coś znaczyć. - I uleczę jej rany jak tylko się do niej dostane, w końcu to jest coś co umiem bardzo dobrze. Można powiedzieć że sprawa się trochę skomplikowała ale styl w jaki ją rozwiążemy się nie zmienił. Batty ,,I tak po prostu sobie idą?'', Pomyślała obserwując ogiery które ich zaczepiły się wycofują. ,,Coś za łatwo się poddali''. Była niemal pewna że będą z nimi jeszcze problemy. - Albo są dobrze wychowani albo spróbują jeszcze raz - Stwierdziła nie mówiąc nic do Speara. Nie było to potrzebne... Ale Pearl stała się jakaś inna. Batty zdała sobie z tego sprawę gdy patrzyła na jej iskrzący róg. Albo może była taka zawsze ale dopiero teraz to pokazała? Tego nie wiedziała. - Moją bronią nie ma co się przejmować. Na razie jest bezpieczna więc załatwmy resztę spraw - Zgodziła się z Lance'em i podeszła do Pearl. - Zawsze jesteś taka groźna czy tylko jak zdejmujesz tamto żelastwo? - Spytała szeptem. Sinister Spell - Bez niego bym nie grała - Powiedziała wiedząc że sama w tej grze nie miałaby zbyt wielu szans. - Chcesz wiedzieć jak to było? - Spytała z lekkim wzdychnięciem jakby nie chciała o tym rozmawiać. - To od początku. Matkować mi nie matkuje, już prędzej zważając na jej wiek to babciuje mi - Na jej twarzy zagościł złośliwy uśmieszek. - Kiedyś między nami było dobrze, potem się zepsuło bo przejrzałam na oczy co ze mną robi. Jeszcze jakby odrobinę mnie poważała ale nie, to nigdy nie miało miejsca. Uczyła mnie tylko dlatego żebym ją wskrzesiła. To był jedyny interes... A skończyło się tak że obie nie mamy do siebie zaufania. Teraz nie powie mi jak ją wskrzesić bo boi się że chwilę po tym ją zabije więc teraz szuka kogoś innego, kogoś kto ją przy okazji obroni - Pokręciła głową jakby żałowała że tak to się potoczyło. To nie tak że oprócz nienawiści do Star, nie czuła do niej innych emocji. Po części faktycznie była dla niej jak matka ale nie chciała jej wybaczyć pewnych spraw. - A kto by się nią teraz przejmował? To nie tak że może umrzeć czy coś więc ,,jakoś to przeżyje'' - Najwyraźniej lubiła z tego faktu żartować. - Jak ją znam to jest odczuwa głębokie niezadowolenie i niesprawiedliwość że została tak potraktowana - Wzruszyła ramionami. - Spoko, nie jestem aż taka głodna. Jakoś ten twój promień na to też pomógł... Po za tym mam środki blokujące głód - Dodała tak dyplomatycznie jak tylko mogła. Potem już tylko obserwowała jak D radzi sobie ze swoim zadaniem. Sin, z tego co widziała nie chciałaby go dostać. Nie lubiła zimna. - Niestety nie mam - Odpowiedziała krótko. Zastanawiała się po co zwleka? Przecież im dłużej stoi w tym mrozie tym gorzej. Czyżby chciała się popisać?. Nie wiedziała ale na to wyglądało... A potem stało się jeszcze dziwniej. Wystrzeliła się z mięśni kopyt jak pocisk, zamarzła lecąc przez środek zawieruchy a na sam koniec stała jak posąg. ,,To nie tak że będąc zamarzniętym na kość można robić cos innego'', Pomyślała nie wiedząc co ma robić w tym momencie. Temu lodowi trochę zajmie aż stopnieje... Zakładając że D żyje ale musiała. Gra się nie skończyła a ona sama nie wybrała by tego sposobu wiedząc że nie da rady sprostać ujemnej temperaturze. - Jesteś pierdolnięta - Skwitowała. - Wiesz że powinnaś umrzeć? Typowy kucyk by to zrobił... Nie - Zaprzeczyła temu co powiedziała. - Typowy organizm by umarł. Przecież woda się rozszerza gdy zamarza i rozrywa tkanki...
  19. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Było spokojnie, jak przed burzą... Idąc przez to miasto do domu Pumpkin miała tylko nadzieje że chmury ich zamiarów nie przyniosą wielu błysków. Wtem jednak usłyszała pewną rozmowę i szybko się zorientowała że ta dwójka gwardzistów musiała rozmawiać o Crimson. Z początku spojrzała na nich z zaciekawieniem ale całkiem prędko przeszło to w coś innego. ,,Jak tak można?'', pomyślała odwracając wzrok. ,,Przecież to... Zupełnie jakbyśmy stawali się ludźmi''. Była rozgoryczona a jej poczucie sprawiedliwości legło w gruzach. ,,Nawet nie mają odpowiedniej osoby, niestety oni tego nie wiedzą.'' Przez takie sytuacje White potrafiła na moment znienawidzić życie, przez nieporozumienie prowadzące do niepotrzebnej krzywdy... A zło, drzemiące w innych tylko rozpędzało całą tą karuzelę. Musiała to jednak odsunąć na bok, musiała być silna zarówno dla Crimson by ją móc uratować jak i dla Pumpkin by pomóc jej w tym momencie. - Potrzebujesz chwili? - Spytała przystając na moment. White nie wydawała się zdenerwowana a raczej smutna. - Nie mdlej mi tutaj. Batty ,,No co?'', pomyślała patrząc po innych i obserwując ich zaskoczenie. Z kolei oni mogli wyczytać to nieme pytanie z wyrazu jej pyszczka. - Wy mi swoim pojawieniem też więc jesteśmy kwita - Powiedziała patrząc na ogiera przyglądającemu się jej broni. Wiedziała że gdyby dostał ją z amunicją to pewnie z powrotem otrzymałaby same łuski. Potem zwróciła się szeptem do Pearl. - Też mi się to nie podoba... Ale tak zdecydowałam. Niektóre rzeczy znaczą dla mnie więcej - Zwróciła uwagę jeszcze na utaplanego w błocie ogiera. Gdy spotkała się z jego gniewnym spojrzeniem wystawiła mu język i odsłoniła swoje lekko wydłużone kły. W zasadzie zdziwiła się jego zachowaniem, mógł naskarżyć że ma jeszcze drugą broń ale tego nie zrobił. Cóż, jego strata. - Do widzenia, miło było - Odwróciła się i weszła w głąb pomieszczenia. Sinister - Zapewne tego nie zobaczysz, nie wiem czy nadal wiem jak to się robi - Stwierdziła i uśmiechnęła się na jej drwiącą minę. - I nie, lepiej nie pytaj jak chciałam cię nazwać, tylko się wkurwisz... A jak kiedyś będziesz mi czytać w umyśle i się na to natkniesz to uznaj że moje usta prawie wyprzedziły pomyślunek. D, może być chociaż krótkie i bez tego czegoś. - Była zadowolona, to lepsze niż nic. - Moje, na przykład skraca się do Sin. Oznacza to grzech lub winę w jednym z języków ludzi. Nawet to określenie mi pasuje - Powiedziała i spojrzała na Stalkera. - On by go przeszedł, nie ja więc się nie martw - Wystawiła język i spojrzała na swoje zadanie. Zmarszczyła brwi. -Jaka zawartość, od dwóch dni nie jadłam - Zdała sobie sprawę że powinna umierać z głodu ale tak nie było. Ten promień którym została potraktowała na samym początku znajomości musiał mieć cudowne właściwości. - Dobra, ja załatwiłam połowę a ty drugą co? - Nie było już czasu na rozmowę z D, platforma zaczęła się podnosić. Sinister wskoczyła na plecy Stalkera i mocno owinęła kopyta wokół jego szyi. On sam, oblizał swoje pazury u obu przednich łap i zaczął przepalać nimi kamień. Nikt nie powiedział że nie można zrobić sobie uchwytu w tej karuzeli. - Dobrze się zaczepiłeś? - Spytała a jej zwierzak pokiwał głową. Sinister tego nie mogła widzieć ale szpony przeszły przez całą grubość kilkunastocentymetrowej platformy. Wszystko zaczęło się rozpędzać, cały świat wirował tak szybko że przestała rozpoznawać krajobraz. Faktycznie czuła się niedobrze ale na całe szczęście nie musiała utrzymać zawartość żołądka. Okazało się jednak że to nie będzie główny problem a coś innego. Przeciążenie dawało się jej we znaki i to co widziała z każdą chwilą coraz bardziej ciemniało. Nie była pewna czy starczy jej sił by się utrzymać... Niestety, gdy koło przyśpieszyło jeszcze bardziej nim się obejrzała już leciała do tyłu ale to nie był koniec. Stalker wykazał się refleksem i złapał ją owijając swój ogon o jej tułów. Zrobił to dosyć delikatnie, uważając by nie została skaleczona przez jeden z jego kolców. Wyglądało na to że przeciążenia powyżej 10 g nie wpływają na jego samopoczucie. Gdy było po wszystkim, nieco zmarniała Sinister potrzebowała chwili by dojść do siebie. - I co? - Powiedziała leżąc. Nadal kręciło jej się w głowie. - Twój zmysł estetyki jest zadowolony? - Spytała i pogłaskała swojego wybawcę. - No kto jest moim rycerzem, no kto? - Mimo wszystko uśmiechnęła się wiedząc że nadal jest w grze. Pazury jej chowańca musiały być wysuwane, teraz miały zaledwie kilka centymetrów długości.
  20. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Przystaneła na chwilę jakby zbierając myśli. Najwidoczniej nie spodziewała się takiej reakcji Pumpkin. - Naprawdę nie wiem co powiedzieć - Spojrzała na jej twarz czy przypadkiem nie ma na niej paru łez. - Nie sądziłam że to dla ciebie znaczy aż tak wiele. Wydawało mi się to po prostu właściwym zachowaniem... I tak, lepiej żebyś została. To tutaj masz swoje życie i wielu czekało na twój powrót, wczoraj wieczorem to pokazali bardzo wyraźnie - Z całą pewnością Pumpkin za swoją rodziną również tęskniła. - Kiedyś się jeszcze spotkamy, masz moje słowo. Batty Przewróciła oczami gdy łopatologicznie tłumaczył jej winę. Może nie było to ładne zachowanie ale najwyraźniej Batty o to się nie troszczyła. To że czwórki ogierów nie przekonał iskrzący się róg a dopiero pistoletowa dwururka świadczył o tym że sponyfikowani magię mają w dupie a przekonuje ich tylko ołów. W zasadzie nie było to dla niej coś nowego. Nie widziała z tej sytuacji idealnego wyjścia o jakie się starała. Bez broni straci główny argument który mówił by trzymać się od niej z daleka. Jeśli wybiorą nierówną walkę... Co prawda Pearl miałaby spore szansę wygrać ale Batty rozpatrywała najgorszy scenariusz. Taki w którym jej pobita przyjaciółka jest zabierana właściwie nie wiadomo gdzie przez ogiera który nazwał ją słodką dupeczką. Tutaj też coś zgrzytało ale naglę znalazła pewną lukę. - Broń palna jest problemem tak? - Spytała. - Więc proszę, broń palną. - Rozładowała pistolet z amunicji i podała go dowodzącemu ogierowi. Nie kwapiła się by oddać coś co wyglądało na rewolwerową strzelbę którą nosiła na drugim boku, tego którego nie widział... A tak poza tym, była magiczna więc sam stwierdził że jest w porządku. Co prawda, mógł o tym nie wiedzieć ale czy Batty wiedziała o tym że nie powinna straszyć innych w ten sposób? No właśnie. - To pamiątka, ma do mnie wrócić - Nie cierpiała się z nią rozstawać ale okazało się to najlepszym wyjściem z możliwych. Sinister - Kiedyś płakałam, to było dosyć dawno temu - Stwierdziła. - W najgorszą już wpadłam, nazywa się... Właściwie jak mam się do ciebie zwracać? Wiesz, demon pustki czy obietnica tego co ma nadejść to nie do końca mi brzmi - Przystawiła kopytko do pyszczka. - Może być Ma... Właściwie może nie. Wydaje mi się że musze to jeszcze przemyśleć. - Było blisko, prawie zrobiła coś czego mogła znacząco pożałować. - Lubię to zaklęcie, jest proste, ratuje tyłek przed wieloma rzeczami i ma całkiem dobry efekt... A Stalker, cóż. Wykonałam go w ten sposób by nie musieć się przejmować sobą gdy martwi się o mnie - Nieco szerzej otworzyła oczy gdy po rzucie kostką okazało się że wypadło sześć. Faktycznie nieźle ale to jeszcze o niczym nie świadczyło. Miała przewagę ale rzuciła również raz więcej. - Dostałaś niezły tor przeszkód, ja bym nigdy go nie przeszła choćbym miała tysiąc szans - Pokręciła głową podziwiając jej jakby nienaturalną zwinność. Pierwszy raz widziała jednorożca który się tak poruszał. - Mój zwierzak też co nieco potrafi, nawet wydaje mi się że dałby radę Ci dorównać w tym tańcu - Gdy skończyła mówić właśnie minęła ostatnie wahadło które prawię ją trafiło. Nie wiedziała czy Obietnica tego co ma nadejść słuchała tego co mówiła ale dla niej nie robiło to żadnej różnicy. - Raczej martwiłam się o to że ci się uda, wiesz też chce wygrać - Powiedziała rzucając kostką. Niestety wypadła tylko dwójka i Sinister przeklęła w duchu. Potrzebowała jedno oczko więcej by się z nią zrównać ale nadal nie było najgorzej... Tu rządził przypadek a ona jemu ufała, wiele razy pokazywał na co go stać. Nie zastanawiając się dłużej ruszyła na swoje pole.
  21. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Wydaje mi się że im wcześniej to zrobimy tym lepiej. Dla Crimson też nie jest lekko tam w środku - Stwierdziła zastanawiając się co ich zostawiona przyjaciółka może teraz przeżywać. - Więc możemy wrócić do ciebie, przygotujecie się i dostarczycie jedzenie a ja... Wyjdę nieco wcześniej i poczekam na odpowiedni moment i zrobię moją część - Nakreśliła plan, wydawał się prosty ale nie brał pod uwagę komplikacji. - Coś pominęłam? - Spytała zastanawiając się dalej. - I przed tym musimy się pożegnać. Jak się uda to będą jej szukać więc nie może tutaj zostać. Batty - Poczekaj - Powiedziała do Pearl i zwróciła wzrok na dowodzącego ogiera. Jeśli choć trochę znał się na kucach powinien znać to spojrzenie, Batty nie zamierzała się zgadzać z tym co osądził i mógł nawet przez chwilę odnieść wrażenie że zamierza zrobić coś głupiego. - Może się jednak trochę wysilisz co? - Spytała ignorując jego wcześniejsze zaczepki. - W tym pojedynku wiadomo kto ma większe szanse - Stwierdziła uznając że musi wiedzieć o co jej chodzi. - I to jest efekt tego że postanowiłam ich nastraszyć by mieć spokój? Nie powiedziałabym żeby to było w porządku - Podsumowała i zaproponowała swoje rozwiązanie. - Nikomu nic się nie stało, po prostu się rozejdziemy i nie będzie problemu. Sinister - A co dla ciebie oznacza wystarczająco ładnie? - Spytała. - Wiesz, pewnie nie chcesz żebym za szybko odpadła bo to byłoby rozczarowujące nieprawdaż? - Podsunęła pomysł który mógł wpłynąć na jej chęć pomocy. - Jakbyś wcześniej powiedziała to też bym rzuciła jakąś dwójkę czy trójkę a piątkę zachowałabym na potem by przeskoczyć te trudniejsze zadania. - Miała udawaną skwaszoną minę jednak jak tylko pojawił się napis na powrót się skupiła. Nie chciała dać fatalnego występu. ,,Postaraj się chronić ciało'' - Powtórzyła w myślach słowa gwardzistki. - Dzięki kapitanie oczywistość - Mruknęła pod nosem mając już plan jak to zrobić. Jej oczy wypełniła zieleń a jej nadmiar ulatniał się w postaci fioletowej poświaty. Po chwili Sinister zamieniła się w czarny dym a szpikulce przeleciały przez niego nie czyniąc mu żadnej szkody. Postanowiła użyć sprytu zamiast typowego zaklęcia ochronnego w postaci bariery. Wyglądało jednak na to że zapomniała o swoim zwierzaku. Kolce, przyszpilając go do ziemi przebijały jego ciało na wylot... Wyglądało na to że zginął tak szybko że nawet nie czuł bólu, nie wiercił się w agonii. To było jednak mylne wrażenie. Stalker spośród innych chowańców wyróżniał się co najmniej jedną rzeczą. Nie ważne ile razy został nakłuty czy przebity, jemu nie robiło to różnicy. Cały metal który wszedł w kontakt z jego gęstą, zielono-żółtą krwią zaczął płonąć tak gwałtownie że zmuszał by zamknąć oczy lub odwrócić wzrok od tego oślepiającego blasku. Gdy pożarł przygasł po zaledwie kilku sekundach okazało się że Stalker znów stoi tak jak wcześniej, bez widocznych ran nie licząc paru zmierzwionych piór a Sinister ziewa tuż obok niego. - Zgaduje że twoja kolei - Powiedziała z chytrym uśmieszkiem patrząc na swoją przeciwniczkę, chciała zobaczyć jej reakcje.
  22. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Nie można polegać na kimś kogo nie ma, a nie widziałam już jej całe lata... - Przewróciła oczami. - Bardziej narzekam - Sprostowała sytuację. Wiedziała jednak że Pumpkin może mieć trochę racji. Częściej niż kiedyś wspominała o pomocy innych, jakby sama stała się bardziej nieporadna. - Tak, Sinister z chęcią by to zrobiła. Tutaj nie mam co zaprzeczać ale dla, powiedzmy czyjegoś dobra przemyślała by tą sprawę i wydaje mi się że dałaby się przekonać że to nie najlepszy pomysł. - A żywy podmieniec, najpierw trzeba takiego znaleźć i mieć pewność że nim jest. Niestety ale wydaje mi się że to oni bardziej wiedzą gdzie my jesteśmy... Ale podoba mi się twój pomysł z dostawą. Jest, w miarę bezpieczny. Batty Lekko się uśmiechnęła na widok przerażonych ogierów, zupełnie jakby czerpała z tego przyjemność. Pozwoliła sobie nawet posłać zdziwione spojrzenie Pearl która również wydała się zaskoczona jej wybrykiem. ,,No co? To normalne'' - Pomyślała. Miała już kontynuować ale coś się zmieniło. Wtrącił się ktoś jeszcze i zamierzał popsuć całą zabawę. - Typowe - Skomentowała przewracając oczami. Znała tą śpiewkę, zawsze się w ten sposób tłumaczą gdy pojawia się przedstawiciel prawa. Nie zdążyła jednak powiedzieć nic więcej, przez nagły huk wystrzału musiała położyć na chwile swoje uszy. Nie ważne ile razy ktoś strzelał zawsze cierpiała tak samo. Kiedyś chyba będzie musiała coś na to poradzić ale to nie był na to dobry moment. - Niestety - Powiedziała. - Jest jeszcze prawo silniejszego - Nadal nie schowała swojej broni. - Tamci chcieli to wykorzystać a ja im tylko pokazałam że nie doszacowali ceny mojego tyłka... Nic więcej, nic mniej. Sinister - Oby ale już jest całkiem dobrze, sam brak Star to już coś - Uśmiechnęła się ale tak naprawdę nie wiedziała do końca co o tym wszystkim sądzić. Na pewno jej życie się trochę skomplikowało. Pytanie jednak jak to się rozwinie bo jeśli ta znajomość się rozwinie... Może być różnie ale wolała o tym na razie nie myśleć. - Moje zwierzątko ma imię, Stalker - Sinister pogłaskała go za uchem gdy odwrócił głowę w jej stronę. Poświęciła mu chwilę a potem wróciła do obserwowania gwardzistki, akurat rzucała kością. ,,Dwa? Jeśli tak będzie się starać to nawet obędzie się bez kantowania... Zresztą, ja zawsze mam farta niezależnie od tego czyją kostką rzucam'', - Pomyślała. ,,Ale gorszym problemem będą zadania''. Nie sądziła żeby z taką łatwością poradziłaby sobie z tymi dwoma golemami. - W razie czego mogę być damą którą ocalisz z opałów? - Spytała odwzajemniając uśmiech. Rzuciła kostką i wypadła liczba pięć. - No, mogłaś mnie przepuścić i byś miała swój minimalny wynik na który liczyłaś. - Ruszyła ze swoim chowańcem o odpowiednią ilość pól i czekała na swoje zadanie.
  23. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White - Oby tylko zachował to dla siebie - Powiedziała nadal ściszonym głosem. Rozejrzała się przy okazji czy przypadkiem nie śledzą ich postronne oczy. - To chyba nasz jedyny, dobry pomysł... A w zasadzie okazja bo co innego jesteśmy w stanie zrobić? Nie będzie żadnych szans na uratowanie jej podczas egzekucji. Więc mamy przekonać ich że Crimson jest niewinna? - Zmarszczyła brwi. - Niestety, nie da rady. Są szczęśliwi bo już mają winnego i to im wystarczy - Mówiła już normalnym tonem była uważna żeby nikt im się nie przysłuchiwał. - I szczerze mówiąc, wolałabym byś brała w tym udziału. Widzisz, to nie będzie bezpieczne... Chyba że masz naprawdę dobry pomysł jak to załatwić - Spojrzała na nią. - Chciałabym zrobić to jak najbardziej po cichu, tak by się nawet nie zorientowali od razu że czegoś im brakuje. Batty by się tutaj przydała... Ale mogę poprosić Sinister o pomoc, na pewno się zgodzi. Batty Spodziewała się tej reakcji ogiera, już nie od dzisiaj wiedziała że zasugerowanie pedalskiego rozwiązania pewnych spraw to ujma na honorze dla wielu... Ale tak naprawdę co to za różnica? Czy doznania nie były podobne? Zresztą, tacy jak on to po prostu chcieli się zaspokoić i nic więcej. Stąd nie miała szacunku dla takich osób. Odwróciła się z zamiarem odejścia ale nagle poczuła dotknięcie na części swojego ubrania. Gwałtownie odskoczyła i po tym, jak znowu spojrzała na swój tył zauważyła jak Pearl przerzuca ogiera przez balustradę. Przez moment milczała a jej spojrzenie wyrażało gniew. - O, nawet nie musisz daleko szukać... - Na widok dodatkowych trzech ogierów przewróciła oczami. - Darujmy sobie już grę wstępną i postawmy sprawę jasno. - Powiedziała wyciągając pistolet. Był dwustrzałowy i miał ten sam kaliber co typowa strzelba - To wy nie chcecie po dobroci przyjąć naszej odmowy - Celując w ubrudzonego ogiera spojrzała mu prosto w oczy. Sinister - Otacza siebie armią bo nie ma wyboru - Przewróciła oczami. - To jest po prostu... Oszczędność czasu. Jakby jej nie miała to co chwila mógłby przychodzić do niej jakiś chłystek próbując ją zabić bo naruszyła jego poczucie moralności czy jakikolwiek innych ograniczających konstruktów - Skrzywiła się. - Co za tym idzie, słabi są potrzebni tylko dlatego że istnieją... Bo ich istnienie nawzajem stwarza pewną możliwość a jest nią bronie swoich wybrańców przed podobnymi sobie. - Uśmiechnęła się. - Żałosne ale bez nich mogło by być nudno, są jednak na pewien sposób uroczy. Sinister cierpliwie czekała aż Star skończy swoją dłuższą wypowiedz. Tylko parę razy na nią spojrzała ale nie skomentowała tego co powiedziała - A nie mówiłam? - Powiedziała wspominając swoje słowa. Rozglądała się i podziwiała tym co się działo wokół niej. - Ale podoba mi się twój styl, przynajmniej na razie. - Pogłaskała swojego pupilka. Lubiła dotyk piór na kopycie. - Rozumiem że on też jest swoim obrazem? - Spytała chcąc mieć pewność. - I mogę korzystać ze swoich narzędzi? Wiesz, jestem dwuklasową postacią. Mag i rzemieślnik w jednym.
  24. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Odetchnęła z ulgą gdy przekupstwo zadziałało i ogier sięgnął po ciasta. Wiedziała jednak że to nie w tym była główna rola tego że jest im przychylny, kucyki ziemskie wiele wycierpiały w tych czasach i będą cierpieć dalej jeśli nic się nie zmieni. Słuchała z zainteresowaniem i z małym zaskoczeniem przyjęła informacja o luźnym kamieniu służącym za wyjście ewakuacyjne. - Cóż, niektórzy uważają się za mądrzejszych niż jest to w rzeczywistości a nawet nie mają pojęcia o tym, czego nie wiedzą - Powiedziała. - A nie zapytają osoby która powinna wiedzieć to najlepiej - Lekko się uśmiechnęła i kontynuowała szeptem również patrząc w niebo. - Trudno, ich strata... I dziękuje, to naprawdę nam pomoże. Batty - Kreatywność to moje drugie imię więc na nudę nie narzekamy - Powiedziała uśmiechając się gdy Pearl przytuliła się do niej i odwzajemniła uścisk kładąc kopytko na jej szyi. - Poza tym czy my wyglądamy na nieprzygotowane? - Spytała marszcząc brwi. - Wybacz mi ale nie ma szans, nie masz nic do zaoferowania... Ale głowa do góry, mam pewien pomysł - Kontynuowała. - Czemu nie zapytasz jakiegoś ogiera? Jak dobrze trafisz to i nawzajem sobie pomożecie - Puściła do niego oko. Sinister Spell - Wydaje mi się że żartowałam - Powiedziała Star. - Ale chyba nie zrobiłam tego wystarczająco jasnym - Pokręciła głową. -Jednak, te banały jak je nazwałaś nie były dla Equestrii totalnie bezużyteczne, parokrotnie się przydały - Zauważyła. - Mimo że w nie nie wierzę, dla mnie nigdy nie wniosły nic dobrego. To jest jak... Jak można polegać na kimś i wierzyć że Cię uratuje? Silny nie potrzebuje słabych. - Za psychopatkę? - Spytała Sinister. - Raczej nie ale jak już doszliśmy do wniosku że jesteś nieco inna i mam wrażenie że trzeba brać na to poprawkę - Znowu podążała za nią wzrokiem gdy ją okrążała. ..Chyba lubi to robić'', pomyślała ale nie przejęła się tym. Znała dziwniejsze fetysze. Gorsze było to spojrzenie ale dawała radę je wytrzymać, to nie była pierwsza minuta styczności z nią. - A więc nie ma co tego przedłużać, dawaj tą grę planszową - Zmieniła swój wybór. - Ciekawe czy będę mogła powiedzieć a nie mówiłam gdy dowiem się o co będzie w niej chodzić - Uśmiechnęła się.
  25. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    White Nie odezwała się już tylko z lekkim wymuszeniem odwzajemniła słaby uśmiech Pumpkin. Najwyraźniej wysoko stawiała swoje wymagania i nie chciała by na kolejną osobę spadł ciężar jej decyzji. To po prostu było nie w porządku że podmieńce wybrali taki sposób by ją ukarać... Ale czego innego mogła się spodziewać gdy pokazała że umie się bronić? Niestety nie może być zawsze przy każdym i tu kryła się słabość którą tak bezczelnie wykorzystali. Na ziemie wróciła na ziemie dopiero gdy do Pumpkin zagadał jakiś ogier. Spojrzała na niego i po dalszym ciągu rozmowy już wiedziała kim jest. Jak zwykle podział rasowy, kiedyś prawie nieistniejący teraz ukazywał się w pełnej okazałości. Ani jednego jednorożca nie było na werandzie a najpewniej i w całym ośrodku... Ale przynajmniej budynek był zadbany, to już coś. - Albo wrócił do normalności - Mruknęła niezbyt głośno. - Pumpkin powiedziała mi że pracował pan, znaczy zaprojektował - Poprawiła się wiedząc że jest architektem. - Obecny posterunek gwardii, to prawda? - Na chwilę zamilkła by ocenić jego mowę ciała, jak zareaguje na to pytanie. - Sprowadza mnie właśnie ten fakt, chciałabym wiedzieć o o tym budynku coś więcej. Jak jest zbudowany. - Zerknęła na chwilę na przyjaciółkę a potem na ciastka kupione na straganie. Chyba myślała że to dobry moment właśnie na coś takiego. Batty Odwzajemniła uśmiech Pearl ale nic więcej już nie dodała gdy wszyscy zamilkli. To powoli nie było miejsce na żarty, nie ważne czy prawdziwe czy nie, teraz liczyło się skupienie. - Wyglądamy lepiej niż te chlejusy, to już wiele znaczy - Odpowiedziała na uwagę Lance'a, również zachowała delikatny ton. Nie skinęła głową jednak poszła za nimi do starego budynku. Nie wyglądał dobrze ale jak zawsze, niezbędne minimum jakim było łóżko powinien mieć. Typa gapiącego się na jej tyłek zignorowała, niestety nie zdążyła poprawić niezbyt długiego płaszcza by mu to uniemożliwić. ,,Cóż, przeżyje'', pomyślała o swoim błędzie. Wtem usłyszała że Pearl oberwało się gorzej bo ją zaczepił... Spojrzała na niego, potem na przyjaciółkę i się odezwała. - Dla ogierów to zawsze musi być on, co nie? - Powiedziała. - Jakby nie było innych możliwości. Sinister - A więc masz może dla mnie nieco współczucia? - Star zastukała kopytkami, co ciekawe nie stanęła na tylnych ani nie poleciała na twarz jakby grawitacja na nią nie działała. - Bo mocą przyjaźni możesz to naprawić - Powiedziała i jakby, dopiero po chwili dotarło do niej znaczenie tych słów. Obróciła się i zażenowana sytuacją dodała tylko: - Japierdole, co ja robię. Aż taka ze mnie desperatka? - Wyglądało na to że nie liczyła że to zadziała... A może to był żart z jej strony? - Ja też nie - Zignorowała Star, najwidoczniej miała w tym masę praktyki. - Ale czasami lubię rzucić monetą... - Pokręciła głową. - Czasami żle się to kończy - Spell wyraźne była zaskoczona gdy gwardzista wymieniał jako swoje gry walkę z nim lub odwiedziny Tireka w tartarze. Chociaż w tym drugim miała jeszcze jakieś szanse, mogła wyczekać odpowiedni moment i ukrasć zwycięstwo przy odrobinie szczęścia. - Ale liczę że zwróciłam na siebie twoją uwagę - ,,Niestety'', dodała w myślach. - I być może nawet mnie trochę polubiłaś, dlatego liczę że dostanę taryfę ulgową - Prawie wystawiła język ale powstrzymała się. Nie była pewna jakby to zostało odebrane. - Zabawna w chowanego raczej odpada, wyczuwasz nawet duchy a co dopiero mnie. Gra planszowa brzmi najbezpieczniej ale nie wiadomo co chorego Ci strzeli do łba bo to brzmi nudno jak na inne propozycje... A więc berek? - Spytała. - Ale jeszcze zaczekaj - Zmrużyła oczy. - Co jeśli przegram? Kijowo się gra nie znając stawki. Zwłaszcza jeśli chodzi o zapewnianie rozrywki za kogoś kogo coś zjadło.
×
×
  • Utwórz nowe...