Skocz do zawartości

Shey

Brony
  • Zawartość

    682
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shey

  1. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Jego pani już tu jest - Odezwała się zza jego pleców. - On nie żywi się czymś tak podłym jak ty ale ku twojemu nieszczęściu lubi zabijać dla zabawy... Jestem jednak w dobrym nastroju więc dam ci szansę na podanie powodu bym pozwoliła ci przeżyć. Batty - Czy ktoś się obrazi jak go przypadkiem postrzele? - Batty spytała ogół patrząc na Sand Storm'a ale zaraz potem obróciła głowę w kierunku Lance'a. - Dysponuje sporą mocą magiczną ale używanie jej, zwłaszcza w skomplikowanych formułach sprawia mi problemy więc raczej nie dam rady. - To skoro skład ustalony - Teraz odezwała się Fire. - To detonuj tą dywersję i idziemy. Kod do drzwi chyba znasz skoro tu się dostałeś. Kati w zasadzie nie wiele myśląc zionęła ogniem z pyska by rozświetlić korytarz nadal będąc przygotowana że ten stwór jednak zaatakuje.
  2. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Powiedziałam że pozwala mi to opłacić koszty pierwszej pracy bo rzadko na niej zarabiam... - Odezwała sie do niego głośniej odwracając głowę. Dzieliła ich już większą odległość jako że podążała w kierunku gdzie zostawiła Stalkera. - Ale nigdy bym nie przehandlowała mojego śmiesznego stworka który mnie dziś uratował - Wyjawiła mu że jest sztucznie wykonanym, magicznym stworzeniem. - Do zobaczenia. Twoja nadzieja ci nie pomoże skoro mamy stoiska na przeciwko siebie. Stalker tymczasem patrzył nie przerwanie na patyk... A przynajmniej do czasu aż ogier nie wspomniał o przekarmienia przez niego złotej rybki. Teraz swoje oczy wlepił w leadera zupełnie zapominając o rzuconym obiekcie i jakby tego było mało oblizał się jakby dostrzegł coś apetycznego. Batty - Przynajmniej ten stwór co nas śledził już nie istnieje - Odparła Fire na słowa Speara odnośnie ładunku. - Coś za coś... A Kati sobie poradzi, raczej żyje ale ta znajomość mnie nauczyła że w jej przypadku nie warto się nią przejmować - Stwierdziła i spojrzała na Ordera. - Tak naprawdę to żaden z was nie musi tego robić ale jeśli masz iść to wolałabym żeby Spear został. Już pokazaliście że dogadywania się jeden z drugim nie macie na najwyższym poziomie. Z tego samego powodu Kati nie brałam nawet pod uwagę. - W takim razie dzięki - Teraz odezwał się Chlorine do Pearl. - Ale moim zdaniem powinnaś oszczędzać swoje siły na poważnie rany a nie przeznaczać ja na draśnięcia. Kati tymczasem zdziwiła się gdy oglądając się za siebie nikogo nie spostrzegła... Dźwięk który wydobywa się bez niczego? Dziwne. Odeszła jeszcze parę kroków i odwróciła się obserwując jeden ze śladów swojej krwi z wycelowanym pistoletem.
  3. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Z tym bym dyskutowała - Odpowiedziała na jego pierwsze stwierdzenie uśmiechając się. - Po numerze w barze jak to nazwałeś jesteś głupcem że nie zadałeś sobie trudu by dowiedzieć się o mnie więcej i moich zdolnościach... Ale niech ci będzie że uwierzę w twoje słowa jednak czuje że popełniam kolejny raz ten sam błąd - Pokręciła głową niezadowolona. - Jeśli jednak będziesz chciał znowu kogoś wynająć, nawet jeśli mnie zabiją i nie będziesz brał w tym udziału - Spojrzała mu w oczy. - Stalker ciebie znajdzie gdziekolwiek byś nie był i wypatroszy twoje wnętrzności jednym cięciem... Zapytasz jak skoro jest taki mały ale jest szansa że przekonasz się o tym już niedługo - Zamierzała go wystawić na arenie ale przemilczała ten fakt. - I nigdy nie zamierzałam zająć twojego miejsca, sprzedaż narkotyków to moja praca drugorzędna która pozwala mi opłacać koszty tej pierwszej - Odwróciła się do niego bokiem i skierowała się naprzód. - Więc jakbyś dobrze to rozegrał mogłabym sprzedawać tobie mój towar za moją cenę a ty byś mógł go sprzedawać za swoją. To byłby zysk dla obu stron... Stalker tymczasem pokiwał głową, poprzebierał przednimi łapkami zbijając nieco piasku w powietrze po czym zrobił obrót wokół własnej osi zupełnie jakby się cieszył... Chwilę po tańcu jednak zaprzeczył ruszając pyskiem najpierw w lewo a potem w prawo powtarzając tą sekwencję dwa razy. O co takiego mogło mu chodzić? Batty - W takim razie zrobimy inaczej - Odezwała się znowu Fire w trakcie eksplozji. - A jednak ten stwór próbował nas śledzić ale teraz już go chyba nie ma... - ,,A co z Katii?'' - Przeszło jej przez myśl gdy spojrzała w długi korytarz nie zauważając ani jednej żywej duszy. - W każdym razie pójdzie nasza dwójka i trójka gwardzistów, może być? - Nie sądziłem że to powiem - Zaczął Chlorine. - Ale mam takie same obiekcje jak Spear, nie możesz iść sama z czterema rodowitymi kucami. Po za ta sytuacją nadal jesteśmy po przeciwnej stronie barykady - Stwierdził i spojrzał na Pearl. - Nie wycelował dobrze - Dodał ciszej. - Nie zranił mnie mocno więc to nie jest potrzebne. - Ej, nie licz mnie jako przeciwnika - Teraz wtrąciła się Batty - Nie jestem po żadnej ze stron ale jeśli jedna zaatakuję drugą będę po stronie zaatakowanych. - Bez gadania - Znowu odezwała się Fire. - Ściągajcie to z siebie i pomóżcie założyć to tej trójce - Uznała że gwardziści się zgodzą, w końcu nie będą rozdzieleni a tak dla nich było najbezpieczniej. Buntownicy mimo że nie wyglądali na zadowolonych zdjęli z siebie pancerze i... Czekali na reakcje equestrian. - Obyś wiedziała co robisz - Skomentował Chlorine. - Ale kim ja jestem by mnie to obchodziło... - Dodał i teraz odwrócił się w stronę Sand Storm'a - Ja w tym miejscu czuje się raczej bezpieczniej niż na zewnątrz więc nie skorzystam z oferty - Wiedział że reszta najpewniej uważa tak samo. W końcu w tym rejonie bazy wytłukli wszystkie stwory i więcej z nich nie powinno wejść do środka. Kati tymczasem nadal podążając za stworem schyliła się i zajrzała do środka szybu zauważając na jego końcu ładunki wybuchowe... Dosłownie na parę chwil zanim je zdetonował przerywając linkę podłączoną do zapalnika. Od razu się cofnęła i zeskoczyła na dół by wykonać unik, niestety jak się chwilę potem okazało nie do końca skuteczny. Kilkanaście metalowych kulek zatopionych w żywicy w obudowie min raniło jej skrzydło jednak na szczęście ominęły korpus i głowę. Przeklęła głośno wyzywając swojego przeciwnika od najgorszych po czym ignorując ból wspięła się ponownie do szybu by przejść na drugą stronę. Nigdzie go nie widziała... Ale nie usłyszała tego pośmiertnego krzyku co oznaczało że nadal żył. Przynajmniej jej zdaniem. Zeskoczyła do kolejnego pomieszczenia i skierowała się do wyjścia znacząc przebytą drogę krwią.
  4. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - To śmieszne - Stwierdziła gdy handlarz krzyczał z bólu. - Darzę szczerą nienawiścią osoby takie ty - Splunęła na piasek swoją resztką, gęstej śliny... Niestety taki był skutek uboczny uboczny paru kresek amfetaminy. - Głośno szczekają o swoich kolegach a sami niewiele potrafią i silni są jedynie w grupie - Pokręciła głową będąc jednocześnie zdziwioną że wystarczyło jedno zaklęcie by się popłakał. - A do tego w całą sprawę wciągasz moje dwie jedyne przyjaciółki mimo że one nie mają nic do tego... Chcesz mnie zdenerwować? Bo jeszcze jestem miła - Powoli ruszyła w jego kierunku by skrócić dystans do trzech metrów. - Więc błagasz o swoje życie oferując bezpieczeństwo moje i moich przyjaciółek? I to ma być opcja w której nie ryzykuje? Puszcze ciebie wolno bo zagrałeś na moich uczuciach a potem przyjdziesz lepiej przygotowanym by zgarnąć od razu całą naszą trójkę? Nie wydaje mi się że jest coś co by ciebie przed tym powstrzymało... I tu jest problem. Stalker tymczasem znowu uniknął kolejne dwa promienie ale tym razem już w tradycyjny sposób, zrozumiały dla postronnych. To znaczy po prostu odskoczył w bok a po tym znowu skupił swój wzrok na ogierze który zdążył w tym czasie wyciągnąć metalowe jabłko z dziwną fakturą. Stworzenie Sinister jednak nie postrzegało tego w ten sposób, co prawda posiadał oczy ale pełniły funkcje jedynie wizualną. Ich spojrzenie było puste, bez blasku życia jak u prawdziwej wiwerny mimo że zostały wykonane z nieprawdopodobną starannością. Na słowa ogiera tylko pokręcił głową, rozszczepił swój jeden ogon na trzy z czego dwa uformowały się w kształt serca a ostatni rzucił w niego małym patykiem. Wyglądał na gotowego do biegu lub skoku jakby oczekiwał że coś zostanie rzucone by mógł to zaaportować jak normalny pies. Batty - Może nas puścił bo uznał że nie mamy szans i to tylko kwestia czasu aż się do nas dobiorą - Powiedziała Fire i spojrzała w kierunku otwierających się drzwi. Dała wymienić uprzejmości dwójce znajomych jak sądziła z kontekstu rozmowy i zwróciła się do Batty. - Kolejna przybłęda co? - Ta tylko skinęła głową i poszła w kierunku Chlorine'a, tego buntownika który pomagał jej założyć zbroję. Z jego pancerza którego wierzchnia warstwa została rozdarta chwilę wcześniej można było zauważyć że wycieka gęsty płyn jednak z pewnością nie była to krew a on sam nie poruszał się jakby był ranny. - Zrobiło się w tym strasznie gorąco - Mówiąc ściągnęła hełm i ukazała swoją głowę z nieco już przyklapniętym irokezem. - Zaraz to naprawię... Trzeba tylko wymienić jedną rzecz - Rozejrzał się po innych buntownikach i wziął od jednego z nich metalowe pudełko o wymiarach 20 na 20 na 8 centymetrów po czym zaczął coś majstrować przy plecach klaczy. - A wiesz co będzie potem? - Batty zwróciła się do Sand Storma - Gówno wiesz o obecnej sytuacji i jak ją rozwiązać - W zasadzie ona sama nie znała każdego szczegółu ale wierzyła że wszystko się ułoży w trakcie. Innego wyjścia nie było. - Odwrócisz ich uwagę na chwilę a potem jakiś zbłąkany osobnik rzuci się na ciebie a nie licz na drugi ratunek ode mnie - Pokręciła głową a potem usłyszała ciche ,,Już'' od buntownika stojącego obok więc ruszyła za nimi. Podobnie jak reszta grupy. - Z drugiej strony to nie będzie takie złe dla naszej rasy że nie przekażesz swoich genów dalej - Mógł z tego wywnioskować że była rodowitym kucykiem a nie sponyfikowanym człowiekiem. - Więc wybiegaj śmiało tak po prostu. - Pozostaje pytanie kto idzie naprawić ten bajzel - Fire ruszyła za resztą jakby zapominając o Kati i spojrzała w kierunku gwardzistów. - Powiedziałabym że Ja, Batty... I na pewno Lance bo najlepiej z nas ogarnia magię a jakoś nie sądzę że będzie tam jakaś złota kłódka z kluczykiem... Więc mamy jeszcze dwa miejsca - W sumie dysponowali czterema pancerzami i jednym uszkodzonym egzemplarzem ale nadal powinien pełnić swoją funkcję - Bo chyba nikt nie zamierza wracać po te zbroje by być niewidzialnym dla tych stworów. Tymczasem w zbrojowni ciężko było opisać jakie emocje wyrażał pysk smoka. Była to mieszanka zaskoczenia, zażenowania i... wściekłości? Tak, co do tego ostatniego nie można było mieć wątpliwości. Bez słowa ruszyła w kierunku stwora który kierował się właśnie w stronę min zawierających łącznie dwa kilogramy ładunku wybuchowego i masę metalowych kulek. Raczej nie był w stanie wyczuć ich obecności, nie były cieplejsze od otoczenia ani nie wydawały żadnego dźwięku.
  5. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Doprawdy? - Spytała ignorując jego pierwsze zdanie. - A ile może być warta twoja obietnica? Nie zrozum mnie źle ale jeśli wynajmujesz czwórkę ogierów z karabinami by dać nauczkę jednej klaczy za to że była lepsza... - Pokręciła głowa. - To twoja moralność pozostawia wiele do życzenia a co za tym idzie twoja wiarygodność - Uśmiechnęła się. - Nie przekonasz mnie jedynie słowem, o nie - Raziła go promieniem karząc go za tą nędza próbę. Była to zbyt mała siła żeby spowodować fizyczne obrażenia ale wystarczająca by poczuł ból. - Jeśli ciebie zabije nikt im nie przekaże sposobu w jaki się wywinęłam więc będę mogła spróbować ponownie - Stwierdziła podając pierwszy argument. - Jeśli ciebie zabije wątpię że pozwolą mi umrzeć bez cierpienia... A to dla mnie dobrze, będę miała czas na wywrócenie stolika z szachami jeśli partia pójdzie nie po mojej myśli. Po za tym co z tego jak przyjdą w większej ilości skoro - Pokazała na swoją pierzastą wiwernę. - Przyjdą z bronią palną a Stalker jest na nią odporny, sam z resztą widziałeś - Wzruszyła ramionami. - On ich również zabije a teraz nawet nie pokazał ćwierci swoich możliwości - Spojrzała mu w oczu. - Gdybyś mnie zostawił w spokoju nic złego by się nie stało a teraz nie da się już tego cofnąć. Stalker tymczasem oberwał promieniem jednorożca nawet nie próbując go uniknąć mimo że wcześniej z częściowym powodzeniem robił to z kulami wystrzelonych z broni palnej. Być może magia to była jego słabość? Cóż, jak się chwilę potem okazało nie do końca... Pocisk z energii przeleciał przez niego i uderzył w piasek za nim. Mimo to pierzasta wiwerna stała tak jak stała jakby te próby totalnie jej nie obchodziły. No, może poza jednym faktem. Przekrzywił głowę trochę na bok i patrzył na niego pytająco... Zupełnie jakby miał na myśli to jedno zdanie: ,,Kucu, co ty do jasnej cholery chcesz zrobić?'' Możliwe że ogier nadal żył tylko dlatego że Sinister kazała mu być miłym... I Stalker jedynie go pilnuje by nie zrobił nic głupiego. Batty - A może spróbowałbyś zniknąć siebie? - Spytała ze sporą dozą złośliwości. - Nie wiem - Odpowiedziała na jego słowa odnośnie Crystal i Celestii a po chwili ruszyła w stronę drzwi na przeciwko nich. - Nigdy nie byłam w Equestrii więc wydaje mi się że gówno wiem na ten temat - ,,Co za typ wybiera politykę by przełamać pierwsze lody lub zagadać?' - Pomyślała w duchu kręcąc głową zażenowana obecną sytuacją. - ,,Cóż, to tylko kolejny dobry powód by się stąd w końcu wydostać'' - Nie rób sobie kłopotu bo tak się składa że na ogół wszystko robię sama - Zbliżyła się do drzwi i wklepała kolejny kod, tym razem już nie taki prosty. - Tak jest po prostu najlepiej - Gdy przejście do kolejnego pomieszczenia się otwierało mógł zobaczyć czterech buntowników w podobnych zbrojach do tej która miała Batty, trzech gwardzistów i Ordera którego szukał. Fire z zadowoleniem oglądała jak wszyscy po kolei wychodzą z pomieszczenia... Niestety Kati jako niezależna jednostka w ich grupie miała jak zwykle swój, bardziej emocjonujący plan. Sięgnęła po duet, nieco zmodyfikowanych pustynnych orłów po jednym do każdej ręki i sprawdziła czy są naładowane. Dwie, istne armaty na grubego zwierza. Pegaz jedynie patrzył bezradnie nie mogąc uwierzyć w taki rozwój sytuacji. ,,Cóż, przynajmniej odejdzie z hukiem więc chyba tak jak chciała'' - Pomyślała i wzruszyła ramionami. Po chwili przyczepiła miny do lewej ścianki przejścia i parę cienkich linek z magnetyczną końcówką do prawej. Przerwanie ich spowoduje detonacje. - Spierdalamy stąd - Rzuciła do reszty i ruszyła w stronę drzwi które już się otwierały. Kati - A więc... Pokażesz na co cie stać? - Spytała stwora jednak nie spodziewała się odpowiedzi. Stukając pazurami o metalową posadzkę podeszła na jeden z końców pomieszczenia gdzie miała czysty strzał jednocześnie będąc około dwadzieścia pięć metrów od niego. Wyciągnęła rękę z pistoletem... ale jeszcze nie strzeliła. - Będziesz tak stał i milczał? Po co? - Uśmiechnęła się. - Nie każ siebie prosić, choć się zabawić.
  6. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - E, mała różnica bo I tak efekt byłby ten sam - Spojrzała na leadera grupy z politowaniem. - Tylko nieco to przyśpieszyłam... I daruj sobie swoje słowa. Nie uznałabym atakowania w pięciu pojedynczej klaczy za bycie fair - Pokręciła głową. - Więc rada na przyszłość. Jeśli nie jesteś uczciwy nie oczekuj że inni również będą - Prychnęła i rozejrzała się za ostatnim ogierem. - Stalker, zajmij się tym z pistoletem ale bądź miły - Zwróciła się do swojego chowańca po czym zniknęła w chmurze czarnego dymu. Pierzasta wiwerna zbliżyła się do niego i ogonem postanowiła odrzucić jego broń na dalszą odległość. Spojrzał na leadera patrząc mu w oczy po czym otworzył pysk ukazując długi, biały język... Z którego skapywała zielona ciecz wypalająca piasek. Sinister tymczasem pojawiła się przed portalem do którego uciekał handlarz. - Pierwszy do grożenia, pierwszy do uciekania co? - Spytała i splunęła na ziemie. Jej róg i oczy zaświecił zielonym blaskiem. - Zatrzymaj się po dobroci póki daje ci szansę. Batty - Ze świątyni na zewnątrz. Crystal im coś gwizdnęła i dlatego mamy problem - Odpowiedziała mu niezbyt głośno. - I nie drzyj się tak, hałas je wpienia więc im szybciej się przymkniesz tym szybciej przestaną próbować sforsować drzwi - W zasadzie były solidną, stalową płytą ale widziała te stwory w akcji więc nie była pewna że sobie z nimi nie poradzą po jakimś czasie. Pytanie pozostawiało tylko ile mają zapału by się przebić przez nie. - Gdyby nie ty i twoja banda nie trzeba byłoby odwracać ich uwagi od wejścia które jest chyba zarazem jedynym wyjściem... - Pokręciła głową. - Nie budowałam jednak tego więc może się mylę - Kontynuowała swoją drogę do hangaru nie zwracając uwagi czy ten ogier podąża za nią - Lepiej więc nie pokazuj bo jeszcze ryknę śmiechem - Doszła do końca korytarza i rzuciła na sam środek pomieszczenia przedostatnią kostkę trotylu z zapalnikiem by narobić nieco hałasu i sprawdzić czy coś tu jeszcze jest. Wiedziała że to raczej wątpliwie jednak upewnić się nigdy nie jest niewłaściwym zachowaniem. - Wychodzimy - Powiedziała bardzo cicho Fire i po kolei wskazała na każdego a potem w kierunku szybu. Sama nadal się nie ruszała jakby dając innym do zrozumienia że chce iść jako ostatnia. Słyszała to co działo się przy wyjściu, Batty nie wyłączyła swojego mikrofonu i wiedziała że zabicie go raczej nie przysporzy żadnych korzyści. Buntownicy którzy zaczęli się zbierać jako pierwsi przeszli przez wyjście do zbrojowni jako pierwsi wraz z tym który został zaatakowany. Ciężki karabin maszynowy został pozostawiony przez kucyka który go rozkładał, uznał że nie ma na to czasu by zabierać go ze sobą.
  7. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Wraz z wystrzeleniem pierwszej kuli przez ochroniarza zmienił sposób w jaki się zbliżał. Szybko odskoczył w bok omijając pierwszą serię z karabinu który z całą pewnością mógłby go posłać do piachu a przynajmniej tak wyglądało... Im był mniejszy tym jego siła pozostawiała więcej do życzenia jednak zamiast tego mógł się pochwalić niebywałą zręcznością. Niestety wraz ze skracaniem odległości miał coraz trudniejsze zadanie i szczęście w końcu się wyczerpało. Leader zdołał trafić go w przednią łapę, tam gdzie powinien być staw. Dla przeciętnego stworzenia oznaczało to spory problem jednak co dziwne mógł normalnie na niej stać. Mimo to musiał się zatrzymać żeby utrzymać równowagę. Nie posiadał sporej masy więc uderzenie rozpędzonego kawałka metalu odczuwał jak mocny cios. Kolejny pocisk trafił prosto głowę wyginając ją w nienaturalny sposób ale nadal nie padł na ziemie jakby to nadal nie była wystarczająca dawka ołowiu. Ochroniarz który teraz miał ułatwione zadanie dodał swoje parę groszy używając bardziej niszczycielskiej broni niż pistolet i posłał serię w jego korpus. Pociski przeleciały na wylot przez ciało i co ciekawe gdy wylądowały w piasku tworzyły małe ogniska... Czy to była pewna śmierć? Cóż, oni mogli tak pomyśleć... W końcu uznawali go za żywe zwierzę które wystarczy odpowiednio mocno posiatkować by zabić. Stalker jednak nie posiadał witalnych organów takich jak mózg, serce czy czegokolwiek innego co mogłoby krwawić. Zasady którym podlegały niedoskonałe stwory nie obowiązywały go. - Nie tędy droga - Skomentowała ich poczynania Sinister. Jej pupilek nadal odmawiał stracenia czegoś czego nigdy nie posiadał. Głowa pierzastej wiwerny wróciła na swoje miejsce... I w tej chwili leader już dwuosobowej grupy poczuł dotkliwy ból w całym swoim ciele. Źródłem tego była klacz która obiecywała że się nie będzie wtrącać do tej walki jednak wyglądało na to że rzuciła swoje słowa na wiatr i zaatakowała go słabym, czarnomagicznym promieniem. Może nie znała potężniejszej wersji ale tutaj powinno wystarczyć by na chwilę wyłączyć go ze starcia. Stalker tymczasem ponownie skorzystał ze swojej broni celując w ostatniego ochroniarza strumieniem kwasu lekko ruszając głową na boki by pokryć większy obszar. Ogier nadal znajdował się za daleko by mógł pozwolić sobie na precyzyjny strzał Batty ,,Uff, trafiłam'' - Pomyślała z zadowoleniem spoglądając na stwora który wił się na ziemi... Niestety oprócz tego znowu wydawał te nieprzyjemne odgłosy których Batty powoli zaczynała już nienawidzić. Całe szczęście była w hełmie który nieco przygłuszał te dźwięki jednak nadal nie należało to do niczego przyjemnego. Z początku nie odpowiedziała nieznajomemu ogierowi stojąc w bezruchu i nasłuchując czy nie zbliża się więcej problemów w postaci tych wynaturzeń. - Na cholerę żeś tu wlazł? - Spytała ze złością i Sand mógł stwierdzić że mówi do niego klacz. - Gdyby było ich tu więcej reszta by się zleciała tu praktycznie od razu zwabiona krzykiem który wydają przy śmierci - Dodała już szepcząc. - Wtedy oboje mielibyśmy problem i ten rewolwer mógłbyś sobie wsadzić w zad bo gówno im zrobisz - Ruszyła przed siebie w stronę hangaru. - Z resztą nie ważne, mam coś do roboty więc lepiej zostań tutaj, nic nie otwieraj i nie przeszkadzaj. To ci powinno wyjść a przynajmniej mam taką nadzieję. - Może tylko dlatego mieliśmy jakieś szanse - Stwierdziła Fire na słowa które powiedział Lance. Crystal niestety jak na razie należała do innej kategorii jednak pozostawało pytanie czemu buntownicy wrócili w to miejsce skoro teraz uznają że nie osiągną wygranej. - No nic, teraz mamy inne powody do zmartwień - W tym momencie rozległ się dźwięk rozdzieranego metalu. - Co do... - Zanim dokończyła mogła zobaczyć że buntownik z ciężkim karabinem maszynowym zaczyna go rozkładać na podłodze w przyśpieszonym tempie zupełnie jakby zobaczył kolejnego stwora... Tylko to nie miało sensu, Chlorine wspominał że go załatwił więc niby skąd by się nagle wziął kolejny? Buntownik który przed chwilą wskoczył do szybu i narobił tym sporą ilość huku zaczął kierować się w stronę tajemniczej dziury... Nagle jednak usłyszał znajomy, znienawidzony dźwięk jakim było ciche chrobotanie. Instynktownie przykucnął. Nie miał innego wyjścia skoro nie miał broni a uciekanie będąc zamknięty w metalu jak w konserwie mijało się z celem. Jego akcja jednak uratowała mu życie gdy stwór zaatakował miejsce w którym hałas był najgłośniejszy a jeden z jego szponów podrapał mu plecy. Starał się nie ruszać, zachowywać się jakby go nie było z nadzieją patrząc na kolegę który rozkładał karabin maszynowy. Była tam również Kati jednak nie podjęła żadnej akcji. Chętnie chciałaby powalczyć ale nie była głupia. Szyb był za niski by mogła swobodnie wejść do niego wyprostowaną a na czworakach nie miała żadnych szans... Ognia również nie użyła by nie zwabić potwora do nich a w szczególności do buntownika który jako jedyny mógł w tej sytuacji pomóc.
  8. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Wcale nie zdziwił jej wybuch śmiechu ze strony tych ogierów jednak zastanawiało ją czemu aż tak lekceważą to czego nie znają. Może również czuła się trochę zbyt pewnie ale prawda była taka że znajduje się w innej sytuacji. Wiedziała jak działają karabiny, znała siłę uderzenia ziemskiego kucyka a ten jednorożec dał jej powody by sądziła że nie jest zbyt dobry w magii. Oni natomiast ocenili Stalkera po zewnętrznej powierzchni nie mając pojęcia co stanowi jego środek... A były to same najlepsze z najgorszych rzeczy które udało się Sinister poznać lub stworzyć. Nic już nie odpowiedziała tylko stała w miejscu i przyglądała się przedstawieniu. Stalker tylko zasyczał i dał się podnieść... Celowo bo w innym wypadku nawet by go nie złapał. Szybko skierował otwarty pysk w stronę dalszego ochroniarza i wystrzelił wąski ale pod sporym ciśnieniem strumień zielonkawego trifluorku chloru celując w twarz. Związek ten jest bardzo silnym utleniaczem i środkiem fluoryzującym. Reaguje z prawie każdym metalem, zapala materię organiczną a nawet materiały takie jak szkło, beton czy popiół spalony zwykłym ogniem. W kontakcie z wodą rozrywa ją na tlen oraz wodór co stwarza zagrożenie wybuchu i praktycznie niemożliwe jest jego ugaszenie. Jest również silnym, szybko działającym bojowym środkiem trującym. Pary wywołują ataki silnego kaszlu, obrzęk płuc a w przypadku skóry pęcherze i rany. Dodatkowo Sinister zwiększyła czas i prędkość jego działania swoją magią. W momencie w którym został odrzucony zmienił cel i z niesamowitą zręcznością skierował strumień w stronę twarzy ogiera który potraktował go jak nic nieznaczącego owada. Lądując na ziemi na czterech kończynach nie odpuścił i od razu zaczął biec w ich kierunku. Czy teraz wyglądał groźnie i przeciwnicy okażą mu więcej zainteresowania? Batty ,,No to genialnie...'' - Pomyślała słysząc ryk potwora na przeciwko gdy Sand wchodził do środka. Zarówno on jak i ona tym pistoletem czy rewolwerem niewiele mu zrobią. Na rozstawienie ładunku wybuchowego nie było czasu. ,,Hmm, miałam je oszczędzać ale tu naprawdę nie ma innego wyjścia'' - Miała na myśli kryształy stanowiące amunicje. Sięgnęła lewitacją po swoją główną broń będącą niezłym połączeniem magii i pewnego rodzaju technologi. Oddała dwa pośpieszne strzały celując w głowę by tymczasowo go odesłać skąd przylazł będąc pewną że to odpowiednia dawka. ,,Oby tylko to nie ściągnęło tu z trzech następnych'' - W tym wypadku nie byłoby za wesoło. Tuż przed Sand Storm'em przeleciał najpierw jeden pocisk z jasnozielonej energii a chwilę potem drugi. Mogłoby się wydawać że ktoś chciał go zdjąć tylko odrobinę się pośpieszył. Batty odwróciła się do niego bokiem i nacisnęła przycisk zamykający wejście. Był to ten sam maszkaron którego widział na zewnątrz. Wnętrze natomiast wyglądało na mocno zaniedbane, nikt tu nie sprzątał od dłuższego czasu a ciemność słabo oświetlały tylko czerwone lampy na środku sufitu... Przynajmniej te które działały. - Harpie już nas przywitały - Stwierdziła Fire. - A potem wylądowaliśmy tutaj... Zupełnie jak z deszczu pod rynnę - Pokręciła głową. - Jeśli chodzi o Kati to wiedz że jest chyba zarazem pierwszą i jedyną osobą która ma ochotę na walkę wręcz z tymi stworami. Jest z nami i po prostu szuka wyzwań ale zgaduje że granaty błyskowo-hukowe też zrobiły by tą robotę - Spojrzała na znudzoną smoczyce która nawet nie zareagowała na fakt że rozmawiają o niej. - Może zostało trochę naszego paliwa... Tylko trzeba byłoby znaleźć pełny zbiornik który nie zardzewiał żeby nie było w nim syfu zatykającego przewody. A nawet jeśli to mieliśmy głównie lotnicze. Wiecie, niska liczba oktanowa i spalanie stukowe w silnikach tłokowych gwarantowane - Domyślała się że Equestrianie raczej innych nie montowali. - Na pewno trochę ujedzie ale potem mechanik by mocno przeklinał. Akurat silniki odrzutowe są mniej wybredne jeśli o to chodzi. - Każdy pancerz się kiedyś podda - Stwierdził inny buntownik już w zbroi kierujący się w stronę szybu. - Zatrzyma jedno uderzenie, może i drugie czy nawet trzecie ale czy czwarte? Wszystko w końcu kiedyś rozwalą z taką siłą - Wspominał jak jeden z nich przebił się przez tarczę magiczną a następnie przybił gwardzistę do ściany. - Nie ma co siedzieć - Dołączył do niego kolejny ogier w pancerzu razem z ciężkim karabinek maszynowym i amunicją. - Skoro w pomieszczeniu obok jest czystko to idziemy wyczyścić hangar i wychodzimy stąd - Spojrzał na Ordera. - Jeśli chcesz się przydać to możesz iść z nami - Kati mimo że słowa nie były skierowane do niej również wstała by w tym uczestniczyć. Trzeci buntownik będący w pomieszczeniu obok nagle spostrzegł coś czego nie powinno być.. Wskoczył z powrotem do szybu by ostrożnie zbadać dziurę w bliższej odległości. Granat ani wybuch który wcześniej spowodował nie miał zdolności do czegoś takiego. Raczej wątpił że to sprawka tego stwora, przecież go załatwił ale jak mogło to powstać? Chciał znać odpowiedz na to pytanie.
  9. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Spell - Nie jestem psem by szczekać - Odparła jakby trochę urażona. - Ale widzę że ty masz ochotę jednym zostać - W jej oczach pojawił się jakby zielony błysk jednak nic nie wskazywało że zaczyna rzucać jakieś zaklęcie. - A ty - Zwróciła się do handlarza. - Mimo posiadania zaszczytu bycia jednorożcem aż tak bardzo nie rozumiesz co tam zrobiłam że przypisujesz mi zdolności których nie mam... - Prychnęła na tą ignorancje. - A ty? - Skierowała kpiący uśmieszek do leadera. - Wydaje ci się że jestem w beznadziejnej sytuacji - Ściągnęła z siebie dwie torby bez użycia lewitacji. - Bez przyjaciółek czy gwardii... - Kręcąc głową otworzyła lewą i na jej kopyto wdrapała się pierzasta wiwerna wielkości około czterdziestu centymetrów. - Ale to nie oni mnie ochraniają a ten malutki stworek - Wiedziała że to wzbudzi bardziej śmiech niż strach ale nie przeszkadzało jej to. - I chcesz mnie zmusić do współpracy? Mnie? - Spytała z niedowierzaniem. - Po ofercie w której musiałabym oddawać siedemdziesiąt pięć procent zysku po tym jak oddaje gwardii dwadzieścia? Nie wiem czy twój mózg działa ale jednak jest nadzieja skoro chcesz na mnie zarobić... Tylko w jaki sposób upewnisz się że nie wbije wam noża w plecy jak tylko będę miała okazję? - Rzuciła delikatnie swojego chowańca tak by był w odległości około metra od nich. - Zrobimy tak - Stworek nastroszył swoje piórka by wyglądać na choć odrobinę większego. - On kontra wy i jeśli go uda wam się go zabić jestem wasza... Chyba nie wydaje wam się to zadanie ponad wasze siły skoro nie będę mu pomagać w żaden sposób? Batty Na pewno dwie pary drzwi były dobrym sposobem na zwiększenie bezpieczeństwa. W końcu nie trudnym jest zebranie wystarczającej ilości materiału wybuchowego by wysadzić pierwsze niezależnie od tego jak mocne by były... Ale co w wypadku jak przeciwnik zużyje wszystko na poprzednie nie spodziewając się że są drugie? Niewątpliwie dobry ruch ze strony projektanta... Niestety kucyk odpowiedzialny za programowanie komputera dał ciała bo kod o numerze jeden dwa trzy cztery jest zbyt banalnym hasłem. Zdecydowanie powinien wylecieć na zbity pysk jeśli nie zginął podczas ataku na bazę. Batty chciała kontynuować swoje czyszczenie pomieszczeń idąc w kierunku hangaru. Nie powinno już być tam dużo przeciwników i po tym jak zrobi z nimi porządek będzie można bezpiecznie wyjść na zewnątrz... Zakładając że buntownicy ogarnęli już elektrownie. Coś w tym jednak jej przeszkodziło a był to dźwięk ślamazarnie otwierających się drzwi od wejścia. ,,Jak? - Spytała siebie sama w myślach. - Kto? Chyba te przeklęte bestie nie nauczyły się jeszcze tego? - Niezależnie od okoliczności postanowiła przerwać swoje dotychczasowe zadanie i sprawdzić o co chodzi. Przytuliła się do ściany leżącej po lewej stronie od czegoś co wchodziło do środka i wyciągnęła swój załadowany pistolet by w razie czego odpowiednio zareagować. Fire i reszta - Na ogół wiedzą co robią - Odpowiedziała na słowa Speara. - Przynajmniej większość z naszych bo nie wiem co się dzieje na zewnątrz - Delikatnie się uśmiechnęła patrząc w kierunku szybu gdzie chwilę temu zniknął buntownik... A jeszcze parę sekund wcześnie przeleciał w drugą stronę jednak łatwo się nie poddał. - My czyścimy tylko parę pomieszczeń prowadzących do wyjścia by nic złego się nie stało na samym początku. Niestety podłoga tutaj nie sprzyja cichemu poruszaniu się - Pokręciła głową. - Akurat trawa, ziemia czy piasek są dużo lepsze pod tym względem - Spojrzała na Pearl gdy ta mówiła swoje uwagi. - Wejście jest zamknięte więc nowe nie wchodzą ale na zewnątrz to zupełnie inna sprawa... W takim wypadku przydałby się odrzutowiec latający z trzydzieści metrów nad nimi. Tona hałasu, druga tona ciepła od silników i wszystkie poleciały by za nim ale nie dysponujemy ani jednym nie mówiąc już o pasie czy bezpiecznym starcie - Marzenie od razu wydawało się totalnie nierealne. - Ale mamy Kati, z nią raczej nie wybierzemy do świątyni. Jakby tak poleciała i ziała jednocześnie ogniem to może by zadziałało w roli wabika? - Spytała by dowiedzieć się co inni o tym sądzą. - Na przykład te stwory - Teraz powiedziała ciszej kierując słowa do Order'a - I raczej wątpliwe że nic się im nie stało jeśli to one a to prawie pewne - Jej głos brzmiał na dziwnie... Zadowolony? Buntownik w pomieszczeniu obok przez dobrą minutę chodził po nim i zaglądał do każdego zakamarka by upewnić się że go załatwił... - Tutaj czysto - Odezwał się do reszty by ci mogli zacząć się zbierać sprzęt i w końcu ruszyć się z miejsca.
  10. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Spell - To ja! - Krzyknęła jak tylko usłyszała pierwszy krzyk w swoim kierunku. Spojrzała na trzy karabiny... ,,Ciekawe po ile chodzą...'' - Pomyślała. Szóstka raczej nie będzie problemem skoro poradziła sobie w barze z większą ilością o ile nie poniesie ją arogancja. Niestety był jeszcze jeden problem. Tak naprawdę nie szykowała się dzisiaj na walkę i dlatego w torbie nie miała zbyt dużo broni. Niby dysponowała Stalkerem ale wolała nie wyciągać jednej z najlepszej karty... Z drugiej strony jak go wypuści to czy ktokolwiek pozostanie przy życiu żeby o tym opowiedzieć? Raczej nie. Rozejrzała się wokół by sprawdzić czy będą jacyś postronni świadkowie. - Samotna klacz wystarczyła by jego biznes ucierpiał? - Spytała z udawaną troską. - Do dupy z ciebie handlarz w takim razie - Splunęła na ziemię. - I jeszcze sam nie potrafisz załatwić sprawy więc wciągasz w to niepotrzebne ofiary... - Pokręciła głową i spojrzała na wyciągnięte kopyto dając mu do zrozumienia że odmawia. - Jeśli szanujecie swoje życie to daje wam ostatnią szansę na odejście bez problemów - Powiedziała poważnie patrząc po kolei każdemu w oczy. - Nie bez powodu nie boję się chodzić sama. Batty ,,Na zewnątrz jest chyba gorąco'' - Pomyślała gdy usłyszała silną eksplozję. - ,,No cóż, mówiłam im żeby byli cicho... Po za tym mam inne rzeczy do roboty''. Zobaczyła obydwa stwory w miarę szybko które ku niezadowoleniu Batty znowu zaczęły ryczeć. ,,Nie mogą robić tego choć trochę ciszej?'' - Hełm wygłuszał te dźwięki ale bliska odległość robiła swoje. Sprawnie wyciągnęła dwa ładunki wybuchowe i ustawiła zapalnik czasowy na dwadzieścia pięć sekund. Pierwszy z nich delikatnie położyła na szafce ale z drugim sprawa nie była taka oczywista. Nie miała czym go przymocować do sufitu a wątpiła że z odległości dwóch metrów kilogram trotylu zadziała należycie na takiego przeciwnika. Nie wiele myśląc nad rozwiązaniem rozmieściła go na podłodze bezpośrednio pod nim w towarzystwie trzech granatów by wzmocnić siłę. Wycofała się za róg i parę metrów za nim położyła się na ziemi osłaniając głowę oczekując na wybuch... Chwila bezczynności wystarczyła by zdała sobie sprawę że zaczyna być jej gorąco w tym całym żelastwie. ,,Cholera, kończy mi się czas'' - Nie wiedziała w jaki sposób działa ta zbroja ale podobno co dwadzieścia minut trzeba w niej coś wymieniać. ,,Cóż, jak te dwa padną to został tylko hangar i teren czysty''. Wtedy rozległ się wybuch... Ale nie ten na który czekała jako że był dużo silniejszy niż powinien być. Czuła jak podłoże drży odprowadzając nadmiar energii. Jak na jej gust wyglądało to jakby ktoś z zewnątrz próbował wysadzić wejście do bazy i najwyraźniej udało mu się. Słyszała gdy odłamki metalu z łomotem uderzały o drugie, takie same drzwi jak pierwsze. ,,No tym nam raczej nie pomożecie'' - Przeczuwała kto to może być i miała nadzieje że nie mają kolejnego takiego ładunku. To by tylko oznaczało że wpuszczą jeszcze więcej tych stworów do środka a z tym właśnie próbują sobie poradzić. Chwilę potem rozległa się kolejna już z wielu eksplozji, już ta właściwa która miała zabić te dwa stworzenia z korytarzu. Wstała i powoli wyszła za róg by ocenić sytuację. - Co ja poradzę że karabinem można do nich strzelać do usranej śmierci - Buntownik wstał z ziemi, otrzepał się i wzruszył ramionami. - A to akurat nie my - Powiedział mając na myśli drugi wybuch ale nie wyglądało na to żeby się nim przejmował. - Idę sprawdzić czy go załatwiłem. - Po czym ruszył w kierunku drugiego pomieszczenia, nadal jednak ostrożnie... Nie wiedział jak by ta bestia mogła by to przeżyć ale zawsze zakładał że jakiś cień szansy może być. - Jak każdy chyba - Fire odpowiedziała Spearowi. - Musimy się przekonać ale nie warto się śpieszyć - Spojrzała na Lanca i Pearl. Mogło by być z nimi dużo lepiej gdyby nie kłótnie i brak zaufania. Niestety nie mogła nic na to poradzić. Może mogłaby utemperować bardziej Kati ale powiedziała w jaki sposób ją obudzić by nie było problemów a ktoś się niepotrzebnie wtrącił. - Dajmy im jeszcze z dziesięć... - Nagle przerwała gdy rozległ się trzeci wybuch a chwilę potem czwarty. - To twoi Order? - Spytała. - Wiesz może co oni robią? Gdy kurz nieco opadł Sand Storm mógł być zadowolony z rezultatu siły niszczącej ładunku który rozstawił przed wejściem. Na samym środku stalowych drzwi, specjalnie pogrubionych by być w stanie opierać się działaniu silnych eksplozji widniała sporych rozmiarów wyrwa prowadząca w ciemność. Teraz bez trudu można wejść do środka nawet nie obawiając się ryzyka zahaczenia skórą o któryś z ostrych metalowych fragmentów... Gdy dotrze do wnętrza będzie mógł zobaczyć że ktoś postarał się by utrudnić wykonanie nie siłowego rozwiązania. Kable prowadzące do klawiatury która służyła do wpisywania czterocyfrowego kodu dostępu do otwierania drzwi były wyrwane. Najprawdopodobniej na wypadek jakby ktoś teleportował się do środka i próbowałby przy tym grzebać. Na samym końcu korytarza miała jednak czekać na niego mała niespodzianka... Drugie, takie same jak poprzednie wrota broniące przejścia dalej za którymi ktoś zdetonował około dwa kilogramy trotylu i może ze trzy granaty. Tak przynajmniej wynikało z jego wiedzy na temat materiałów wybuchowych.
  11. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Spell - A szkoda że tego nie zrobisz - Pokręciła głową. - Mogłabym pokazać moje mocniejsze karty - Również się uśmiechnęła. - Mówisz że ja ciebie nie znam, nie zaprzeczę że to nie jest prawda... Ale jaką masz pewność że ty mnie znasz? - Po chwili jej oczy zaświeciły się na zielony kolor a ciało zamieniło się w czarny, niematerialny dym by następnie się rozpłynąć. Miała wielką ochotę by wykręcić jakiś złośliwy żart jednak powstrzymała się przed tym, nie chciała marnować czasu. Chwilę potem pojawiła się przed straganem gdzie sprzedawca sprzedawał smocze łuski... Towar który chciała zdobyć od dłuższego czasu jednak jej próby nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Była dosyć wdzięczna Crimson że zdradziła drogę do tego miejsca gdzie było naprawdę dużo ciekawych rzeczy niedostępnych nigdzie indziej. Odliczyła z ciężkiej sakiewki odpowiednią ilość bitów i kupiła jedną sztukę od ogiera. Zaraz po tym wyciągnęła łuskę należącą kiedyś do wiwerny i z dużym naciskiem pierwszą chciała zarysować drugą by sprawdzić która jest mocniejsza. Z pozytywnym rezultatem schowała obydwie do torby i skierowała się do wyjścia. Batty ,,A to ci cholery'' - Pomyślał ogier rzucający granatami w nadal żyjącego stwora. - ,,Szybko się uczą ale nie ze mną te numery''. Wyjął jeszcze sześć granatów i związał je w dwa takie same ładunki jak poprzednio. Jeden rzucił w lewo a drugi w prawo. Wiedział że to pomieszczenie ma wymiary dwadzieścia metrów na czterdzieści i w takim wypadku wybuch musi go sięgnąć ale jeszcze nie skończył... Wrócił do reszty po lepszy argument. - Jakiś problem? - Spytała Fire jak tylko go zobaczyła. - Przejściowy - Odparł i wziął ze sobą granatnik kalibru 84 mm będący wierną kopią Szweckiego odpowiednika. Gdy wrócił wycelował w środek pomieszczenia i nacisnął spust co było równoznaczne z wypluciem przez broń pocisku z ładunkiem termobarycznym. Wybuch odrzucił go w tył i znowu się znalazł w pomieszczeniu gdzie byli wszyscy. Oni również mogli poczuć podmuch ciepłego powietrza. - Kurwa... Nie uważałem na zajęciach związanych z oceną odległości. - Nie, to po prostu twój wrodzony debilizm - Ponownie się odezwała, teraz jednak nie była aż tak zadowolona. - Tu macie jakieś żarcie - Wzięła torbę z konserwami i położyła obok osłabionych gwardzistów. - Może jak coś zjedzie to szybciej odzyskacie siły bo faktycznie ciężko będzie stąd wychodzić jak ktoś będzie musiał was nieść. Jeszcze raz jak daleko było do tej świątyni? - Najwidoczniej zapomniała albo wcześniej uznała to za nieistotne. Ona jak i reszta buntowników zaczęła zakładać swoje zbroje by zyskać efekt niewidzialności. Każdy brał również dodatkowo po trzy czy cztery metalowe części wyposażenia o wielkości około pięć na osiem centymetrów. - Dajmy im jeszcze chwilę, jak na razie nikt nas nie pogania a lepiej to zrobić dobrze. Tak by nikt więcej nie zginął. Batty tymczasem wbrew woli Fire opuściła stanowisko na którym była i skierowała się do mniejszej zbrojowni. Nie była tak dobrze wyposażona ale nadal znalazła się tutaj ciekawa torba. Pięć jedno kilogramowych kostek trotylu i pięć zapalników. Ruszyła dalej w drogę powrotną teleportując się za zamknięte drzwi które oddzielały resztę bazy. Teraz skradając się szukała pozostałych przy życiu stworów w tej części która miała zostać oczyszczona tak by wyjście z niej było bezpieczne.
  12. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Spell - Hmm - Spojrzała w ziemie jakby trochę zbita z tropu. - Zauważyłam że ma chyba większą chętne na klacze niż do ogierów ale może nie widziała odpowiednich gdy byłam z nią - Pokręciła głową. - Ciekawe czy mi by dała w pysk czy nie jakbym spróbowała - Mówiła powoli, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią na ostatnie pytanie. - Ale nie, nawet bym nie skorzystała bo wolę inne zabawy - Uśmiechnęła się. - A podobno te robale są wrażliwe na ogień, przynajmniej z tego co wiem - Wzruszyła ramionami. - Znaczy nie trwały - Poprawiła się. - Wyleczyłabym za parę bitów. Kiedyś w sumie tak zarabiałam na życie ale to nie historia na teraz - Oszczędziła mu szczegółów. - Nie oddam - Nagle przeszła do najistotniejszego tematu rozmowy powtarzając swoje słowa bez cienia niezdecydowania. - Nie ma dla mnie znaczenia czy to co mówię czy robię jest rozsądne. Robię to na co mam ochotę bo jestem wolna... I chyba straciłam ochotę na dalszą współpracę - Rzuciła mu spojrzenie pełne rozczarowania i przystąpiła do powolnego wycofywania się tyłem. - To co, spróbujesz mnie zatrzymać? - Spytała jakby go prowokując. - Spróbujesz? - Stalker wychylił się z jednej z toreb odrobinę podnosząc materiał tak by widzieć to co się dzieje z tyłu Sinister będąc nadal niewidocznym dla Christiana i reszty. Batty - Raczej nie - Odparła na obawy Pearl. - Boisz się o miny kiedy przed chwilą zdetonowaliśmy tam dużo mocniejszy ładunek? Miny nie mają w sobie dużo trotylu, główny czynnik rażący to spora ilość metalowych kulek - Wytłumaczyła ponieważ miała wrażenie że myśli o czymś innym. W końcu była medykiem a nie żołnierzem... Z drugiej strony na pewno wiedziała jak trzymać karabin. - Jeśli chcemy się wydostać po cichu to i tak na razie nie ma na to szans, wasza trójka musi nabrać sił to na razie będziemy próbować metodycznie pozbywać się po kolei stworów. Dużo ich nie mogło już zostać. - Może ja wrócę do was i wybiję resztę? Wezmę torbę z ładunkami, dam im do żarcia i wcisnę detonator... - Batty nie lubiła siedzieć w miejscu i czekać. - Łatwizna. Przynajmniej dla mnie. - Gdy do nas wrócisz to stąd nie wyjdziemy - Odpowiedziała Fire. - Na razie jesteś potrzebna tam gdzie jesteś Buntownik z granatami zatrzymał sie jak tylko zobaczył żyjącego stwora. Może i był niewidzialny skoro sposób się sprawdzał ale nie chciał z tym przeginać. Czuł respekt przed szponami mogącymi bez problemu przebić pancerz a potem zakończyć jego życie leniwym machnięciem. Wyjął cztery granaty, związał je sznurkiem i wyciągnął zawleczkę z jednego z nich po czym rzucił w kierunku przeciwnika tuż obok niego. Czy będzie na tyle głupi że jak tylko usłyszy dźwięk upadku zbliży się jeszcze bardziej chcąc zaatakować? O tym się przekona... Nie pasowała mu jednak pewna anomalia jaką była nieznikająca głowa. O co z tym chodziło? Czyżby ten żyjący posilił się innymi jednocześnie zwiększając swój rozmiar? Czy to był ten dowódca i od początku był takich gabarytów? Tego się już chyba nie dowie.
  13. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Spell - Ktoś go musiał nauczyć manier - Powiedziała patrząc na niego. - A ty z tego co widzę też nieźle radzisz sobie tą laską... Ale wracając do Crimson wydaje mi się że ma konkurencje w postaci podmieńca który też ma dosyć silny cios. Jednym kopnięciem wbija metalowe pręty w ścianę - Była ciekawa czy w to uwierzy. - Może takie kucyki jak ja są potrzebne Cesarzowej do jakiegoś celu albo chodzi tylko o to żeby inni się nie bali. Ten rodzaj magii nie cieszy się dobrą opinią i wbrew pozorom dla mnie nie służy do zabijania, lubię jak osoba która ze mną zadrze trochę pocierpi... Szkody psychiczne się nie liczą do regulaminu? - Spytała na przyszłość z nadzieją że znalazła jakiś kruczek. - A co do tych kuleczek... Zmień płeć - Puściła mu oko. - Mam wrażenie że od razu zyskasz u niej parę punktów i może wtedy Ci się uda - Wzruszyła ramionami. - W zasadzie gdybyś mi nie powiedział że nie rozdaje ich to byś je miał ale niestety nie wykorzystałeś okazji - Teraz spojrzała na swoją zabawkę. - Trudno ocenić jak silne jest to coś bo działa nieco inaczej i to nawet nie jest trotyl - Wydawała się rozczarowana taką ignorancją. - Widziałeś kiedyś bezbarwny trotyl? Albo żeby w temperaturze pokojowej był płynny? - Spytała kręcąc głową. - I magik nie zdradza swoich sekretów - Teraz ona się uśmiechała. - To nitroglikol - Nagle jednak wyjawiła istotną informacje wbrew swoim poprzednim słowom. - Ale to wam nic nie da, nie wykonacie czegoś podobnego bo tu wkracza moja magia. Wracając do mocy... Jest silniejsze dziesięć razy od waszego trotylu. Batty Fire i reszta buntowników również przytykała uszy by choć trochę polepszyć doznania słuchowe... Batty jedynie słyszała to przez radio i cieszyła się że nie jest z nimi. - Hmm, nie wiem jak wy ale ja nie zamierzam stąd uciekać tylko wyplenić to cholerstwo - Odezwał się jeden z ogierów gdy wrzawa przycichła i spojrzał na inne osoby z jego oddziału. Przytaknęli mu chociaż nie wszyscy okazali pełne przekonanie. - Co teraz? - Pójdę sprawdzić jak to podziałało - Jedyny buntownik w zbroi wziął torbę z granatami i skierował się do szybu by rozeznać się w sytuacji w drugim pomieszczeniu. - I dokończyć dzieła jeśli to nie wystarczyło - Nieśmiało wychylił głowę i trzymając ładunek wybuchowy otoczonym żelastwem szukał oznak życia tych stworów. - Uznając że to pomieszczenie obok jest wyczyszczone - Teraz do rozmowy włączyła się Fire. - To zostają stwory w dwóch pomieszczeniach i w jednym korytarzu. Po tym będziemy mogli stąd bezpiecznie wyjść i zostaje tylko świątynia. Tylko tam trzeba będzie działać po cichu ale to plan na przyszłość. To pomieszczenie obok jest dosyć wąskie i długie. Ustawiłabym jak najwięcej karabinów maszynowych na jego końcu, zaminowałabym dojście do nich i zwabiłabym resztę stworów w zastawioną pułapkę po otworzeniu drzwi od elektrowni. Jak ktoś ma lepszy plan to słucham - Była otwarta na propozycje, w końcu uznawała że pozycja która jej przypadła nie należy do jej kwalifikacji. Nikt z jej podwładnych jednak tego nie kwestionował i zaczęli przygotowywać miny by za niedługo można było ich użyć. - A co ze mną? - Spytała Batty nadal będąca w odciętej części bazy. - Na razie tam siedź - Odpowiedziała. - Może być głośniej niż było, zależy ile ich jeszcze zostało ale nie wydaje mi się że będzie ich więcej niż parę sztuk. Potem się przydasz, jak będziemy stąd wychodzić i w świątyni.
  14. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - To już moja sprawa czy mi wejdą na głowę czy nie - Odpowiedziała pewna siebie. - Lubię wykonywać dosyć spersonalizowane zabawki... Widzę że Crimson ma tutaj już niezłą renomę - Dodała gdy Christian rozpoznał czyja to robota. - Ciekawie czy ja kiedyś wyrobię sobie podobną - Powiedziała nieco ciszej jakby te słowa były skierowane tylko do niej. - W zasadzie sama mi to dała bo nawet nie prosiłam jej o to - Wzruszała ramionami. - I tak, mogę je podrasować. A co do ludzkiej broni, może i bajzel - Stwierdziła bez emocji. - Ale widowiskowy. Tak naprawdę co bym nie zrobiła wątpię że inni znienawidzą mnie bardziej niż za to że posługuje się czarną magią - Pokręciła głową. - Nie wie - Odpowiedziała na pytanie czy spytała Crimson o pozwolenie na podrasowanie jej zabawek. - Jednak już to zrobiłam więc informowanie jej o tym teraz mija się z celem. Jest za to inny problem, jeśli niechętnie się nimi dzieli nie będzie zadowolona że dam ci tą kulkę... - Przez chwilę się zastanawiała. - Chyba że mam coś innego - Podniosła kopyto i nagle pojawił się na nim mały, przezroczysty odłamek kryształu. W środku był czymś wypełniony, zdradzał to uwięziony bąbel jakiegoś gazu. - Dosyć podstawowe ale nie znajdziesz żadnego materiału wybuchowego co ma większą gęstość mocy... Z wykluczeniem rozszczepienia atomów - Sprecyzowała. Batty - Myślisz że jeśli uda nam się dotrzeć do tej świątyni to się dowiemy? - Najpierw odezwała się Fire. Nie była pewna czy w ogóle to się powiedzie ale tak naprawdę nie mieli lepszego wyjścia... Trzeba to tylko rozegrać z głową, najlepiej żeby żaden nie zgrywał bohatera. - Wszystko zapięte na ostatni guzik? - Spytała pozostałą trójkę buntowników z ich grupy. Bomba przygotowana na wózku do przenoszenia amunicji była już w szybie, wystarczyło dać jej lekkie pchnięcie by powoli potoczyła się do pomieszczenia obok z dziewięcioma stworami. - Właściwie to tak - Odpowiedział jeden z nich mówiąc i do Fire i do Order'a. - Lepiej się odsuńcie na drugi koniec pomieszczenia... Pora się przekonać czy to coś w ogóle zmieni - Nie ukrywała że nie była pewna możliwości przeciwnika który co rusz zaskakuje ich czymś nowym. Po części to dobra wiadomość, w końcu wiedzą o nich coraz więcej ale z drugiej strony pojawia się pytanie ile jeszcze nie ujawniły. - Batty - Znowu odezwała się przez radio. - Zamykaj drzwi od elektrowni - W między czasie podleciała do szybu. - Za dwie sekundy wciśnij przycisk podpisany numerem 8.1. - ,,Raz...'' - Rozpoczęła liczenie w myślach by skuteczniej odmierzyć czas. Po chwili pchnęła wózek by potoczył się do pomieszczenia obok i położyła detonator pod swoim kopytem. ,,Dwa... Trzy... Cztery'' - Kłusowniczka w centrum sterowania się nie spóźniła. ,,Pięć... I...'' - Finał - Ostanie słowo powiedziała na głos i nacisnęła guzik detonując przygotowany ładunek by potem jak najszybciej zlecieć na dół. Przezorny zawsze ubezpieczony. Fala uderzeniowa w zamkniętym pomieszczeniu musiała przybrać na silę ale nie wiedziała czy to wystarczy. Jeśli nie miała nadzieję że płonący napalm rozrzucony w każdy zakamarek dokończy dzieło. Nie mogły uciec, były zamknięte...
  15. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Nie zamierzam się wpasowywać tak żeby mnie inni lubili... Chyba że chodzi o klientów gdy mam dla nich coś wykonać - Uśmiechnęła się z czystej przyjemności. Zupełnie jakby uwielbiała pracować i tworzyć coś nowego... - Raczej do was nie wstąpię, w taki sposób nie sprzedaje swojego czasu ale jeśli chodzi o broń... - Wyjęła książkę która dzisiaj kupiła. - Podszkolę się w tej ludzkiej i jak będę tu następnym razem to postaram się przyjść z czymś dla ciebie - Teraz wyciągnęła jedną z kulek ze swoich toreb. - Lubię rzeczy o bardziej spektakularnym działaniu. Wiesz czyje to jest i jak działa? - Dotknęła pojedynczy wyrób Crimson kopytem zwiększając jego moc działania pięciokrotnie. - Została trochę ulepszona przezemnie, tak żebyś miał pojęcie czego się spodziewać - Uśmiechnęła się. Była niemal pewna że w momencie gdy zobaczy efekt tej próbki nie będzie się mógł doczekać jej wyrobu. Batty Gdy utwór się skończył przypomniała sobie o swoim zadaniu. Najpierw teleportowała do zbrojowni puszki z... Chyba ananasem. Ciężko było stwierdzić jednoznacznie po wyblakłej etykiecie. Każdy miał po jednej sztuce. Potem, nie zwlekając ani chwili dłużej wdrożyła w życie instrukcje które dała jej Fire. Najpierw zamknęła drzwi w korytarzu przy wejściu, potem między hangarem a przejściem do między innymi do magazynu cięższego uzbrojenia gdzie były bomby lotnicze i większe ilości ładunków wybuchowych. Oddzieliła tym sposobem chyba większość stworów od nich zostawiając te w czterech pomieszczeniach. - Fire - Odezwała się przez radio. - Kiedy zamknąć te z numerem po przecinku? - Jeszcze nie teraz. Dzięki za żarcie - Zastanawiało ja czy te puszki do czegoś się nadają. Wyglądały na szczelne ale kto będzie pierwszym odważnym by przekonać się czy na pewno? - Chłopaki, jak wam idzie? - Spytała ich ignorujac w tej chwili Pearl. - Prawie skończyliśmy - Odpowiedział jeden z nich. - Mamy 200 litrów napalmu i 35 kilo C4 wygrzebanego z min przeciwpiechotnych. Użyliśmy mniejszej ilości bo heksogen jest silniejszy niż trotyl. Wszystko załadowane na wózek który jest w szybie - Wskazał w tym kierunku. Nadal pozostawało pytanie jak oni się ochronią przed wybuchem. - A tu detonator, już uzbrojony. - Dobra, oby to załatwiło te stwory... - Teraz obróciła głowę w kierunku Pearl. - Może się faktycznie odradzają po śmierci... To by miało sens. A co do uzbrojenia Order, my też mamy co nieco fajnych rzeczy. Tylko trzeba im okazać trochę miłości. Jeśli chodzi o Batty i twoją ekipę, oni mają radia? Nie wiem co ona im powiedziała ale łączność powinna teraz lepiej działać jak Batty włączyła nadajnik na szczycie tej góry. Może sam jesteś w stanie im powiedzieć, ja nie znam częstotliwości z jakiej korzystacie.
  16. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Czasami myślę że to jedno i to samo - Odpowiedziała na słowa dotyczące odwagi i głupoty. - Wiesz, nie wystarczy powiedzieć że jednorożce są szlachetną rasą - Skrzywiła się jakby to był największy absurd w jej życiu. - Do tego trzeba się urodzić w wyższej rodzinie, być odpowiednie wychowanym a ja jestem córką zielarki z małej wioski która ledwo uświadczysz na mapach. Jestem nikim ale dobrze mi z tym - Uśmiechnęła się w momencie w którym wspomniał o tym że go użyła w celu reklamy. - Nie do końca nawet jeśli tak się poczułeś. Zostałbyś wykorzystany gdybyś nie dostał nic w zamian ale dostałeś skręta. Coś za coś, tak działa handel czyż nie? - A potem pokręciła głową mówiąc następne zdanie. - Czasami lubię z kimś zadrzeć jeśli sam się o to prosi by potem patrzeć jak cierpi i błaga żebym przestała - W jej głosie dało się wyczuć przyjemność jakby wspominała jedną z takich sytuacji. - I znam się na magii ale jak już wspominałam, na innym rodzaju niż prawie każdy jednorożec... O czym marzysz co jest poza ich zasięgiem? Może byłabym w stanie to wykonać a jeśli nie... To pokaże co potrafię jednak preferuje miejsca gdzie jest mniej kucyków a więcej przestrzeni - Wyszczerzyła zęby jakby planowała coś złego. - Jednak po dzisiejszym dniu mam trochę dużo pracy więc nie wiem na kiedy coś zdążę zrobić ale nie pali mnie potrzeba pieniędzy, dobrze je po prostu mieć w zapasie więc jeśli coś ciebie zainteresuje to odbiorę zapłatę gdy dostaniesz to czego chcesz. Batty Przycisnęła czerwony przycisk na panelu drzwi i patrzyła jak się bardzo powoli zamykają... Najpewniej z powodu niskiego poziomu energii elektrycznej a to że były raczej mało używane w cale w tym nie pomagało. Nie czekając gdy to nastanie wyjęła scyzoryk i odkręciła cztery śrubki by odsłonić kable tworzące część niezbędnego obwodu by otworzyć je ponownie. Miała je nie tyle co przeciąć tylko wyrwać by nie dało się ich połączyć ponownie. Zatrzymała się jednak na chwilę. ,,Tylko jak je potem otworzymy? Chyba nie będziemy uwięzieni?'' - Pomyślała wahając się nad decyzją. Mimo to zrobiła to co miała, ufała że Fire wie co robi. Udała się z powrotem na koniec korytarza wykonując jeszcze dwie czynności z planu... Potem skręciła w lewo a następnie po przejści dziesięciu metrów w prawo by wejść do stołówki. Wyglądała całkiem nieźle, odmiennie od reszty bazy zbudowanej z betonu i ze stali. Drewniana podłoga, stoły na których były niedokończone posiłki, gry karciane czy kufle już z wyschniętym piwem. To najprawdopodobniej było główne miejsce najróżniejszej rozrywki by reszta otoczenia nie napawającej niczym innym niż depresją nie wygrała... I teren rozpaczliwej obrony. Ciała zostały już zabrane ale poprzewracane ławy i dosłownie stosy łusek od zużytej amunicji o czymś świadczyły. Skierowała się do baru pamiętając o dodatkowym zadaniu i jej oczom na zapleczu ukazało się trochę zakurzonych, jeszcze napełnionych butelek i dziesiątki nieotwartych konserw. Wzięła jeden szklany pojemnik z rumem albo whisky, nie była pewna skoro etykieta wyblakła ale szczerze mówiąc nie obchodziło jej to wiedząc że to będzie większa niespodzianka gdy spróbuje. Oprócz tego wybrała jeszcze dziesięć mniej pordzewiałych, pancernych racji i uznając że ma wszystko co trzeba wróciła na drewniany parkiet by wejść w kolejny korytarz. Faktycznie, idąc nim mijała dosyć małe pokoje mieszkalne. Starczyło w nich miejsca na łóżko, stoliczek i szafkę. Raczej nie służyły do niczego innego niż do spania. W końcu natrafiła na pierwsze drzwi, miały małe wymiary w przeciwieństwie do innych co pozwalało zwiększyć ich grubość... Wpisała wszystkie trzy kody i trafiła do następnego pomieszczenia w którym nie było widać śladów walki. W samym centrum była długi stół z dziesiątkami przycisków a nad nim jeszcze raz tyle wygaszonych ekranów które miały za zadanie wyświetlać obraz przekazywany przez kamery... Nieco bliżej niej znajdowały się jeszcze trzy konsole zbudowane w podobny sposób. Według instrukcji Fire skierowała się teraz do pokoju na lewo gdzie miał być zestaw zapasowych baterii... Wiedziała z opowieści że wraz z wiekiem tracą pojemność i rozładowują się samorzutnie ale miała nadzieje że to zadziała. Przełączyła trzy dźwignie ciągnąc je w dół i wróciła tam gdzie była chwilę temu. Usiadła na jednym z dwóch obrotowych krzeseł na kółkach i czekała aż to miejsce wróci do życia. Ekrany jeden po drugim ponownie zaczęły wyświetlać obraz, głównie ten z wnętrza bazy i przejść w których jeszcze nie była... Ale nie zabrało widoku sprzed głównych drzwi. W pewnym momencie włączył się nawet odtwarzasz muzyki chcący po tylu latach dokończyć utwór przerwany w połowie. Najpierw do jej uszu dotarła jak na jej gust dosyć agresywna gitara co sprawiło że mimowolnie zaczęła kiwać głową w ten rytm a chwilę potem usłyszała jedną ze zwrotek... Prawdopodobnie refren. i've found that strife won't make the bleeding stop Nor will it take away the pain Zupełnie odmienne od tego co tworzyli artyści pochodzący z Equestrii jednak czuła że to jest to i ciężko powiedzieć że nie trafiło w jej nastrój a zwłaszcza dwa następne wersy. I feel like this search has been all in vain and i struggle to find my way. Fire - I to wszystko? - Spytała podejrzliwie. - Nie zamierzasz wpuścić tego "wsparcia" do środka i zabrać tego co chcecie? - Może i byli po jednej stronie ale Fire wiedziała że nie należy każdemu ufać bezgranicznie. Zwłaszcza w momencie gdy jej grupa liczyła dużo mniej kucyków i byli atrakcyjnym celem. Niskie ryzyko, duży zysk. - Uznam jednak że mówisz prawdę ale niech reszta twoich znajomych nie spodziewa się ciepłego przywitania z naszej strony w tym momencie... A co do Pearl, nikt jej nie zagania do roboty przy materiałach wybuchowych, to byłoby nieco głupie - Spojrzała na medyczkę. - Nie obrażaj się o to ale wiesz o co mi chodzi. Wracając do tego wybuchu wydaje mi się że nie powinien. W końcu świątynia jest kawałek stąd a nie użyjemy dużej ilości trotylu czy czego tam mamy - Nie była pewna, nie interesowało ją co eksploduje ale jak mocno. - Do tego to elektrownia, ściany są wygłuszone by dźwięk pracujących silników nie był uciążliwy poza nią... I nie mamy chyba lepszej możliwości chyba że masz inny pomysł jak się pozbyć tych dziewięciu potworów w łatwy sposób - Wzruszyła ramionami.
  17. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Mało kto jest na tyle odważny by to zarzucić? - Spytała patrząc jak odpala jej skręta. - Albo głupi, jedno z dwóch na pewno - Wzruszyła ramionami. Miała szczęście że miał dobry humor czy zrobiła to we właściwy sposób? Cóż, tego już się raczej nie dowie. - To jest po prostu dobra odmiana zielska bo nie każde jest takie samo... I nie jest do końca za darmo. Ktoś na pewno zauważył że skusiłeś się na skręta ode mnie i plotka znowu się rozejdzie - Uśmiechnęła się na myśl o tym sprzedawcy który próbował ją zastraszyć, ciekawiło ją co zrobi jak dojdzie to do jego uszu. - W zasadzie masz rację co do pozycji jednorożców - Popatrzyła się na ogiera który nadal próbował wrócić do domu z połamanymi kopytami. - Ale dla większości a ja się do tej grupy niestety nie łapię - Pokręciła głową. - Nie żebym to miała za złe bo zwisa mi to dopóki dają mi spokój a jeśli jednak wtykają kij w mrowisko to staram się żeby tego pożałowali - Wyciągnęła papierosa i również go zapaliła. Tak to już działało... Gdy widzisz że ktoś pali, nawet niekoniecznie tytoń łapie ciebie ochota na kolejną porcje trucizny pomieszanej z przyjemnością i uspokojeniem. - Dobrze zakładasz - Pokiwała głową z zastanowieniem. - Ale jednocześnie się mylisz - Teraz nią pokręciła. - I tak, przynoszę hańbę Crystal zajmując się sprzedażą narkotyków ale wiesz co? Lubię sobie przyćpać i huj jej do tego. Na początku kupowałam to od innych ale uznałam że nie będę wciągać proszków nie wiedząc czy połowa to nie najzwyklejszy tynk ze ściany. Nauczyłam więc się chemii a potem co to za problem zrobić jedną porcje dla siebie a drugą na handel... Potem jedną dla siebie, dwie na handel i jakoś to poszło w tym kierunku. A projekt o którym mówiłam to nic takiego - Machnęła kopytem jakby nie chciała o tym rozmawiać. - Zwykła figurka do gry - Spojrzała mu w oczy by zobaczyć jego reakcje. Jak bardzo zaczynało brzmieć to niedorzecznie? Batty - Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem - Fire spojrzała na Pearl komentując jej wypowiedz. - W pomieszczeniu obok czeka na nas dziewiątka stworów zupełnie jakby szykowały zasadzkę - Teraz zamierzała wyjaśnić na czym polega pomysł który zamierzała wdrożyć w życie. - Skubańce są jednak bardziej inteligentne niż sądziliśmy i czuje to że jeśli wyjdziemy stąd większą grupą zorientują się a tego starcia nie mamy jak wygrać. Chce je tymczasowo zamknąć w elektrowni i dać im ostatnią niespodziankę. Trzeba jednak zrównoważyć moc wybuchu by nie uszkodził drzwi żebyśmy mogli stąd wyjść ale musi być na tyle silny by je zabić - Odwróciła głowę w kierunku buntowników szykujących pakunek. - Jeśli uznajecie że to co podałam to za mało lub za dużo to zmodyfikujcie to. W tej kwestii bardziej ufam wam - Znowu jej wzrok skierował się na gwardzistkę. - To oczywiste że wybuch ściągnie wszystkie inne stwory z reszty bazy dlatego chce przed detonacją odciąć niepotrzebne pomieszczenia by ograniczyć ich ilość do paru... Batty naliczyła trzy po drodze do wyjścia więc stawiam że więcej niż sześć ich nie będzie - Wtedy to się mogło udać... A jeśli nadal nie dadzą rady to przynajmniej i tak będzie to krok do przodu. - Przed chwilą zrobiłaś robotę przeznaczoną w normalnych warunkach dla trzech jednorożców. Nie przesadzaj, po prostu odpocznij. Batty praktycznie od razu spostrzegła pegaza który leciał w jej kierunku. Pierwszym, naturalnym odruchem było sięgnięcie po broń ale coś tutaj nie pasowało. ,,Gdyby chciał mnie zabić już by strzelał'' - Pomyślała i dała mu się zbliżyć i zrzucić metalowy pojemnik pod swoje kopyta. Ze spokojem, nie śpiesząc się rozpakowała niecodzienny list i go przeczytała. ,,A jednak Spear nie jest tak stuknięty jak się wydaje''. Przyjrzała się przez lunetę w swoim karabinie pobliskiemu wzgórzu po kolei jakby celując w każdego kucyka który mierzył do niej z lornetki. Ciekawiło ją czy poczują się z tym faktem na tyle niekomfortowo by się schować za osłoną. - Fire - Batty znowu się odezwała przez radio w hełmie. - Mamy tu wsparcie którego miało nie być, szukają Ordera. Co robimy z tym faktem? - Spytała nie będąc pewna jak się zachować. W końcu po jej akcjach ocenią całą grupę. - To ten gwardzista miał rację? - Spojrzała na kucyka który okrywał Lance'a materiałem. - Na to wychodzi - Stwierdziła. - Pytanie czy specjalnie okłamał na samym początku czy potem zmienił zdanie i zataił prawdę. Niezależnie od przyczyny wydaje mi się że gdyby nie miał złych zamiarów powinien ci o tym powiedzieć. Co mam im odpisać bo zaraz zaczną się niecierpliwić. - Spław ich - Odpowiedziała prawie od razu. - Dla ciebie będą tylko problemem i jedyne co zrobią to zamieszanie którego nie potrzebujemy. Kontynuuj to co powiedziałam i zamknij wejście na trzy spusty jeśli wiesz o co mi chodzi. - Dobra - Odetchnęła z ulgą, naprawdę nie uśmiechało jej się wychodzenie samej na otwarty teren w pobliże kucyków których intencji nie była pewna. - To na razie... Odezwę się jak dotrę do tamtego pomieszczenia. Batty po chwili wyjęła własny długopis i na odwrocie kartki napisała jeszcze krótszą wiadomość niż tą którą oni napisali do niej. Również nie mam złych zamiarów ale... wbrew pozorom możecie pomóc tylko sobie. Trzymajcie się z dala i nie hałasujcie jeśli nie chcecie podzielić losu gwardzistów leżących na prawo ode mnie. Po czym Batty również schowała kartkę z wiadomością do metalowego pojemnika i przeniosła ją używając teleportacji w miejsce gdzie stały kucyki z lornetkami. Nie zamierzając tracić więcej czasu z powrotem skierowała się do środka ze schyloną głową by nie zahaczyć o drzwi. Postępowała zgodnie z instrukcjami które otrzymała. Fire tymczasem próbowała zrozumieć o co może tutaj chodzić. ,,Może myślą że jest tutaj sporo ciekawych urządzeń do zabrania i to jest to czego chcą? - Pomyślała nie będąc pewną. W takim wypadku najlepiej było zapytać wprost... - Piękna gadka Order ale powiedz mi co planujesz naprawdę - Jej głos był mniej przyjazny niż zazwyczaj. - Ja rozumiem że głupio mówić gwardzistom że będzie tutaj twoje wsparcie ale mi powinieneś to powiedzieć.
  18. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - To był zwykły przypadek że ją spotkałam - Uśmiechnęła się ciesząc się z tego powodu. - Tak było nas trójka... - Kontynuowała dalej jednak na chwilę przestała mówić zastanawiając się nad czymś. ,,O tym też wie? - Pomyślała. - Dobry jest.'' - Nie będę bronić tej białej, również jest pokręcona na swój sposób - Nie wyjawiła jej imienia ani tego że jest z byłej gwardii, nie uznała tego za istotne. - A co do wrogów, śmiem twierdzić że to oni zdobywają mnie nie wiedząc do czego jestem zdolna. Widzisz, prawie nigdy nie chodzę sama i nawet teraz mam towarzysza... Nie pozwolę by jakiś handlarz mi ubliżał bo myśli że ma monopol - Pokręciła głową jakby mu współczuła. - Wpływy się dla mnie nie liczą ale hajs już bardziej, mam trzeci projekt i tutaj zdobyłam przedostatni element - Znowu się uśmiechnęła czując przypływ ekscytacji i chęci pracy. - Nie zostawiły mnie, to znaczy. Ta trzecia się słabiej poczuła, pewnie karmienie podmieńca to nie przelewki a ja chciałem jeszcze opchać towar by nie iść z nim z powrotem do domu... A manier najwidoczniej nie masz - Nagle stwierdziła. - Nie odpowiedziałeś na pytanie czy masz ochotę na skręta, po obowiązku zasłużyło się na chwilę przyjemności prawda? Batty Już prawie była na zewnątrz... Wystarczyło parę kroków, schylić się i przejść przez wrota. Zobaczyła pierwsze promienie słońca i cierpiała z powodu że nie mogła poczuć ich na skórze a została zamknięta w puszce na własne życzenie. Nigdy nie sądziła że coś takiego zapewni jej niewidzialność. Około siedemdziesiąt metrów przed sobą miała wąskie ale długie jezioro a dalej kolejne wzniesienie. Baza została zbudowana w jednej z tych gór. - Dobra, teleportacja - Stwierdziła cicho. Pozwoliła sobie na to tylko dlatego że nigdzie nie widziała żadnego przeklętego przeciwnika. - Nie zepsuj tego. - Batty? - Fire nagle odezwała się przez radio chcąc nawiązać kontakt. - Słyszysz mnie? - Spytała nie będąc pewna czy zasięg jest wystarczający. - Kim jesteś? - Odpowiedziała zaskoczona. Głośnik w zbroi pozostawiał wiele do życzenia ale była to też wina gubienia sygnału. - Mogłoby być lepiej ale da radę. - Tutaj Fire, zmiana planów. Nie wyjdziemy ze zbrojowni jeśli jest ich piątka w elektrowni, za duże ryzyko więc trzeba się ich pozbyć. Mam pewien pomysł, wchodzisz w to? - Jasne - Zgodziła się mimo że nie wiedziała o co chodzi. Cały czas obserwowała teren wokół siebie żeby żadna bestia jej nie zaskoczyła. - Tylko teraz jest ich tam dziewięć. Co mam robić? - To nie ma znaczenia ile ich tam jest. Najpierw zamknij pierwsze wejście od bazy, nie możemy wpuścić ich więcej ale nie wchodź na razie do środka bo nie wiem czy nie zgubisz zasięgu. Potem wróć do końca korytarza, skręć w lewo, potem w prawo i znajdziesz się w stołówce. Tutaj masz opcje na zadanie dodatkowe, zbierz trochę puszek z żarciem a my zobaczymy czy się do czegoś nadaje. Każdy jest chyba głodny. Skieruj się do korytarza na przeciwko, będziesz mijała masę pokoi ale idź do samego końca. Zobaczysz znowu drzwi, będziesz musiała wpisać kod... - Daj moment, wyjmę kartkę bo nigdy nie mam pamięci do cyfr - Wolała mieć pewność w tym wypadku. - Dobra - Odczekała chwilę. - 773437, potem masz drugie drzwi i znowu kod. Tym razem wpisz 571313 i zobaczysz trzecie drzwi... - Celestio ile tego?! - Spytała zaskoczona. - Trzymacie tam tajemnice wszechświata? - Nie, 341331. Otworzysz je i będziesz w centrum sterowania tym całym syfem. Pewnie nie będzie wystarczająco mocy by tym operować ale po lewej jest pomieszczenie. Włącz każdy przełącznik, mam nadzieje że w bateriach zostało chociażby z dwadzieścia procent mocy a to w zupełności wystarczy. Skieruj się do konsoli numer jeden i wciśnij jedynkę. Zapewnisz łączność jeśli jej nie będzie. Potem podejdziesz do konsoli numer trzy i zamknij drzwi o numerach: Dwa, trzy, cztery, siedem i osiem. Tym sposobem odetniesz większość bazy i stworów od nas. Zostaną tylko te w elektrowni, hangarze i w korytarzu. Potem na mój sygnał zamkniesz te o numerach 7.1 i 8.1... To twoja część, dasz radę? - Dam radę jak dobrze zapisałam kody - Stwierdziła. - A wasza cześć? - Dzięki że przypominasz - Podbiegła do wózka do przewożenia amunicji i strąciła wszystko co na nim było. Przeniosła go na początek szybu. - Chce tutaj 80 kilo materiału wybuchowego i ze 150 litrów paliwa. Migiem.
  19. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Chyba żartujesz - Prawie to wykrzyczała ale będąc w tłumie to byłoby nieco dziwne i zwróciła by na siebie zbyt dużą uwagę. - Miałam tylko załatwić kamienie, nic więcej. Nie mówiąc o tym że mnie oszukałaś, nic nie mówiłaś że tym kryształem możesz przenieść całą skrzynię... - Otworzyła szerzej oczy uświadamiając sobie pewien fakt. - Więc ze mną możesz zrobić to samo? To twój plan? Zaniesiesz mnie tam do nich i oni dadzą ci moje ciało? - Dobrze myślisz - Odpowiedziała ze złowieszczym uśmiechem. - Ale druga cześć jest błędna. Szczerze mówiąc chodzi o to że nie ufam im i chce mieć w razie czego jakąś pomoc... - Moja rozmowa z tym ogierem to zmieniła? - Spytała się nieco uspokajając. - I myślisz że dam radę piątce osób będących na wyższym poziomie czarnej magii niż ja? To nie wyjdzie bo ich na pewno będzie więcej - Nie chciała porywać się z motyką na słońce. - Nie, nikt normalny nie proponuje pomocy za nic... Chyba że te kamienie są aż tak naprawdę dla nich istotne ale o tym się przekonamy - Uśmiech trochę jej zrzedł. - On wie że gdy żyłam byłam dosyć potężna i być może chce tej mocy. - Ja nigdzie nie idę - Zdecydowanie ucięła plany Star w zalążku. - Co prawda możesz mnie przenieść wbrew mojej woli ale wtedy nie licz na nic więcej niż patrzenie - A w kwestii wpatrywania się... Robiła to z dziwną przyjemnością gdy ogier w skórzanej kurtce łamał kopyta jednorożcowi. - Sinister! - Krzyknęła denerwując się a potem równie nagle zaczęła szeptać. - Wiesz że na niczym mi tak bardzo nie zależy jak na tym, zrozum że muszę spróbować. - Ale co tam da moja obecność... - Próbowała się tłumaczyć szczerze nie wierząc w to że cokolwiek zmieni. - Ja mam moc i wiedzę, ty ciało. Razem damy radę - Nie ustępowała. - I co z tego? Podczas walki będziesz mi szeptać formuły zaklęć których nigdy nie używałam? - Spytała z drwiną. To. Nie. Wyjdzie. - Nie bądź tak głupia, po prostu mi zaufaj - Sinister wyglądała jakby rozbawiło ją to zdanie. - Razem możemy więcej i to fakt bo łączy nas coś więcej niż krew... Pakt który działa w sposób o którym jeszcze nie masz pojęcia. Teraz istnieje tylko dzięki twoim narodzinom i również nie masz pojęcia ile na to czekałam. Nie sądzisz więc że głupio by było gdyby żywot potężnego jednorożca - Mówiła o sobie. - Zakończył by się przez to że jakiś durny źrebak - A teraz o Sinister. - Pomylił roślinę leczniczą z trującym chwastem? Co prawda nie posiadam magii w tej postaci - Dotknęła siebie kopytem. - Ale nadal jest na tym świecie, ukryta w moim pierwszym domu tam gdzie wszystko się zaczęło. Może czasami jestem niczym demon siedzący na twoim lewym ramieniu szepczący ci byś robiła złe rzeczy ale zarówno możesz mnie nazywać aniołem stróżem - Skrzywiła się gdy mówiła ostatnie dwa słowa. - To było dawno temu... I jaki pakt? Nic nie podpisywałam - Stwierdziła przypominając sobie jak bardzo w złym stanie wtedy się znalazła. - Czyli... Wtedy powinnam umrzeć? - Wzięłaś trzykrotną śmiertelną dawkę i nie musiałaś nic podpisywać. W chwili narodzin nie byłaś pełnoletnia, żadne odkrycie - Prychnęła jakby znowu była zdenerwowana, tym razem z powodu mówienia o tak prostych i oczywistych sprawach . - Sądzisz że to twój żołądek i nerki są specjalne czy jednak za tym cudem stoi coś innego? - Pogadamy o tym na spokojnie... Ale nadal będziesz musiała się postarać by mnie przekonać - Odpowiedziała z nędznym nastrojem. Nie miała pojęcia jeszcze o wielu rzeczach i wcale jej się to nie podobało... Star wyjawiała więcej dopiero jak musiała a i tak większość zatrzymała dla siebie. Wyjęła papierosa i go odpaliła zapalniczką czując że potrzebuje ukojenia. - A masz ochotę na skręta? - Po paru zaciągnięciach dymu odezwała się w kierunku ogiera który skatował jedynego poszkodowanego w tym zajściu. Sinister tak jak inni zupełnie go ignorowała. Co prawda mogłaby mu pomóc ale nie czuła że powinna... To po prostu nie jej sprawa. Wyłoniła się z tłumu odrobinę podchodząc i usiłowała sobie przypomnieć czy Crimson ostrzegała ją przed tym Christianem ale próby okazały się bezowocne. Nie bała się jednak, w końcu tylko chciała się przywitać a za to kara przecież nie groziła. Oprócz tego była ciekawa czy wie o tym co się stało w barze i jeśli tak chciała zobaczyć jego reakcje na swój widok. Batty (Bez Batty) Kati widząc że sprowokowała go wystarczająco by w końcu wziął się do działania podniosła rękę by się nią osłonić zanim trafi ją w brzuch gdzie znajdują się o wiele ważniejsze dla życia narządy. Promień jednak jej nie uderzył a trafił w coś innego... Jakąś przeszkodę która nie powinna tam być. Chodziło o dowódcę gwardii i smok tylko obserwował w bezruchu jak ogier leci w kierunku ściany. ,,Nie powinien tego robić'' - Pomyślała wiedząc że mógł tego nie przeżyć skoro został ranny już wcześniej. - Może uznał że nie dam sobie rady - Nie wydawała się zła gdy to mówiła. - Albo uznał że to głupota atakować smoka - Schowała ostrza ze swojej broni i wzruszyła ramionami. Potem patrzyła jak Order wymierza mu cios by go ogłuszyć. - A więc sprawiał kłopoty już wcześniej? - Spytała z ciekawością. - I jak to się w ogóle stało że wpadł na pomysł by mnie postrzelić z promienia tam gdzie nie powinien? - Spojrzała na pozostałą dwójkę buntowników. - Chlorine, gdzie Batty? - Fire oczekiwała odpowiedzi nigdzie jej nie widząc. Zdjęła hełm i spojrzała na Lance'a leżącego pod ścianą... Wydawała się zmartwiona ale nie interesowała się jego losem uznając inną sprawę za ważniejszą. Po za tym sama nie wiele znała się na medycynie a to właśnie Pearl była najodpowiedniejszą osobą by się nim zająć. - Nie mogła wrócić ale żyje - Uspokoił ja ogier w zbroi. - Okazało się że sposób działa ale cholery czekają w pomieszczeniu obok jakby wiedziały gdzie jesteśmy i szykowały zasadzkę jak tylko wyjdziemy. Jest ich tam pięć sztuk, Batty zapewne nie chciała zbytnio hałasować by ich nie obudzić i pewnie ma inny sposób na powrót. Wie co robi - Stwierdził. - Dajmy jej trochę czasu... I co tutaj się stało? - Nie było go dosłownie chwilę a to wystarczyło by dowódca gwardii znowu został ranny a może nawet i zabity. - Niedobrze... - Pokręciła głową. - A więc te potwory jednak są mądrzejsze niż myślimy? - Spojrzała na Kati. - Powiedziałam jak ją obudzić by nasz smok nie wstał lewą nogą ale Spear uznał że będzie śmiesznie jak to zrobi inaczej. Nie wiedział jednak że słowa dla niej nic nie znaczą a Lance próbował za wszelką cenę temu zapobiec.
  20. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Najpierw jej uwagę przykuły nowe stwory prowadzone na arenę przez ich właścicieli. Ciągnęło ją do tego miejsca a szczególnie ciekawość co można dostać za wygraną walkę. W zasadzie mogła iść tam sama, bez Crimson ani White... Ale nie. Chciała zobaczyć ich reakcje na tą walkę bo tak naprawdę Stalker jeszcze nic nie pokazał oprócz pazurów i szpikulców na ogonie. Jeśli ktokolwiek myślał że tylko to ma do zaoferowania to się nie miło zaskoczy. Zamiast tego ruszyła w kierunku zbiegowiska które coś obserwowało, coś co mogło być warte uwagi a Sinister uznała że nie zaszkodzi rzucić okiem. Zaczynała się trochę śpieszyć, w końcu miała być w domu o odpowiedniej godzinie inaczej ktoś się wkurzy... Jednak to nie był główny powód. Tak naprawdę miała gdzieś słowa Crimson o powrocie do domu ale miała tam jeszcze coś do zrobienia. - Star - Nagle się odezwała. - To w końcu znikasz nie? - Dało się w jej głosie wyczuć mieszane emocje. - Jeszcze nie... - Odpowiedziała z zastanawianiem. - To co mówiłaś o mnie w tym sklepie to było naprawdę? - I tak i nie, szczerze mówiąc odrobinę podkoloryzowałam - Popatrzyła się na nią. - Jak to jeszcze nie? Czego potrzebujesz? - Ciebie - Uśmiechnęła się i z rozbawieniem patrzyła jak zmienia się wyraz twarzy Sinister. Batty Zamarła jak usłyszała zmianę w sposobie wydawania dźwięków przez te stwory... Jeden brzmiał niczym generał wydający rozkazy. Skradając się przeszła na bok z przejścia by nie dać się im zdeptać gdy będą przechodziły. -,,A więc to tak się czuje samotny szpieg za liniami wroga? - Spytała w myślach samą siebie. -,,Podoba mi się''. Starała się zapamiętać pozycje które zostały zajęte przez nieprzyjaciela z przekonaniem że może się to potem przydać. Po chwili ponownie powoli ruszyła w stronę wyjścia z bazy na zewnątrz uważając przy tym by nie dać się czymś zaskoczyć lub czegoś nie zdeptać robiąc hałas. Jej plan zakładał dotarcie na trawę i z tego miejsca teleportacje z powrotem do środka, tam będzie miała wystarczająco czasu i spokoju by tego nie zepsuć. Kati uśmiechneła się odsłaniając trochę więcej swoich zębów gdy Pearl i Order dołączyli się do rozmowy. W szczególności gdy ten drugi zwrócił się do niej jako pani. - Nic dziwnego - Odezwała się do ogiera z lancą. - Widziałam jak tulił nieprzytomny ziemie po oberwaniu w głowę - Zdradziła Spearowi fakt że uczestniczyła w jego ratunku, może wiele nie zrobiła ale on tego nie wiedział. - A ty natomiast - Zwróciła się do dowódcy. - Szanuje ciebie - Takich osób było nie wiele a jeszcze mniejszej ilości mówiła to na głos. Musiał zrobić coś czym jej zaimponował w tak krótkim czasie. - I wiem że zapewne tego nie zrozumiesz... Ale nie mogę dać w tej sytuacji za wygraną - Pokręciła głową jakby rzecz która by ją powstrzymała nie istniała na tym świecie. - Poza tym przegrana będzie mieć tutaj więcej wartości niż kara - Spojrzała w oczy jednorożcowi który usiłował ją przestraszyć. - Najmniejsze psy zawsze najgłośniej szczekają - Stwierdziła z dezaprobatą. - To wszystko do czego się nadajesz? Wyczarowałeś małe światełko ze swojego kutasa na czole i myślisz że to cie ochroni? - Nie cierpiała rasy do której należał a to dodatkowo podsycało jej ochotę na nauczenie gdzie jego miejsce. - Gdybyś był chociaż pegazem byłbyś więcej dla mnie wart - W istocie lubowała się w skrzydełkach... I zrobiła kolejny krok na przód łamiąc ostrzeżenie które dostała. - Strzelaj. Tymczasem ogier którego odesłała Batty wrócił do reszty słysząc tylko ostatnie zdanie Ordera. Zdziwił się na widok jednorożca i Kati stojących na przeciwko siebie ale nie przejął się tym jakby nie widział tego pierwszy raz. - Dziękuję... - Odezwał się do niego. - Ale nie nazywaj mnie panienką, błagam.
  21. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - A niby takie dobre - Skomentowała tylko. - Zgaduje że Celestia czy inna władza kucyki nadal takie same - Powtórzyła swoje słowa które powiedziała w świątyni. - Nie uciekam od tego kim jestem - Uśmiechnęła się. - A jeśli już to nieświadomie bo nie wiem kim jestem ani jaki jest mój cel - Pokręciła głowa. - Może kiedyś się przekonam a jak na razie niech będzie tak jak jest... A co do osób którym nie powinnam tyle mówić to mam nadzieje że jeśli się dowiedzą do czego jestem zdolna będą się trzymać z dala i dadzą mi spokój - Wzruszyła ramionami wiedząc że to czasami może spowodować odwrotny efekt. - Do zobaczenia - Dodała na odchodne i skierowała się do wyjścia. Batty Odetchnęła z ulgą gdy jej sposób zadziałał... I cieszyła się że powstrzymała swojego towarzysza przed użyciem granatu gdy bardziej rozejrzała się po pomieszczeniu. Okazało się że stworów w sumie jest sześć i w żadnym scenariuszu nie wygraliby tej walki. - ,,Nie są takie głupie na jakie wyglądają'' - Pomyślała nie czując się z tym komfortowo. - ,,Wiedzą gdzie jesteśmy i czekają aż wyjdą bo nie mogą się tam dostać''. Teoretycznie mogli już wracać. Sposób na niewidzialność okazał się skuteczny a dzień powinien już się zacząć skoro pięć z nich śpi. Tylko jak mieli wrócić skoro tyle ich tutaj jest? Swojego towarzysza mogła przetransportować tak jak poprzednio ale ona ma problem. Mogłaby rzucić zaklęcie teleportacji ale co jeśli jej się nie uda i spowoduje choćby najmniejszy magiczny wybuch? To byłby dla niej koniec. Miała jednak inny pomysł ale nie chciała narażać jeszcze kogoś. Odesłała ogiera do szybu i zabierając od niego dwa granaty kopytem dała mu do zrozumienia by wracał do reszty. Batty za to powoli zaczęła się skradać w kierunku wyjścia z pomieszczenia. Uważnie nasłuchując i ostrożnie stawiając kroki by nie nadepnąć na coś co mogłaby zgnieść powodując hałas. Prędkość nie była tutaj najważniejsza. Kati najpierw spojrzała na Pearl a potem na dowódcę gwardii. Praktycznie od razu wiedziała że to nie ich szuka, tego zdziwienia i szoku raczej nie dało się udawać więc pozostawała trzecia opcja... - W tym momencie chciałbyś bym była tylko krokodylem - Gdy się odezwał zyskała pewność że to on. Wyglądała na zdenerwowaną przez określenie którego użył i splunęła mu gęstą śliną na pysk. - Spike? - Spytała trochę zaskoczona. - O kim mówisz pastelowy pluszaku? - Nigdy nie słyszała tego imienia i szczerze mówiąc nie obchodził jej smok które je nosił. Nie odpowiedziała na ostatnią kwestie Speara i zamiast tego nagle wyciągnęła ręce przed siebie z zamiarem chwycenia go za głowę by rzucić go na drugą stronę pomieszczenia. Sam sobie tego życzył uznając ją za niegroźna. Fire tymczasem usłyszała dźwięk wydany przez mały metalowy przedmiot a chwilę potem skok stwora i odgłos świstu powietrza spowodowanymi jego szponami. Na początku pomyślała o najgorszym ale to nie mogło być prawdą. Trudno żeby w razie ataku Batty i Chlorine nic nie mówili i zachowali taki spokój.
  22. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Każdy miecz jest obosieczny - Odpowiedziała gdy mówił o czarnej magii jako darze. - Ten rodzaj czarów nigdy nie przyniósł mi nic dobrego oprócz zemsty... I w dzisiejszych czasach trudno znaleźć kogoś kto by nie chciał niczego w zamian za pomoc - Znała tylko jedną taką osobę a drugą od niedawna... One jednak jej nie pomogą, nie wiedzą jak to jest gdy trzeba odczuwać nienawiść podczas czarowania. - Nie chce żyć pośród innych bo samotność mi na ogół odpowiada. Nie chce oglądać twarzy które nazywały mnie wiedźmą lub widziały we mnie potwora gdy ja nie zamierzałam zrobić nic złego... Czasami zdarza się taki przypadek co zmienia życie - Pokręciła głową. - Chcesz wiedzieć jak dostałam swój znaczek? - Spytała i nie czekając na odpowiedz kontynuowała. - W wieku dwunastu lat pokłóciłam się z pewną osobą i rozpoczęła się przepychanka. Odepchnęłam ją od siebie i w jakiś sposób użyłam czarnej magii by przeżywała swoje najgorsze koszmary. Błagała mnie żebym przestała ale nie wiedziałam jak to zrobić... Nie chciałam ale tak wyszło, chyba się domyślasz jak zmieniło nastawienie mojej rodzinnej wioski do mnie. Próbowałam to jakoś naprawić, starałam się ale nic z tego - Uśmiechnęła się mimo odczuwania negatywnych emocji. - Crimson powiedziałaby że mówienie tyle o sobie to błąd ale ja się tym nie przejmuje, nie zależy mi... Ale dzięki za odpowiedzi, może skorzystam. Batty - Zobaczymy - Odpowiedziała krótko gwardziście gdy postawił ją koło wejścia od szybu wentylacyjnego. ,,By chronić innych" - Pomyślała powtarzając jego słowa. - ,,Ale nie wszystkich". Zadziwiało ją jak wiele rzeczy teraz przypomina jej o White i chyba naprawdę zaczęła za nią tęsknić. - ,,Nie wiem czy sobie wybaczę jeśli się okaże że jest za późno..." - Pokręciła głową i starała się oczyścić umysł ze zbędnych informacji i nadziei. Miała pracę do wykonania. Sprawdziła broń i ustawiła moc na drugi poziom. Zwykle z niego nie korzystała bo naprawdę niewiele stworów tego wymagało a zwiększenie energii strzału o kolejne sto procent bazowej wartości wiązało się też z ogromnym i nieproporcjonalnym zużyciem jej magii... To znaczyło że bardziej ekonomiczne było pociągnięcie za spust trzy razy a nie tylko jeden. Teraz jednak liczyło się coś innego. Gdy powoli dotarli do końca szybu ostrożnie przetransportowała swojego towarzysza na podłogę a sama zaczęła się zastanawiać jak to zrobić w miarę cicho. Zeskoczyła i w połowie lotu spowolniła się używając na sobie magii. Było to ciężkie jednak dzięki White udało się. Wylądowała najpierw na jednym kopycie, potem drugim, trzecim i czwartym za każdym razem stawiając lekki opór przy zginaniu ich by wyhamować pęd który posiadała. ,,Poszło dosyć gładko'' - Za wcześnie to pomyślała bo dosłownie sekundę później usłyszała znajomy, niepokojący dźwięk. - ,,Huston, we have a problem'' - Usłyszała to kiedyś od pewnego buntownika i ten cytat wpasował się tutaj chyba idealnie. Stwór nagle zeskoczył z sufitu metr od niej i Batty momentalne poczuła jak jej puls przyśpiesza a ciało szykuje się do walki lub ucieczki. Stłumiła tą reakcje wiedząc że obie z tych dwóch czynności ściągnie tylko kłopoty. Zobaczyła jak jej towarzysz sięga po granat najprawdopodobniej z zamiarem rzucenia go w głąb pomieszczenia... Dała mu znak kopytem by się wstrzymał, to by było o wiele za głośne i reszta zbiegła by się tu w ciągu mrugnięcia okiem. Chwyciła mały, metalowy przedmiot najpewniej będący elementem jakiejś maszyny i zrzuciła go na podłogę na drugim końcu pokoju. Upadek nie był głośny jednak jej zdaniem stwór powinien go usłyszeć i zainteresować się co go spowodowało. Fire&Kati i ekipa. - Który to był? - Kati odezwała się w miarę spokojnie łapiąc się za tyłek. Po chwili jednak wstała i z dwóch, metalowych karwaszy wysunęły się ostrza... Wyglądały na dosyć kruche z racji niezbyt imponującej grubości i szerokości sprawiając wrażenie jakby miały się złamać przy pierwszym kontakcie z pancerzem lub inną bronią. Może były tylko na pokaz? Ich stan był idealny, nie posiadały rdzy i żadnych szczerbień czy deformacji. Rozejrzała się po zebranych i zawęziła krąg poszukiwań do trójki gwardzistów. Tylko oni byli jednorożcami a wiedziała że oberwała zaklęciem. - Który z was był taki mądry? - Teraz jej ton głosu był mniej przyjemny. Bardziej agresywny i miał w sobie coś nieprzyjemnego... Nie czekając na odpowiedz powoli ruszyła w ich kierunku. - No to teraz obudziłeś smoka - Zachichotał ten sam buntownik i odsunął się od reszty na bezpieczną odległość. Fire tymczasem ignorowała całe wydarzenie mając zaplanowane coś innego. Ruszyła w kierunku jednej ze skrzyń z pancerzami i wyjęła hełm zakładając go. Każdy z nich miał radio i chciała przynajmniej usłyszeć co się dzieje u tej dwójki samobójców. Ustawiła je jednak tylko na odbiór wyłączając nadajnik by harmider w tym miejscu nie spowodował u nich kłopotów. - ,,Gdybym była w centrum dowodzenia miałabym nawet obraz'' - Pomyślała jednak wiedziała że to niemożliwe i musi zadowolić się głosem. To pomieszczenie było dosyć daleko stąd, bardziej w głąb bazy w najdalszym punkcie od wejścia.
  23. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister Czyli również znał się na czarnej magii? Tak przynajmniej wynikało z jego słów. - Mogłam się w zasadzie tego spodziewać - Pomyślała. - W takim razie co mam zrobić? - Spytała nie do końca wierząc w to co mówi. - Jak ty sobie z tym radzisz? Mój talent rozwalił mi życie. Dostałam od losu wielką moc ale zero odpowiedzi w jakim celu lub jak źrebak ma temu podołać - Wzruszyła ramionami. - A co do kłopotów i jak na nie reaguje... Nie dam sobą pomiatać bo komuś się tak podoba - Spojrzała na niego. - Odpłacam tym samym - To była prosta zasada którą się często kierowała. - Crimson na mojej warcie nie zostałaby powieszona. Uncja szczęścia i sznur by się zerwał pod jej ciężarem - Pozostawało pytanie dlaczego musiałaby być przy niej skoro liczyła na coś tak losowego. - Jeśli by ją skazali na karę głodu coś bym wymyśliła... Wtedy kiedy ratowała mnie od gwardii nie musiała tego robić, oni tylko myśleli że mają sytuację pod kontrolą. Mimo to ona się nie wahała by to zrobić, dlaczego więc ja powinnam? Jestem słaba z magii przyjaźni ale wydaje mi się ze to nie było by w porządku - Uśmiechnęła się. Batty - Jeśli się mylimy to i tak mamy przesrane - Wydawała się niewzruszona tym co powiedziała. - Sugerujesz że ogier lepiej się do tego nadaje? Ja... - Dobra, spokój już - Przerwał jej ogier pomagający założyć jej pancerz. - Pójdę z nią, wezmę miotacz ognia. Ja nie mam już nikogo na tym świecie i żyję w zasadzie tylko dla imprez - Uśmiechnął się czego nie było widać przez hełm. - Jedyne czego żałuje że na poprzedniej nie wiedziałem że to być może moja ostatnia. Zaszalałbym bardziej... - Przecież się upiłeś do nieprzytomności - Stwierdziła Fire. - Jak chciałbyś to poprawić? - Wypić parę shotów więcej zanim padnę? - Parsknął śmiechem. - Niczego nie żałuje - Spojrzał na Batty która teraz była w pełnej zbroi. Wyciągnęła kawałek sznurka i razem ze znalezionymi kawałkami materiału owinęła nimi opancerzone kopyta by metal w starciu z podłogą tak nie hałasowały. - Korpus trzyma się na osiem zatrzasków, masz lewitacje więc jak nie zadziała szybko zrzucisz większość wagi - Poinstruował ją. W tym czasie klacz zabezpieczyła jego nogi w podobny sposób - Nie wiemy czy się uda zamknąć tą świątynie, to prawda - Zgodziła się z nim. Po głosie dało się wyczuć że nie do końca się czuje dobrze jako konserwa. - Ale jeśli nie znajdziemy się pod drzwiami to się nie przekonamy a lepiej pójść tam po cichu niż w ferworze walki zastanawiać się nad rozwiązaniem - Zawsze preferowała bardziej skryte działanie. - Jeśli ktoś nie chce nikt nikogo nie zmusza. Nie będę decydować za was. Szczerze mówiąc tak naprawdę to buntownicy mają największy interes w tym by to zrobić, nie wy - Spojrzała na gwardzistów po kolei. - Ja tam idę bo nie pozwolę by te stwory tak po prostu się tu pałętały i liczyć że nie zaczną szukać tego co im zabrało na dalszych terenach... Lub żeby jacyś podróżnicy wpadli na nie - Odwróciła głowę w kierunku ogiera który w przeciwieństwie był w pełni sprawny i chciał iść z nią. Miał już przy sobie miotacz ognia i cztery granaty - Gotowy? - Bardziej nie będę - Na taką odpowiedz liczyła. - Ja też nie, zróbmy to dobrze - Pomogła lewitacją przetransportować ogiera do szybu, z pancerzem w żaden sposób by tam nie wszedł bez jakieś rampy czy schodów. - Lance, będziesz tak miły? - Chciała by zrobił to samo co ona. - Z odległości nie ma tych emocji - Stwierdził. Był teraz mądry skoro nie on to robił. - Jeśli wstanie to się założę że powie coś w stylu ,,Debile, za każdym razem wam powtarzam że wyśpię się to wstanę sama"
  24. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - Może - Stwierdziła patrząc na niego. - A większość poszukiwaczy przygód zabrało złoty i klejnoty zostawiając cenniejszy dla niektórych skarb? Może ale kto wie czy tak było - Znowu na chwilę się zamyśliła chcąc odpowiedzieć na jego pytanie. - Tylko co jeśli te poszukiwania spełzną na niczym i przyniosą tylko rozgoryczenie? Nie wiem - Pokręciła głową. - I też mam chyba talent do ładowania się w kłopoty - Wzruszyła ramionami. - Chce pójść na rytuał jak każdy tylko po to by mieć spokój i pójść do domu zająć się sobą? Nie, nic nie robiąc wzbudziłam masową panikę. Chce popić w barze? Zaraz znajdzie się ktoś kto będzie próbował mnie okraść. Może zbyt bardzo afiszowałam się z towarem ale nikt nie pomyśli że mam coś w zanadrzu że się nie boję kolesia z nożem. Chce sprzedać towar by zarobić? Nie, zaraz znajdzie się drugi handlarz któremu będzie się to nie podobało i będzie mi grozić - Wzruszyła ramionami. - Wiem że Crimson jest blisko z gwardią ale gdyby zamierzała mnie im sprzedać dlaczego by mnie ratowała przed nimi w tej świątyni? Nie widzę ku temu powodu... Batty - Około siedemdziesiąt metrów w prawo jeśli wyjdziemy przez drzwi - Fire odpowiedziała na pytanie dowódcy. - Jeśli to prawda że widzą w podczerwieni to można byłoby się zasłonić jakimś izolatorem ciepła. Nie wiem, styropian, wełna szklana czy coś w tym rodzaju. Nasze niektóre samoloty chyba w poszyciu miały jakiś izolator ale nie jestem pewna - Pomyślcie czasami - Westchnął buntownik w zbroi. - Skoro nasze pancerze nie wpuszczają ciepła to znaczy że go też nie wypuszczają przez co ciało się przegrzewa. Rozwiązuje to wymiennik ciepła na plecach, tam gdzie są nerki i przepływa przez nie większość krwi. To sprawia że widzą tylko ten radiator ale gdy wiemy że będziemy pracować w ogniu zamiast niego montujemy pakiet zawierający... - Potarł kopytem brodę. - W zasadzie sam nie wiem co ale są tam substancje które pochłaniają ciepło. Reakcja endotermiczna czy jakoś tak. - Więc wystarczy być cicho i założyć pancerz z tym czymś? - Nie była przekonana do tej drugiej opcji. - Ile to waży? - W cholerę - Pokręcił głową. Dla kucyka ziemskiego to nie był taki problem ale dla jednorożca już większy. Nawet jeśli używał lżejszej wersji dla swojej rasy. - Ale skoro i tak nie będą nas chronić przed przebiciem szponem tych bestii to można się pozbyć warstwy z aramidów, zaoszczędzi to z jedną czwartą a być może jedną trzecią masy chyba. - Jeśli nikt nie ma lepszego pomysłu to pomóż mi to założyć - Nadal chciała być tą co to wypróbuje. - Jeśli się uda nie będziemy musieli szukać napalmu i odbijać bazy by zdobyć cięższe uzbrojenie które nie gwarantuje sukcesu. Pójdziemy tylko do świątyni, zamkniemy wrota i... Te co są poza świątynią po prostu nie znikną nie? Ale i tak to jest mniejszy problem. - Litości? - Roześmiał się drugi buntownik do Lance. - I nie nazywaj jej jaszczurką, nie lubi tego. Dzisiaj jedna harpia ją tak nazwała i teraz jest lżejsza o jedno ugryzienie... Skończyło by się to dla niej znacznie gorzej gdyby nie setki czy tysiące harpii nie poleciały na pomoc - Kati na próby obudzenia Ordera zareagowała jedynie obróceniem się na bok... I rozłożeniem swoich skrzydeł w kierunku osoby która jej przeszkadzała. - Wcześniej nie obudziła jej strzelanina a ty próbujesz takiego delikatnego sposobu? - Spytał go. - Tu potrzeba czegoś mocniejszego.
  25. Shey

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Sinister - A zmarli nie powinni się mieszać w sprawy żyjących ale no co poradzić - Westchnęła. Star w tym czasie cofnęła się od skrzyni, odwróciła się w kierunku Sinister i wyglądała na zmieszaną. Jakby dwie skrajne emocje ze sobą walczyły. - Jest wiele legend i moim zdaniem większość z nich po prostu nadaje znaczenie... Tylko jedno mi w tym nie gra. Skoro to klejnot ze smoczą krwią to czemu zwiemy je kamieniami? - Spytała zdziwiona. - Krwawy klejnot brzmi lepiej niż krwawy kamień ale chyba nie wszystko musi mieć sens... - Tak jak jej życie. Czy miało jakiekolwiek znaczenie czy cel? Była tylko klaczą ze smykałką do czarnej magii... Z początku uważała go za dar ale przekonała się z biegiem czasu że to również przekleństwo. Najpierw spowodował cierpienie a potem słodki smak zemsty będący jedyną, małą satysfakcją... Mogła uciekać, tak samo jak z tej świątyni ale czy inni powinni piętnować ją za jej talent? Nie, nie zrobiła przecież nic złego. Przynajmniej wtedy ale i tak to nie pomogło. Dlaczego więc świat który ją odrzuca ma nie cierpieć? Nie rozumiała tego i tylko White stała na przeszkodzie by to się stało. W nocy po tym zajściu miała sen, tego co mogłaby pokazać w świętym miejscu dla tych wszystkich kapłanów. Każdy kucyk uciekłby z przerażeniem a kto by nie zdarzył doznałby pokazu do czego zdolna jest czarna magia... I tylko pomyśleć że to co potrafi to tylko mały procent umiejętności Star. Może taka śmierć nie miałaby sensu ale prowadzenie życia ciągle dając nogę nie ma go wiele więcej. - Znam podobną legendę - Nagle się odezwała z zamyślenia. - Według niej dawno temu żył smok lubujący się w ciepłej krwi co stało się jego uzależnieniem. W szczególności upodobał sobie słonie ale pewnego razu się przeliczył. Stary słoń gdy umierał zmiażdżył mu głowę a krew obu gigantów się zmieszała i zrodziła dotychczas niewidoczne drzewa... O pniach potężnych niczym nogi słonia i o kępach liści ostrych jak smoki - Odebrała mieszek z kamieniem wymieniając go na odliczone pięćdziesiąt bitów. - W obu przypadkach coś sprowadziło śmierć ale prawda jest taka że i tak by nadeszła. Te smoki z legend jednak żyły jak chciały i wątpię że nie wiedziały co może je za to spotkać a i tak uznały że warto. Dla innych droga życia warta potępienia, ja jednak widzę w tym coś więcej... Przyjemność. Czy to nie stanowi chociażby części napędu wszystkich? Ktoś kto lubuje się w kawie... Codziennie wie że ma po co wstawać z wyrka by oddać się chwili przyjemności przed pracą której niekoniecznie lubi ale nie ma innej możliwości w tym niesprawiedliwym świecie - Skrzywiła się. - A każdy odczuwa przyjemność z czego innego. Wracając do dracen bo tak się nazywają te rośliny. Z nich pozyskuje się żywo czerwoną żywicę z kolei nazywaną smoczą krwią. Ma dość ciekawe właściwości, tamuje krwawienie, przyśpiesza regeneracje ran i chroni przed zakażeniami. Oprócz tego wykazuje mistyczną moc, wzmacnia rytuały i wykorzystuje się ją do... - Spojrzała na Star. - Odprowadzania zagubionych dusz i nieproszonych bytów. Niestety w ostatnim przypadku oceniam to jako średnio skuteczne bo pomaga na chwilę ale to może dlatego że korzenny zapach nie wszystkim się podoba - Wzruszyła ramionami. - W każdym razie dzięki... - Wyglądało jakby zamierzała odejść ale coś ją powstrzymało. - Mówiąc swoją ostatnią radę nie miałeś na myśli tylko zjaw? - Spytała zaciekawiona. - Crimson również, mam racje? - Tego nie była pewna ale tak to zinterpretowała. - Powiesz mi o niej coś więcej? W barze próbowałam wyciągnąć coś od barmana ale chyba nikt nie chce o tym mówić. Batty - Tu nie chodzi o to co zrobiłam ale o to do czego najlepiej się nadaje - Stwierdziła patrząc na dowódcę ze spojrzeniem sugerującym że nie zamierza o tym dyskutować - Jest jednak powiem problem... Nie sadze że te stwory polegają tylko na dźwięku, nie atakują przecież karabinu tylko użytkownika. Jak ratowałam Irona razem z Kati wyczuł nas mimo że byliśmy znacznie ciszej niż zagłuszający nas karabin. Bez szans jednak żeby poczuł zapach bo tutaj nie ma wiatru - Wydawała się zmieszana. - Są też zbyt precyzyjne, jeden z tej dwójki przebił przecież kopyto. One widzą w jakiś sposób mimo braku oczu... Więc w tych korytarzach wystarczy jeden by zablokować nam ucieczkę i nie możemy go w takim wypadku zabić bo reszta się zbiegnie. - Co do ognia - Teraz odezwała się Fire. - Chciałam zalać każde otwarte pomieszczenie paliwem i je podpalić. To było dobre rozwiązanie do momentu w którym dowiedziałam się że gniazda nie ma tutaj i wychodzą ze świątyni... W zasadzie to też był plan w razie ataku gdybyśmy przegrywali, taka ostatnia deska ratunku by odzyskać utracone pozycje. Nasze zbroje umożliwiają przebywanie do piętnastu minut w ogniu, oczywiście jeśli nie są podziurawione - To był jeden z powodów przez których więcej ważą i bieganie w nich to na ogół słaby pomysł. - Ale nic z tego bo rdza wyżarła dziurę w zbiorniku i cała łatwopalna dobroć uleciała - Jej wyraz twarzy nie ukrywał niezadowolenia. - Mamy jednak napalm ale tylko jako uzbrojenie dla samolotów w formie bomb. Niestety w innym składzie bo tu trzymamy rzeczy których eksplozja nie przekroczy wytrzymałości tamtych drzwi - Wskazała na nie kopytem. - Czyli Kati i parę miotaczy ognia ale odnoszę wrażenie że to za mało... I Spear ma racje, nie ma sensu powtarzać tego samego błędu. Mamy podobną ilość osób co wy i skoro wam się nie udało to nam też nie. Musimy wymyślić jak je wykiwać i pozostać niewykrytym - Spojrzała na Batty licząc na nią. - Właściwie skoro nie jest dla nich zabójczy to dlaczego można je przepędzić ogniem? - Znała dużo zwierząt które odczuwały przed nim strach ale to nie miało sensu. Gdyby te stwory dzieliły te same odczucia nie skakały by w kierunku tego kto go używa. - Rakiety naprowadzane na podczerwień kierują się na największe źródło ciepła - Odpowiedziała Fire jej typowym lotniczym przykładem. - Szczególnie te wczesne. Można było je zgubić lecąc w stronę słońca bo było znacznie jaśniejsze niż sygnatura cieplna silników odrzutowych - Wzruszyła ramionami a kucoperz spojrzał na nią jakby powiedziała coś mądrego. To by miało sens czemu są mniej aktywne w dzień, nikt nie lubi być ślepym. - I przydałoby się obudzić Kati, niech ktoś jej zamknie pysk i nozdrza - Praktycznie jeden z niewielu skutecznych sposobów na wyrwanie jej ze snu. - Teraz twoja kolej Sulfur - Buntownik w pancerzu spojrzał na ogiera obok. - Ale ty masz zbroję chroniącą przed pazurami, wiesz jakie ona ma odruchy... - Odezwał się ze swoim kontrargumentem. Miał racje.
×
×
  • Utwórz nowe...