Sfrustrowany wróciłem do swojego mieszkania, wziąłem ostatni kawałek wczorajszej pizzy i usiadłem na łóżku.Gdy przyjechałem do Polski nie myślałem o tym jak znajdę FOL, wydawało się że to będzie prostsze. Popytam maksymalnie trzydziestu ludzi znajdzie się jeden z FOL'u i po problemie. Jaki ja byłem głupi, biegam po tej Warszawie od tygodnia i nadal nikogo nie znalazłem. Na kolesia z POZ'u wpadłem od razu, miałem szczęście że nie miał przy sobie eliksiru bo pewnie już bym biegał na czterech kopytkach. Nie jest to dobry pomysł na dołączenie do FOL'u ale jak inaczej? Dać ogłoszenie w internecie o szukanej pracy i modlić się że FOL wpadnie przed POZ'em? Jeszcze dzisiaj wydawało mi się że ktoś mnie śledził, czyżby początki manii prześladowczej? Nie chciało mi się dalej o tym myśleć, nie dzisiaj, wygrzebałem z plecaka ostatnią butelkę z napisem vodka i pociągnąłem parę łyków. To najlepszy środek jeśli chcesz by twoje problemy męczyły cie później.