-
Zawartość
682 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Shey
-
(Po pierwsze pisałem że to MK14 EBR. Kiedy? Str 176 trochę poniżej połowy. Po drugie jaki odrzut? Chodziło chyba o rozrzut. Nie zapomnij że moja postać leży, pozycja idealna do strzelania. Propo terminatora magazynek tej broni wynosi 20 naboi. Dwa wystrzeliłem w Gray'a potem 3-5 w doradcę krótką serią a teraz 5-6 w twój pistolet czyli mam jeszcze 9 strzałów w wersji pesymistycznej. Gaz w magiczny sposób nie robi puuff i jest wszędzie, po za tym nie jesteśmy w budynku a na otwartym terenie. Wiatr? Mówi ci to coś? Co to trafienia w ramie bardziej myślałem o płucach czy o trafiniu w szyję. Wiesz tam jest dosyć duża tętnica nie? http://thumbs.dreamstime.com/z/%C5%BCo%C5%82nierz-celuje-maszynowego-pistolet-na-b%C5%82%C4%99kitnym-tle-28844622.jpg Żeby trafić w ramię pocisk albo by musiał przelecieć przez pistolet albo zboczyć z linii strzału z 20-30 centymetrów. Jak pisałem bardziej prawdopodobnym celem jest klatka piersiowa szyja i ramie w ostatniej kolejności. Nie wystrzeliłem jednego pocisku a 5-6. Od razu napiszę że mk14 ebr to karabin automatyczny/karabin wyborowy co sprawia że celność ma niezłą. Ja nie uznaje twoich dwóch ostatnich postów. Dlaczego? Ostatniego dlatego że pominąłeś moją "kolejkę". Miałem czas by wypruć w ciebie ostatnie pociski z magazynku. Żeby pociski usypiające zadziałały ten płyn usypiający najpierw musi się dostać do krwi a następnie do mózgu/nerwów. Przedostatniego postu nie uznaję dlatego że w magiczny sposób wyparowało 5-6 moich strzałów. Nie napiszę co moja postać robi dalej i nie będę uznawał twoich kolejnych postów ponieważ naginasz zasady zdrowego rozsądku. Patrz regulamin punkt drugi) (Ps nie nie chce Cię zabić...)
-
(Przed chwilą prawie mnie granat zabił wiesz ile muszę mieć adrenaliny we krwi? Mogłem tego nie odczuć ponieważ napisałeś że wystrzelili kilka pocisków jeśli jeden pocisk byłby w stanie mnie uśpić to te kilka by mnie po prostu zabiło. Jednak w leżącego wystrzelił w leżącego siedem pocisków usypiających dla pewności. Popraw to błagam ) (Nie trafiłem z odległości rzutu granatu? Ten karabin co mam ma lunetę i zasięg skuteczny 450 metrów. Dobra niech będzie chybiłem w pistolet ale pociski jak chybią tak zwyczajnie nie znikają. Jak twój pancerz ledwo wytrzymał dwa strzały z pistoletu to masz się zaraz wykrwawiać na ziemi -_-)
-
(Halik, dzięki tobie mamy już prawdziwy paradoks , Stefana podniósł Hoffner i nie wiadomo potem co z nim zrobił. Złodziej jeden.... Swój poprzedni post usuwam bo to tylko offtop bez wartości. Propo granatu wyjąłeś z niego zawleczkę? bo napisałeś tylko że go wyrzuciłeś... Jaki masz pistolet maszynowy? Jeśli ten co masz na zdjęciu to wygląda mi to na MP40.) Granat upadł dwa metry ode mnie i przez moment się jeszcze potoczył. Spodziewałem się eksplozji ale to nie nastąpiło zamiast tego spowił mnie w chmurze jakiegoś gazu. Gdy tylko gaz się zaczął ulatniać nabrałem powietrza i wstrzymałem oddech. Jeśli to gaz pieprzowy lepiej mieć tylko piekące oczy niż dodatkowo trudności z oddychaniem. Po chwili zobaczyłem jak mój przeciwnik wychodzi zza sterty śmieci. Nie zastanawiając się dłużej wystrzeliłem serię w jego pistolet maszynowy mając zamiar go zniszczyć.
-
(Hola hola Komputerku. Gdybyś uważnie przeczytał o tych granatach to Stefan był rozbrojony a Eustachy prawdziwy. Stefana już nie mam. Jak myślisz jak ma na imię granat w mojej ręce? Po za tym Gandzia napisał że dwóch FOL'owców wycelowało w pegaza Gray'a co przeszkadza im żeby teraz was położyć ogniem ciągłym z dwóch karabinów? Nic nie napisałeś o tym że zabezpieczasz teren lub zabijasz tą dwójkę więc ja dodaje sobie efekt zaskoczenia. Dodatkowo zanim kazałeś mnie uśpić powiedziałeś długie zdanie co daje mi czas na reakcje. Jak się ciesze że nie użyłeś krótkiego komunikatu: To fałszywka! Uśpić go. Dzięki! ) Nie zwlekając dłużej rzuciłem PRAWDZIWY granat w stronę niewątpliwie nieprzyjaznej grupy. Następnie strzeliłem krótką serią w doradce a dwójka FOL'owców położyła dwójkę żołnierzy. Jeden pocisk trafił mnie w rękę odbijając się od cienkiej stalowej płytki, drugi trafił w ramię przebijając materiał ubrania a następnie wbijając się w skórę. Granat tymczasem doleciał do celu... (Fajnie że niezbyt uważnie przeczytałeś posty i nie wziąłeś wszystkiego pod uwagę...) (Ale ale skąd metalowa płytka na ręce? Proste, rękawice pełniące od razu funkcję kastetu...)
-
(Dwa strzały padły ode mnie! Yay! Tak nie ukrywam swojej radości...)
-
Podniosłem głowę i zobaczyłem grupę ludzi. Jeden z nich chyba coś do mnie mówił. -CO? -spytałem prawie krzycząc. Odruchowo wycelowałem w nich broń, nie mogli być z FOL'u dwóch z nich na pewno było z wojska ponieważ tylko wojsko ma takie mundury. Zanim się podniosłem prawą rękę włożyłem do kieszeni, chwyciłem granat i wyjąłem zawleczkę. Może to się znowu uda... (Moja postać jest na razie głucha, eksplozja granatu i te sprawy...)
-
Przekląłem na głos po czym znowu padłem na ziemie osłaniając się pałatką przed odłamkami. Po chwili poczułem silny ból w prawym ramieniu, jeden z odłamków przebił się przez materiał. Nie słyszałem nic oprócz przeraźliwego gwizdu, pięknie pękły mi bębenki w uszach przez eksplozje. Lekko otumaniony wyjąłem odłamek z ramienia im dłużej bym zwlekał tym bardziej by bolało. (Halik nie stałeś też blisko niego?)
-
Po paru minutach spróbowałem się podnieść, prawie krzyknąłem ze szczęścia gdy mi się udało. Rozejrzałem się i podniosłem swoją broń po czym pobiegłem w kierunku Gray'a. Chciałem mieć pewność że nie ucieknie bo wydawał się bardzo wytrzymały na obrażenia. (38+4=42. Skąd założenie że Pado zginie? )
-
(Skąd ty się tam wziąłeś?) Nagle poczułem okropny ból głowy po czym padłem na ziemie. Jak za mgłą widziałem jak jakiś koleś odpycha ode mnie broń. Instynktownie chwyciłem za nóż w kieszeni i spróbowałem się podnieść jednak nie mogłem utrzymać równowagi. Czemu nie miałem hełmu? - zadawałem sobie pytanie leżąc na ziemi.
-
(Strzał w żuchwę nie zabija) (Snajper Simo Hayha po trafieniu w szczękę był w stanie zabić tego kto go trafił)
-
Zauważyłem biegnącego pegaza, odległość oceniłem na 50 metrów. Kucnąłem i wycelowałem w żuchwę pegaza po czym nacisnąłem na spust. Po oddanym strzale wycelowałem w tylne kopyto i pociągnąłem za spust jeszcze raz. Nie ma bata żebym nie trafił, ja snajper? Z odległości 50 metrów?
-
-Przyda mi się jakaś lepsza broń niż rozbrojony granat i nóż. O to się nada - powiedziałem podnosząc karabin Mk14 EBR. Nagle usłyszałem strzały ze strony sejmu, kolejna zabawa - pomyślałem i pobiegłem w tamtym kierunku.
-
-Siergiej - powiedziałem wstając. -Mamy teraz jakiś plan? - rozejrzałem się dookoła, w prawdzie mówiąc był niezły syf. Wszędzie leżeli ludzie i broń. Ciekawe ilu z nich zmarło przez zaklęcie Celestii po prostu uderzając w coś twardego lub nabijając się na jakikolwiek ostry przedmiot.
-
Leżałem parę chwil na ziemi po czym wybuchłem głośnym śmiechem. -Eustachy czemu nie wybuchłeś? - włożyłem rękę do kieszeni. - Eustachy? A co ty robisz w kieszeni? Znowu pomyliłem Eustachego ze Stefanem. (To był granat bez ładunku wybuchowego. Czytaj atrapa ) No nic muszę was jakoś oznaczyć - powiedziałem nadal się śmiejąc. -Widziałeś tego kuca od tarczy? Przysięgam że jeszcze chwila a by miał zawał.
-
Rzuciłem granat pod barierę kuca, ciekawe co się stanie pewnie na zawał zejdzie -Łapcie! - krzyknąłem wesoło jednocześnie padając na ziemie i zasłaniając się pałatką. (80% kevlar'u)
-
Co ty taki nerwowy? Wrzuć na luz, to tylko granat. Nazywa się Eustachy i wybucha po sekundzie - mówiłem dalej nie przejmując się zagrożeniem. -Nie przywitasz się? Będzie strasznie zawiedziony. Z nim są najlepsze imprezy, wiecie są takie bombowe.
-
-Wiecie co? Nudzi mi się trochę. - Po tych słowach wyjąłem granat a zaraz potem zawleczkę. - Rozerwiemy się trochę, co wy na to? - powiedziałem śmiertelnie poważnym tonem cały czas się uśmiechając.
-
-To tylko kwestia czasu. Kuce w żadnym stopniu nie różnią się od ludzi a przynajmniej konwertyci. - odpowiedziałem Gray'owi. -Nie jesteś w stanie zniszczyć FOL'u, będą kolejne zamachy, kolejne ataki. Nie powstrzymasz tego. -Naszemu gatunkowi należy się tylko jedno? To wracajcie to tej swojej krainy gdzie trawa jest bardziej zielona - powiedziałem w stronę oburzonego kucyka nadal spokojnym tonem. -Kreatury -dodałem po chwili.
-
-Wypraszam sobie ja nie chce wolności. Ja tylko chce spać spokojnie nie martwiąc się że przez okno wpadnie jakaś kreatura ze skrzydłami i poczęstuje eliksirem - krzyknąłem w kierunku Celestii na tyle na ile pozwalało mi gardło, wątpiłem że ona to usłyszy ale dlaczego by nie spróbować? -Ciekawe kiedy następne wybory... - dodałem już nie krzycząc.
-
-Wchodzę w to - powiedziałem po chwili namysłu, kasa zawsze się przyda -Transport we własnym zakresie? - spytałem rozglądając się za czymś co wygląda na dosyć szybkie. (Teraz czytam moje wcześniejsze posty i widzie że mi się osoby pochrzaniły... Trudno)
-
To ty mi powiedz - zrobił małą przerwę. -Podobno wyglądam dość pożytecznie i miałem się potem zgłosić. Oto jestem, za wcześnie? -spytał jakby lekko zawiedziony. (Tak żołnierze mają tone sprzętu, karabin, hełm, amunicję,pewnie jeszcze kamizelki kuloodporne a i nie zapomnijmy jeszcze o gaśnicy proszkowej!)
-
-Skąd masz tą pewność że jestem z FOL'u? - odpowiedział w pełni spokojnym tonem nie przejmując się zarzutami wobec niego. Zaraz po tym usiadł na trawie około trzech metrów od niego. (Pokaż mi sposób na ugaszenie płonącej benzyny na ubraniu)
-
Siergiej wyjął z kieszeni pogiętą ulotkę. -Interesy. Dlaczego nie? - Powiedział na głos w otaczającą go ciemność, po czym wstał i podszedł powolnym krokiem do Gray'a. -Mam nadzieje że nie przeszkadzam, Ja w sprawie interesów.
-
(Baza wojskowa pod Warszawą? Naprawdę? http://natemat.pl/41161,budynek-sie-zapada-sciany-pekaja-oto-zycie-przy-budowie-metra-miasto-mowi-ze-wszystko-w-porzadku-wywiad . Dziwne że żaden wieżowiec się nie przewrócił czy coś.)