Pod koniec posiłku stało się coś niespodziewanego. Persefona usłyszała huk, po czym wszystkie drzewa wzniosły się w powietrze. Najpierw zszokowana, przyglądała się temu co się dzieje, po czym zrozumiała, że drzewa zaczynają wracać wraz z grawitacją. Kawałek lasu podniósł ogromny tuman kurzu. Gdy pył opadł w miejscu gdzie była kobieta unosiła się czarna mgła. Persefona starała się zrozumieć co się stało. Dlaczego ktoś zniszczył tak piękny las. Na powstałym z powalonych drzew pustkowiu nagle zaczął nieść się krzyk. Coraz bardziej była przekonana, że wokół dzieje się coś złego i chciała jak najszybciej się tego pozbyć. Wróciła do ludzkiej formy, zastanowiła się i zaśpiewała: "Nobody else can see you the same way as myself". Po chwili dostrzegła źródło krzyku. To tylko biedny lis. Zrobiło jej się szkoda zarówno drzew jak i zwierzęcia. Ponownie otworzyła usta: "Take the trouble and pain that my two eyes have seen". Jej głos rozniósł się głośno we wszystkich kierunkach. Powalony las powoli zaczął wracać na swoje miejsce, pojawiła się w nim mgła i cisza. Lis z kolei został uwolniony z cierni jeżyn. Kobieta uśmiechnęła się lekko i powróciła na swój kamień. Zamknęła oczy i zaczęła cicho śpiewać. Jej głos był lekki i dźwięczny. Niósł ze sobą anielskie piękno ale i swego rodzaju ból.