Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Crystal Felicja/Romanis Wyraz twarzy Crystal przedstawiał w tej chwili tylko jedno a był to gniew spowodowany bezczynnością jej zabawki. Patrzyła w szachownicę z wyraźną wściekłością, dlaczego nadal nic nie robił? Powinien już ją zabić. To nie było w jego stylu by dać tak długo żyć ofierze. Pomimo że telefony nie działały zaczęła dzwonić na jego telefon chcąc go pogonić by skończył raz na zawsze z tą przeklętą abominacją. Była na jego łasce wystarczył jeden ruch by skończyć to wszystko, dlaczego się, więc wahał? Co takiego tam się stało? Jednak jeszcze bardziej martwił ją inny widok. Te dwie pojawiły się w Warszawie były zbyt blisko Goldinga a ona była odcięta. Czy los mógł jeszcze bardziej z niej zakpić? Musiała coś zrobić inaczej wszystko zacznie jej się sypać. Nie mogła sobie na razie pozwolić go stracić zbyt wiele byłoby wtedy nie wiadomych w jej planach. Striding Rason/Jim Grayson Zmrużył oczy na wszystko, co zostało w tej chwili powiedziane przez te kobietę. Czym ona do cholery niby była? Posiadała sporo wiedzę o wszystkim i wszystkich. Wiedziała nawet, kto go wynajmował. Czy to było możliwe by Felicja Romanis tak wpływowa kobieta jak ona go wynajmowała? W mediach zawsze ją pokazywali jak drugą matkę Teresę. Czyżby pod tą maską skrywała tak żądny krwi charakter? Pytanie brzmiało jeszcze ile powiedziała mu prawdy a ile było w tym wszystkim kłamstwa. Mogła mówić wszystko byle ocalić skórę. Poza tym nie powinien był z nią rozmawiać przez to rodziły się wątpliwości a on nie mógł skończyć, co zaczął. Jednak teraz było już na to za późno ona powiedziała sporo a to go zaczęło interesować. Nagle usiadł na drugim krześle i się krzywo uśmiechnął. - Na początek wypadałoby się przedstawić. Ty wiesz, kim jestem ja za to nie, kim ty. Nie sądzę by chaos zrodził niepozorną kobietę o imieniu Natalia - powiedział chwilę wbijając w nią wzrok. - Nie wiem jak się zrodziłaś, ale jest tylko jeden władca chaosu a skoro ty jesteś powiązana z chaosem musisz mu służyć tak jak i ja. Przy nim jesteśmy niczym - stwierdził drwiąco. Nigdy nie lubił Discorda jednak sam zgodził się na jego warunki a teraz musiał dotrzymać umowy. Na chwilę złapał oddech by kontynuować. - Za twoją głowę mógłbym kupić sobie ekskluzywny jacht, jeśli tak bardzo cię to interesuje - stwierdził lekko chichocząc, gdy przyłożył dłoń do nogi i nie wiadomo skąd w jednej chwili w jego dłoni znalazł się niewielki nóż. - A co może chcesz przebić ofertę samej Felicji Romanis jednej z najbardziej wpływowych kobiet na świecie? Jeśli nie kłamiesz, co do tego, kto mnie wynajął to raczej ciężko będzie ci to zrobić - powiedział lekko przerzucając nóż między palcami. Nagle jednak jego ton spoważniał tak jak i wzrok. - Jednak interesy mogą poczekać. Muszę przyznać jesteś pierwszą z mych ofiar, która mnie zaintrygowała tym, co powiedziała - powiedział lekko dotykając swojej brody w zastanowieniu. - Co jest tak ważne, że wypowiedziałaś wojnę Felicji Romanis wiedząc, że to będzie tobie zagrażać? Jakby nie patrzeć ma wielkie wpływy w tym świecie. Więc kto właściwie ma się spotkać, że jest to takie ważne, że zależą od tego losy świata? - spytał lekko ironizując i pokazując przy okazji cudzysłów palcami. Nigdy do tej pory raczej nie interesował się, jakie były cele jego pracodawcy, ale skoro ta rozmowa już trwała to, czemu nie dowiedzieć się jak najwięcej by potem nie żałować straconej szansy. Snow Night/Ewelina Szymańska Dziewczyna przez cały lot była zdenerwowana. Nawet nie patrzyła przez okno by podziwiać widoki po prostu bała się niemiłosiernie. Miała nadzieje, że lot potrwa krótko i wkrótce będą na miejscu. Wciąż nie potrafiła pojąć jak pegazy były w stanie tak robić, na co dzień. Sama myśl o tym, że nie stąpa teraz twardo na ziemi wprawiała ją w obłęd. Jednak w końcu ten straszny lot najwyraźniej dobiegł końca. Domyśliła się tego po tym jak pilot ściągnął jej hełm. Jednak dźwięk maszyny stanowczo nie należał do przyjemnych. Chciała jak najprędzej oddalić się od źródła hałasu jednak z pomocą ponownie przyszła jej Anna, która dała jej zatyczki. Natychmiast wcisnęła je sobie w uszy. Uśmiechnęła się do niej lekko na znak wdzięczności, bo nie była pewna czy usłyszałaby teraz gdyby powiedziała dziękuje. Powoli, lecz i ostrożnie opuściła maszynę. Cieszyła się, że to był koniec lotu. Była już tak blisko. Niemal już była pewna, że wkrótce ponownie spotka Goldinga. Czekała jednak aż Anna uzna, że mogą iść w końcu ona zarządzała całą tą operacją. Gdy tak czekała nagle jej wzrok skupił się na kobiecie, która chyba na nich czekała. Snow nie wiedziała, kim jest, ale wyglądała na taką, która nie bardzo interesuje się tym jak wygląda. Wywnioskowała to choćby po jej ubiorze. Jednak zachowała te przemyślenia dla siebie. Wolała jednak nikogo nie denerwować. W końcu nie każdy miał takie podejście do wyglądu jak ona.
  2. Striding Rason/Jim Grayson Zmrużył lekko oczy na słowa kobiety. To całkowicie zmieniało postać rzeczy. Miał przecież udawać zwykłego klienta zainteresowanego jej usługami, ale to nie wyszło. Wiedziała, kim jest pomimo jego soczewek. Na czym polegała jej moc? Wiedział, że musiała być niezwykle pewna siebie skoro jeszcze nie uciekła a po prostu na niego czekała. Czy jednak ta pewność siebie się dla niej dobrze skończy? Nie było sensu odgrywać tu dalej żadnej szopki. Wszedł do wnętrza mieszkania zgodnie z prośbą kobiety. A gdy tylko znalazł się wewnątrz poczuł jakby jakiś większy impuls w swojej głowie. To miejsce albo ta kobieta dziwnie na niego wpływały. Ledwo był w stanie powstrzymać swą uśpioną chaotyczną naturę. Nagle stanął i zaczął klaskać w kierunku kobiety. - Imponujące przestawienie ślicznotko. Czy mojego poprzednika też tak potraktowałaś? - spytała zaczynając rozglądać się po mieszkaniu. Jednak nie czekał na odpowiedź mówiąc dalej. - Sądzisz, że coś takiego robi na mnie wrażenie? - ponownie spytał a teraz jego wzrok wbił się bezpośrednio w jej. - Widziałem rzeczy, których nie jesteś sobie w stanie wyobrazić. Gdybyś wiedziała, czym jestem to nie czekała byś tu na mnie z kawą tylko uciekła na najbliższy posterunek policji mając nadzieje, że tam cię ochronią - powiedział, gdy nagle jego dłonie skierowały się do jego oczu by wyjąć soczewki i ukazać jej swoje czerwone ślepia. - Nie jestem już człowiekiem i nigdy nie będę nic mnie nie łączy z tą rasą. Nie jestem też kucykiem. Jestem wynaturzeniem, które nie powinno istnieć, więc jaką byś mocą nie władała nie jesteś w stanie mi zagrozić - powiedział już bardziej twardo by powoli wziąć kawę. Gdy jego dłoń spoczęła na szaliku. Nagle ponownie się odezwał. - Każdy, kto widział moją twarz nie żyje, więc nie wiem czy rozsądnie zrobiłaś chcąc dać mi ten napój - nagle zdjął szalik i ukazał jej swoją twarz, po czym napił się napoju. - Muszę cię rozczarować, jeśli czegoś tam dodałaś. Tak nie można mnie się pozbyć - stwierdził nadal na nią patrząc. - Skoro wiesz, po co tu jestem, czemu nie uciekłaś? Masz nadzieje na moje miękkie serce? Jeśli tak muszę cię rozczarować dawno nie posiadam tak zbędnych emocji. Jestem z nich wyzbyty dzięki ludziom. Dostałem dobrą ofertę za twoją głowę. Nie wiem, co zrobiłaś i nie wiem czy mnie to obchodzi. Więc czy chcesz coś powiedzieć czy mam może natychmiast przejść do rzeczy i poderżnąć twoje gardło? - spytał a jego wzrok stał się bardziej bezlitosny niż do tej pory. Jednak miał pewien problem, co do tej groźby. Wciąż stała przed nim kobieta a miał swoje zasady by ich nie tykać i dlaczego jego umysł podsuwał mu dziwne szepty takie, że powinien ją wysłuchać. Miał dziwne wrażenie jakby coś ją z nim łączyło jednak nie do końca wiedział, co. Czym ona była?
  3. Crystal/Felicja Romanis Poczuła jak woda zaczyna spływać po jej ciele i pozbywa się z niej resztek tego przeklętego kawału. Ciało nie było problemem jednak doprowadzenie włosów do porządku chwilę jej zajmowało. Jak długo jeszcze mogła trwać ta awaria linii telefonicznych? Nie mogli sobie pozwolić by trwało to zbyt długo. To byłoby niedopuszczalne za kilka godzin wszystko powinno wrócić do normy, jeśli wszystko pójdzie dobrze to Golding nie zdąży spotkać tamtej dwójki. Poza tym, jeśli to faktycznie ta abominacja za to odpowiadała to wkrótce się to zapewne skończy, gdy będzie martwa a życia jej już nie pozostało zbyt wiele. Na jej twarzy pojawił się chwilowy uśmiech, gdy płukała właśnie szampon z włosów. Powoli opuściła prysznic i zaczęła ubierać zapasowe ciuchy. Wszystko powinno przebiegnąć zgodnie z planem pomyślała idąc do gabinetu. Na szczęście już zdążono go doprowadzić do porządku, więc mogła w spokoju znowu planować. Podeszła do szachownicy i zobaczyła jak jej zabawka zbliża się w kierunku celu, na co się jeszcze bardziej uśmiechnęła, bo wiedziała, że czas już nadchodzi. Golding nadal był w hotelu nie ruszył się z miejsca, co też cieszyło. Jednak zmrużyła oczy widząc, że te dwie zaczęły się przemieszczać. Czy to mógł być zbieg okoliczności? Nie bardzo jej się to podobało musiała to jakoś zatrzymać. Pytanie tylko jak miała przekazać rozkazy teraz? Przeklęła w myśli swoją obecną słabą formę dawniej by to nie stanowiło problemu. Striding Rason/Jim Grayson Polska z pewnością się zmieniła od jego ostatniej wizyty tutaj. Dawniej na każdym kroku trwały tu walki a teraz było tu tak spokojnie jakby zupełnie nie była tym miejscem, które poznał dawniej. Przez całą drogę nic nie mówił tylko obmyślał jak może skończyć swoje obecne zadanie. Jak ma zabić kobietę nawet, jeśli posiadała moc? Najlepszą opcją by było gdyby ona go zaatakowała wtedy musiałby się bronić a jej śmierć mógłby uznać za wypadek. Jego rozmyślania się skończyły, gdy taksówka stanęła. W końcu dojechał na miejsce jednak nie był pod domem swego celu tylko w okolicy tak, że mógł widzieć okno od najprawdopodobniej jej mieszkania. Wysiadł z samochodu by skierować się do okolicznego zaułka. Najlepszą opcją wydało mu się poznać ofiarę by zacząć działać. W końcu skoro była wróżką to miał prawo skorzystać z jej usług a wtedy powinien ustalić, z czym ma do czynienia. To był chyba najlepszy pomysł. Zaczął powoli kierować się w stronę budynku niosąc w torbie swój strój jak i broń. Jednak obecnie miał na sobie szary kapelusz i płaszcz w tym samym kolorze. Twarz zasłaniał szalik tak, że było widać tylko resztki jego nosa. W oczach jak zwykle miał soczewki. W takim właśnie stanie kierował się na spotkanie swej ofiary. Rozejrzał się po okolicy patrząc czy niema żadnych świadków, którzy go zauważą. Chociaż nie sposób go było rozpoznać to ktoś mógł powiedzieć, że on, jako ostatni wchodził do mieszkania ofiary. Policja bywa kłopotliwa a on nie miał ochoty na zabawy. Plan miał wyglądać tak skończyć robotę i wracać. Nic go już z tym państwem nie łączyło. Gdy był już pewny, że nikogo niema wszedł do wnętrza budynku dalej obserwując czy nikogo niema. Ponownie panował spokój. Skierował się do drzwi, w których miała przebywać ta cała wróżka, po czym delikatnie zapukał do drzwi. Musiał pamiętać by pozostać czujnym pomimo nieśmiertelności jego ofiara też mogła być niepozorna, ale władała jakąś mocą, o której nie miał zbyt wielu informacji. To mogło być naprawdę spore wyzwanie zwłaszcza, że teraz nikt niemal nie miał żadnych mocy. Snow Night/Ewelina Szymańska Chciała coś odpowiedzieć na słowa Anny jednak nie zdążyła, bo gdy tylko otworzyła usta na miejscu już znaleźli się jacyś mężczyźni uzbrojeni po zęby i wkładali na nią kamizelkę. Była tym wszystkim z pewnością przerażona jednak obiecała słuchać Anny i słowa dotrzyma. Starała się zachować spokój jednak nie było to łatwe, bo czuła się jakby uczestniczyła w jakimś filmie akcji. Jednak domyślała się, że to wszystko było częścią planu Anny. Snow nic nie mówiła przez całą drogę pozwalając się prowadzić. Jednak w czasie jazdy była spięta. Jednak najgorsze ją dopiero jak widać czekało. Widok helikoptera nieco przeraził dziewczynę tak, że chciała się cofnąć. Nadal się bała latać. Nawet w Equestrii unikała lotów balonem a teraz miała wsiąść do czegoś takiego? Na chwilę spojrzała na Annę za nim wsiadła jednak domyślała się że to jedyna możliwość. Przełknęła lekko ślinę i wsiadła do maszyny. Wiedziała, że teraz musiała pokonać swój lęk, bo były sprawy ważniejsze. Gdy była już w środku pilot nałożył jej na głowę jakiś hełm, który mówiąc szczerze nie był komfortowy i Snow nie do końca wiedziała, do czego on jest. Jednak wolała się nadal nie odzywać nie mogła popsuć planu Anny, gdy już tak daleko zaszły. Czuła jak helikopter się unosi, na co lekko się trzęsła ze strachu. Starała się jednak myśleć, o czym innym. Chciała już być w Warszawie by ponownie spotkać swego kuzyna.
  4. Crystal/Felicja Romanis Wściekłość wciąż nie znikała z twarzy Crystal, pomimo że jej abominacja znajdowała się już w Polsce wciąż nie miała możliwości kontaktu. Co prawda zdążyła już wcześniej poinformować czerwonookiego, co do miejsca, w którym przebywa jego cel jednak teraz nie była w stanie się z nim skontaktować. Jednak to był najmniejszy problem. Golding był teraz poza jej zasięgiem przez brak możliwości kontaktu ze swymi ludźmi nie była w stanie go zatrzymać. Jednak jak na razie tamte dwie nadal były daleko od niego, co dawało pewną nadzieje, że zbyt prędko się nie spotkają. Jednak nie podobne do Goldinga było takie tkwienie w miejscu bez wyraźnego planu. Co też on kombinował? Nie miała pomysłów jak to rozegrać. Próba zatrzymania abominacji magią skończyła się dość nieprzyjemnym kawałem w stylu Discorda. W całym pomieszczeniu nadal śmierdziało mlekiem na dodatek ona była pokryta tą wstrętną cieczą i też nią cuchnęła. Musiała się uspokoić i spokojnie pomyśleć. Uznała, że najpierw najlepiej będzie doprowadzić się do porządku a wtedy spokojnie pomyśleć, co należy zrobić. Przez interkom kazała doprowadzić gabinet do porządku a sama go opuściła kierując się pod prysznic. Wiedziała jedno nikt nie miał prawa z niej tak drwić jej zemsta będzie straszliwa. Striding Rason/Jim Grayson Mężczyzna lekko zmrużył oczy, gdy samolot podchodził do lądowania. Najwyraźniej zabawa się zaraz zacznie pomyślał powoli chowając laptopa. W międzyczasie próbowano się dodzwonić do Crystal jednak z jakiegoś powodu telefony nie działały. Ludzie w samolocie wiedzieli, że będzie niezadowolona, że nie zdano jej relacji. Jednak jak to możliwe, że nagle wszystkie telefony przestały działać przy lądowaniu na lotnisku w Warszawie? Jeden z członków załogi poszedł poinformować Rasona, że wylądowali jednak, gdy przybył na miejsce ten tajemniczo zniknął. To była jeszcze gorsza niespodzianka, bo mieli go przywieźć wraz z rozkazem Crystal by ten zajął się kimś, kto jej wadzi a ten nagle zniknął. Rason jednak już opuszczał lotnisko. Opuścił samolot nim ktokolwiek z załogi to spostrzegł. Nie miał zamiaru tracić czasu. Spokojnie w tłumie opuścił lotnisko by zaraz wyciągnąć telefon jednak lekko zmrużył oczy, gdy okazało się, że ten nie działa. To było dosyć dziwne jednak nie miał zamiaru sobie tym teraz zaprzątać głowy. Wychodziło na to, że plan A odpada, więc trzeba wykorzystać plan B pomyślał, gdy spostrzegł w okolicy taksówkę. Teraz pozostało mu tylko dojechać w okolicę gdzie mieszkała ta wróżka i zrobić resztę. Jednak wciąż się wahał czy mógł zabić kobietę. Snow Night/Ewelina Szymańska Nie musiała na szczęście długo czekać, bo nim się spostrzegła usłyszała znajomy głos. Anna pojawiła się na miejscu niemal równie szybko jak ona. To tylko dowodziło jak poważnie traktowała te sprawę. Cieszyło to bardzo, Snow bo dzięki temu miała większą pewność, że wszystko przebiegnie jak trzeba. Na kolejne jej słowa lekko przekrzywiła głowę. Co miała na myśli by się nie bała? Co takiego stanie się za te trzy minuty rozmyślała. Jednak musiała jej zaufać skoro to była najlepsza dla niej możliwość by szybko spotkać Goldinga. - Obiecałam, że będę robiła, co karzesz i dotrzymam słowa - powiedziała w jej kierunku spokojnym głosem. Jej wzrok ukazywał skupienie. Na razie wolała nie pytać za bardzo Anny o kilka rzeczy, które jej teraz chodziły po głowie. Na to przyjdzie jeszcze czas. Na razie musiała skupić się na tym by robić wszystko zgodnie z jej instrukcjami by wszystko przebiegło gładko.
  5. Snow Night/Ewelina Szymańska Na kolejna słowa Anny dziewczyna mrugnęła kilkukrotnie. Więc wszystko zacznie się za dwadzieścia minut? Pomyślała patrząc jak Anna powoli opuszcza basen. Sama poprosiła ją o pomoc, więc teraz musiała robić wszystko, co jej kazała zresztą jej to obiecała. To wszystko nie pasowało do dotychczasowego spokojnego życia, jakie Snow wiodła do tej pory. To wszystko nie była jej bajka. Jednak Anna posiadała więcej informacji na temat tego wszystkiego i choćby, dlatego wypadało ją słuchać. Zwłaszcza, że ktoś nie chciał by spotkała ponownie Goldinga. W końcu poszła w ślady Anny i sama opuściła basen kierując się do swojego pokoju. Gdy w końcu tam dotarła zgodnie z jej radą zaczęła przeglądać swoje ciuchy w poszukiwaniu czegoś gorszego jednak nie było to takie łatwe w końcu zawsze starała się nosić wyszukane stroje. Nie bardzo chciała cokolwiek zniszczyć. Jednak nie była na to pora teraz były ważniejsze sprawy. W końcu rzuciło jej się w oczy coś odpowiedniego. Powoli ściągnęła swoją spódnicę by ubrać się w jeansy dopasowane do jej figury. Następnie zdjęła sweter by na jego miejsce założyć sweter o ciemnej barwie. Na koniec zostały już tylko buty. Nie posiadała butów na taką podróż jednak ostatecznie zdecydowała się na ciemne kozaki a na górę założyła ciemną kurtkę, gdy już skończyła spakowała resztę ciuchów i zaczęła kierować się do recepcji. Zmierzając cały czas w kierunku recepcji patrzyła na zegarek czy się, aby nie spóźniła. Anna nie wyglądała na taką, co toleruje jakieś zmiany w swych planach choćby najmniejsze. Więc wolała się nie spóźnić. Na szczęście zmieściła się w czasie. Anny jeszcze nie było teraz mogła już tylko na nią czekać. Zastanawiała się czy będzie musiała coś robić udając panią Natalię czy jej zachowanie jej nie zdradzi? Będzie traktowana jak ona nie była pewna, co do końca to znaczy, ale zaraz zapewne się dowie. Miała tylko nadzieje, że wszystko zrobi jak trzeba i nic nie popsuje jakby nie patrzeć to jednak nie był jej świat. Jednak zastanawiało ją, że przecież nie wygląda jak pani Natalia, więc kto w to uwierzy? Co takiego chodziło Annie po głowie? Striding Rason/Jim Grayson Dalej rozmyślał nad tym wszystkim wpatrzony w laptop. Musiał poznać swoją ofiarę zanim zacznie zabawę jednak miał za mało informacji i dlaczego wciąż miał wrażenie, że w jakiś pokręcony sposób ta osoba miała na niego jakiś wpływ. Czuł coś bliskiego swej obecnej naturze, ale nie do końca to rozumiał. Kolejną sprawą jest problem, że to kobieta jak wykonać zadanie a nie złamać swoich zasad? Nagle z przemyśleń wyrwała go informacja od pilota, że wkrótce podchodzą do lądowania. Czas się zbliżał wkrótce wszystko się okaże jednak coś mu mówiło, że to będzie jedno z najbardziej dziwnych zleceń, z jakimi się spotkał. Szybko schował laptop by już się skoncentrować. Musiał być w pełni gotowy do akcji. Crystal/Felicja Romanis Kobieta patrzyła z krzywym uśmiechem na szachownicę. Wiedziała, że wygrała te partię. Była pewna, że ta abominacja nie spodziewała się ograniczników, które zablokują jej moc. Jednak zastanawiało ją, dlaczego nadal nie mogła połączyć się ze swoimi ludźmi. Czy to możliwe, że sie pomyliła i to jednak nie ta abominacja była odpowiedzialna za tą awarię telefonów? Jednak zamiast sygnału telefonu pojawiło się coś, co nie miało żadnego racjonalnego czy logicznego wyjaśnienia a było to mleko, które zaczęło zalewać kobietę. Co ciekawe pojawiło się one znikąd. Kobieta zaczęła wrzeszczeć wściekle starając się zasłonić głowę dłońmi i uciec spod tego nagłego prysznica nie do końca wiedząc, co się dzieje aż w pewnym momencie się poślizgnęła i legła na plecy a część tajemniczej substancji dostała się do jej ust. Natychmiast ją wypluła, ale smak wydawał się znajomy. Mleko? Pomyślała szczerze zdziwiona, gdy zaczęła się podnosić. Cały gabinet był zalany mlekiem tak jak i zresztą ona. Nic z tego nie rozumiała. Takie coś nawet w Equestrii było rzadkością, więc jak do tego mogło dojść tutaj? Co to miało być do cholery?! Dlaczego ona i jej gabinet były pokryte tą obrzydliwą cieczą?! Chciała odpowiedzi, ale jej nie było zamiast tego jeden z pracowników nagle otworzył drzwi jej gabinetu. - Panno Crystal słyszano pani krzyki czy wszystko... - jednak mężczyzna z ochrony nie zdążył dokończyć będąc w szoku widząc zarówno Crystal jak gabinet pokryte mlekiem. - Co to jest? - spytał szczerze zdziwiony jednak w odpowiedzi usłyszał tylko jedno słowo. - Wynocha! - wrzasnęła wściekle w jego kierunku, na co mężczyzna szybko się wycofał widząc, że niema sensu z nią rozmawiać w takim humorze. Crystal starała się podnieść z ziemi jednak robiła to nieporadnie cały czas się ślizgając i przewracając na plecy. W końcu udało jej się wstać dzięki pomocy mebli, których się chwytała by się podnieść. Powoli zbliżyła się do szachownicy, która jak wszystko teraz było zalana mlekiem jednak figury nie zmieniły swojego położenia mimo tego wypadku. Jej wzrok skupił się znów na abominacji. Czy ona walczyła z Discordem czy jak? Ale Discord to nie jest kobieta a ta, z którą gadała nią była chyba, że głos był udawany. Jednak poza tym mlekiem to wszystko nie pasowało do jego stylu. Więc czym jest to coś do cholery?! Rozmyślała wściekle patrząc na nią, że niemal jej oczy wychodziły z orbit. - Uważasz, że to zabawne! - wrzasnęła w kierunku jej figury. - Ja ci pokaże! - wrzasnęła zaciskając zęby i jej wzrok skierował się na jej abominacje. Na jej twarzy teraz pojawił się chytry uśmiech. Wiedziała, że jej abominacja jest blisko godzina zemsty się zbliżała. Teraz wystarczyłoby tylko wylądował ona go do niej zaprowadzi a on zajmie się resztą. Gdy do niej dotrze takie sztuczki jej nie pomogą a ona będzie mogła spokojnie skończyć, co zaczęła.
  6. Snow Night/Ewelina Szymańska Dziewczyna w milczeniu obserwowała jak Anna pływała jednak myślami był zupełnie gdzie indziej. Zastanawiała się jak długo zajmie im podróż. Nie mogła się już doczekać aż ponownie spotka Goldinga. Jednak czekała cierpliwie aż Anna da znać, że mają ruszać. Była już teraz pewna, że wie, co robi i dlatego nie zamierzała popadać w jakieś wątpliwości, co do jej działań. Nie chciała jej ponownie zirytować. Jej rozmyślania jednak się skończyły z chwilą, gdy Anna podpłynęła do drabinki i odezwała się w jej kierunku. Na jej słowa na twarzy Snow pojawił się szok. Ona miała udawać panią Natalię? Chciała powiedzieć swoje wątpliwości co do tego wszystkiego jednak ostatecznie ugryzła się w język. Musiała zaufać Annie tak jak obiecała. Trochę się jednak bała, że to wszystko wpakuje ją w kłopoty jednak chciała szybko zobaczyć swego kuzyna a to chyba był najszybszy sposób. Jednak zastanawiała się, jaki alarm chciała wywołać. Ale o nic wolała nie pytać chyba lepiej było za bardzo się w to nie wgłębiać, bo mogłyby się pojawiać jakieś kolejne wątpliwości, co do tego planu. - Zrozumiałam. Zrobię, czego oczekujesz - powiedziała najbardziej spokojnym głosem, na jaki było ją stać nim Anna zniknęła z jej oczu. Teraz musiała już chyba tylko czekać na moment, gdy to wszystko się zacznie. Nadal jednak była ciekawa jak to wszystko przebiegnie jednak zdecydowała się słuchać Anny i nie zadawać pytań do czasu aż spotka Goldinga ponownie potem wszystko się zapewne okaże.
  7. Crystal/Felicja Romanis Mężczyzna zgodnie z zaleceniem kierował się do budki telefonicznej. Namierzenie jej nie było wcale takie łatwe, bo było ich naprawdę niewiele. Jednak w końcu udało mu się takową znaleźć jednak, gdy tylko spróbował z niej zadzwonić do recepcji w hotelu szybko odkrył, że ta nie działała. Najwyraźniej ten plan zawiódł musiał, więc dostać nowe instrukcje od Crystal. Szybko sięgnął do kieszeni by wyjąć telefon komórkowy i zadzwonić pod właściwy numer. Jednak ponownie go zatkało, bo telefon był głuchy i pomimo kolejnych prób nie był w stanie połączyć się z Crystal. Był w kropce. Bez jej instrukcji nie wiedział, co ma teraz zrobić. Natomiast sama Crystal lekko zmarszczyła brwi. Nie mogła od pewnego czasu połączyć się z nikim ze swych ludzi, którzy byli w Warszawie. Nie wiedziała jak przebiega plan i co gorsza nie mogła nikomu dać dalszych instrukcji, co do planu. Była pewna, że jej telefon działał, bo jeszcze go wcześniej sprawdzała dzwoniąc gdzie indziej. Czy los może być jeszcze bardziej złośliwy? Rozmyślała patrząc w szachownicę. Nagle jednak jej oczy się otworzyły i szybkim krokiem zbliżyła się do szachownicy. Znów machnęła dłonią by spojrzeć na abominacje, z którą zaczęła wojnę. Czy to możliwe by to ona za tym stała? Jak o tym myślała to wcześniej sprawiła, że jej telefon niemal wybuchł, więc wcale by się nie zdziwiła gdyby zrobiła też coś takiego. Crystal wściekle zacisnęła zęby. Wciąż miała za mało informacji, jaką mocą włada ta abominacja. Jednak, jeśli jest to rodzaj jakiejś magii mogłaby spróbować to ograniczyć. Wszystko jednak by zależało czyja magia jest silniejsza. Jednak ona mogła sobie jeszcze czymś pomóc. Na jej twarzy pojawił się krzywy uśmiech, gdy postawiła naprzeciw figury tej abominacji swoją figurę a z szyi zdjęła czerwony zakrzywiony kryształowy kamień również kładąc go obok. Była pewna, że to wystarczy by ograniczyć jej moc. Wokół figury abominacji powstała purpurowa klatka. Jeśli ta faktycznie władała magią to musiała mieć ją potężniejszą niż dwa ograniczniki, których użyła Crystal by znów swobodnie działać. Ponownie sięgnęła po telefon próbując się połączyć. Była pewna, że to wystarczy i teraz się jej uda. Striding Rason/Jim Grayson Zmrużył lekko oczy, gdy w końcu udało mu się coś znaleźć. Jednak z pewnością nie spodziewał się czegoś takiego. Więc pod tym adresem mieszkała jakaś wróżka? To komplikowało sprawę. Wszystko wskazywało, że to była kobieta a jego złotą zasadą było nie tykać kobiet i dzieci. Jednak czy mogła być całkiem bezbronna? Czy powinien ją uważać za bezbronną kobietę? Zabiła w końcu jego poprzednika a tego się nie robi od tak. Najwyraźniej miał tu do czynienia z Equestrianką, która używała swych mocy udając wróżkę a ciemniaki wierzyli we wszystko, co powiedziała. Jednak było coś nietypowego w tym wilku jak i w słowach, które tam przeczytał. Im bardziej się temu przypatrywał czuł jakieś dziwne uczucie jakby część jego natury, którą starał się uśpić chciała się z niego wyrwać by szerzyć chaos wszędzie wokół. Czuł jakby coś znajomego, ale sam nie wiedział, co. W pewnym momencie pokręcił głową by otrzeźwieć. Musiał chwilę pomyśleć. Czy mógł uważać te wróżkę za kobietę? Wszystko wskazywało, że musi. Jednak bardzo chciał sprawdzić, o co chodzi z mocą tej kobiety, jeśli posiadała potężną moc wtedy będzie można rozważyć jak powinien ją potraktować. Nagle jego wzrok skierował się na jej numer telefonu. Chyba miał już pomysł jak ocenić sytuacje. Wystarczy zadzwonić do niej i umówić się na wizytę wtedy będzie wiedział, z czym ma do czynienia i oceni, co rozbić jednak zajmie się tym, gdy wyląduje. Snow Night/Ewelina Szymańska - Więc zaczekam - odrzekła spokojnie Snow patrząc jak Anna wskakuje do wody. Miały czterdzieści minut Snow sama mogła też szybko się przebrać i również wskoczyć do wody chwilę popływać, ale jednak zrezygnowała ponownie siadając na leżaku i patrząc jak Anna pływa. Jednak jej wzrok był raczej pusty, bo myślami była zupełnie gdzie indziej. Czy Anna mówiła poważnie, że jeśli się to powtórzy to zniknie i już jej nie zobaczy? Sama do końca nie wiedziała, co o tym myśleć. Jednak czy mogła się dziwić jej słowom? Nie mogła skoro bezpodstawnie ją zaatakowała. Zanim to zrobiła powinna była poznać więcej faktów. Golding z jakiegoś powodu się z nią przyjaźnił a mało, z kim się przyjaźnił. Anna na pewno nie kłamała, że go znała. Powinna się była domyślić, że na pewno by zareagowała gdyby miała pewność, co do informacji, które uzyskała na temat Goldinga. Jednak nie mogła nic zrobić skoro ktoś nieznajomy jej to powiedział. Zastanawiała się też, kto właściwie przepowiedział to wszystko Annie. Wiedziała jedno nie może już w nią zwątpić, bo skoro obie znały jej kuzyna to lepiej by były w dobrych relacjach. Miała przy okazji nadzieje, że szybko zdobędą transport i ponownie szybko ujrzy swego kuzyna. Cieszyło ją, że Anna jej pomoże z nią była nieco bardziej pewna, że uda jej się go spotkać i nikt im nie przeszkodzi.
  8. Crystal/Felicja Romanis Spojrzała na swoją szachownicę ukradkiem, gdy właśnie próbowała się dodzwonić. Na szczęście zanim ta abominacja ją zaatakowała zdążyła powiedzieć swym ludziom gdzie przemieszcza się Golding, więc ci nie byli tak daleko od niego. Teraz musiała to tylko odpowiednio rozegrać. Jeśli wywołała panikę w hotelu będą musieli wszystkich ewakuować wtedy Golding też będzie miał problem by zachować czujność w takiej panice a w tłumie łatwiej będzie zrobić coś by zatrzymać go przed dalszą drogą. Tak to się powinno udać. Nagle w końcu udało jej się dodzwonić. - Golding znajduje się w hotelu niedaleko kancelarii - mówiła, gdy zaczęła przesuwać kolejne figury na szachownicy. - Próba zatrzymania go w tej chwili byłaby głupotą gdyż tam może zbyt łatwo się obronić - stwierdziła patrząc na szachownicę i lekko mrużąc oczy. - Więc co mamy robić? - spytał niepewnie głos po drugiej stronie telefonu. - Udaj się do pobliskiej budki telefonicznej i zadzwoń do recepcji, że w hotelu jest bomba. Potem powiem wam, co dalej macie robić. - Ale czy to nie wywołała paniki? - spytał naiwnie. - O to mi właśnie chodzi - powiedziała z chytrym uśmiechem patrząc dalej na rozstawienie figur na szachownicy. Striding Rason/Jim Grayson Mężczyzna rozsiadł się wygodnie w samolocie. Z nim było w rezultacie w maszynie sześciu ludzi od jego zleceniodawcy, którzy mieli mu zapewnić spokojną i komfortową podróż. Kolejne uroki tej pracy. Jednak widać było, że obawiali się nieco obecności mężczyzny i woleli mu jednak nie podpaść. Gdy samolot wystartował, Rason zaczął przeglądać internet. Wciąż nie miał zbyt wielu informacji o swoim celu a skoro ten władał jakimiś mocami nadprzyrodzonymi to wypadało się dowiedzieć, z czym walczy, choć częściowo. Szukał informacji o ostatnich zgonach zwłaszcza w okolicach adresu gdzie miała na niego czekać jego ofiara. Skoro jego poprzednik nie żył to chyba powinni coś o tym pisać. Przynajmniej może się dowie, jakie były przyczyny śmierci, co zdoła mu nieco przybliżyć obecną sprawę. Snow Night/Ewelina Szymańska Na twarzy dziewczyny zamiast gniewu ponownie się pojawił strach. Wszystkie słowa Anny i jej reakcje szybko zmieniły jej obecne nastawienie. Mało tego w pewnym momencie bała się, że ta się na nią rzuci w gniewie, który byłby całkiem słuszny z jej strony. Snow wcale się jej by nie zdziwiła gdyby tak zrobiła po tym jak ją potraktowała. Ponownie poczuła się strasznie głupio. Nie powinna była działać tak impulsywnie a wszystko przemyśleć i wtedy mówić. Prawda była taka, że Anna miała racje gdyby ona była na jej miejscu też by zapewne w coś takiego nie uwierzyła. Jednak bardziej ją zastanawiał fakt, że jej życie jest zagrożone, ale nie tylko jej Anny również. Dlaczego ten ktoś chciał się jej również pozbyć? Czyżby była również bardzo ważna dla jej kuzyna? Patrzyła chwilę na dłoń Anny aż w końcu dała jej swoją i ją lekko uścisnęła na znak zgody. - Golding w liście zaznaczył, że chce się spotkać w miejscu, które potrafiło go przyciągnąć by mógł znaleźć spokój poza gwardią - stwierdziła patrząc na Annę. - Znam swojego kuzyna i możliwości są według mnie dwie. Albo czeka na mnie nad jeziorem gdzie zawsze wyjeżdżał, gdy miał urlop lub jest w bibliotece - powiedziała chwilę rozmyślając. - Jednak sądzę, że jezioro można skreślić. Za mało wskazówek zostawił by wiedzieć, nad którym dokładnie jest. Myślę, że trzeba się udać do biblioteki w każdym razie takiej, która jest najbliżej kancelarii. Jeśli natomiast chodzi o zasady, jakie postawił - powiedziała chwilę rozmyślając. - Nie jest do końca pewny czy jestem tą Snow, którą zna, dlatego dał zagadkę w liście. Uważa, że może rozwiązać ją tylko ktoś, kto go zna. Kazał mi przyjść samej inaczej uzna, że to pułapka i zniknie. Mam tydzień by się zjawić inaczej zniknie. Uważa, że zapewni mi lepszą ochronę niż ktokolwiek w kancelarii, dlatego mam się nie bać. Jednak po tym, co powiedziałaś sama już nie jestem niczego pewna. Nagle jej wzrok spoważniał. - Anno wiem, że po tym, co powiedziałam nie zasługuje by cię o coś prosić jednak proszę pomóż mi - powiedziała błagalnym głosem. - Ty go też znałaś wiem, że Golding nie chce nikogo ze mną jednak jestem pewna, że możesz zrobić coś byśmy mogli się spotkać a on nawet się nie domyślił, że nie byłam sama. Znasz jego charakter sama to mówiłaś. Jeśli jednak tego nie możesz zrobić to nie pozwól, aby poszedł tą drogą, która prowadzi go w niewłaściwą stronę. Jeśli coś mi się stanie proszę spróbuj do niego dotrzeć i przemówić do rozsądku, jeśli nie względu na moją prośbę to dla jego dobra. Skoro i ty jesteś w niebezpieczeństwie to najwyraźniej i ty możesz wpłynąć na niego, jeśli coś mi się stanie - powiedziała a w jej oczach można było zauważyć wyraźną prośbę.
  9. Crystal/Felicja Romanis Nie zajęło jej dużo czasu odnalezienie Goldinga. Zatrzymał się w jakimś hotelu w okolicach kancelarii. Jednak nadal się najwyraźniej nie spotkał z żadną z tamtych. Na szczęście, więc nie straciła zbyt wiele przez ataki tamtej abominacji, dzięki czemu jej plan jeszcze nie był zagrożony. Najwyraźniej jednak nie wiedział, że żadnej z tych dwóch niema w kancelarii. Jednakże obecne miejsce pobytu Goldinga strasznie utrudniało jej zadanie. Nie mogła mu nic zrobić, gdy tam był. Zbyt wielu ludzi i Golding nie dałby się zaskoczyć w takim miejscu. Jednak niema sytuacji bez wyjścia. Na jej twarzy pojawił się diaboliczny uśmiech, gdy o tym myślała. Wiedziała już, co należy zrobić teraz pozostało jej tylko dać odpowiednie instrukcje, komu trzeba. Wyjęła telefon by zadzwonić do swych ludzi oni zajmą się już resztą. Striding Rason/Jim Grayson Poruszał się w tłumie w kierunku lotniska jednak ponownie nie sposób było zobaczyć jego twarzy przez płaszcz, który odsłaniał tylko resztki nosa i oczy. W oczach znów miał znajomą soczewkę by nikt nie zobaczył jego czerwonego oka. Na głowie nosił ciemny kapelusz. Nic, czym by mógł się jakoś wyróżnić. Powoli zaczął wchodzić na lotnisko. Czy podróż prywatną linią była dla niego czymś nowym? Nie wielokrotnie już tak podróżował zwłaszcza, gdy klientowi zależało na czasie tak jak najwyraźniej w tym wypadku. Skierował się we wcześniej mu wyznaczone miejsce gdzie nagle podszedł do niego jakiś mężczyzna. - Proszę za mną. Mam pana zaprowadzić na samolot - Rason tylko lekko zmrużył oczy i pokiwał głową w geście zgody idąc za mężczyzną do samolotu. Chciał już być na miejscu. Myśl o takim zadaniu go pobudzała. Był ciekawy, na co będzie stać jego ofiarę. W tym starciu w końcu cena jest najwyższa a zwycięzca bierze wszystko tak jak zawsze z resztą. Tak rozmyślał powoli wchodząc na pokład samolotu. Snow Night/Ewelina Szymańska Na słowa Anny cofnęła się lekko do tyłu. To, co jej właśnie powiedziała zdecydowanie ją lekko przeraziło jednak czy Anna kłamała? Gdyby tak zrobiła to byłoby zdecydowanie niestosowne a do takiego schematu ona jej zupełnie nie pasowała. Wszystko, co do tej pory jej mówiła Anna było prawdą. Jednak to nie miało żadnego sensu, kto miałby ją zatrzymywać przed spotkaniem i do czego ten ktoś chciał wykorzystać Goldinga? Ona nie była przecież nikim groźnym. Nawet, gdy była kucykiem nie znała się na tym wszystkim. Jednak w pewnym momencie jej mimika się zmieniła na pewien rodzaj gniewu i spojrzała poważnie na Annę jak nigdy dotąd. - Wiedziałaś o tym wszystkim i nikomu nie powiedziałaś, że grozi mu niebezpieczeństwo? - spytała wyraźnie zdenerwowana. - Pomimo że widziałaś, że to, co się dzieje spełnia się z tym, co ci powiedziano miałaś zupełnie gdzieś, że coś mu zagraża i nawet nie próbowałaś go znaleźć lub mu pomóc albo komuś o tym powiedzieć a teraz coś takiego mówisz mi? - spytała, gdy jej dłonie zaczęły się lekko trząść z nerwów. - Golding zawsze mówił, że można go zastąpić jak każde narzędzie ja jednak zawsze uważałam, że jest kimś więcej niż narzędziem jednak jak widzę tylko ja zawsze w niego wierzyłam. Nie wiem, kto ci to przepowiedział jednak skoro dwie pierwsze przepowiednie się spełniły to powinnaś się domyślić, że i trzecia nie jest kłamstwem i coś mu grozi - powiedziała chodząc w kółko jakby chciała uspokoić nerwy. - Skoro już byłaś taka otwarta to powiedz, jaka jest trzecia przepowiednia i jakie są możliwe scenariusze do niej? - patrzyła teraz tak poważnie jak nigdy dotąd w stronę Anny. Emocje wręcz się w niej gotowały. Nie wiedziała, kto chciał wykorzystać Goldinga jednak wiedziała, że zatrzyma to za wszelką cenę. Nigdy niby nie wierzyła w tego typu rzeczy jednak słowa Anny nie wskazywałyby to była bajka.
  10. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    Na Rarity w odcinku "Oklaski dla Sweetie Belle"
  11. Crystal/Felicja Romanis Powoli zaczęła kierować się w kierunku terenu prywatnego. Miejsce zajmowała budowla przypominająca swoim kształtem jakiś rodzaj kopuły. Próżno było zobaczyć, co się znajduje wewnątrz gdyż tylko wchodząc do środka można było się dokładnie rozejrzeć a to było niemal niewykonalne z powodu zabezpieczeń budynku jak i ochrony, która czujnie pilnowała obiektu. Crystal nie utrzymywała póki, co kontaktu z abominacją gdyż nie widziała powodu by miała to robić. Ponownie się z nim skontaktuje, gdy będzie na miejscu by dać mu dokładne namiary. Ochroniarz, którego minęła tylko na nią spojrzał lekko zdziwiony jednak nic nie mówił, gdy ta podała hasło by mogła spokojnie wejść. Dziwił go widok, że przyszła pieszo bez obstawy, ale wolał jej o to nie wypytywać. Wiedział, że z nią rozmowa jest znacznie mniej przyjemna niż z Goldingiem, dlatego wolał milczeć. Kobieta minęła całą ochronę budynku powoli wchodząc do środka gdzie było wielu ludzi ubranych w kitle laboratoryjne skierowała się do jednego z nich, gdy sama zaczęła wkładać jeden z kitli. - Natychmiast dajcie mi naszą szczepionkę na groźne toksyny - powiedziała tonem, który mógł świadczyć, że z pewnością nie przyjmie odmowy. - Czy coś się stało? - spytała niepewnie młoda zgrabna dziewczyna o średnio długich blond włosach związanych w koński ogon. Jednak Crystal zamiast odpowiedzieć obdarowała ją tylko zimnym spojrzeniem wskazującym, że nie chce o tym rozmawiać. Dziewczyna najwyraźniej to zrozumiała, bo o nic już nie pytała tylko skierowała się po szczepionkę by zaraz ją dać Crystal. Ta powoli ją zabrała i nic nie mówiąc zaczęła kierować się do swojego gabinetu. Kolejny gabinet niewiele różnił się od poprzedniego było tu niemal wszystko jak w poprzedni z tą różnicą, że ten już nie znajdował się tak wysoko a niemal na parterze. Gdy już weszła do środka natychmiast wstrzyknęła sobie środek by zaraz usiąść za biurkiem by ciężko westchnąć. Jakby nie patrzeć był o dla niej jeden z najcięższych dni od bardzo dawna. Nie pamiętała, kiedy ostatnio ktoś zagrażał jej życiu. Jednak teraz musiała przejść do rzeczy póki te dwie abominacje są zajęte sobą ona mogła wrócić do swoich spraw. Ponownie zaczęła patrzeć na szachownicę by znaleźć jakiś ślad Goldinga. Gdzieś w końcu musiał się zatrzymać a ona musiała go tylko znaleźć by zatrzymać los, który sobie wymyśliła ta abominacja. Striding Rason/Jim Grayson Mężczyzna pakował właśnie swój strój bojowy tak jak i broń. Tak jak zawsze głównie składała się z broni białej opartej na feudalnej Japonii. Wiedział, że czeka go nie łatwe starcie. Nie dość, że ofiara władała jakąś mocą to zabiła innego zabójcę, co łatwe nigdy nie jest. Co prawda wszyscy sądzili, że nikt już nie posiada nadludzkich mocy w tym świecie jednak czy nie mogli się z tym pomylić? Oczywiście, że mogli a on był tego przykładem. Prawdopodobnie znalazł coś, co może być dla niego wyzwaniem i to nie małym w tym starciu może z drapieżnika stać się ofiarą. Jednak trzeba było się z tym liczyć. To było ryzyko zawodowe. Wiedział, że będzie musiał zrobić to ostrożnie w innym wypadku może się to skończyć bardzo źle. Zastanawiał się tylko, jaką mocą władał jego cel. Niestety zleceniodawca był bardzo oszczędny w słowach. Cóż przyjdzie mu to sprawdzić osobiście. Jeśli pójdzie dobrze to zdobędzie więcej niż by chciał. Czy tam może wpaść na trop tego, co tak usilnie poszukuje? Tak rozmyślając opuścił dom idąc w kierunku lotniska. Snow Night/Ewelina Szymańska Dziewczyna dalej siedziała wpatrzona w list, gdy nagle oderwała się od niego słysząc znajomy głos należący do Anny. Nagle Snow lekko się uśmiechnęła i powoli wstała z leżaka, na którym siedziała by zaraz podejść do Anny i lekko ją objąć tak po przyjacielsku. Jednak szybko się od niej oderwała. Wciąż zdarzało jej się zapominać, że to nie jest Equestria poza tym Anna nie wyglądała na taką, która lubiła takie okazywanie emocji. Jednak teraz w samej Snow było ich zbyt wiele i musiała jakoś zareagować. - Nie wiem, co mnie napadło. Postaram się na przyszłość bardziej kontrolować emocje - powiedziała starając się zachować spokój w głosie. Nie przepraszała za to Anny, bo wiedziała, że ta i tak nie chce przeprosin i znów się zdenerwuje za to. - Nie powinnam była wątpić w niego - powiedziała jakby bardziej w powietrze niż do swojej rozmówczyni i nagle jej wzrok znów skierował się na nią. - Jednak ty nie wątpiłaś wiedziałaś, że żyje, choć wszystko temu przeczyło. Nie wiem, dlaczego ty mogłaś a ja nie a jednak stało się - powiedziała i nagle wcisnęła w dłonie Anny po jednym z listów zarówno od Goldinga jak i od pani Natalii. - Golding żyje jestem tego pewna. Tylko on tak piszę to jego styl i jego charakter. Niestety mam tylko tydzień na powrót i spotkanie go inaczej ponownie zniknie z mojego życia - powiedziała by na chwilę zamilknąć i spojrzeć jeszcze poważniej na Annę. - Wybacz mi Anno nie mogę zostać tu dłużej. Chciałam tego i to bardzo móc lepiej cię poznać i bawić się tutaj jednak to jest teraz dla mnie najważniejsze. Zapewne już zauważyłaś w liście pani Natalii, że możesz wrócić ze mną jednak zrozumiem, jeśli będziesz chciała tu zostać. W końcu dopiero tu przyjechałaś i też chcesz wypocząć możesz, więc bawić się za nas dwie. Nie będę na pewno na ciebie zła, że nie wróciłaś ze mną. Poproszę kogoś z tutejszego personelu o pomoc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jednak muszę wyjechać natychmiast i wierze, że umiesz to zrozumieć - nagle zamilkła czekając na reakcje Anny. Nie sądziłaby ta zareagowała jakoś specjalnie na to wszystko jednak musiała jej powiedzieć o wszystkim zamiast zniknąć bez słowa.
  12. Crystal/Felicja Romanis - Striding Rason/Jim Grayson Chwilę wpatrywała się w swój telefon zastanawiając się czy na pewno chce wykorzystać jedną ze swych kart atutowych. Jednak sytuacja stawała się zbyt groźna. Powoli traciła ważną figurę w swych planach przez działania tej abominacji. Jeśli tego nie zatrzyma jej plan może poważnie ucierpieć. Musiała ją czymś zająć by dalej mogła realizować to, co zaczęła a to było najlepsze wyjście. Powoli zaczęła dzwonić pod odpowiedni numer. To się musiało udać. Mężczyzna w międzyczasie siedział właśnie przed komputerem poszukując czegoś, co mogłoby mu pomóc. Zdążył już zapomnieć o tej małej bójce, która nie dawno miała miejsce. Zresztą, po co miałby rozpamiętywać coś tak błahego? Skoro, na co dzień życie dostarczało mu znacznie gorszych rzeczy do rozpamiętywania. Nagle jego oczy lekko się zmrużyły, gdy jego telefon zaczął lekko wibrować na biurku. Wiedział dobrze, kto dzwoni na ten numer. Najwyraźniej sprawa była poważna, bo jego tajemniczy zleceniodawca zawsze tylko wysyłał mail a dzwonił tylko w ostateczności. Powoli sięgnął po telefon by zaraz go odebrać. - Mam dla ciebie nowe zadanie - powiedział głos w słuchawce. Ponownie był zniekształcony i brakowało w nim emocji. - Niczego innego się nie spodziewałem - również stwierdził bez emocji. - Twój nowy cel znajduje się w Polsce. Podam ci jego dokładne namiary. Jednak bądź niezwykle ostrożny tajemniczy osobnik zdaje się mieć zdolności nadprzyrodzone. Twój poprzednik, który miał się tym zająć już nie żyje - mężczyzna lekko zmarszczył brwi na to wszystko. Dlaczego właśnie Polska? To tam się wszystko zaczęło to tam właśnie pierwszy raz zaczął swą przygodę związaną z Equestrią. Jednak zainteresował go fakt, że jego nowy cel ma nadprzyrodzone moce być może nie dość, że zarobi to wpadnie na jakiś trop eliksiru. - Rozumiem - stwierdził starając się ukryć wszystkie emocje w głosie. Czy się bał? Nie miał powodu. Strach w tym zawodzie oznaczał przegraną zanim się cokolwiek zaczęło. - Kiedy wyruszam? - Natychmiast. Teraz jedź na lotnisko tam będzie na ciebie czekać prywatny samolot, który zabierze cię na miejsce. To tyle zapłatę dostaniesz po wykonanej robocie - powiedział głos i momentalnie się rozłączył. Sam Rason wstał od biurka by się odpowiednio przygotować. Czuł, że czeka go niezła zabawa. Natomiast Crystal lekko się uśmiechnęła. Szach mat pomyślała zbliżając się do laboratoriów. Teraz najpewniej to stworzenie będzie zajęte jej abominacją, przez co da jej wolną rękę. W ten sposób ograniczy jej sposób obserwacji, jaki by nie był. Więc gdy ta dwójka będzie zajęta sobą ona w laboratorium wróci do obserwacji Goldinga by go zatrzymać. Powinna mieć na to jeszcze wystarczająco czasu. Snow Night/Ewelina Szymańska Dziewczyna siedziała na jednym z leżaków w okolicy basenu nie bardzo interesując się okolicą. Nie przebierała się nawet, bo nie widziała ku temu powodów. Jeszcze nie tak dawno temu zastanawiała się jak będzie spędzała tu czas. Pomimo że to miejsce mogło jej wiele zaoferować to jednak teraz najbardziej pragnęła wrócić i spotkać swego kuzyna ponownie. Tyle pytań wciąż chodziło jej po głowie. Chciała spytać go o tak wiele rzeczy. Była również ciekawa jak wygląda. Była pewna, że go nie pozna w końcu teraz wszyscy inaczej wyglądają. Jednak musiała najpierw dokończyć zadanie. Poproszono ją by z jakiegoś powodu poinformować o wszystkim Annę. Nie była pewna czy to z powodu tego, że również znała Goldinga czy może, dlatego że miała jej pomóc wrócić. Pani Natalia sądziła, że z pewnością będzie chciała wrócić z nią czy to też ma związek z jej kuzynem, czy może zadaniami, które na nią czekają? Nie wiedziała. Nawet, jeśli zdecyduje się z nią wrócić to pewnie Anna i tak nie powie, dlaczego chce to zrobić a przynajmniej dosłownie. Pozostało, więc jej czekać. W międzyczasie wciąż czytała list od Goldinga nie mogąc się od niego oderwać niczym od jakiejś bardzo dobrej książki. Miała nadzieje, że Anna się jednak tu niedługo pojawi by mogła już wyruszyć. Bała się, że nie zdąży i on ponownie zniknie z jej życia tak jak napisał w liście.
  13. N: Całkiem fajny. Łatwo zapamiętać A: Żołnierz w boju wygląda to całkiem fajnie S: Nic tu niestety nie widzę U: Widziałem głównie w offtopie. Jednak po tych postach co ja napotkałem nie jestem za bardzo w stanie ocenić
  14. Spojrzałem na kolejny atak przeciwnika, który zbliżał się ponownie w moim kierunku. Wysłuchałem również jego słów, które mogłyby być całkiem rozsądne w oczach zwykłego śmiertelnika, lecz dla mnie były tylko przejawem głupoty śmiertelnych jak łatwo byli w stanie oddać swe żałosne życie by byli później wspominani w legendach. Prawdą było, że ten pojedynek mógł być tylko przejawem wytrzymałości. Po wszystkim, co do tej pory widziałem. Jedyną opcją było wyczerpanie źródeł swej mocy. Wiedziałem, że zarówno ja jak i on z pewnością coraz bardziej odczuwaliśmy długość tego starcia. Oboje straciliśmy sporo energii by pokazać naszą moc i jednocześnie udowodnić, który z nas jest potężniejszy. Była jednak między nami zasadnicza różnica. On mógł zostać w końcu ciężko ranny, co mogło mu zabrać dalszą możliwość walki, podczas gdy ja nie mogłem uświadczyć tego typu rzeczy. Jednak na każdego zawsze była metoda i na mnie taka była jednak niewielu znało tajemnicę jak można było mnie skutecznie zablokować. Co do włóczni domyśliłem się, że ten atak ma za zadanie mnie trafić za wszelką cenę. Jednak, jaki to miało dawać skutek? Włócznie były wycelowane tylko w pojemnik a nie w to, co go napędzało. Więc najlepszą opcją było im oddać to, czego tak pragnęły. Jednak postanowiłem z niego lekko zadrwić. Ciekawy byłem jak zareaguje na to jego sumienie. Stałem chwilę w skupieniu niczym głaz, gdy nagle ciało ponownie zaczęło się ruszać jednak było zdezorientowane jakby nie zdawało sobie sprawy gdzie było. Wtedy też nagle zauważyło, że coś kieruje się w jego kierunku z niebywałą prędkością. Ciało wydało z siebie krzyk przerażenia i chciało uciekać, lecz było już za późno, bo włócznie wbiły się prosto w nie a ciało zawisło na nich martwe i bez ruchu. Ponownie na arenie rozbrzmiał mój śmiech. - Czasem warto poświęcić niewinną duszyczkę - powiedziałem pustym głosem, gdy na mrocznej drodze zaczęło na nowo powstawać takie samo ciało jak te, które zostało niedawno zniszczone. - Nie byłem do końca pewny czy ten twój atak zatrzyma się, gdy tylko zniszczy mój pojemnik. Możliwe, że chciałeś zniszczyć prawdziwego mnie. Może było to wymierzone w esencje, która napędza te ciała, które widzisz. Nie mogłem być tego pewny. Dlatego do tamtego ciał wstawiłem zamiennik i w ten sposób zaatakowałeś jedną z niewinnych dusz, które dawniej pochwyciłem. Mała strata - skończyłem unosząc dłoń w górę. Nagle krew, która zalała arenę zaczęła gulgotać jakby jej temperatura rosła w zastraszającym tępię do tego stopnia, że zaczęła się z niej wydobywać czerwona para, która była coraz intensywniejsza i zaczęła przypominać mgłę. Powinna skutecznie ograniczyć sposób widzenia tego śmiertelnika. Jednak na tym się nie skończyło. We mgle najwyraźniej coś się poruszało. Co jakiś czas można było zauważyć jakiś cień i usłyszeć kroki do tego dochodziły dziwne jęki. Chciałem by miejsce, na którym stoi stało się pułapką bez wyjścia. Kolejny wysoki poziom mocy. Musiałem połączyć zarówno magie ciemności jak i krwi by tego dokonać w rezultacie byłem ponownie osłabiony padłem na chwilę na kolana na mrocznej ścieżce, która jednak nie znikała pomimo mojego obecnego osłabienia.
  15. Crystal/Felicja Romanis Kolejne słowa tej abominacji jeszcze bardziej wyprowadziły ja z równowagi. Jak tak żałosne stworzenie jak ona śmiało wątpić w jej doskonałość? Co gorsza nazwała ją słabym żałosnym człowiekiem, którym nigdy nie będzie, bo jest po prostu lepsza. Ludzie byli słabym i żałosnym gatunkiem jedyne, co im wyszło to likwidacja Celestii. Nie powinno się jej oceniać tym jak wygląda, bo wewnątrz jest wciąż doskonałą sobą a wkrótce będzie potężniejsza niż kiedykolwiek dotąd musiała tylko odzyskać dawną postać. A była pewna, że jest bliska tego. Chciała coś jeszcze powiedzieć, gdy nagle poczuła wzrost temperatury telefonu, na co odruchowo go puściła na ziemię. Zmarszczyła lekko brwi na to wszystko. Dobrze, więc wojna się zaczyna skoro tak tego chciała. Nie wiedziała, co prawda, z czym walczy jednak wiedziała, że ta teraz skupi się na jej abominacji a jej powinna dać spokój, choć na chwilę, dzięki czemu znów namierzy Goldinga i zatrzyma to przeznaczenie, o którym wciąż mówiła ta żałosna istota. To ona kieruje przeznaczeniem swych figur nikt inny i udowodni jej to. Powoli wyjęła kolejny specjalny telefon by zlecić nowe zadanie czerwono okiemu demonowi. Musiała tylko odpowiednio to rozegrać. Jeśli dobrze pójdzie to ta dwójka nawzajem sie zniszczy a ona będzie miała dwa problemy z głowy. Snow Night/Ewelina Szymańska - Od pani premier? - spytała delikatnie wyciągając dłoń po list. Chwilę wpatrywała się na kopertę zastanawiając się, dlaczego wysłano jej ten list. Przecież nie tak dawno temu się widziały. Recepcjonistka twierdziła, że niema się, czym przejmować. Być może to tylko jakaś kartka, w której chciała jej życzyć przyjemnego wypoczynku. Sama nie wiedziała, co o tym myśleć. W końcu zdecydowała się otworzyć kopertę. Z wnętrza koperty wyjęła jedną z kartek. Nie wiedziała, czemu ale jeszcze zanim zaczęła ją czytać poczuła jakiś ucisk w gardle a jej serce zabiło niczym dzwon. W końcu rozwinęła kartkę a gdy zaczęła czytać każde słowo nie mogła wprost uwierzyć w to, co czytała. W końcu skończyła i chwilę trzymała list w dłoni obok nogi stojąc niczym pomnik. Na jej twarzy ciężko było dostrzec jakiekolwiek emocje przynajmniej prze chwilę. Bo po nie długiej chwili jej oczy całkiem się zaszkliły. Ten styl pisma użyte w nim słowa i podpis. To wszystko pasowało tylko do jednej osoby. Jej kuzyn naprawdę żył i chciał się z nią spotkać. Wciąż nie wiedziała jak do tego mogło dojść. Dlaczego tak długo nie dawał znaku życia a teraz nagle ją znalazł? Nie miała problemu z domyśleniem się gdzie jest pierwsza wskazówka. Były tylko dwa miejsca gdzie mogła być. A znając Goldinga zostawił ją w takim miejscu by Snow mogła łatwo dostać pierwszą, która zaprowadzi ją do kolejnej. Była pewna, że pierwsza wskazówka jest w bibliotece, która jest najbliżej kancelarii. Nagle jednak coś sobie uświadomiła. Anna cały czas miała racje, że jej kuzyn żyje. Jednak jak się domyśliła, że wkrótce się spotkają. Czy posiadała jakiś dar jasnowidzenia? Nie mogła do końca uwierzyć w aż tak duży zbieg okoliczności. Kolejnym pytaniem pozostało jak się wydostać z kurortu bez wzbudzania podejrzeń. Nie chciała wychodzić na niewdzięczną jednak mimo wygód, jakie tu miała to spotkanie Goldinga było dla niej większym priorytetem. Chciała już schować list i zabrać walizki by szybko wyjechać, gdy nagle spostrzegła, że w kopercie jest kolejna kartka. Natychmiast ją wyciągnęła i rozłożyła. Kolejna kartka z pewnością nie była od Goldinga. Pismo miało zupełnie inny styl. Teraz ten list pochodził rzeczywiście od pani premier. Nie zwróciła nawet większej uwagi na to, że ktoś napisał o niej artykuł. Nie miało to teraz znaczenia. Nie zdziwiła się również, że Golding osobiście nie dostarczył listu. Zawsze mało, komu ufał a do ludzi już w Equestrii miał niechęć. Jednak na jej twarzy pojawiło się lekkie zmartwienie, że pani Natalia chciała poznać Goldinga osobiście. Bardzo ją polubiła i nie chciała popsuć z nią przyjaznych relacji. Niestety nie zdawała sobie najwyraźniej sprawy jak ona się bardzo różni od swego kuzyna. Mało, kto potrafił porozumieć się z Goldingiem nie była pewna czy pani premier nie nabierze jakiejś niechęci do niej po takim spotkaniu. Była pewna, że Golding się nie zarejestruje skoro do tej pory tego nie zrobił nie ważne, co by mu obiecano. Poza tym nie do końca wiedziała jak zdoła przekonać Goldinga do tego spotkania. Z natury był uparty jak osioł i gdy już coś sobie postanowił to ciężko było go nakłonić do zmiany zdania. Nie sądziłaby ten był chętny do takiego spotkania. Zastanawiała się nawet jak sobie radzi. W końcu nie był już kucykiem a stał się tym, za czym nigdy szczególnie nie przepadał. Jednak po tym wszystkim, co dla niej zrobiła Natalia wypadało, chociaż spróbować go przekonać być może jakoś uda się do niego dojść. No i pozostała jeszcze Anna gdyby nie list pani Natalii to zachowałaby się nie miło i nawet jej nic nie powiedziała. A w końcu powinna wiedzieć. Znała Goldinga i raczej zainteresowałoby ją, że ten nadal żyje i jest teraz w Polsce. Poza tym przybyły tu razem, więc wypadało ją powiadomić, że musi wracać. Czy będzie również chciała wrócić? Tego Snow nie była do końca pewna. W końcu dopiero, co przyjechały i nawet, jeśli była niechętna do tego wyjazdu to raczej nie będzie teraz chciała tera już wracać. Musiała tylko ją teraz znaleźć a potem natychmiast wyjechać z nią lub sama byle tylko spotkać Goldinga. Zastanawiała się chwilę jak ją poinformować. Mogła poprosić recepcjonistkę by ją wezwała jednak wolałaby się z nią spotkać w cztery oczy i spokojnie porozmawiać o tym, co się stało zanim się rozdzieliły Snow wspominała, że będzie na basenie być może Anna tam przyjdzie. Może, więc chwilę tam na nią poczekać, jeśli się nie pojawi będzie musiała poprosić recepcjonistkę o pomoc w znalezieniu jej, bo ciężko będzie wyjechać bez słowa to by do niej nie pasowało poza tym pani Natalia prosiłaby ją poinformować o wszystkim. Miała jednak nadzieje, że szybko się pojawi by mogła już spotkać swego kuzyna. Podziękowała recepcjonistce ze szczerą wdzięcznością za list i zaczęła wchodzić na basen niosąc cały czas kopertę zaciśniętą w dłoni z listami w środku.
  16. Crystal/Felicja Romanis Ponownie zmarszczyła brwi na słowa swojej rozmówczyni. Nie doceniała ich? Nie ona po prostu widziała jak te dwie żałosne władczynie wprowadzając swoje słabe rządy prowadziły Equestrie na skraj przepaści. Czy potrzebny był dowód do tego? Jeśli tak było to wystarczyło się tylko rozejrzeć oto, do czego doprowadziły ich rządy. Więc lepiej dla wszystkich by pozostały martwe. Jednak zagryzła lekko wargę na kolejne jej słowa. Musiała dokładnie przemyśleć ten ruch. Miała wrażenie, że ona wręcz chce by użyła tej abominacji przeciw niej. Ta pewność siebie była niepokojąca. A może tylko chciała by tak myślała. Wciąż zastanawiała się po części, jaką mocą włada ta abominacja. Jednak jak mogłaby zatrzymać coś, czego nie można zabić? - Masz racje pomyłki rzeczą ludzką - powiedziała w lekkim zamyśleniu dalej kierując się przed siebie. - Jednak ja nie jestem człowiekiem - dodała już chytrze. - Jestem czymś więcej niż zwykłe kucyki a te z moją pomocą zyskają moc podobną mi - stwierdziła bardzo wrednym głosem. Wiedziała, że dzięki niej kucyki zyskają zupełnie inny poziom. - Widzę, że się nie możemy porozumieć - stwierdziła lekko wzdychając. - Skoro tak tego pragniesz wyślę go po ciebie - musiała jednak pomyśleć jak dobrze to rozegrać. Wiedziała, że stworzenie, z którym rozmawia w pewnym sensie jest najwyraźniej kobietą a jej abominacja raczej ich nie atakuje jednak na pewno coś na to zaradzi. - Jeśli natomiast chodzi o tego Equestrianina to nawet mnie atakując nie zatrzymasz tego, co ma być. Ja go może nie widzę jednak moi ludzie wiedzą, kogo szukać i w końcu go dorwą zanim te dwie do niego dotrą. Jego przeznaczenie zostało z góry ustalone a ty na to wpływu nie masz - powiedziała z pewnym siebie głosem. - Więc czy to już wszystko czy może chcesz czegoś jeszcze zanim zakończymy te bezowocną konwersacje?
  17. Crystal/Felicja Romanis O ile wcześniej na twarzy Crystal nie było raczej można stwierdzić jakiś głębszych emocji o tyle teraz można było na niej zauważyć wściekłość, którą najwyraźniej wywołała jej rozmówczyni. Jakim prawem te żałosne stworzenie ją pouczało? Ona niby miała wytyczać czyjś los? Jeśli Golding nie był jej własnością to czyją niby? Był tylko narzędziem, które miała wykorzystać w odpowiednim momencie do realizacji swych planów. Celestii już nie było tak jak i gwardii, więc tam nie było dla niego miejsca. A jeśli chodzi o tamte dwie to straciły do niego prawo wraz z upadkiem Equestrii. Jednak nie uszły jej uwadze inne słowa tej abominacji. Wiedziała już, że ta wie, że Crystal ma coś, co pozwala jej obserwować innych. Również najwyraźniej umiała czytać w myślach stwierdziła to po tym, gdy ta mówiła, że jej głowę zaprzątają myśli, których nie mówi na głos. Jednak bardziej ją zastanawiał fakt czy ta pracowała dla jednej z tych, których tak usilnie chciała się pozbyć. Ktoś taki musiał mieć interes w tym wszystkim. Była pewna, że nie robi tego bezinteresownie. Czym było to stworzenie to ją po części zastanawiało - Najwyraźniej nie dojdziemy do porozumienia - powiedziała z udawanym żalem, którego wcale nie posiadała. - Golding jest moją własnością od czasu, gdy do mnie dołączył. Ja wiem lepiej, czego potrzebuje niż on sam czy ty. Tamte dwie są mu zupełnie zbędne przez nie ponownie stanie się słaby a jego myśli zaczną zaprzątać rzeczy zupełnie zbędne. One utraciły do niego wszelkie prawa i powinny pozostać dla niego martwe by ten mógł dokończyć swe zadanie i pomóc mi stworzyć lepszą, Equestrie niż kiedykolwiek to jest jego jedyne przeznaczenie tak jak moim jest władza - stwierdziła starając się ukryć emocje. - Zbyt długo byłam w cieniu patrząc jak Equestria jest niszczona przez te żałosne i słabe władczynie by teraz ustąpić. Jestem jedyną nadzieją by Equestria stała się taka jak powinna - nie widziała powodu by kryć się z tym skoro i tak już tyle o niej wiedziała to zapewne znała inne jej myśli. - Pamiętaj, że nie tylko zabójcy potrafią zabijać są na to inne metody. Pytałaś mnie wcześniej, czemu mam pod kontrolę kogoś podobnego tobie skoro mam szczerą niechęć do ciebie odpowiedź jest prosta właśnie na takie przypadki i nie sądź, że jak on przyjdzie do ciebie to los, o którym mówisz zdoła ci pomóc. Daje ci, więc ostatnią szansę odpuść i przestań mieszać się w nie swoje sprawy lub zacznij ze mną wojnę jednak zapewniam cię, że ja nie mam zasady by przegrywać - powiedziała twardo będąc pewną swojego, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się przegrać z nikim.
  18. Crystal/Felicja Romanis Crystal mrugnęła kilkukrotnie, gdy w słuchawce usłyszała nie głos mężczyzny a nieznanej jej kobiety. Wszystko, więc wskazywało, że temu tępakowi się nie powiodło. Jaką mocą dysponowała ta abominacja? Być może wskazówka kryła się w słowach. Los, który wybrał go pokonał? Czy to była gra słów czy może kryło się za tym coś więcej? Lekko się zdziwiła, że znała jej ludzkie imię jednak skoro ją zaatakowała to musiała wiedzieć, kogo atakuje. Jednak bardziej się jej nie spodobało to jak ją określiła. Złe oczy? Czyżby wiedziała, że ją obserwowała? To tylko wskazywało, że te stworzenie posiadało lepszą zdolność do obserwacji innych niż sama Crystal w obecnej postaci. Jednak nazwanie ją złą było całkowitym nietaktem. Ona nie była zła miała wizje, dzięki której sprawi, że to kucyki zdobędą należne miejsce by władać wszystkim a ona je poprowadzi. To właśnie takiej liderki potrzebują. Nie zatrzymywała się tylko wciąż zmierzała w kierunku laboratoriów. - Rozumiem - powiedziała bez emocji. - Nie powiem, że jest mi go szkoda. Był tylko zabawką, którą można łatwo zastąpić jak każdego plastikowego żołnierzyka. Jednak już się zapewne tego domyślasz - nie bardzo miała ochotę rozmawiać z tym stworzeniem, które jej zdaniem było znacznie gorsze od niej. Jednak wypadało poznać, choć trochę, z czym ma do czynienia by wiedzieć jak to zniszczyć w swoim czasie. - Nie wiem do końca, o czym do mnie mówisz i o jakim mężczyźnie jednak sądzę, że jesteśmy już kwita - stwierdziła dalej idąc. - Nie wiem również, o jakim losie do mnie mówisz i nie wiem, jaką mocą dysponujesz jednak kazałam cię zaatakować, bo ty zaatakowałaś mnie pierwsza. Jesteś mi zupełnie obojętna - skłamała prawdą było, że widziała w niej zagrożenie jednak na razie nie miała zamiaru się nią zajmować. - Jestem zajęta czymś, co zupełnie ciebie nie dotyczy a ty wbrew pozorom strasznie mi mieszasz. Pozwól, więc że złożę ci korzystną propozycje. Ja zaprzestanę wysyłać po ciebie kolejnych żołnierzyków lub wszelkich innych ataków skierowanych w twą stronę, jeśli ty również dasz spokój mi. Mam pewne sprawy, które wymagają mojej szczególniej ingerencji jednak zapewniam, że nie są związane z tobą. Więc chyba sama uznasz, że ta propozycja jest korzystna dla obu z nas? - spytała lekko marszcząc brwi. Była pewna, że się zgodzi. Nie wiedziała, kim jest Golding, więc nie miała powodu jej przeszkadzać a tak zyska święty spokój przynajmniej na jakiś czas, gdy wymyśli sposób jak się pozbyć tego stworzenia.
  19. Snow Night/Ewelina Szymańska Dziewczyna w milczeniu przemierzała korytarze kurortu niosąc za sobą bagaż i przy okazji rozglądając się z ciekawością po wszystkim. Nie była do końca pewna czy starczy jej czasu by wszystko tu zobaczyć. Jednak dziwnie się trochę czuła będąc teraz samą. Co prawda jeszcze do nie dawna nie miała żadnych przyjaciół w tym świecie jednak, od kiedy poznała Magdę poznawała coraz ciekawsze osoby takie jak choćby Anna. W pewnym momencie nagle się jednak zatrzymała i spojrzała na numerek na kluczu pasował do numeru pokoju nie myśląc ani chwili dłużej włożyła klucz i przekręciła go. Gdy drzwi stanęły otworem Snow stała dobrą chwilę skamieniała niczym posąg i mrugając kilkukrotnie. W pewnym jednak momencie puściła nagle swoje bagaże na ziemie i weszła głębiej do pokoju. Nie mogła wprost uwierzyć w to, co aktualnie widziała. Nawet sobie nie wyobrażała takiego luksusu. Powoli podeszła do łóżka by lekko dotknąć je dłonią. Mogła pomyśleć, że jest w raju. Nie wiedziała czy kiedykolwiek zdoła się odwdzięczyć za to wszystko. Nagle padła na łóżku a na jej twarzy pojawił się miły uśmiech. Wiedziała już, że na pewno tu należycie wypocznie. Wpatrywała się tak w sufit spokojnie rozmyślając do czasu aż do jej uszu dotarł komunikat. Nagle na jej twarzy pojawiło się lekkie zmartwienie. Komunikat nie brzmiał optymistycznie. Dlaczego była wzywana do recepcji? Czy zrobiła coś nie tak? Ale chyba wtedy by Anna jej o tym powiedziała. Wiedziała, że nie mogła zignorować tego komunikatu i musiała sprawdzić, co się stało a im bardziej będzie zwlekała tym będzie gorzej. Powoli usiadła na łóżku by zaraz z niego wstać i skierować się ku wyjściu z pokoju. Szła w milczeniu korytarzem aż w końcu dotarła do recepcji. - Dzień dobry - powiedziała spokojnie w stronę kobiety starając się ukryć zmartwienie, że coś mogło się stać. - Byłam wzywana do recepcji. Czy coś się stało? - spytała cały czas nie spuszczając oczu z kobiety. Chciała wiedzieć, dlaczego była wzywana skoro nawet jeszcze się nie zdążyła rozpakować. Przecież nie mogła jeszcze nic zrobić przynajmniej taką miała nadzieje. Może to jakaś pomyłka i ktoś tutaj jakimś zbiegiem okoliczności nazywa się tak jak ona. Crystal/Felicja Romanis Kobieta poruszała się dalej ulicą w kierunku laboratoriów. Na szczęście było ich kilka w mieście a przy możliwości finansowych korporacji nie było jakimś większym problemem utrzymanie tych, że miejsc. Na całe szczęście specyfik, który wpuściła do swojego organizmu działał lepiej niż chciała i trucizna, która dostała się do jej płuc nie była tak uciążliwa jednak musiała w pełni się jej pozbyć by być pewną, że nic jej nie grozi. Na miejscu na szczęście sobie z tym poradzi. Czasami jacyś ludzie z tłumu się za nią oglądali nie mogąc uwierzyć, że właścicielka tak potężnej korporacji chodzi po ulicy niczym zwykli szarzy ludzie bez żadnej obstawy. Zapewne myśleli, że jest tylko niezwykle podobna do Felicji właścicielki New Medica. Jednak były to tylko przypuszczenia prawdą było, że cały czas była bezpieczna i obserwowana przez swych zwolenników, którzy teraz przebywali w tłumie udając zwykłych ludzi. Ta abominacja jeszcze jej zapłaci za mieszanie się w nie swoje sprawy. Nagle ponownie się odezwała w kierunku mikrofonu. - Daleko jeszcze masz do celu? - spytała wyraźnie zirytowanym głosem. Mężczyzna właśnie zaparkował samochód w okolicznym zaułku tak by nikt go nie zobaczył. Plan jego był jasny najpierw obezwładnić ofiarę. Potem wynieść z domu i schować w bagażniku. Następnie odpowiednio się zabawić i porzucić ciało gdzieś w lesie w takim stanie, że zanim policja je zidentyfikuje minie trochę czasu. Powoli opuścił samochód upewniając się przy okazji, że nikogo niema w pobliżu. Następnie podszedł do bagażnika z niego wyciągnął kominiarkę, którą nałożył na twarz a następnie rękawiczki by nie zostawić odcisków. Następnie wyciągnął jakąś walizkę. W środku było sporo narzędzi chirurgicznych i jeden pistolet. Wyjął z walizki tylko pistolet wolał go jednak mieć na nieprzewidziane wypadki. A z reszty zabawek wyciągnął tylko strzykawkę wypełnioną jakimś specyfikiem. On dobrze wiedział, co to jest wystarczyło tylko to wstrzyknąć a ofiara zaśnie na kilka następnych godzin. Nagle jednak lekko się skrzywił na dźwięk znajomego głosu. - Spokojnie zaraz rozwiążę twój problem - stwierdził powoli odchodząc do samochodu i kierując się do wnętrza budynku. Miał szczęście jak na razie nikogo nie napotkał ani na korytarzu ani też w okolicy budynku. Kierował się ostrożnie w stronę drzwi, które wyznaczył mu zleceniodawca, gdy nagle stanął jak zamurowany. Co to miało być do cholery? Na drzwiach była koperta z jego imieniem i nazwiskiem, ale jakim cudem? Zaczął rozglądać się niepewnie po korytarzu, ale nikogo nie zobaczył. W końcu zerwał kopertę z drzwi i ją otworzył. Gdy zaczął czytać zawartość koperty cofnął się kilka kroków od drzwi a jego oczy otworzyły się w szoku. Co to ma być do cholery? Rozmyślał zszokowany patrząc na kartkę. Skąd niby ta cała Lüge to wszystko wiedziała? Dobra mogła go wypatrzyć przez okno i domyślić się, że tu przyszedł ze złymi zamiarami jednak skąd wiedziała, że właśnie do niej? I co to za imię do cholery Lüge? To jakaś Equestrianka czy co? Skąd jednak wiedziała, że przyszedł po nią i skoro to wiedziała, dlaczego nie wezwała policji? Znała jego imię i nazwisko wiedziała, kiedy pierwszy raz zabił. Groziła mu śmiercią, jeśli przekroczy próg jej drzwi i na dodatek twierdziła, że tajemniczym zleceniodawcą zadania jest kobieta, której nie zależy na jego życiu. Czy obchodziło go czy zleceniodawca się interesował jego życiem? Niewiele. Prawdą było, że robił to tylko, dlatego że lubił to robić a skoro mu za to płacono to jeszcze więcej plusów z tego wszystkiego. Jednak zdziwił go fakt, że to kobieta zlecała mu tak bezwzględne zadania spodziewał się mężczyzny. A może to wszystko jakaś sztuczka? Tak na pewno tak było. Zgniótł kopertę z listem by wyrzucić ją niedbale na ziemie i zaczął się kierować w kierunku drzwi mając przygotowaną swą broń. Skoro cel wiedział, że tu jest musiał być gotowy do tego, że będzie się bronił. Chociaż resztki zdrowego rozsądku kazały mu się wycofać on je tylko wygłuszył. Kimkolwiek to coś było zadrwiło sobie z niego grożąc mu i teraz za to zapłaci. Kopnął drzwi z całej siły nie zważając na to czy ktoś to usłyszy. Chciał już tylko zabić te całą Lüge za to, że próbowała mu grozić. Wszedł do wnętrza mieszkania, gdy nagle szeroko otworzył oczy chwytając się otwartą dłonią za klatkę piersiową. - Tak nie m... - nie zdążył dokończyć, gdy tylko padł na ziemie w korytarzu mieszkania nieznanej mu osoby. Jego oczy wciąż były otwarte i widać było w nich przerażenie, które pojawiło się w nich pierwszy raz od bardzo dawna. Strzykawka wypadła mu z dłoni lądując twardo na ziemi i tłukąc się na kawałki a jej zawartość rozlała się po mieszkaniu. - Co tam mamroczesz? - pytała wyraźnie zirytowana Crystal do słuchawki. Jednak jej marionetka nic już nie odpowiadała . - Do cholery! Jesteś tam?! Wykonałeś swoje zadanie?! - wrzeszczała coraz bardziej zirytowana do słuchawki czekając na odpowiedź. Co się tam do cholery dzieje rozmyślała?
  20. Crystal/Felicja Romanis Kobieta złapała się dłonią za klatkę piersiową idąc w stronę zejścia z dachu. Teraz dopiero zdała sobie sprawę, jaką trucizną oddychała przez te jedną niewielką, lecz wystarczającą chwilę. Jednak na wszystko było metoda. Powoli sięgnęła do kieszeni by wyjąć niewielkie pudełeczko by zaraz je otworzyć. W środku miała kilka strzykawek z jej specjalnym środkiem wymyślonym przez jej korporacje, który powinien jej pomóc do czasu aż dojdzie do laboratoriów by całkowicie wrócić do formy. Szybko wbiła igłę w żyłę mając nadzieje, że to zdoła jej częściowo pomóc. Nie miała zamiaru umierać w tak głupi sposób. Następnie zaczęła kierować się korytarzem ku wyjściu z budynku już teraz czuła nieprzyjemności związane z całym wydarzeniem. Ta abominacja zapłaci za wszystko, co zrobiła choćby to miała być ostatnia rzecz w jej życiu. Mężczyzna powoli poruszał się dalej w wyznaczonym kierunku. Jednak zastanawiał go fakt, że jego zleceniodawca przerwał nagle rozmowę. Zresztą tym się będzie zajmować, gdy już zlikwiduje cel. Na szczęście na drodze nie było żadnych przeszkód jeszcze jeden zakręt i będzie na miejscu. Zastanawiał sie tylko jak wykończyć ofiarę. Zrobić to szybko czy może pozwolić jej cierpieć? Zleceniodawca tego nie uwzględnił. Nagle na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech. Snow Night/Ewelina Szymańska Zapamiętała ją, jako rozgadaną? Pomyślała szczerze zdziwiona, gdy odbierała klucze do swojego pokoju. Ponownie zapomniała, że posiadała o niej wiedzę. Czy jednak Golding właśnie tak ją zapamiętał? Ostatni raz spokojnie rozmawiali, gdy była z nimi Forest. Wcześniej nie mieli za bardzo okazji rozmawiać od czasu, gdy wyprowadziła się do Crystal Empire. Ponownie spojrzała na Annę zdziwił ją widok jej oczu. Co prawda wiedziała, że taka technologia istniała, ale dla niej wciąż była dziwna. Ona jednak nie bardzo się na tym znała. Przynajmniej już wiedziała, co nieco o tym miejscu z tych oszczędnych informacji od Anny. - Dziękuje za miłą wspólną podróż Anno - powiedziała ze szczerym uśmiechem. - Jednak teraz powinnyśmy się rozpakować by zacząć nasz urlop - stwierdziła podnosząc swoje rzeczy. - Jakbyś mnie szukała to będę zapewne na basenie jednak najpierw się rozpakuje, więc do zobaczenia potem - stwierdziła z uśmiechem powoli odchodząc do swojego pokoju by się odpowiednio przygotować do odpoczynku.
  21. Golding Shield/Karol Patris Czas płynął a niewiele się zmieniało za wyjątkiem ludzi, którzy wciąż wychodzili i wchodzili do kancelarii. Jednak wciąż nie było wśród nich osoby, na którą czekałem cały ten czas. Co prawda nie sądziłem, że dostanie mój list prędko, ale miałem nadzieje, że zobaczę ją, chociaż jak opuszcza budynek idąc w swym kierunku. Jednak wciąż nie było mi to dane. Tkwienie w miejscu zawsze mnie nudziło i choć byłem znany ze swej cierpliwości to nigdy nie lubiłem siedzieć bez ruchu. Nawet w gwardii, gdy dostawałem rozkaz pilnowania bramy lub pałacu nie przepadałem za tym, bo było to strasznie żmudne zajęcie. Być może Snow była tak blisko wystarczyło tylko przejść na drugą stronę i wejść do kancelarii. Jednak to się mijało z celem. Musiałem pozostać cierpliwy do czasu aż będę pewny, że to na pewno Snow której tak długo usilnie szukałem. Snow Night/Ewelina Szymańska - To ty raczej jesteś dziwna - stwierdziła lekko się odgryzając i idąc cały czas za Anną nie obstępując jej na krok. - Nie umiesz się zdecydować. Raz nie chcesz rozmawiać a potem się zastanawiasz, czemu jestem cicho - powiedziała lekko wzruszając ramionami. Jednak miała racje, że zastanawiała się nad wszystkim, co właśnie powiedziała. Co ją nieco zdziwiło miała wrażenie jakby zajrzała jej do głowy i wyciągnęła na wierzch jej myśli. - Nie chciałam cię rozpraszać po prostu w czasie podróży wyglądałaś na mocno na czymś skupioną. Ale skoro już o tym rozmowa to, dlaczego przez tyle czasu nie było tu żywego ducha? Czemu gdy tu jechaliśmy nie minął nas żaden samochód? - pytała dalej za nią idąc. - Poza tym czy to jest jakiś ośrodek wojskowy? Spodziewałam się raczej zwykłej ochrony nie sądziłam, że będzie tu aż tak bezpiecznie - mimo wszystko cieszyła się, że to miejsce jest bezpieczne przynajmniej nie musi się niczego bać. Ciekawa była jak będzie wyglądał budynek wewnątrz i jakie będą ich pokoje. Okolica z pewnością w jej odczuciu zdobyła wiele punktów jednak resztę przyjdzie jej jeszcze ocenić. Na początek chciała tylko zanieść swoje rzeczy do pokoju i natychmiast udać się na basen. Weszła zaraz za Anną do wnętrza budynku by skierować się za nią do recepcji cały czas ciągnąc swój bagaż za sobą. Crystal/Felicja Romanis Cała sytuacja coraz bardziej irytowała Crystal. Nie wiedziała jak to robiła, ale jednak robiła. Tajemnicza abominacja wciąż zagrażała jej życiu i szachownica to doskonale pokazywała. Nie miała jak wykonać swojego ruchu. Nic nie była w stanie zobaczyć. Nagle zmrużyła lekko oczy. Chciała to rozegrać inaczej, ale chyba niema wyboru będzie musiała najpierw pozbyć się tego problemu by móc dalej ruszyć. Szybko włożyła słuchawkę do ucha by skontaktować się z zabójcą, który miał się dla niej pozbyć dwóch figur bliskich Goldingowi. - Jesteś tam jeszcze - spytała cały czas patrząc na szachownicę. - Tak jestem i cały czas czekam. Jak długo jeszcze? - spytał z przekąsem - Zmiana planów. Udasz się pod wskazany adres i pozbędziesz się najpierw kogoś innego... - Chwila umowa obejmowała, co innego... - Zapłacę ci dwa razy tyle tylko masz zrobić, co mówię - powiedziała zaciskając wściekle zęby. - Teraz mówisz w moim języku. Będę na miejscu za około dwadzieścia minut. Czy powinienem coś wiedzieć o swoim celu? Zresztą zapomnij i tak już go niema - stwierdził pewnym siebie głosem z lekkim chichotem kierując się do samochodu. - Daje ci wolną rękę możesz zabić jak ci się podoba byle cel zniknął - Nie widzę najmniejszego problemu a nawet mi to odpowiada - stwierdził z krzywym uśmiechem Nagle Crystal odczuła trzęsienie ziemi, na co otworzyła szeroko oczy. Czy to była sprawka tej abominacji? Z czym ona do cholery się mierzyła? Nie było przecież w tym świecie istot o tak potężnej mocy a jednak to wszystko się naprawdę działo. Musiała pozbyć się tej abominacji, czym prędzej. Coś takiego nie miało prawa żyć. Powoli skierowała się do ściany by zaraz ją lekko złapać i przyciągnąć do siebie. Okazało się, że ściana to tak naprawdę zakamuflowane drzwi, za którymi było sporo plecaków. Wyjęła jeden z nich by założyć go. Nie sądziła, że będzie musiała kiedyś uciekać w ten sposób, ale nie miała zamiaru zostać tu pogrzebaną. A na pewno nie chciała pozwolić by jakaś żałosna abominacja przerwała jej plany. Powoli skierowała się do okna by zaraz je otworzyć. Chwyciła szachownice by zaraz wyskoczyć przez okno w pewnym jednak momencie otworzył się spadochron a ona zaczęła powoli lądować na sąsiednim dachu. Nawet, jeśli jej biurowiec zostanie zniszczony wybuduje nowy a jeśli chodzi o pracowników zawsze można ich zastąpić nowymi. Jednak ona nie mogła zginąć była zbyt ważna. Musiała pomyśleć jak działa moc tej abominacji i jak ją zatrzymać zanim jej zabójca się nią zajmie.
  22. Golding Shield/Karol Patris Włożyłem klucze do zamka w drzwiach by zaraz wejść do pokoju. Rzuciłem całemu pomieszczeniu tylko krótkie spojrzenie by zaraz zamknąć za sobą drzwi i rzucić gdzieś w kąt niedbale torbę. Prawdą było, że niewiele interesował mnie ten pokój. No może była tu jedna rzecz, która mnie interesowała i właśnie w jej kierunku zmierzałem. Powoli usiadłem pod oknem upewniając się wcześniej, że nikt nie zauważy mnie w nim. Nie chciałem tu wyjść na jakiegoś szpiega. Było tak jak chciałem. Widziałem całą kancelarię łącznie z tym, kto ją aktualnie opuszczał i do niej w chodził. Teraz pozostało już tylko czekać cierpliwie. Mimo wszystko nawet ja nie mogłem wiecznie tu siedzieć. Chociaż tak jak zawsze towarzyszyła mi nadwyżka energii to w końcu musiałem odczuć zmęczenie. Na dodatek ludzkie ciało było znacznie gorsze od mego dawnego. Ludzie fizycznie są bardzo słabi. Jedyne, co ich ratuje to technologia bez niej już dawno byliby na przegranej pozycji w swoim świecie. Dlatego też musiałem wezwać paru od nas do pomocy. Zgodnie z założeniami paru miało obserwować kancelarie na zmianę ze mną natomiast kolejni mieli zająć pozycje w miejscach gdzie Snow miała szukać wskazówek. Gdy tylko się pojawi będę już musiał zaczekać na nią w odpowiednim miejscu. Pozostaje jeszcze sprawa jej wyjazdu. Będę potrzebował tygodnia by zorganizować jej odpowiednie dokumenty. Nie miałem zamiaru zostawić jej tu samej znacznie lepiej będzie jej z nami. Byłem pewny, że przystanie na moje argumenty. Ludzie cokolwiek jej obiecali nie byli w stanie jej zaoferować tego, co może nasza organizacja, dlatego trzeba ich zostawić z własnymi problemami i się nie mieszać. Snow Night/Ewelina Szymańska Na słowa Anny o tym, że teraz słyszy Goldinga w jej ustach Snow lekko się uśmiechnęła. Jednak nic nie mówiła przez całą podróż będą miały sporo czasu na rozmowy, gdy będą na miejscu. Miała nadzieje, że podczas tego pobytu zdoła się jakoś porozumieć z Anną lepiej niż do tej pory i w końcu ją pozna bardziej. Przez całą drogę samochodem cały czas miała oczy wbite w okno samochodowe obserwując cały teren wokół. Zastanawiał ją fakt, że nikogo nie było wokół odkąd pojechały w te tereny nie widziała żadnego samochodu. Nie do końca rozumiała, dlaczego. Czy to wszystko był jakiś teren prywatny? Cała okolica wyglądała przepięknie. Te otaczające je lasy, dźwięk morza czy mewy wszystko to zapowiadało wspaniały pobyt w tym ośrodku. Nie mogła już się doczekać, gdy znajdą się na miejscu. Wciąż jednak milczała ukradkiem spoglądają na Annę. Wyglądała jakby była nad czymś szczególnie skupiona, więc nawet nie próbowała jej rozpraszać. Jej rozmyślania zostały przerwane, gdy na ich drodze pojawił się posterunek wojskowy. Spojrzała jak ukradkiem Anna pokazuje jakiś świstek i zostają puszczone dalej. Czy to wszystko był ośrodek wojskowy czy może to była ta ochrona, którą tak obiecywała jej Magda? Gdy minęły posterunek oczom Snow już ukazał się ośrodek. Nie mogła się już doczekać, gdy tam wejdzie. Gdy samochód tylko stanął Snow szybko otworzyła drzwi samochodu by przyjrzeć się okolicy i rozprostować kości. Widoki, które ją otaczały zapierały z pewnością jej dech w piersiach jednak szybko ruszyła w stronę bagażnika czekając na Annę by mogły zabrać swoje rzeczy. Była pewna, że to będzie niesamowity wypoczynek.
  23. Golding Shield/Karol Patris Po dość niedługim czasie dotarłem do hotelu. Na szczęście kawiarnia, w której byłem niedawno nie była daleko. Rozejrzałem się po okolicy bez większego zainteresowania stojąc w holu. Nie zwróciłem nawet większej uwagi jak jest urządzony. Niewiele mnie to obecnie interesowało. Jedyne, co mnie interesowało w tym miejscu to czy będzie odpowiednie do moich planów. Mimo wszystko hotel nie był dziurą. Było tu całkiem sporo gości, którzy płacili sporo by móc tu pomieszkać. Tak zwana śmietanka towarzyska. Ciężko się dziwić temu. Jakoś sobie nie wyobrażam by ktoś postawił obskurny motel w okolicach kancelarii. Stanąłem w kolejce do recepcji czekając na swoją kolej. Na moje szczęście kolejka nie była zbyt duża. Powoli podszedłem bez entuzjazmu do młodej kobiety, która właśnie stała w recepcji. Oczywiście typowo się uśmiechała. Jakby nie patrzeć to część jej obowiązków. - Dzień dobry - powiedziała miłym, ale zarazem sztucznym głosem, który dostrzegłem niemal natychmiast. Typowe dla niej to była tylko część jej obowiązków, więc, z czego niby miała się cieszyć? - Dzień dobry - stwierdziłem jak zwykle poważnie spoglądając na nią bez entuzjazmu. - Chciałbym pokój na jak najwyższym piętrze z widokiem na drugą stronę ulicy - na moje słowa kobieta zaczęła coś wpisywać na klawiaturze i patrzeć w ekran. - Rozumiem - powiedziała nie spuszczając oczu z ekranu. - Na jak długo? - Sądzę, że góra tydzień nic więcej - powiedziałem zgodnie z prawdą. Nie miałem zamiaru tu dłużej przebywać. Jeśli Snow nie pojawi się w tym czasie rozegram to inaczej. - Dobrze. Można prosić jeszcze jakiś dokument? - spytała patrząc na mnie. Sięgnąłem do kieszeni podając jej dowód, który rzecz jasna był w całości opisany po Chińsku. No może poza moim ludzkim imieniem i nazwiskiem. Teraz znów spoglądała na mnie jednak teraz bardziej jak na jakiegoś światowca. Wpisała wszystko do komputera i oddała dokument i dała klucze do pokoju. - Życzę miłego pobytu - ponownie powiedziała ze sztuczną radością w głosie. - Bagażowy zaraz zabierze pana rzeczy... - Niema takiej potrzeby - powiedziałem twardo i nie przeciągałem już tej rozmowy kierując się do pokoju. Snow Night/Ewelina Szymańska Dziewczyna na chwilę spuściła głowę na słowa Anny. Tak ciężko jej było z nią rozmawiać zwłaszcza, gdy schodziło się na tematy dotyczące życia już raz Anna potrafiła sprawić, że Snow zabrakło słów teraz było podobnie. Ponownie miała racje, jeśli nie zmieni czegoś w sobie to dla niej nie będzie miejsca w tym świecie. To nie była, Equestria tutaj słabi kończyli marnie. Nic nie mówiła idąc za Anną pochłonięta w swych myślach do czasu przynajmniej aż wsiadły do samochodu i powoli ruszyły. Samochód, którym teraz jechały niewiele się różnił od tego, którym jechały wcześniej. No może paroma szczegółami, którymi Snow nie zaprzątała sobie głowy będąc pochłoniętą rozmyślaniem. - Masz racje Anno - powiedziała dosyć twardo jak na nią do tej pory. - Spróbuje nie być taka słaba nie chce być ciężarem dla innych - mówiła tak jakby każde jej słowo sprawiało jej trudność. Jednak nie sądziła by Anna mówiła jej to wszystko złośliwie skoro część Goldinga w niej była.
×
×
  • Utwórz nowe...