-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
Lucas przełknął to co miał w ustach - Jasne jak słońce Sir. Nie zamierzam umierać, nawet jeśli jest to misja w której szanse na przeżycie są małe. - powiedział po czym spokojnie kontynuował konsumpcje.
-
((K den)) Gdy wszyscy już się zebrali, czyli około 8 zaczęła się lekcja. Nauczycielka poprosiła Misake i Add'a na środek. Ci się przedstawili i inne takie, po lekcjach, czyli około 13, gdy klasa była już pusta Add został jeszcze i się pakował. Miał nadzieje że Misaka na niego poczeka.
-
Lucas rozejrzał się po pokoju, nie chciało mu się rozpakowywać więc tylko położył plecak na jednym z łóżek na znak że zajmuje tę i wyszedł z pokoju, rozejrzał się tak ogólnie po osobach, postanowił że na razie przejdzie się po domu żeby zobaczyć co i jak tak więc minął wszystkich ciągle mówiąc ,,przepraszam'' tak o, na znak że nie jest zupełnie niewychowany, przy okazji zapamiętał który pokój jest czyj więc teraz przydało by się zobaczyć dół budynku.
- 204 odpowiedzi
-
- gra
- sierociniec
- (i 6 więcej)
-
- Ale jestem i nie dam ci ześwirować. Nie tylko jako twoja broń ale też jako twój przyjaciel, no i jako chłopak. - powiedział wciąż przytulając dziewczynę.
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Mephisto von Pyra vs Nyxgrim
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
No to się jednak udało, oponent po prostu trafił w samo sedno, przyzwanie pająków w walce z osobą mającą arachnofobię. Szczęście? Najpewniej. Nie dość że te poczwary go uwięziły to jeszcze gryzły tak więc opracowanie taktyki musiało być jak najszybsze. Na razie musiał dawać się gryźć co było bolesne, na szczęście, im większy pająk tym słabszy jad więc te najpewniej takowego wcale nie miały... ale co mu po tym jeśli mogą odgryźć mu całą kończynę i to na raz! Po chwili wymyślił że może się teleportować, najlepiej na szczyt wulkanu, jak pomyślał tak zrobił. Krótki błysk światła i Mephisto był już na szczycie, leżał tak przez chwilę starając się odetchnąć od tych pająków. Po chwili jego kamienna jaszczurka zaczęła przegryzać pajęczynę dzięki czemu Mephisto mógł się uwolnić. Rany były paskudne, no i bolały jak diabli, na razie chłopak tylko leżał na plecach na szczycie i oddychał. Po chwili stanął na samej krawędzi i spojrzał w dół. Jak już ma tam zejść musi pozbyć się wszystkich poczwar. Złożył ręce jak do modlitwy, zamknął oczy i po chwili pojawił się pod nim krąg magiczny, włosy i luźne części ubioru kierowały się ku górze, jakby z kręgu wylatywał wiatr. - Idziemy w Ogień, bez powrotu, na dół od Światła zesłani, do Piekła ze Słońcem i do Raju z Ostrzem. Ruszamy w Mrok, by powstrzymać klątwę głodu. - wyrecytował inkantacje. - Czar: Duch Gromu! - zawołał, pojawił się na dolę uniósł ręce do góry, po chwili nad każdym pająkiem pojawił się krąg magiczny z symbolem błyskawicy, na każdego pająka jednocześnie spadł magiczny piorun, pozbawiając tego utrzymującego zaklęcie życia, reszta jeszcze stała ale na to też był sposób. - Bliźniaczy Grom! - zawołał i każdego pająka ponownie poraził piorun. W ten sposób wszystkie były martwe, niestety, Mephisto wciąż był poważnie ranny tak więc zaraz po rzuceniu zaklęcia zatoczył się, przyjmował na klatę więcej niż był w stanie i chyba najpewniej wkrótce jego ciało tego nie przetrzyma. Po chwili upadł na ziemię, pierwsze dwie próby powstania zakończył się porażką ale ostatnia mimo wszystko się powiodła, nawet jeśli to nie stał zbyt stabilnie, wręcz ledwo. Musiał zapamiętać żeby zacząć uczyć się alchemii aby narobić sobie mikstur leczniczych i antidotum. Spojrzał na wroga, po chwili ustawił ręce tak jakby trzymał w nich jakąś sferę, przesunął je obok lewego boku, stanął w pozycji jakby chciał rzucić Kamehameha. Co okazało się prawdą bo mówił pod nosem ,,KA-ME, HA-ME...'' a w dłoniach kula energii rosła i stawała się coraz większa. Ostatni krzyk ,,Ha!" zakończył tę jakże znaną umiejętność, prosty laser błękitnej energii poleciał szybko w stronę wroga. Właściwościami atak zdawał się być identyczny, może to naprawdę było to. Po chwili czar uderzył we wroga, po prostu go raniąc, bez dodatkowych efektów..- 22 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
- Lucas McCorney, technicznie rzecz biorąc jestem specem od ładunków wybuchowych ale bliżej mi do granadiera. - powiedział patrząc na dowódcę.
-
Dziękuje pani bardzo, wspaniałą robota. Kłaniam się nisko i jeszcze raz dziękuje.
-
- Ja zamierzam lecieć. - powiedział w odpowiedzi na słowa Sierżanta, po chwili zaczął spokojnie jeść swoją porcje. Zdecydowanie sierżant wyglądał na osobę doświadczoną, no i ranga sierżanta, całokształt sprawiał że budził respekt. Co w sumie było dla Lucas'a plusem bo jeśli przełożony budzi respekt to prawdopodobnie zna się na swojej robocie, a przynajmniej taką miał nadzieje.
-
[A twoja postać i postać Lucka nie jest przypadkiem w śmigłowcu?]
-
- Ja też lubię Myszko. - powiedział do niej, przytulił ją. Uśmiechnął się. ((Duże miasto. Wielkości mniej więcej nowego jorku.))
-
((Z góry ustalone miejsce.))
-
Add poszedł do jednego wolnego miejsce, gdy Misaka na niego spojrzała nawiązał kontak wzrokowy zostawił plecak i podszedł. - Cześć. - powiedział do rudego chłopaka.
-
Dave po chwili również się położył. - Śpimy jeszcze czy leżymy tylko? - zapytał cicho.
-
- I tak nie musimy iść do szkoły, mamy czas na przygotowanie się do misji. - powiedział wstając.
-
Dave przytulił dziewczynę. - Przesadzasz. - powiedział, - Ja nie wiem jak wyglądasz podczas spania, ale pewnie pięknie. - powiedział.
-
Dave po chwili też usiadł, dotknął twarzy Emi. - Heh, piękna jak zawsze. - powiedział jeżdżąc dłonią po jej twarzy.
-
- Ach tak... wybacz. - powiedział zabierając rękę. - Trudno wyczaić gdzie jesteś zwłaszcza tak z rana, a nie chcę trzymać ręki na poziome twarzy bo jeszcze komuś palec w oko włożę przypadkiem. - dodał na swoje usprawiedliwienie.
-
- Jakby coś było nie tak to mów. - zwrócił się jeszcze do Annie, potem zwrócił wzrok na kierującego całą ,,wycieczką bagnoznawczą'' kapitana. Musiał się na czymś skupić żeby nie próbować poznać co jest w wodzie, tak więc skupił się na tym żeby nie zgubić go z zasięgu wzroku, chociaż i tak co pewien czas patrzał na Annie, bardziej po to by patrzeć czy wszystko z nią w porządku.
-
- Jest po prostu ładne, nawet nie wiem czemu, po prostu z jakiegoś powodu mi się podoba. - powiedział cicho chłopak, mimo faktu że wyglądał teraz mniej smutno wciąż nie wydawał się być szczęśliwy. Gdy pani Laura powiedziała że mają iść na górę, posłusznie wstał i wziął plecak do ręki, poprawił nieco koszulkę ale nic poza tym. W zasadzie to wolał iść na samym końcu. zarówno przez wzrost jak i przez to że często się potykał i nie chciał na nikogo wpaść.
- 204 odpowiedzi
-
- gra
- sierociniec
- (i 6 więcej)
-
Po chwili takiego głaskania Dave obudził się, oczywiście nie rozejrzał się po pomieszczeniu ale, wyszukał dłonią najbliższego obiektu, pech chciał, albo i nie pech, że tym obiektem była czyjaś pierś. - Mam cichą nadzieje że to ty Emi. - powiedział.
-
Lucas grzecznie wysłuchał opiekunki, spojrzał na tych chłopaków z którymi ma dzielić pokój, miał nadzieje że nie będą się go czepiać o nic albo coś. - Nigdy go nie lubiłem. Uważam je za strasznie nijakie. - powiedział patrząc na dziewczynę. - W sumie twoje jest bardzo ładne, całkiem do ciebie pasuje. - powiedział i uśmiechnął się lekko, szczerze ale i tak delikatnie.
- 204 odpowiedzi
-
- gra
- sierociniec
- (i 6 więcej)
-
Gdy Emi poszła pod prysznic Dave wziął swoje rzeczy i przebrał się w szarą koszulkę na ramiączkach i boskerki, wrócił do jej pokoju i czekał, siedząc na łóżku. - Dobrze zostanę. - powiedział. ((Okay, next day. Osoby mające misje czyli, Shine, Lepus, Ukeź i Darnok nie muszą iść do szkoły, od rana mają czas na przygotowanie się. Jest to zapewne inaczej niż w anime ale trudno))
-
Lucas popatrzył na kompanów, z całej grupy był zdecydowanie najwyższy, maił w sumie lekki zarost, tak jakby po prostu nie ogolił się z rana w tym świetle dało się zauważyć też kilka piegów, chociaż rudy nie był. Ubrany był w granatową koszulkę na ramiączkach, do tego wojskowe spodnie i buty, na szyi miał też nieśmiertelnik. Czuć było od niego zapach prochu, czyli typowy zapach kogoś kto pracuje przy materiałach wybuchowych. - Lucas McCorney. - przedstawił się tylko.
-
((Dobra, piszcie ostatnie posty z tego dnia i robimy next day))
-
Dave, był nieco zaskoczony ale odwzajemnił pocałunek, to było przyjemne, nawet bardzo, objął dziewczynę i po prostu kontynuował, aż do znużenia.