-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Co to ma niby być? - zapytała biorąc książkę i oglądając ją.
-
- Trucizna czy nie, umila czas. - stwierdziła Katarina biorąc bukłak i robiąc łyk.
-
((Nie robi jej to różnicy )) - Em... co zrobić po pokrojeniu? - zapytała Katarina.
-
Katarina spięła włosy z tyłu żeby jej nie przeszkadzały. - Okej. - zaczęła robić sałatkę. Zupełnie się na tym nie znała, nigdy nie gotowała ale pokroić umiała.
-
Katarina zeskoczyła z konia. - Dobra, księżniczko, pomóc w czymś? - zapytała. ((Ej, ale generał jest gdzie indziej ._.))
-
- W porządku. Ale wiesz, każdy powinien spać więc możemy się w połowie nocy zamienić. - Powiedziała Katarina.
-
- Tylko żartowałam. - powiedziała Katarina i po raz pierwszy odkąd ktokolwiek z jej nowych ,,kolegów'' ją znał zaśmiała się. - Jestem co prawda ponura, mroczna, nudna, nieciekawa i inne przymiotniki nie zaczynające się na N ale czasami żartuje, swoim specyficznym humorem. - dodała.
-
- Czy mi się zdaje, czy jestem tu najniżej położoną osobą mości panowie. - powiedziała Katarina po mrugnięciu Corvina i wypowiedzi Ciela.
-
- Czarny rynek jest wszędzie, nawet jeśli rząd myśli że go nie ma. - powiedziała Katarina.
-
- Kilku takich zabiłam... ale nie pamiętam czy jeden był stąd. Zlecenia głównie dawali niewolnicy którzy uciekli. Takie tam. - powiedziała przeciągając się.
-
- Zacznijmy od tego że jestem od ciebie starsza i nie jestem szlachcianką. - powiedziała. - Ten handlarz... był jak to oni nazywają ,, handlarze ludzkim towarem'' czy coś takiego. Albo to nie był ten... - dodała zastanawiając się.
-
- Jakiś handlarz czegoś tam. - powiedziała Katarina. - Nie pamiętam, szesnaście lat miałam wtedy. - dodała po chwili namysłu.
-
- Ja się zgubiłam, jak byłam na swojej pierwszej misji. - powiedziała Katarina.
-
((Ej no Shine Star nic nie pisze ._. )) Eden odstawił talerze po posiłku do zlewu. - To co teraz? - zapytał. Mniej więcej w tym samym czasie nie mieście. W parku miejskim kilka drzew ożyło i zaczęło atakować okolicznych ludzi, w centrum kamienne stwory niszczyły budynki a w pobliżu fabryki pojawiły się inne stwory. Ogólnie duży chaos.
-
- Te miasto to prawdziwy labirynt. - powiedział Katarina.
-
Na mojej prawilnej dzielnicy ktoś puścił na cały regulator Judas Priest.
-
Katarina spojrzała na kierunek wskazanym jako ich droga. Zaczęła masować swój kark, bolał ją głównie przez to, że jak spała to jej prowizoryczna poduszka zrobiona z plecaka, była źle ułożona, nawet jeśli zabójczyni nie była delikatna to spanie tak trochę nadwyrężało kark. Spojrzała na Ciela, potem księżniczkę, potem generała.
-
Katarina założyła plecak, przeciągnęła się i w skoczyła na konia. - To gdzie teraz jedziemy? - zapytała.
-
Katarina napiła się trochę. Nie odzywała się, nie miała po prostu po co, zakręciła i rzuciła piersiówkę Ravenowi.
-
- Ja się chętnie napije. - powiedziała po zjedzeniu posiłku.
-
((Wat .-.))
-
- Tak. - uśmiechnął się, przełożył jajecznicę na talerze, postawił jeden przed dziewczyną drugi przed sobą, postawił też herbatę przed Exerą. - Smacznego. -powiedział.
-
- W sumie to powinniśmy jeść obiad nie śniadanie ale trudno już. - powiedział.
-
Eden wyciągnął telefon z kieszeni. - czternasta. - powiedziała.