-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
Katarina złapała węża za głowę, tak że nie mógł jej ugryźć. - Czego chcesz gadzie? - zapytała patrząc na węża.
-
- Czy ci kolesie się zakochali? - pomyślała jedząc swoją porcje. Wkurzali ją, jeden ją śledził a drugi po prostu denerwował.
-
Katarina wstała wzięła swoją porcje i kopnęła stół tak że przewrócił się na Raven'a razem z jego porcją. - Nie obchodzi mnie jak się nazywasz. I tak mam wielki problem. - powiedziała i poszła do innego stolika.
-
((Czemu on tam siedzi? Są inne stoły...)) -- Możesz spieprzać od mojego stołu? - zapytała tego kolesia który się dosiadł bezczelnie.
-
- Ja ciebie też kocham w sumie... - powiedział cicho.
-
((Dante siedzi naprzeciw Katarine przy tym samym stole czy innym?)) Katarina kupiła wołowinę i zacęła jeść.
-
((Kto kogo będzie męczyć to kwestia do omówienia Blood for Noxus czy coś )) Katarina widząc że chłopak wyszedł ucieszyła się, wkurzał ją. Pieprzy o jakiejś grze a potem ją śledzi. Niby był jej sojusznikiem ale to nie znaczy że nie wbije mu miecza w gardło, ewentualnie w plecy jeśli będzie ją męczył. Dla niej przemoc rozwiązywała wszystkie problemy.
-
Katarina poczuła że ktoś za nią idzie. Nie odwracała się tylko szła dalej. Weszła do jakiegoś baru i usiadła przy stoliku w kącie sali.
-
- Koleś pieprzy od rzeczy... - pomyślała Katarina kierując się w stronę miejsca gdzie mogła by coś wszamać.
-
- Lepiej nie rób sobie wrogów w kimś takim jak ja. - powiedziała Katarina, odwróciła się na pięcie i odeszła.
-
- Nierozsądnie co? To dobrze. Zasady są po to żeby je łamać. Tak drzewa, albo kończyny. - powiedziała wzruszając ramionami.
-
- Nie rozsądnym jest nazywaniem dzieciakiem kogoś kto jest od ciebie starszy. - powiedziała oschle.
-
Katarina odwróciła się gwałtownie. - Nie znam życia? Ciekawe. - powiedziała patrząc na chłopaczka nieprzychylnym wzrokiem. - Więc wyjaśnij mi jak bardzo go nie znam dzieciaku. - dodała.
-
Katarina schowała swoje miecze na plecy, nie użyła żadnego sztyletu więc nie musiała ich zbierać, albo wyciągać z czyjeś krtani. Mijając drzewo zobaczyła tego chłopaczka którego widziała wcześniej. Mruczał coś pod nosem. - Wariat. - powiedziała do siebie cicho ale nie zatrzymała się czy zwolniła, szła dalej.
-
- Mam już broń ale, krótkie miecze, noże do rzucania, sztylety i inne miotane ostrza. - powiedziała.
-
- Ja mogę jeśli będzie misja wyeliminowania strategicznego celu. Na przykład jakiegoś generała, w jego domu. - powiedziała Katarina.
-
- Ja mam pytania. - powiedziała Katarina wstając i podchodząc do niego. Była od niego lekko wyższa więc zdziwił ją fakt ze ktoś taki jest generałem. - Ile wynosi żołd? - zapytała.
-
- S... serio? - zapytał patrząc na nią.
-
Gdyby Judas mógł zrobił by się jeszcze bardziej czerwony. - T... tak możesz... - powiedział.
-
- Ty... też jesteś urocza... - powiedział cicho.
-
- Nie... nie przesadzaj... - mruknął patrząc na nią wciąż czerwony. - I jesteś... pierwszą... osobą którą pocałowałem... - dodał cicho.
-
Judas patrzył dziewczynie w oczy. - Em... ja... ten... chciałem... - wydukał ledwo, po chwili podniósł lekko głowę i pocałował ją delikatnie.
-
[Zapisy] [Gra] Rodzina Diabłów [Highschool DXD][Reaktywacja]
temat napisał nowy post w Luźna gra ról
- Pewnie mają. - powiedział Law z uśmiechem. Jonathan przytulił Lorence. - Nie martw się. Będzie dobrze. - powiedział.- 3152 odpowiedzi
-
- Diabły
- Upadłe Anioły
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Katarina, już rano ubrała się. Wojna to świetny sposób zarobku, przynajmniej dla niej. Nie miała stałego miejsca zamieszkania ani nikogo więc nie było co tracić, śmierć w walce czy z głodu, nie robiła jej różnicy ale zdecydowanie wolała umrzeć próbując zarobić niż zginąć z głodu leżąc w rynsztoku. Tak więc ubrawszy się, zabrawszy wszystkie noże, obydwa miecze, sztylet który ukrywała pod kurtką i jeszcze kilka rzeczy i ruszyła na plac gdzie przeprowadzali rekrutacje. Usiadła w miejscu gdzie było najwięcej cienia i czekała.
-
Judas zrobił się jeszcze bardziej czerwony. O ile to możliwę. - Em... ja... - mruknął, położył dłonie na pasie dziewczyny. - m...mogę tak trzymać ręce? - zapytał cicho