-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
Soul spojrzałw górę. -Hej. - powiedział i uśmiechnął się.
-
Soul wyszedł ze szkoły, łokcie wciąż bolały, były w końcu pozdzierane, westchnął i poszedł pod jakieś drzewo by usiąść.
-
- Jak będziesz chciała się napić to powiedz. - grzmoty już się nie pojawiały. Błyski zresztą też, ale deszcz padał.
-
- Musiałaś być bardzo głodna. - powiedział patrząc na dziewczynę.
-
- Jak chcesz to bierz. - powiedział zjadając swój kawałek.
-
- Smacznego zatem. - powiedział kładąc kawałek pizzy na talerzu i dając go dziewczynie.
-
- To zaraz wróce. - powiedział i wstał, poszedł do kuchni i po paru minutach przyniósł pudełko z pizzą i dwa talerze (zwykła peperoni)
-
- Przynieść ci pizze? - zapytał.
-
- Wiesz, świece, kolacja. Romatycznie trochę. - zażartował.
-
- Głodna? - zapytał patrząc na nią.
-
- Chyba burza przechodzi. - powiedział cicho. - Jak się czujesz? - zapytał.
-
- Wiem, rozumiem, ale spokojnie. Jesteś bezpieczna. - powiedział, grzmoty były w coraz dłuższych odstępach czasu od błysków.
-
- Nie martw się, nic się nie stanie. - powiedział i pogłaskał ją.
-
Judas wszedł z dziewczyną do domku. - Zaraz zrobię herbatę i przyniosę ciastka. - powiedział po wejściu i ruszył do kuchni.
-
- Jak nie przejdzie do nocy to co robimy? - zapytał.
-
- Jak będziesz głodna to powiedz. - powiedział i przytulił dziewczynę.
-
Eden usiadł obok dziewczyny. - To przytulić cię znów? - zapytał.
-
- A mogę usiąść? - zapytał. - Tylko na chwilę musisz wstać, a potem znowu usiądziesz. I jak chcesz wciąż mogę cię przytulać. - powiedział.
-
- Chcesz coś może? Pić, jeść? Koca? - zapytał po chwili.
-
- Spokojnie, nic się nie stanie. - powiedział wciąż ją przytulając.
-
- Wiem, rozumiem. - powiedział i po chwili przytulił dziewczynę w nadziei że będzie się mniej bać.
-
- Spokojnie, nic się nie stanie. - powiedział patrząc jej w oczy.
-
- Rozumiem, ale nie martw się, nic się nie stanie. - powiedział i pogłaskał ją.
-
Eden kucnął przed dziewczyną. - Spokojnie, nic ci nie grozi. - powiedział i uśmiechnął się do niej.
-
- Spokojnie, zaraz przyniosę świecę. - powiedział i szybko poszedł do kuchni, wziął świece i wrócił do pokoju, postawił je na stole i zaczął zapalać.