Curt nie odpowiedział.
- W takim razie pamiętaj że nie możesz jej skrzywdzić. Wierz mi, dla własnego dobra, nie chcesz tego robić. - powiedział i wyszedł z kuchni. Wrócił na fotel.
Curt wstał.
- Dastan. Pozwól na chwilę. - powiedział, złapał go za kołnierz i zaciągnął do kuchni gdzie zamknął drzwi. - Dobra, jest sprawa. - powiedział siadając.
Curt uśmiechnął się lekko widząc że Alysse przytula Dastana mimo faktu że coś go tknęło. Nie miało to odzwierciedlenia w jego zachowaniu, po porostu miał takie poczucie że mu to nie pasuje.
Curt wszedł razem z Marry do alonu. Usiadł na jednym z foteli.
- W sumi, każdy mnie odwiedza a ja nie wiem co robić poza ogarnięciem co znaleźliście wczoraj w szkole. - powiedział
- Spoko. - powiedział i wyszedł. Poszedł do sklepu, kupił wszystko co chciał i wrócił po 15 minutach. Podał dużą butelkę coli Alysse. Sam wziął swojego batona i zaczął jeść.
- Nie aż tak. - powiedział. - Ale będzie trzeba wyciąć. - dodał. Wstał. - Dobra to wszystko. Powodzenia dziewczyno, a wy dwaj się nią opiekujcie. - założył okulary i razem z Curt'em poszedł do drzwi. Gdy Curt chciał mu zapłacić ten odmówił twierdząc że jego stówa nie zbawi a Curt robi to dla dobra tej Alysse więc nie czuł by się dobrze biorąc za to pieniądze. Potem wyszedł a Curt wrócił do salonu.
Lekarz zaczął naciskać na brzuch Alysse, co chwile pytając czy ją boli. Po chwili przestał.
- Możesz się ubrać. - powiedział. - Będziesz musiała pojechać do szpitala, prawdopodobnie to coś z wyrostkiem robaczkowym, pewnie zapalenie. - powiedział.