-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- No chyba jak masz kapelusz na łbie. - powiedział. ((Spotkanie dwóch biseksów...))
-
- To nie moja wina że ty jesteś kurduplem. - powiedział do albinosa który nazwał go wielkoludem.
-
Elesis weszła do damskiej przebieralni, przebrała się, zabrała rzeczy i wyszła. - Ok, jestem, - powiedziała.
-
- Ta, - powiedziała wstając. - To chodź, - powiedziała wychodząc z jakuzzi i idąc w stronę przebieralni.
-
- Dzięki brachu. - powiedział biorąc pistolet. - Tu gdzieś powinna być jakaś knajpa. - powiedział.
-
- Mam ochotę się napić. - stwierdził. - Co ty na to kamracie? - zapytał Artema.
-
Elesis otworzyła oczy. - Straszny ze mnie śpioch, chodźmy już może bo robi mi się zimno. - poprosiła.
-
- Jakiś nowy. - powiedział. - Wydaje się być dziwny. - stwierdził.
-
Leon wszedł do budynku i rozejrzał się, nie miał pojęcia gdzie pójść ani co teraz zrobić. - Co teraz powinienem zrobić? - pomyślał. ((aha. On myśli po niemiecku, w końcu to jego ojczysty język))
-
Leon, z powodu różnych zdarzeń losowych, problemów i braku lepszego środku transportu niż koń który ocalał po pożarze jego domu dotarł do szkoły z opóźnieniem. Westchnął, jego ojciec za takie spóźnienie zapewne złoił by mu skórę. Teraz go już nie było. Skierował się w kierunku budynku. Był dość zagubiony bo nie wiedział gdzie ma się udać ani co zrobić. ((Zapomniałem dodać że Leon ma 201,5 cm wzrostu a jego znakiem zodiaku jest Lew. Lew Leon, get it?))
-
Mogę się jeszcze zapisać?
-
- Dzięki... - powiedziała cicho.
-
- Zajęłam. To fakt. - powiedziała.
-
- Nie, tu mi pasuje. - powiedziała opierając głowę o Rina i zamknęła oczy.
-
- Nie musisz. - powiedziała. - w sumie to jestem śpiąca... - mruknęła.
-
- Nie. Spokojnie, po prostu jest mi miło. - powiedziała.
-
- Tak, przyjemnie. - westchnęła.
-
- E tam. Nie rób tego. - powiedziała.
-
- No ale chyba nie chcesz żeby każdy mógł je oglądać, nie wolisz mieć ich na własność? - zapytała.
-
Mephisto podszedł do Caroline. - Wiesz, sprawiłaś że się uśmiechnęła, to dobrze.
-
- Caroline, powinnaś ją przeprosić. - powiedział.
-
Mephisto spojrzał na Caroline, było w niej więcej odwagi społecznej niż się spodziewał.
-
- Nie martw się Caroline, nic ci nie zrobi. - powiedział cicho do dziewczynki.
-
- Nie mniej niebezpieczne niż ja. - powiedział.
-
- Jestem jednym z najgorszych łajdaków świata i mi nikt nic nie mówi. Nie będzie dla was groźna. - powiedział.