-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- To niech się pokazuje... cokolwiek to jest poradzę sobie z tym... - pomyślał.
-
Jonathan przygryzł wargę. - O co jej chodzi? Jest tą samą osobą... - pomyślał.
-
Jonathan usłyszał dźwięk z pokoju Lorence. Podszedł nieco bliżej, ale nie na tyle by wyglądało na to że podsłuchuje. Mimo wszystko sporo słyszał.
-
Jonathan wyszedł ze swojego pokoju, usiadł na schodach z nadzieją że Lorence wyjdzie i uda mu się z nią porozmawiać.
-
- L-Lorence... - powiedział gdy się zamknęła. Wszedł do siebie i uderzył ze wściekłością w ścianę. (tę obok drzwi) usiadł na łóżku i westchnął.
-
- Lorence? - powiedział gdy wyszła, szybko wstał i wyszedł za nią. - Lorence.
-
Jonathan momentalnie się zarumienił, odwrócił głowę żeby Lorence tego nie zauważyła. - No wiesz... mówiłaś... coś w stylu, uwaga cytuje ,,Tak, kocham cię. Nie przestawaj'' - wydukał.
-
- Bo wiesz... mówiłaś przez sen. - powiedział.
-
- Ta. Co ci się śniło? - zapytał.
-
- Nie, nie śpię. - odpowiedział.
-
- Obudziłaś się? - zapytał i spojrzał na nią.
-
- Ciekawe co będzie jak się obudzi... - pomyślał.
-
((Ja wcale nie kazałem tego napisać...)) Jonathan otworzył oczy szerzej. - Co jej się śni? - zapytał samego siebie i spojrzał na nią.
-
Jonathan spojrzał zdziwiony na Lorence. Wciąż spała. - Czy ona ma sen ze mną? - zapytał sam siebie w myślach.
-
- Chyba się nie obrazi... - pomyślał przytulając Lorence.
-
Jonathan zarumienił się gdy Lorence go przytuliła ale nie odzywał się. Nie chciał żeby sobie poszła. ((The Rating Game przeciwko Gremorym ))
-
- No to śpij... - powiedział, po chwili również się położył.
-
- Trochę. - odpowiedział.
-
- Śpiąca jesteś? - zapytał.
-
- Nie wiem. Zwyczajnie spadłem na podłogę. - wzruszył ramionami.
-
- I nic. Spadłem na podłogę. - odpowiedział.
-
- W sumie... może zrobię wyjątek... śniło mi się że umarłaś... dokładniej zabił cię anioł. ((Mam wrażenie jakby boski dar Isseia wygląda inaczej niż na początku, jakby trochę gorzej.))
-
Jonathan zastanowił się przez sekundę. - Nie lubię opowiadać swoich snów. - powiedział i usiadł obok.
-
- Coś w tym stylu. - powiedział. - Jak chcesz to siadaj.
-
- Och dzięki Szatanowi to był tylko sen... - powiedział do siebie po szwedzku. - Nic, spadłem z łóżka... - powiedział i podniósł się. - Sorry że cię obudziłem. - dodał.